nad którymi bywał Pan Samuel Dyńkowski/ i P. Jan Talafus/ Rotmistrzowie zacni/ gdzie też nieraz Moskwa kleskę podejmowała znaczną w Białym murze. Ale czego nieprzyjaciel niemógł na nas wycisnąć/ tego sam głód nad przyrodzenie ciężki nad nami dowodził/ żeśmy już ledwie żywi zostawali. Bo potrawy nasze naprzedniejsze (których ledwie bydlęta w ojczyźnie naszej używają za pokarm) te były: korzenie łopianowe/ szczaw/ grzyby/ i lada bedłki/ barszcz/ i insze chwasty. Aże samo towarzystwo w wielkim głodzie chodzili mil trzy/ cztery od stolice pieszo szukając jakiej żywności i pokarmów do jedzenia. Nad którymi bywał Pan Iwonia starszy/ pachołek rycerski. Nie
nád ktorymi bywał Pan Sámuel Dyńkowski/ y P. Ian Táláfus/ Rotmistrzowie zacni/ gdźie też nieraz Moskwá kleskę podeymowáłá znáczną w Białym murze. Ale czego nieprzyiaćiel niemogł ná nas wyćisnąć/ tego sam głod nad przyrodzenie ćiężki nád námi dowodźił/ żesmy iuż ledwie żywi zostawáli. Bo potráwy násze naprzednieysze (ktorych ledwie bydlętá w oyczyznie nászey vżywáią zá pokarm) te były: korzenie łopianowe/ sczaw/ grzyby/ y ledá bedłki/ barscz/ y insze chwasty. Aże sámo towárzystwo w wielkim głodźie chodźili mil trzy/ cztery od stolice pieszo szukáiąc iákiey żywnośći y pokármow do iedzenia. Nád ktorymi bywał Pan Iwoniá stárszy/ páchołek rycerski. Nie
Skrót tekstu: PasŻoł
Strona: Cv
Tytuł:
Pasja żołnierzów obojga narodów
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
nich umrze/ zaraz oziębnieje/ tak że żadne ciepło/ ani żadne futra onych ciał umarłych nie ogrzeje. Toż się dzieje i w innych rzeczach przyrodzonych/ to jest w drzewach/ które ciepłem swym przyrodzonym stoją dotąd póki go staje; skoro to w nich zniszczeje/ natychmiast one zeschą/ nie inaczej jako ludzie abo bydlęta w starości gasną. Toż widzimy i w moszczach. abo wiem iż jeszcze jest wiele ciepła w nich/ tedy wreją: i wina póki jeszcze mają ciepło w sobie wrodzone tedy trwają: jako skoro wywietrzeje w nich/ alisz zaraz wina kwaśnieją. Przeto dobrze powiedział Galen: iż acetum est vinum mortuū. Ocet
nich vmrze/ záraz oźiębnieie/ ták że żadne ćiepło/ áni żadne futrá onych ćiał vmárłych nie ogrzeie. Toż sie dźieie y w innych rzecżách przyrodzonych/ to iest w drzewách/ ktore ćiepłem swym przyrodzonym stoią dotąd poki go sstáie; skoro to w nich zniszcżeie/ nátychmiast one zeschą/ nie inácżey iáko ludźie ábo bydlętá w stárośći gásną. Toż widźimy y w moszcżách. ábo wiem iż iescże iest wiele ćiepłá w nich/ tedy wreią: y winá poki ieszcże máią ćiepło w sobie wrodzone tedy trwáią: iáko skoro wywietrzeie w nich/ álisz záraz winá kwáśnieią. Przeto dobrze powiedźiał Gálen: iż acetum est vinum mortuū. Ocet
Skrót tekstu: SykstCiepl
Strona: 92.
