? Czy stąd, że jak psie zakrwawione oko Tuż podle słońca błyszczy się wysoko? Ale i co to za pies był tak śmiały, Że sobie zasiadł w niebie plac niemały? Czy go Oryjon, gdy się sam wprowadził W niebo, na straży przy gwiazdach posadził? Czy-li też Jo, odmianie swej rada, Od bydlęcego przywiodła go stada? Czy-li to Zorza, nie mogąc samego, Psa Cefalowi porwała miłego? Czy-li to ten pies, co w ukrytej stronie Nalazł zmarłego ojca Erygonie? Czy też Hekuba za królestwa stratę W tym kształcie w niebie odnosi zapłatę? DO KANIKUŁY
Potężny piesku, co władasz gorącem I ogień lejesz gardłem swym pieniącem,
? Czy stąd, że jak psie zakrwawione oko Tuż podle słońca błyszczy się wysoko? Ale i co to za pies był tak śmiały, Że sobie zasiadł w niebie plac niemały? Czy go Oryjon, gdy się sam wprowadził W niebo, na straży przy gwiazdach posadził? Czy-li też Io, odmianie swej rada, Od bydlęcego przywiodła go stada? Czy-li to Zorza, nie mogąc samego, Psa Cefalowi porwała miłego? Czy-li to ten pies, co w ukrytej stronie Nalazł zmarłego ojca Erygonie? Czy też Hekuba za królestwa stratę W tym kształcie w niebie odnosi zapłatę? DO KANIKUŁY
Potężny piesku, co władasz gorącem I ogień lejesz gardłem swym pieniącem,
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 154
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
przedtym była/ wnet się stawa zasię. Ucieka i sierć z ciała/ i rogi niszczeją/ I oczy/ i z swoimi krańcami cieśnieją. Głowa na subtelniejszy kształt bywa zszczuplona: Wracają się i ręce dawne/ i ramiona/ I kopyto zanikłe na pół rozdwojone/ Na pięć bywa paznogci różnych wyrobione. I nic już bydlęcego na niej nie zostawa/ Prócz białości. Onąż się znowu Nimfą stawa/ Przestając na posłudze dwu nóg: lecz nie śmiała Przecię mówić/ bojąc się by nie zaryczała Krowim głosem. A wszakże przez gwałt się przymusza/ I z strachem zaniedbanych słów/ mówić pokusza. N A teraz ją już chwalą białym lnem
przedtym byłá/ wnet się sstawa záśię. Vćieka y śierć z ćiáłá/ y rogi niszczeią/ Y oczy/ y z swoimi krańcámi ćieśnieią. Głowá ná subtelnieyszy kształt bywa zszczuploná: Wracáią się y ręce dawne/ y rámioná/ Y kopyto zánikłe ná poł rozdwoione/ Ná pięć bywa páznogći rożnych wyrobione. Y nic iuż bydlęcego ná niey nie zostáwa/ Procz białośći. Onąż się znowu Nimphą sstawa/ Przestáiąc ná posłudze dwu nog: lecz nie śmiáłá Przećię mowić/ boiąc się by nie záryczáłá Krowim głosem. A wszákże przez gwałt się przymusza/ Y z stráchem zániedbanych słow/ mowić pokusza. N A teraz ią iuż chwalą białym lnem
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 44
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
czcili Mithrium, co jedno jest, co u Egipcjanów Osyrys, alias Słońce, najpierwszy Perski Bożek teste Hesichio. Czcili Sarożytni i TYFONA w postaci Człeka brodatego, z ust Wiatry i pioruny wypuszczającego, którego od dołu była postać Węż albo Smoka, według Apulejusza.
Licopolitani czcili za Bożka Wilka, z tej racyj mięsa bydlęcego nie jadając, aby swego Deastrum głodem nie umorzyli. Oxyrynchitowie nazwani ah Oxyrincha pisce, tojest od Czeczugi, że tęrybę wenerowali cultu Divinô. Cynopolitani, odpsów nazwani, że psa adorowali. Tu rzecz śmieszną anotuję: Cynopolitani, psa adorujący, zjedli rybę Czecugę Bożka. Ksyrynchitów, a Ksyrynchitowie vice versa zjedli psa Bożka
czcili Mithrium, co iedno iest, co u Egypcyanow Osyris, alias Słońce, naypierwsży Perski Bożek teste Hesichio. Czcili Sarożytni y TYPHONA w postaci Człeká brodatego, z ust Wiatry y pioruny wypuszczaiącego, ktorego od dołu była postać Węż albo Smoka, według Apuleiusza.
