nefas.
Tegoż roku jeszcze trwała dissensia między hetmanem i wojskiem, a między biskupem i duchowieństwem, paszkwilując się. Duchowne dobra wszystkie rozdane na żołnierza i plebanie na chleb kontentacyjny.
Tegoż roku p. Potocki łowczy koronny, u siebie w stancji, szwagra swego p. Gnińskiego wojewodę bracławskiego, wprzódy szablą a potem buzdyganem tyrańsko pobił. Anno 1694.
Die 15 Aprilis, ksiądz biskup wileński publice w zamku kościele katedralnym, in praesentia w Wilnie naonczas będącego ipana hetmana wyklął, klątwą generalną bardzo uszczypliwą i srogą, której nie Iza słuchać było, i wszystkich adherentów, konsyliarzów, wyjąwszy generaliter wojsko w. ks. lit. Zakony wszystkie fremuerant
nefas.
Tegoż roku jeszcze trwała dissensia między hetmanem i wojskiem, a między biskupem i duchowieństwem, paszkwilując się. Duchowne dobra wszystkie rozdane na żołnierza i plebanie na chléb kontentacyjny.
Tegoż roku p. Potocki łowczy koronny, u siebie w stancyi, szwagra swego p. Gnińskiego wojewodę bracławskiego, wprzódy szablą a potém buzdyganem tyrańsko pobił. Anno 1694.
Die 15 Aprilis, ksiądz biskup wileński publice w zamku kościele katedralnym, in praesentia w Wilnie naonczas będącego jpana hetmana wyklął, klątwą generalną bardzo uszczypliwą i srogą, któréj nie Iza słuchać było, i wszystkich adherentów, konsyliarzów, wyjąwszy generaliter wojsko w. ks. lit. Zakony wszystkie fremuerant
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 178
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
ich wyzywają i na nich coraz wołają. W tę stronę ustawnie dawali ognia, gdzie mój mąż z chorągwią stał.
Leć się nasi zatrzymali, a ordynansu czekali. Więc, gdy tego długo było, już słuchać tego niemiło: Gdy nie tylko samych lżyli, leć i wiarę ich bluźnili, Dalej się Turczyn obróci, buzdyganem na nich rzuci. Pod same chorągwie Turcy podpadali, wołając i łając, a potym buzdyganem rzucił.
Tu mój na swoich zawoła: „Choćbym tu miał zginąć zgoła, Skoczę na bisurmanina spędzić z pola poganina!” Jako lew się rzuci za niem, lubo koń szwankuje pod niem, Bo dość przykre było miejsce
ich wyzywają i na nich coraz wołają. W tę stronę ustawnie dawali ognia, gdzie mój mąż z chorągwią stał.
Leć się nasi zatrzymali, a ordynansu czekali. Więc, gdy tego długo było, już słuchać tego niemiło: Gdy nie tylko samych lżyli, leć i wiarę ich bluźnili, Dalej się Turczyn obróci, buzdyganem na nich rzuci. Pod same chorągwie Turcy podpadali, wołając i łając, a potym buzdyganem rzucił.
Tu mój na swoich zawoła: „Choćbym tu miał zginąć zgoła, Skoczę na bisurmanina spędzić z pola poganina!” Jako lew się rzuci za niem, lubo koń szwankuje pod niem, Bo dość przykre było miejsce
Skrót tekstu: StanTrans
Strona: 186
Tytuł:
Transakcja albo opisanie całego życia jednej sieroty
Autor:
Anna Stanisławska
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1685
Data wydania (nie wcześniej niż):
1685
Data wydania (nie później niż):
1685
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ida Kotowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1935
mąż z chorągwią stał.
Leć się nasi zatrzymali, a ordynansu czekali. Więc, gdy tego długo było, już słuchać tego niemiło: Gdy nie tylko samych lżyli, leć i wiarę ich bluźnili, Dalej się Turczyn obróci, buzdyganem na nich rzuci. Pod same chorągwie Turcy podpadali, wołając i łając, a potym buzdyganem rzucił.
Tu mój na swoich zawoła: „Choćbym tu miał zginąć zgoła, Skoczę na bisurmanina spędzić z pola poganina!” Jako lew się rzuci za niem, lubo koń szwankuje pod niem, Bo dość przykre było miejsce - leć się nie ulękło serce. Skoczył z chorągwią. ŻYCIA JEDNEJ SIEROTY
Już go i
mąż z chorągwią stał.
Leć się nasi zatrzymali, a ordynansu czekali. Więc, gdy tego długo było, już słuchać tego niemiło: Gdy nie tylko samych lżyli, leć i wiarę ich bluźnili, Dalej się Turczyn obróci, buzdyganem na nich rzuci. Pod same chorągwie Turcy podpadali, wołając i łając, a potym buzdyganem rzucił.