Tytuł:
O cieplicach we Skle ksiąg troje
Autor:
Erazm Sykstus
Drukarnia:
Krzysztof Wolbramczyk
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
od początku roku i mrozy nadzwyczajne, i sniegów dosyć z uprzykrzeniem dało się widzieć, na wiosnę z szarańczy niezliczonej wychodzącej z ziemi lud strapiony wielce się począł trwożyć, jakoż wszystko się ziściło, czego się obawiali. Ta albowiem szarańcza za czasem niezliczona, szkody w zbożach i trawach narobiła, i tak
ziemię ogołociła, że bydlęta piołun, liście z drzewa i bodiaki musiały jeść i tym się paść. Co się praktykowało najbardziej na Podolu i Pokuciu, przez co i bydło odohodzic musiało, jako zgłodzone. — Co zaś szarańcza niedościgła wypsować i wygryść, tedy pioruny na wielu miejscach, w stodoły, gumna, brogi padając, paliły.
W czerwcu
od początku roku i mrozy nadzwyczajne, i sniegów dosyć z uprzykrzeniem dało się widzieć, na wiosnę z szarańczy niezliczonej wychodzącej z ziemi lud strapiony wielce się począł trwożyć, jakoż wszystko się ziściło, czego się obawiali. Ta albowiem szarańcza za czasem niezliczona, szkody w zbożach i trawach narobiła, i tak
ziemię ogołociła, że bydlęta piołun, liście z drzewa i bodiaki musiały jeść i tym się paść. Co się praktykowało najbardziej na Podolu i Pokuciu, przez co i bydło odohodzic musiało, jako zgłodzone. — Co zaś szarańcza niedościgła wypsować i wygryść, tedy pioruny na wielu miejscach, w stodoły, gumna, brogi padając, paliły.
W czerwcu
Skrót tekstu: KronZakBarącz
Strona: 205
Tytuł:
Kronika zakonnic ormiańskich reguły ś. Benedykta we Lwowie
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1703 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1703
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętnik dziejów polskich: z aktów urzędowych lwowskich i z rękopisów
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wojciech Maniecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1855
kształt jego jest uczynion/ tedyć też musi być do cnot skłonniejszy/ niżli do złości: ponieważ natura jest sługa Boga/ nie tylko rodzi rzeczy rozmaite/ ale też każdą do przystojnego końca i celu obraca/ i prowadzi: jako ciężkie rzeczy z rządzenia samej natury wszytko na dół się mają: lekkie zaś ku gorze: bydlęta i nieme stworzenie za powodem samym/ natury ochraniają swego zdrowia/ starają się o doskonałość swoję: jakoż człowiek zacniejszy/ od natury ma być zaniedbany/ aby skłonniejszy miał być do zginienia/ niżli do zdrowia/ do niedoskonałości/ niżli do doskonałości/ do złości/ niżli do cnoty? 2. Jeśli rzeczy podłe jako
kształt iego iest vczynion/ tedyć też muśi być do cnot skłonnieyszy/ niżli do złośći: ponieważ náturá iest sługá Bogá/ nie tylko rodźi rzeczy rozmaite/ ále też káżdą do przystoynego końcá y celu obráca/ y prowádźi: iako ćiężkie rzeczy z rządzenia samey nátury wszytko ná doł się máią: lekkie zaś ku gorze: bydlętá y nieme stworzenie zá powodem sámym/ natury ochraniaią swego zdrowia/ stáraią się o doskonáłość swoię: iakoż człowiek zacnieyszy/ od nátury ma być zániedbány/ aby skłonnieyszy miał być do zginienia/ niżli do zdrowia/ do niedoskonałośći/ niżli do doskonáłośći/ do złośći/ niżli do cnoty? 2. Iesli rzeczy podłe iáko
Skrót tekstu: PetrSEt
Strona: 124
Tytuł:
Etyki Arystotelesowej [...] pierwsza część
Autor:
Sebastian Petrycy
Drukarnia:
Maciej Jędrzejowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
filozofia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618
niż zwierzęta. 2. Dla czego na człowieka więtsze biją namiętności. 1.
