posilając/ i w onej wiecznej/ gdzie i nieśmiertelna głowa moja jest ojczyźnie/ serce i umysły moje wszystkie zawierając/ zbyt wielką onej żądością i pragnieniem/ a tego doczesnego pomieszkania/ tęsknicą/ ustawicznie się dręczę/ i one z Błogosławionym Augustynem słowa mówię: O Ojczyzno nasza wdzięczna i spokojna/ z daleka cię na tym burzliwym morzu żeglując/ ujźrzawszy pozdrawiamy/ do ciebie z tego padołu oczy podnosząc wzdychamy/ i ze łzami ku tobie przyść usiłujemy. O nadziejo rodzaju ludzkiego Chryste Boże z Boga/ oczy nasze w tych gęstych doczesego żywota mgłach i ciemnościach twoją światłością oświeć/ abyśmy przypłynęli do portu/ rządz i sprawuj okręt nasz twoją prawicą/
pośiláiąc/ y w oney wiecżney/ gdźie y nieśmiertelna głowá moiá iest oycżyznie/ serce y vmysły moie wszystkie záwieráiąc/ zbyt wielką oney żądośćią y prágnieniem/ á tego docżesnego pomieszkánia/ tesknicą/ vstáwicżnie się dręcżę/ y one z Błogosłáwionym Augustynem słowá mowię: O Oycżyzno nászá wdźięcżna y spokoyna/ z dáleká ćię ná tym burzliwym morzu żegluiąc/ vyźrzawszy pozdrawiamy/ do ćiebie z tego pádołu ocży podnosżąc wzdychamy/ y ze łzámi ku tobie przyść vśiłuiemy. O nádźieio rodzáiu ludzkiego Chryste Boże z Bogá/ ocży násze w tych gęstych docżesego żywotá mgłach y ćiemnośćiach twoią świátłośćią oświeć/ ábysmy przypłynęli do portu/ rządz y spráwuy okręt nász twoią práwicą/
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 12
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
Lutni, ratuj serce, póki nie przegore, Pomóż, dokąd w ostatnią nie pójdzie perzynę Serce jedyne.
Ale jakoż, lutni, ogień ten zatłumisz, Który swym dźwiękiem podżegać barziej umiesz? Gdy jeszcze Telegdonę swoim głosem chwalisz, Sama mię palisz.
Telegdono, tyś boginią ulubiła, Która się w morzu burzliwym urodziła, I samaś morze; skądże na moje zniszczenie Bierzesz płomienie?
Z oczu twych jasne płomienie wypadają, Te spróchniałe kości we mnie podpalają, Te mię pieką okrutnie moimiż żądzami Jako świecami.
Wierzę, kiedy ciało moje próżne duszy Robak podziemny swym zębem w proch pokruszy,
Skoro na mię ognistym pojźrzysz twoim
Lutni, ratuj serce, póki nie przegore, Pomóż, dokąd w ostatnią nie pójdzie perzynę Serce jedyne.
Ale jakoż, lutni, ogień ten zatłumisz, Który swym dźwiękiem podżegać barziej umiész? Gdy jeszcze Telegdonę swoim głosem chwalisz, Sama mię palisz.
Telegdono, tyś boginią ulubiła, Która się w morzu burzliwym urodziła, I samaś morze; skądże na moje zniszczenie Bierzesz płomienie?
Z oczu twych jasne płomienie wypadają, Te spróchniałe kości we mnie podpalają, Te mię pieką okrutnie moimiż żądzami Jako świecami.
Wierzę, kiedy ciało moje próżne duszy Robak podziemny swym zębem w proch pokruszy,
Skoro na mię ognistym pojźrzysz twoim
Skrót tekstu: ZimSRoks
Strona: 60
Tytuł:
Roksolanki
Autor:
Szymon Zimorowic
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ludwika Ślękowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1983
nieprzykrzyły. Nawiedzenie Pańskie.
BÓg zapłać Wojewodo/ ześ z tak pilny drogi/ Nielitował nawiedzić domek mój ubogi. Aleć mi to niezaraz poidzie wzapomnienie/ Jak to bywa pamiętne/ Pańskie nawiedzenie. Księgi Pierwsze. Morskie Konszafty.
BOgatym? cz ubogim? niewiem jak nażywać/ Co po burzliwym morzu z Towary śmie pływać. Memorare.
ZGubiony to/ i już go Czart w sidła swe pęta/ Co śmierć widząc przed sobą/ na nią niepamięta. Melior est iniquitas Viri, quam mulier benefaciens. Lepszy Otrok/ chociaż on spiołynu/ i z chrząnu/ Nisz Niewiasta z Kanaru/ albo Marcepanu. Ratio
nieprzykrzyły. Náwiedzenie Páńskie.