Lycopolitani czcili za Bożka Wilka, z tey racyi miesa bydlęcego nie iadaiąc, áby swego Deastrum głodem nie umorzyli. Oxyrynchitowie nazwani ah Oxyrincha pisce, toiest od Czeczugi, źe tęrybę wenerowali cultu Divinô. Cynopolitani, odpsow nazwáni, że psa ádorowali. Tu rzecz śmieszną annotuię: Cynopolitani, psa adoruiący, ziedli rybę Czecugę Bożka. Xyrynchitow, a Xyrynchitowie vice versa ziedli psa Bożka
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 18
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
Polsce, na Pokuciu, na Żmudzi, w Prusach. w Kurlandyj. Kopyto jego ma w sobie singulare remedium, przeciwko Epileosji, albo złej chorobie i Kurczowi: Ale między Wniebowzięciem i Narodzeniem Najświętszej Panny MARYJ żeby Kopyta były Łosiowi zdzierane, alias nie mają optatam efficaciam, co trochę zdaje się redolore vanam observantiam. Od bydlęcego kopyta dignoscitur tarciem o sukno, jeżeli odor wydaje, znać że jest Łosie Kopyto.
MORS po Moskiewsku Smert, jest Zwierz Ziemno-Wodny, strasznie ryczący, na brzegi, góry po nad Morzem zębami się jak dzika Koza rogami windu- o Zwierzętach osobliwych
jący i wieszający, Obywatelom fatalna bestia. Ten jej wstęp na góry
Polszcze, na Pokuciu, na Zmudzi, w Prusách. w Kurlandyi. Kopyto iego ma w sobie singulare remedium, przeciwko Epileosii, albo złey chorobie y Kurczowi: Ale między Wniebowzięciem y Narodzeniem Nayświętszey Panny MARYI żeby Kopyta były Łośiowi zdzierane, alias nie maią optatam efficaciam, co troche zdaie się redolore vanam observantiam. Od bydlęcego kopyta dignoscitur tarciem o sukno, ieżeli odor wydaie, znać że iest Łośie Kopyto.
MORS po Moskiewsku Smert, iest Zwierz Ziemno-Wodny, strasznie ryczący, na brzegi, gory po nad Morzem zębami się iak dzika Koza rogami windu- o Zwierzętach osobliwych
iący y wieszaiący, Obywatelom fatalna bestya. Ten iey wstęp na gory
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 578
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
każde bydle po pół kwaterki, gorzałki tyleż, przygrzać trochę z społem, z rana każdemu bydlęciu wlać w gardło po kwaterce, nic potym nie dając ani jeść, ani pić, aż dobrze poczekawszy: Znowu dla drugiego dziesięciorga fac similiter. Dobre też i najskuteczniejsze remedium w żywać Świętych Permina i Wendelina Patronów od powietrza bydlęcego. Preskrypcja i Prezerwatywa od choroby na bydło skuteczna i O Ekonomice mianowicie o Bydle.
ta. Weź hubki lipowej prawdziwej, przestępnego korzenia po łacinie Brionia, chrzanu, plew konopńych, albo in defectu ich nasienia konopnego: to wszystko od godziny do godziny, warzyć w wodzie i dolewać; potym tę wodę przechłodzić, i
każde bydle po puł kwaterki, gorzałki tyleż, przygrzać troche z społem, z rana każdemu bydlęciu wlać w gardło po kwaterce, nic potym nie daiąc ani ieść, ani pić, aż dobrze poczekawszy: Znowu dla drugiego dziesięciorga fac similiter. Dobre też y nayskutecznieysze remedium w zywać Swiętych Permina y Wendelina Patronow od powietrza bydlęcego. Preskrypcya y Prezerwatywa od choroby na bydło skuteczna y O Ekonomice mianowicie o Bydle.
ta. Weź hubki lipowey prawdziwey, przestępnego korzenia po łacinie Brionia, chrzanu, plew konopńych, albo in defectu ich nasienia konopnego: to wszystko od godziny do godziny, warzyć w wodzie y dolewać; potym tę wodę przechłodzić, y
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 367
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
, na wilgotnym miałkszej. Inquantum by była ziemia O Ekonomice, mianowice o Drzewach.