A jeśli przyczyny tego chcesz wiedzieć: Pierwsza jest/ iż ma subtelniejsze zmysły tknienia/ ma barzo czujne/ co z łektania którego zwierzęta nie mają znać: i smak ma rozmaity: bo bydło pewną ma karmią swoję/ a człowiek rozmaitą. Bydlęta przysmaków i korzenia nie patrzą: nie jedzą/ jedno ile natura chce: nie piją jedno gdy pragnienie mają: a człowiek przysmaków szuka/ żrze/ leje cały dzień/ aż czasem i szyją puści/ tak dalece/ iż więcej giną ludzie od obżarstwa/ aniż przyrodzoną śmiercią. 2. Gwałtowniejsze są namiętności w ludziach/
niż źwierzętá. 2. Dla czego ná człowieká więtsze biią namiętnośći. 1.
A iesli przyczyny tego chcesz wiedźieć: Pierwsza iest/ iż ma subtelnieysze smysły tknienia/ ma bárzo czuyne/ co z łektania ktorego źwierzętá nie maią znáć: y smák ma rozmáity: bo bydło pewną ma karmią swoię/ a człowiek rozmáitą. Bydlętá przysmákow y korzenia nie pátrzą: nie iedzą/ iedno ile náturá chce: nie piią iedno gdy prágnienie máią: á człowiek przysmakow szuka/ żrze/ leie cały dźień/ aż czasem y szyią puśći/ ták dalece/ iż więcey giną ludźie od obżárstwá/ ániż przyrodzoną śmierćią. 2. Gwałtowniejsze są namiętnośći w ludźiách/
Skrót tekstu: PetrSEt
Strona: 141
Tytuł:
Etyki Arystotelesowej [...] pierwsza część
Autor:
Sebastian Petrycy
Drukarnia:
Maciej Jędrzejowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
filozofia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618
, i zbawienia dniami, Których lat czterdziestu pięć gdy mam zrachowany Regestr w głowie, niemogę z tąd odnieść nagany: Tylko bowiem te lata, które odprawuję Na służbie Boga mego, do życia rachuję. Ty tegoż Królewiczu bądź zemną mniemania O tych, którzy nie mają o Niebie starania, Ale jak bez rozsądku bydlęta swawolne Cielesnym pozwalając żądzom cugle wolne, Sybarytycki wiodą żywot opojony Rozkoszami, a w ziemi wszytek zanurzony Umysł mają, że już ci, czartu będąc łupem W pożyciu lat swych, Bogu są ostygłem trupem. Bo duszy nieśmiertelnej grzech śmiertelny bywa Śmiercią, jak jeden wyrzekł. Także tych używa I Apostoł słów Pański, tak mówiąc
, y zbáwienia dniámi, Ktorych lat czterdźiestu pięć gdy mam zráchowány Regestr w głowie, niemogę z tąd odnieść nagány: Tylko bowiem te látá, ktore odpráwuię Ná służbie Bogá mego, do żyćia ráchuię. Ty tegoż Krolewicu bądź zemną mniemánia O tych, ktorzy nie máią o Niebie staránia, Ale iák bez rozsądku bydlętá swawolne Cielesnym pozwaláiąc żądzom cugle wolne, Sybárytycki wiodą żywot opoiony Roskoszámi, á w źiemi wszytek zánurzony Vmysł máią, że iuż ći, cżártu będąc łupem W pożyćiu lát swych, Bogu są ostygłem trupem. Bo duszy nieśmiertelney grzech śmiertelny bywa Smierćią, iák ieden wyrzekł. Tákże tych vzywa Y Apostoł słow Páński, ták mowiąc
Skrót tekstu: DamKuligKról
Strona: 127
Tytuł:
Królewic indyjski
Autor:
Jan Damasceński
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
żywoty świętych
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