BOg zápłáć Woiewodo/ ześ z ták pilny drogi/ Nielitował náwiedźić domek moy vbogi. Aleć mi to niezáraz poidźie wzápomnienie/ Iák to bywa pámiętne/ Páńskie náwiedzenie. Kśięgi Pierẃsze. Morskie Konszáfty.
BOgátym? cz vbogim? niewiem iák náżywáć/ Co po burzliwym morzu z Towáry śmie pływáć. Memorare.
ZGubiony to/ y iusz go Czárt w śidłá swe pęta/ Co śmierć widząc przed sobą/ ná nię niepámięta. Melior est iniquitas Viri, quam mulier benefaciens. Lepszy Otrok/ chociasz on zpiołynu/ y z chrząnu/ Nisz Niewiástá z Kánáru/ álbo Márcepanu. Ratio
Skrót tekstu: KochProżnEp
Strona: 65
Tytuł:
Epigramata polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
prosto linią. Napis: Prosta jest miłość sprawiedliwych.
JEZU, wszytkiego świata Zbawicielu, JEZU, najdroższy mój Odkupicielu, Któryś mię kupił krwią najświętszą twoją, Nie gardź pokorną tą supliką moją, Tyś okręt wiary, Tyś morze miłości, Kotef nadzieje, Tyś jest port litości; Daj, niech po morzu burzliwym nie błądzę, Niechaj niezbędne świata tego żądze Z prostej liniej zaczętego biegu Nie zrażają mię od Twojego brzegu; Zdarz w nim szczęśliwie stanąć prędki łodzi, Niechaj jej w żadną stronę nie uwodzi Błąd, niech nią pokus wichry nie władają, Pożądliwości wały nie rzucają; Daj mi na świecie żyć według prawidła I sznuru ustaw Twoich
prosto linią. Napis: Prosta jest miłość sprawiedliwych.
JEZU, wszytkiego świata Zbawicielu, JEZU, najdroższy mój Odkupicielu, Któryś mię kupił krwią najświętszą twoją, Nie gardź pokorną tą supliką moją, Tyś okręt wiary, Tyś morze miłości, Kotef nadzieje, Tyś jest port litości; Daj, niech po morzu burzliwym nie błądzę, Niechaj niezbędne świata tego żądze Z prostej linijej zaczętego biegu Nie zrażają mię od Twojego brzegu; Zdarz w nim szczęśliwie stanąć prędki łodzi, Niechaj jej w żadną stronę nie uwodzi Błąd, niech nią pokus wichry nie władają, Pożądliwości wały nie rzucają; Daj mi na świecie żyć według prawidła I sznuru ustaw Twoich
Skrót tekstu: MorszZEmbWyb
Strona: 336
Tytuł:
Emblemata
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
emblematy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1658 a 1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1658
Data wydania (nie później niż):
1680
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wybór wierszy
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1975
Twego Modlimy się za nimi będąc tej nadzieje, Że po tej burzy jeszcze dobry wiatr zawieje I że odmianę weźmie wyrok na nas srogi, A my jeszcze ojczyste oglądamy progi. Odpuśćże i tym, Boże, którzy, chociaż sami Na tej łódce gdzie indziej pływają też z nami, Gdyśmy się na tym morzu burzliwym rozbili I tego najbliższego brzegu uchwycili, Znowu przeciwko ludziom wrodzonej litości W też nas nazad wrzucają gwałtem nawałności, Nie pozwalają ludziom chodzić po Twej ziemi. Nie taka srogość między zwierzęty dzikiemi, Jakiej my doznawamy, którzyśmy bogatą Krwie świętej Chrystusowej kupieni zapłatą. Ty, Boże, wiesz najlepiej, żeśmy nie zgrzeszyli Nic
Twego Modlimy się za nimi będąc tej nadzieje, Że po tej burzy jeszcze dobry wiatr zawieje I że odmianę weźmie wyrok na nas srogi, A my jeszcze ojczyste oglądamy progi. Odpuśćże i tym, Boże, którzy, chociaż sami Na tej łódce gdzie indziej pływają też z nami, Gdyśmy się na tym morzu burzliwym rozbili I tego najbliższego brzegu uchwycili, Znowu przeciwko ludziom wrodzonej litości W też nas nazad wrzucają gwałtem nawałności, Nie pozwalają ludziom chodzić po Twej ziemi. Nie taka srogość między źwierzęty dzikiemi, Jakiej my doznawamy, którzyśmy bogatą Krwie świętej Chrystusowej kupieni zapłatą. Ty, Boże, wiesz najlepiej, żeśmy nie zgrzeszyli Nic
Skrót tekstu: MorszZWybór
Strona: 174
Tytuł:
Wybór wierszy
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1658 a 1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1658
Data wydania (nie później niż):
1680
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1975