biała, kretna, wapnista; zmieszać z nią gnoju z piaskiem kamienistym: jeśli piaszczysta, namieszać z nią gnoju z gliną, albo z ziemią lipką. W suchą ziemię, więcej gnoju, w wilgotną i tłustą mniej, i to bydlęcego ugniłego nie świniego potrzeba. Koło szczepów świeżo osadzonych obserwują niektórzy, że przez ośm dni po Wielkiejnocy i tyleż dni po Zielonych Świątkach gnojem krowim je smarują, z wielkim ich pożytkiem. A jeśli do gnoju przymieszasz wołowej żółci, albo soku z piołunu, od kóz i zająców gryzienia zachowasz szczepy. Gdy Księżyc jest w znakach
, na wilgotnym miałkszey. Inquantum by była ziemia O Ekonomice, mianowice o Drzewach.
biała, kretna, wapnista; zmieszać z nią gnoiu z piaskiem kamienistym: iezli piaszczysta, namieszać z nią gnoiu z gliną, albo z ziemią lipką. W suchą ziemię, więcey gnoiu, w wilgotną y tłustą mniey, y to bydlęcego ugniłego nie swiniego potrzeba. Koło szczepow swieżo osadzonych obserwuią niektorzy, że przez ośm dni po Wielkieynocy y tyleż dni po Zielonych Swiątkach gnoiem krowim ie smaruią, z wielkim ich pożytkiem. A iezli do gnoiu przymieszasz wołowey żołci, albo soku z piołunu, od koz y zaiącow gryzienia zachowasz szczepy. Gdy Xiężyc iest w znakach
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 377
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
prosić aby pociągnął/ i dał ten dar swój osobliwy. Adam Lecz też i z Zakonników widziałem ja nie jednego który się za rumienił dobrze ował podraczywszy. JAN: Wszakem ja już mówił że nieborakowi drugiemu stanie kamieniem w gardle to nasze szestowanie. przetoż dobrze jeden Doktor mówi: Mniejszy grzech jest mięsa bydlęcego w Piątek pożywać/ a niż w posądzaniu jeść Brata swego w Chrystusie mięso; a co większa: sug z przyjaciół Bożych osobliwych. Zaczym świątobliwie ci Zakonnicy czynią/ którzy wolą ubogą Zakonną i klasztorną być ci porcja; a niż na takie jadki wychodzić. Zaprawdę trzebaby nam czytać tej mierze Z. Bazylego który dobrze
prośić áby poćiągnął/ y dał ten dar swoy osobliwy. Adam Lecz też y z Zakonnikow widźiałem iá nie iednego ktory się zá rumienił dobrze ował podráczywszy. IAN: Wszakem iá iuż mowił że nieborakowi drugiemu sstánie kámieniem w gardle to násze szestowánie. przetoż dobrze ieden Doktor mowi: Mnieyszy grzech iest mięsá bydlęcego w Piątek pożywáć/ á niż w posądzaniu ieść Brátá swego w Chrystuśie mięso; á co większá: sug z przyiáćioł Bożych osobliwych. Zaczym świątobliwie ći Zakonnicy czynią/ ktorzy wolą vbogą Zakonną y klasztorną być ći porcya; a niż ná tákie iádki wychodźić. Zaprawdę trzebaby nam czytáć tey mierze S. Bázylego ktory dobrze
Skrót tekstu: BanHist
Strona: 55
Tytuł:
Bankiet albo historia jako Adam bankietował
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
Papieża z Odpustami. Ten Kościół zmurowany Roku 1634. dnia 8. Oktobra/ a poświęcony od I. M. X. Oborskiego/ Sufragana Krakowskiego/ Roku 1635. dnia 8. Września. 22. Kościół P. MARIEJ WNIEBOwzięcia w Rynku.
JAko Autor natury/ i natura sama serce w pojśrzodku ciała ludzkiego i bydlęcego/ z któregoby się żywot i czerstwość na wszytko ciało rozchodziła/ zasadziła; tak Kościół ten Przezacny i wspaniały we śrzód Rynku Krak. aby z niego tak duszny przez Sakramenta i nauki zbawienne/ jako i cielesny żywot przez przyczyny Świętych/ i modlitwy nabożne sług Bożych w nim się odprawujące/ na wszytko Miasto płynął;
Papieżá z Odpustámi. Ten Kośćioł zmurowány Roku 1634. dniá 8. Oktobrá/ á poświęcony od I. M. X. Oborskiego/ Suffrágáná Krákowskiego/ Roku 1635. dniá 8. Wrześniá. 22. Kośćioł P. MARIEY WNIEBOwźięćia w Rynku.