co nie może mową wyrazić/ dlatego że się stało chcąc niemowlątkiem/ to usteczkami i wdzięcznym śmiechem miłość wyraża ku ślicznej Matce. IV. Bydlęta pono chcą wiązać ci Duchowie: żeby wół z osłem niewczasu swym bieganiem po stajni nie czynili Dziecineczce. abo też żeby jak najlepiej ogrzewali parą swoją członeczki zziębłe jego. Aleć bydlęta znają za Pana tę Dziecinę. Sktomniuchno klęczą przy żłobie/ i zdusze parą ogrzewają. a właśnie sobie za szczęście mając/ że Twórcę swego ogrzać im wolno; i krokiem jednym nie odstępują od żłobu. Bez więzów żadnych każde stworzenie umie służyć Bogu: tylko to na te więzów potrzeba stworzenia/ które swobodnym rozumem swoim
co nie może mową wyráźić/ dlatego że się sstáło chcąc niemowlątkiem/ to vsteczkami y wdźięcznym śmiechem miłość wyraża ku śliczney Mátce. IV. Bydlętá pono chcą wiązáć ći Duchowie: żeby woł z osłem niewczásu swym biegániem po stáyni nie czynili Dźiećineczce. ábo też żeby iák naylepiey ogrzewali parą swoią członeczki zźiębłe iego. Aleć bydlętá znáią zá Páná tę Dźiećinę. Sktomniuchno klęczą przy żłobie/ y zdusze párą ogrzewáią. á właśnie sobie zá szczęśćie máiąc/ że Tworcę swego ogrzać im wolno; y krokiem iednym nie odstępuią od żłobu. Bez więzow żadnych káżde stworzenie vmie służyć Bogu: tylko to ná te więzow potrzebá stworzenia/ ktore swobodnym rozumem swoim
Skrót tekstu: HinPlęsy
Strona: 69
Tytuł:
Plęsy Jezusa z aniołami
Autor:
Marcin Hińcza
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
. WYdała z siebie MARIA Panna kwiat nigdy światu niewidziany/ jako z Ogroda/ którego nigdy nie poszpecił źwierz grzechowy. przystępu nigdy skazitelnością kwiatu nie było. Lecz gdy już na świat wyszedł/ potrzeba ten kwiat cierniem okrążyć/ aby swej miłej nie tracił okrasy: barzo bowiem kwieciu niebezpieczno bez zagrody: przyidą wszytkiego świata bydlęta aliści kwiatek utraci swoje ozdobę/ ba i tak prędko zginie ledwie się z ziemie pokazawszy. Zgoła za takim płotem kwiat bywa najbezpieczniejszy/ który jest najostrzejszy. A lubo JEZUS jako się tylko urodził zaraz się położył między bydlęty; te jednak tykać nie śmiały jego ozdoby/ raczej broniły ogrzewaniem/ żeby go zimno nie zwarzyło.
. WYdáłá z śiebie MARYA Pánna kwiát nigdy świátu niewidźiány/ iako z Ogrodá/ ktorego nigdy nie poszpećił źwierź grzechowy. przystępu nigdy skáźitelnośćią kwiátu nie było. Lecz gdy iuż ná świát wyszedł/ potrzebá ten kwiát ćierniem okrążyć/ áby swey miłey nie tráćił okrásy: bárzo bowiem kwiećiu niebespieczno bez zagrody: przyidą wszytkiego świátá bydlętá áliśći kwiatek vtráći swoie ozdobę/ bá y ták prędko zginie ledwie się z źiemie pokazawszy. Zgołá zá takim płotem kwiát bywa naybespiecznieyszy/ ktory iest nayostrzeyszy. A lubo IEZVS iáko się tylko vrodźił záraz się położył między bydlęty; te iednák tykáć nie śmiáły iego ozdoby/ ráczey broniły ogrzewániem/ żeby go źimno nie zwárzyło.