Tu mój na swoich zawoła: „Choćbym tu miał zginąć zgoła, Skoczę na bisurmanina spędzić z pola poganina!” Jako lew się rzuci za niem, lubo koń szwankuje pod niem, Bo dość przykre było miejsce - leć się nie ulękło serce. Skoczył z chorągwią. ŻYCIA JEDNEJ SIEROTY
Już go i
Skrót tekstu: StanTrans
Strona: 186
Tytuł:
Transakcja albo opisanie całego życia jednej sieroty
Autor:
Anna Stanisławska
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1685
Data wydania (nie wcześniej niż):
1685
Data wydania (nie później niż):
1685
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ida Kotowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1935
Pułkownik Wołoskiego sunie z przed szeregu; I Gościa tak zacnego, dość składnymi słowy Wita, w swoich granicach; a jak jest gotowy Na rozkaz jego Pański, i jak chętnie służy, Rzeczą samą chce świadczyć. Więc nie bawiąc dłuży, Skoczy rześko przed swoich, i aby przed Panem Za sobą szły chorągwie, skinął buzdyganem. Stąd ruszywszy, nie wyszło czasu pułgodziny, Bogusz Hetman, w siwiźnie rzeźwej jeszcze miny, Zajeżdza Panu drogę, z dwiema Chorągwiami I wita poważnymi, lub krótko słowami. Słuzyć się ofiarując sam w swojej osobie, Gdy sił afekt dodaje wieku jego dobie. Wdzięczen Pan tej ochoty, za nią podziękował; I swój
Pułkownik Wołoskiego sunie z przed szeregu; I Gościa ták zácnego, dość skłádnymi słowy Wita, w swoich gránicách; á iák iest gotowy Ná rozkaz iego Páński, y iák chętnie służy, Rzeczą sámą chce świádczyc. Więc nie báwiąc dłuży, Skoczy rzesko przed swoich, y áby prżed Pánem Za sobą szły chorągwie, skinął buzdygánem. Ztąd ruszywszy, nie wyszło czasu pułgodziny, Bogusz Hetman, w siwiźnie rzeźwey ieszcze miny, Záieżdza Pánu drogę, z dwiema Chorągwiami I wita poważnymi, lub krotko słowámi. Słuzyć się ofiáruiąc sam w swoiey osobie, Gdy sił affekt dodáie wieku iego dobie. Wdzięczen Pan tey ochoty, za nię podziękował; I swoy
Skrót tekstu: GośPos
Strona: 46
Tytuł:
Poselstwo wielkie [...] Stanisława Chomentowskiego [...] od Augusta II [...] do Achmeta IV
Autor:
Franciszek Gościecki
Drukarnia:
Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1732
Data wydania (nie wcześniej niż):
1732
Data wydania (nie później niż):
1732
ufając swego Wojska wielkości. Posłano tedy zaraz Ordynans do Muraszki że by wolentarzów i Luzną czeladź wyprowadził z zagóry na oko Nieprzyjacielowi Przyidą tedy wielkiem pędem właśnie jako by to dopiro noviter na sukurs posiłki przychodziły A przyszedszy Ryścią stawają zaraz przy lewym skrzydle trochę opodal od Wojska Litewskiego. Muraszka się uwija pod Bonczukiem, biega z Buzdyganem szykuje jakby to nowotny Hetman i nowotne Wojsko jakoż stało się tak ozdobne ze i nam samym serca przyrastało patrząc na owę Hołotę. Harda mowa
Moskwa rozumieli że nowe przyszły posiłki ów zaś krzyk który i oni w obozie naszym słyszeli tłomaczyli sobie że to był triumf z posiłków nowo przychodzących.
Już tedy wyprowadzili wszystko, wojsko
ufaiąc swego Woyska wielkosci. Posłano tedy zaraz Ordynans do Muraszki że by wolęntarzow y Luzną czeladz wyprowadził z zagory na oko Nieprzyiacielowi Przyidą tedy wielkięm pędęm własnie iako by to dopiro noviter na sukkurs posiłki przychodziły A przyszedszy Ryscią stawaią zaraz przy lewym skrzydle trochę opodal od Woyska Litewskiego. Muraszka się uwiia pod Bonczukięm, biega z Buzdyganem szykuie iakby to nowotny Hetman y nowotne Woysko iakoz stało się tak ozdobne ze y nąm samym serca przyrastało patrząc na owę Hołotę. Harda mowa
Moskwa rozumieli że nowe przyszły posiłki ow zas krzyk ktory y oni w obozie naszym słyszeli tłomaczyli sobie że to był tryumf z posiłkow nowo przychodzących.
