tam pospolity chleb dla nas pierwszy raz pokazał się; trzeciego dnia po południu każda kompania weszła na płyty, które już nas od tygodnia czekały na rzece Dunaju. Tameśmy witali księcia Weinsenfelta, dla którego osobliwy był płyt, i takośmy, kompania każda jedna od drugiej, opodal dla wszelkich rap, zawalin i dla bystrej wody, płynęli, biciem bębnów aż pod Budzyn miasto, gdzie pod Wielkiem Granem mil kilka od tego miasta, nasza kompania w wielkiem była nieszczęściu i ja sam. Albowiem na tak szerokiej rzece szturm wielki powstał, iż płyt cale się rozerwał, którego utrzymać ludzie nie mogli; aż poczęliśmy strzelać dla ratunku: i
tam pospolity chléb dla nas pierwszy raz pokazał się; trzeciego dnia po południu każda kompania weszła na płyty, które już nas od tygodnia czekały na rzece Dunaju. Tameśmy witali księcia Weinsenfelta, dla którego osobliwy był płyt, i takośmy, kompania każda jedna od drugiéj, opodal dla wszelkich rap, zawalin i dla bystréj wody, płynęli, biciem bębnów aż pod Budzyn miasto, gdzie pod Wielkiém Granem mil kilka od tego miasta, nasza kompania w wielkiém była nieszczęściu i ja sam. Albowiem na tak szerokiéj rzece szturm wielki powstał, iż płyt cale się rozerwał, którego utrzymać ludzie nie mogli; aż poczęliśmy strzelać dla ratunku: i
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 374
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
Twej ślicznej twarzy obraz został w nim wyryty. Twe kochane przymioty, pieszczone zabawy, Twoje wdzięczne ponęty i lube rozprawy, Oczy wesołe, które serce zniewalają, Wargi, które kolorem rubin przewyższają, I pierś alabastrowa, przy której się zdadzą I kaukazyjskie śniegi najczerniejszą sadzą, To wspominając, gdy łódź krzywa w swoim biegu Bystrej Wisły drugiego dopędziła brzegu, Trzykroć z serca westchnąwszy nad brzegiem w tej dobie, Trzykroć także oddałem niski ukłon tobie, Chociem cię nie mógł dojrzeć i dla odległości, I dla wilgotnych oczu od świeżej żałości. A potym wsiadszy na koń, gdym się w pole wydał, Do tęskliwej walety i tem słowa przydał
Twej ślicznej twarzy obraz został w nim wyryty. Twe kochane przymioty, pieszczone zabawy, Twoje wdzięczne ponęty i lube rozprawy, Oczy wesołe, ktore serce zniewalają, Wargi, ktore kolorem rubin przewyższają, I pierś alabastrowa, przy ktorej się zdadzą I kaukazyjskie śniegi najczerniejszą sadzą, To wspominając, gdy łodź krzywa w swoim biegu Bystrej Wisły drugiego dopędziła brzegu, Trzykroć z serca westchnąwszy nad brzegiem w tej dobie, Trzykroć także oddałem nizki ukłon tobie, Chociem cię nie mogł dojrzeć i dla odległości, I dla wilgotnych oczu od świeżej żałości. A potym wsiadszy na koń, gdym się w pole wydał, Do teskliwej walety i tem słowa przydał
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 231
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
Choronowa córka. Centaurem pisze Choryna, dla tego że był że dwu natur złożony. C Która zrobiwszy kiedyś nad bystrym Kaikiem. Kaikus jest rzeką w Myssyej, płynąca przez Frygią: z tej rzeki jedna Nimpa urodziła córkę Chiro nowi, i dała jej imię Ocyrrhoe, dla tego że się była urodziła na brzegu Kaika rzeki bystrej. D Ojcowskiego rzemiesła. Taż Ocyrrhoe nie kontentując się lekarstwy, których się była nauczyła od ojca, udała się do wieśćby. E Rozgrzała się Bogiem. To jest duchem Apollinowym, który jej przyszłe rzeczy objawiał. F Pojźrzawszy na dzieciątko. Na Eskulapiusa Praktykuje mu, że miał zdrowie dawać światu, i tak
Choronowa corká. Centaurem pisze Choriná, dla tego że był że dwu natur złożony. C Ktora zrobiwszy kiedyś nád bystrym Káikiem. Káikus iest rzeką w Myssyey, płynąca przez Phrygią: z tey rzeki iedná Nimpa vrodźiłá corkę Chiro nowi, y dáłá iey imię Ocyrrhoe, dla tego że się byłá vrodziłá ná brzegu Kaiká rzeki bystrey. D Oycowskiego rzemiesłá. Táż Ocyrrhoe nie kontentuiąc się lekarstwy, ktorych się byłá náuczyłá od oycá, vdała się do wieśćby. E Rozgrzałá się Bogiem. To iest duchem Apollinowym, ktory iey przyszłe rzeczy obiáwiał. F Poyźrzawszy ná dźiećiątko. Na AEskulápiusa Práktykuie mu, że miał zdrowie dáwáć świátu, y ták
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 89
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
; Której dziecko Kupido już nago, bez zbroje Powiesiwszy oręża na namiotku swoje Miedzy nimi głowę swą położy, więc i to, Cale wszytko odkryje, co było zakryto. W których pociechach niech to zacnych ludzi dwoje Długo fortunnie trawi dni pomyślne swoje. NA ODMIENNE SZCZĘŚCIE WUJA SWEGO
Olbrychcie Łaski, wuju mój a panie, Bystrej Fortuny odmienne bieganie, Obrót szalony, bystrolotne koła, Ty znasz, boś tego dobrze świadom zgoła.