Skrót tekstu: HinPlęsy
Strona: 280
Tytuł:
Plęsy Jezusa z aniołami
Autor:
Marcin Hińcza
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
Śmiem to rzec o niej/ że gdyby sama nie mogła dźwigać jedynego swego Syna/ zaprzedałaby się/ aby nalazła sposób/ żeby namilsze dziecię piechotą nie chodziło. IX. CZy Pasterskie to oręże/ i jego w polach czującego w nocy i we dnie nad trzodą swoją obrona? gdyż i tu w stajni są bydlęta; i JEZUS na świat przychodzący miał być Pasterzem; któremu także jako innym laski potrzeba/ do odganiania drapieżnych wilków. Aleć luboby JEZUS był Pasterzem/ przecię mu laski nic barzo nie trzeba pokazować. Prędko odstraszy kto laską/ taką/ jaką są ludzie trzodą rządzi. Wabieniem raczej i jakimsi misternym świstem Pasterzowi dusz
Smiem to rzec o niey/ że gdyby sámá nie mogłá dźwigáć iedynego swego Syná/ záprzedáłáby się/ áby nálázłá sposob/ żeby namilsze dźiećię piechotą nie chodźiło. IX. CZy Pásterskie to oręże/ y iego w polách czuiącego w nocy y we dnie nad trzodą swoią obrona? gdyż y tu w stáyni są bydlętá; y IEZVS ná świát przychodzący miał być Pásterzem; ktoremu tákże iáko innym laski potrzebá/ do odgániánia drapieżnych wilkow. Aleć luboby IEZVS był Pásterzem/ przećię mu laski nic bárzo nie trzebá pokázowáć. Prędko odstrászy kto laską/ táką/ iáką są ludźie trzodą rządźi. Wabieniem ráczey y iákimśi misternym świstem Pásterzowi dusz
Skrót tekstu: HinPlęsy
Strona: 343
Tytuł:
Plęsy Jezusa z aniołami
Autor:
Marcin Hińcza
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
żeby i tymi nie odstraszył/ aby się tymi człowiek nie zraził. A nawet i język niemowlostwem powiązał/ żeby i głosu nie lękali się ludzie. Płacz tylko z siebie pobudzający serce/ nie uszy narażający/ miły wydaje/ żeby nim do siebie ludzie pociągał. Skąd tak potężne były jękania Dziecineczki/ że same w stajni bydlęta nie mogły się strzymać aby nie miały ogrzewać Dziecineczki/ tuż prawie nad nią nic się nie strasząc/ głowy i gęby trzymając/ czy od litości chcąc dać ogrzanie/ czy z jakiś dziwnej miłości/ pokazując jakieś duchowne chęci do zjedzenia. Tak to więc bywa między ludźmi/ że gdy dusz rządźcy/ idą z swoimi łaskawością
żeby y tymi nie odstrászył/ áby się tymi człowiek nie zraźił. A náwet y język niemowlostwem powiązał/ żeby y głosu nie lękali się ludźie. Płácz tylko z siebie pobudzaiący serce/ nie vszy nárażaiący/ miły wydáie/ żeby nim do siebie ludźie poćiągał. Zkąd ták potężne były iękánia Dźiećineczki/ że sáme w stáyni bydlęta nie mogły się strzymáć áby nie miáły ogrzewáć Dźiećineczki/ tuż práwie nád nią nic się nie strásząc/ głowy y gęby trzymáiąc/ czy od lutośći chcąc dać ogrzanie/ czy z iakiś dźiwney miłośći/ pokázuiąc iakieś duchowne chęći do ziedzenia. Tak to więc bywa między ludźmi/ że gdy dusz rządźcy/ idą z swoimi łaskáwośćią
Skrót tekstu: HinPlęsy
Strona: 413
Tytuł:
Plęsy Jezusa z aniołami
Autor:
Marcin Hińcza
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636