Iuz tedy wyprowadzili wszystko, woysko
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 106
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
dział niemałych sześćdziesiąt/ puszkarzów dziesięć/ mułów dziesięć/ wielbłądów czterdzieści/ wozów dwadzieścia/ w każdym wołów sześć: pędzono tu baranów trzy sta dobrych. Prowadzono tu figlarzów na koniach stojących: jeden stał w pancerzu złocistym/ z dzidą piękną zakowaną i z łukiem i z strzałami i z szablą: drugi stał na koniu z buzdyganem w srebrnym pancerzu po brzegach złocistym/ z szablą a z kopiją: a trzeci stał z goła z szablą i z tarczą na ręku/ świetno ubrani: którzy pokazowali figle i kunszty swoje/ raźnie skacząc/ i broń ciskając do góry. 35. Potym Basze Zamorskiego młodź z dzidami/ w kaftanach cudnych aftowanych/ łampartach
dźiáł niemáłych sześćdźieśiąt/ puszkarzow dźieśięć/ mułow dźieśięć/ wielbłądow cżterdźieśći/ wozow dwádźieśćiá/ w káżdym wołow sześć: pędzono tu báránow trzy stá dobrych. Prowádzono tu figlarzow ná koniách stoiących: ieden stał w páncerzu złoćistym/ z dźidą piękną zákowáną y z łukiem y z strzałámi y z száblą: drugi stał ná koniu z buzdyganem w srebrnym páncerzu po brzegách złoćistym/ z száblą á z kopiją: á trzeći stał z gołá z száblą y z tarcżą ná ręku/ świetno vbráni: ktorzy pokázowáli figle y kunszty swoie/ ráźnie skacżąc/ y broń ćiskáiąc do gory. 35. Potym Básze Zámorskiego młodź z dźidámi/ w káftanách cudnych áftowánych/ łampártách
Skrót tekstu: StarWyp
Strona: B3v
Tytuł:
Wyprawa i wyiazd sułtana Amurata cesarza tureckiego na wojnę do Korony Polskiej
Autor:
Szymon Starowolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1634
Data wydania (nie wcześniej niż):
1634
Data wydania (nie później niż):
1634
chociaż zginęli w tej burzy, Znowu ich wieczna sława do nieba wynurzy. Tam Łukasz syn hetmański i z synowcem Janem, Żółkiewscy, z tym co ranni wieźli się rydwanem, Wzięci; taż Potockiego z nimi Mikołaja, Syna Jakubowego, zagarnęła zgraja; Tu Marcin Kazanowski żywcem w ręce wpada, Co dziś u królewicza buzdyganem włada Pod Chocim; tym Bałaban pospołu i z Strusem, Winnicki i halicki starostowie musem, Tym Strzyżowski z Maleńskim, i Ferensbach trzeci, Pułkownicy do oków poszli; w te zamieci Sława wojska polskiego tak się nisko przygnie, Że jej już opieszały potomek nie dźwignie. WOJNA CHOCIMSKA
Tam Morsztyn Aleksander cnoty swojej znamię, Ubroczoną
chociaż zginęli w tej burzy, Znowu ich wieczna sława do nieba wynurzy. Tam Łukasz syn hetmański i z synowcem Janem, Żółkiewscy, z tym co ranni wieźli się rydwanem, Wzięci; taż Potockiego z nimi Mikołaja, Syna Jakubowego, zagarnęła zgraja; Tu Marcin Kazanowski żywcem w ręce wpada, Co dziś u królewicza buzdyganem włada Pod Chocim; tym Bałaban pospołu i z Strusem, Winnicki i halicki starostowie musem, Tym Strzyżowski z Maleńskim, i Ferensbach trzeci, Pułkownicy do oków poszli; w te zamieci Sława wojska polskiego tak się nisko przygnie, Że jej już opieszały potomek nie dźwignie. WOJNA CHOCIMSKA
Tam Morstyn Aleksander cnoty swojej znamię, Ubroczoną
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 35
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
Aby się z rąk brzydkiemu wydrzeć mógł dziwowi.
LI.
Ten na krzyk wrzasków jego w rozpuszczonem pędzie Przeciw potworze dziwnej, rozgniewany jedzie; Widzi, iż kilka wężów śliskich tysiącznemi Węzłami opasało Rynalda ścisłemi; Widzi, iż się wydziera, biedzi, odejmuje, A przecię drogi jadom zniknąć nie najduje. Zaczem w bok buzdyganem dziw przemierzły bije: Ten w lewo z konia spadszy, nakoło się wije.
LII.
Lecz prędko pokrzepiony, dobrze rętszy wstawa I źmij grofowi kilka do pierwszych przydawa. Świszczą te i po gładkiej przebiegają zbroi, A ów się zapomina, jako wryty stoi. Bohatyr zaś nieznany raz wraz rozpaloną Buławą tłucze głowę, wężami
Aby się z rąk brzydkiemu wydrzeć mógł dziwowi.
LI.