IAko Author nátury/ y náturá sámá serce w poyśrzodku ćiáłá ludzkiego y bydlęcego/ z ktoregoby się żywot y czerstwość ná wszytko ćiáło rozchodźiłá/ zásádźiłá; ták Kośćioł ten Przezacny y wspániáły we śrzod Rynku Krák. áby z niego ták duszny przez Sákrámentá y náuki zbáwienne/ iáko y ćielesny żywot przez przyczyny Swiętych/ y modlitwy nabożne sług Bożych w nim się odpráwuiące/ ná wszytko Miásto płynął;
Skrót tekstu: PruszczKlejn
Strona: 35
Tytuł:
Klejnoty stołecznego miasta Krakowa
Autor:
Piotr Hiacynt Pruszcz
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
przewodniki
Tematyka:
architektura, geografia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
święci/ i są barzo skuteczne lekarstwa/ ku uchronieniu się najazdów czarowniczych. A jeśli kto spyta/ jakimby kto sposobem miał się ceremoniami kościelnymi wabują przydawania słów świętych. Z pierwszych abowiem godzi się wodą święconą wszelkie miejsca uczciwe ludzkie/ i bydlęce/ z wzywaniem Trójce przenaświętszej/ i modlitwą Pańską dla zdrowia ludzkiego/ i bydlęcego/ kropić. Tak abowiem w egzorcyśmie mówi kościół: żeby miejsce gdziekolwiek będzie pokropiono nie miało żadnego plugastwa/ było wolne od najazdów/ żeby tam nieprzebywał duch nieczysty/ et. Ludzi abowiem/ i bydło/ uzdrawia Pan/ jako Prorok mówi/ każdego według potrzeby jego. Powtóre/ jako wodą święconą potrzeba/
święći/ y są bárzo skuteczne lekárstwá/ ku vchronieniu się naiázdow czárowniczych. A iesli kto spyta/ iákimby kto sposobem miał się ceremoniámi kościelnymi wábuią przydawánia słow świętych. Z pierwszych ábowiem godźi sie wodą święconą wszelkie mieyscá vczćiwe ludzkie/ y bydlęce/ z wzywániem Troyce przenaświętszey/ y modlitwą Páńską dla zdrowia ludzkiego/ y bydlęcego/ kropić. Ták ábowiem w exorcysmie mowi kośćioł: żeby mieysce gdźiekolwiek będźie pokropiono nie miáło żadnego plugástwá/ było wolne od naiázdow/ żeby tám nieprzebywał duch nieczysty/ et. Ludźi ábowiem/ y bydło/ vzdrawia Pan/ iáko Prorok mowi/ káżdego według potrzeby iego. Powtore/ iáko wodą święconą potrzebá/
Skrót tekstu: SpInZąbMłot
Strona: 6.
Tytuł:
Młot na czarownice
Autor:
Jacob Sprenger, Heinrich Institor
Tłumacz:
Stanisław Ząbkowic
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
magia, obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
, w pole? Nie masz dziwu, że nasze ganią nam swywole. Kiedy się Żyd w sobotę ważył trzaski zbierać, Musiał kamienowany okrutnie umierać. Bodaj na psie stanęło surowości bożej, Bodaj, czym kiedyś on lud izraelski trwoży, Dla przestępstwa i wzgardy swojego przymierza, Na ludzkie drapieżnego nie obrócił zwierza Od mięsa bydlęcego. Cóż mi po dowodach? Czy nie widzimy, kiedy w całych owczych trzodach, Chociaż stoją barani na porwaniu spaśni, Najwięcej na człowieka srogi się wilk waśni? I żeby nie wziął kiedy, rzadki dzień, pastucha. A nas za sprośne grzechy nie zdejmuje skrucha, Mówimy: Niech się wilka dzieci boją małe,
, w pole? Nie masz dziwu, że nasze ganią nam swywole. Kiedy się Żyd w sobotę ważył trzaski zbierać, Musiał kamienowany okrutnie umierać. Bodaj na psie stanęło surowości bożej, Bodaj, czym kiedyś on lud izraelski trwoży, Dla przestępstwa i wzgardy swojego przymierza, Na ludzkie drapieżnego nie obrócił zwierza Od mięsa bydlęcego. Cóż mi po dowodach? Czy nie widzimy, kiedy w całych owczych trzodach, Chociaż stoją barani na porwaniu spaśni, Najwięcej na człowieka srogi się wilk waśni? I żeby nie wziął kiedy, rzadki dzień, pastucha. A nas za sprośne grzechy nie zdejmuje skrucha, Mówimy: Niech się wilka dzieci boją małe,
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 230
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987