Ten na krzyk wrzasków jego w rozpuszczonem pędzie Przeciw potworze dziwnej, rozgniewany jedzie; Widzi, iż kilka wężów śliskich tysiącznemi Węzłami opasało Rynalda ścisłemi; Widzi, iż się wydziera, biedzi, odejmuje, A przecię drogi jadom zniknąć nie najduje. Zaczem w bok buzdyganem dziw przemierzły bije: Ten w lewo z konia spadszy, nakoło się wije.
LII.
Lecz prędko pokrzepiony, dobrze rętszy wstawa I źmij grofowi kilka do pierwszych przydawa. Świszczą te i po gładkiej przebiegają zbroi, A ów się zapomina, jako wryty stoi. Bohatyr zaś nieznany raz wraz rozpaloną Buławą tłucze głowę, wężami
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 266
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
syna przybył waszmość pan Nowosielski podkomorzy lubelski, z którym jako dawnym przyjacielem i sługą imienia mego dzień cały przebyłem. 6. Do późna dawniejsze dzieje z ojcem mym czynione przepowiedał tenże IM pan podkomorzy. 7. Pożegnał mię spomniany kawaler, z którym na rozjezdnem nabyłem demeszkowy z misiurką, naręczakami i buzdyganem pancerz, lecz dotąd w harcie dłużnym będący. 8. Znalazł mi się malarz Cybulski, poddany mój zbiegły die5. eiusdem mensis, dziwną o mnie u ludzi opinią, że żadnej za nim nie ordynując pogoni, sam się, tęsknotą zdjęty, powrócił. 9. Przybyły z tymże paulin ksiądz Wyszyński padnieniem swym,
syna przybył waszmość pan Nowosielski podkomorzy lubelski, z którym jako dawnym przyjacielem i sługą imienia mego dzień cały przebyłem. 6. Do późna dawniejsze dzieje z ojcem mym czynione przepowiedał tenże JM pan podkomorzy. 7. Pożegnał mię spomniany kawaler, z którym na rozjezdnem nabyłem demeszkowy z misiurką, naręczakami i buzdyganem pancerz, lecz dotąd w harcie dłużnym będący. 8. Znalazł mi się malarz Cybulski, poddany mój zbiegły die5. eiusdem mensis, dziwną o mnie u ludzi opinią, że żadnej za nim nie ordynując pogoni, sam się, tęsknotą zdjęty, powrócił. 9. Przybyły z tymże paulin ksiądz Wyszyński padnieniem swym,
Skrót tekstu: RadziwHDiar
Strona: 116
Tytuł:
Diariusze
Autor:
Hieronim Radziwiłł
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1747 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1747
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak
że leżą. A mogaż to dobrym sumnieniem czynić to jest, brać pieniądze darmo? Niech się Bracia osadza Panowie Porucznicy którzy jako wielebni Prowincjałowie raz w Rok, albo wedwie lecie wizytują na konsystencyj Chorągwie; przywiozą beczkę zsobą wina, a żato Poczet Rotmistrzoski, Poczet Porucznikowski i Kapitulacją biorą. Zaco? żeby z Buzdyganem kiedy niekedy przed Hetmanem chodzili Jakie zaś sztuki wyrabiają z ukrzywdzeniem żołdu towarzyskiego, połne sa sady Trybunałów Skarbowych i Hetmańskich. Ja rozumiem, że daremniejszego kosztu i nie potrzebniejszej służby w Całej Europie nieznajdzie; a wszystka skrupułu solucja: nie ja jeden biorę. Vsus invaluit. Co się w przeszłych Stanach już solwowało, że
że leżą. A mogaż to dobrym sumnieniem czynić to iest, brać pieniądze darmo? Niech się Bracia osadza Panowie Porucznicy ktorzy iako wielebni Prowincyałowie raz w Rok, albo wedwie lecie wizytuią na konsystencyi Chorągwie; przywiozą beczkę zsobą wina, á żato Poczet Rotmistrzoski, Poczet Porucznikowski y Kapitulacyą biorą. Zaco? żeby z Buzdyganem kiedy niekedy przed Hetmanem chodzili Iakie zaś sztuki wyrabiaią z ukrzywdzeniem żołdu towarzyskiego, połne sa sady Trybunałow Skarbowych y Hetmanskich. Iá rozumiem, że daremnieyszego kosztu y nie potrzebnieyszey służby w Całey Europie nieznaydźie; a wszystka skrupułu solucya: nie ia ieden biorę. Vsus invaluit. Co się w przeszłych Stanach iuż solwowało, że
Skrót tekstu: JabłSkrup
Strona: 69
Tytuł:
Skrupuł bez skrupułu w Polszcze
Autor:
Jan Stanisław Jabłonowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1730
Data wydania (nie wcześniej niż):
1730
Data wydania (nie później niż):
1730