Byłeś na górnym i na dolnym razie, W łasce Fortuny byłeś i w obrazie, Doznałeś w szczęściu wielkich odmienności, Nie tajneć dziwne w czasiech niesforności.
Wywyższywszy cię Fortuna wysoko, Kazała-ć
; Której dziecko Kupido już nago, bez zbroje Powiesiwszy oręża na namiotku swoje Miedzy nimi głowę swą położy, więc i to, Cale wszytko odkryje, co było zakryto. W których pociechach niech to zacnych ludzi dwoje Długo fortunnie trawi dni pomyślne swoje. NA ODMIENNE SZCZĘŚCIE WUJA SWEGO
Olbrychcie Łaski, wuju mój a panie, Bystrej Fortuny odmienne bieganie, Obrót szalony, bystrolotne koła, Ty znasz, boś tego dobrze świadom zgoła.
Byłeś na górnym i na dolnym razie, W łasce Fortuny byłeś i w obrazie, Doznałeś w szczęściu wielkich odmienności, Nie tajneć dziwne w czasiech niesforności.
Wywyższywszy cię Fortuna wysoko, Kazała-ć
Skrót tekstu: MorszHSumBar_I
Strona: 263
Tytuł:
Sumariusz
Autor:
Hieronim Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
: 25. Długossius. W Roku 1703. Żyd Faktór Bliwernicza Komisarza Generalnego Wojsk Saskich, gdy przy Solcu na Wiśle most kończono, a Król sam, tak z Panami Polskiemi, jako i z Generałami Saskiemi, lustrował to dzieło; Szwedzi tym czasem, takim impetem chcieli ów most ubiec, że musiano na samym warcie bystrej rzeki, liny i powrozy odcinać: więc po odcietych linach, skoro wart ruszył szkuty, impetem ich, i Żyd, który ram stał, mając w zanadrzu kilkaset złotych Polskich, zrzucony w Wisłe, tonąć począł. Właśnie w ten czas, dwaj Biskupi Polscy, Teodor Potocki, Biskup Warmiński, a potym Arcy Biskup
: 25. Długossius. W Roku 1703. Zyd Faktor Bliwernicza Kommisarza Generalnego Wòysk Saskich, gdy przy Solcu na Wiśle most kończono, á Król sam, tak z Panami Polskiemi, iako y z Generałami Saskiemi, lustrował to dzieło; Szwedzi tym czasem, takim impetem chcieli ow most ubiec, że musiano na samym warcie bystrey rzeki, liny y powrozy odcinać: więc po odcietych linach, skoro wart ruszył szkuty, impetem ich, y Zyd, ktory ram stał, maiąc w zanadrzu kilkaset złotych Polskich, zrzucony w Wisłe, tonąć począł. Właśnie w ten czas, dway Biskupi Polscy, Teodor Potocki, Biskup Warmiński, á potym Arcy Biskup
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 196
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
aratra vivebant: W. K. M. zaś kiedy nieprzebrane łaski hojną szczodrobliwością wspierasz, zdobisz, dźwigasz, das largâ, quot satis est manu, tak sobie Rycerskie devincis serca, że rzadki jest któryby w Egipskiego przymienić nieżyczył się człowieka, aby się swemu ustawicznie kłaniał słońcu: rzadki któryby niechciał bystrej orła zrzenicy, aby na swego non connivente palpebra wdzięczny patrzył Planetę. Jakoż z całego triumfować niemasz świata, kiedy wprzód Rycerstwa twego podbijasz serca, kiedy i dziś ognie do ogniów, odważne o przydajesz męstwa, z których widomy w potomne czasy wielkiemu Imieniowi twemu wznieca się płomień. Taż purpura rany Rycerskie zawięzuje
aratra vivebant: W. K. M. zaś kiedy nieprzebrane łáski hoyną szczodrobliwością wspierasz, zdobisz, dzwigasz, das largâ, quot satis est manu, tak sobie Rycerskie devincis serca, że rzadki iest ktoryby w Egiptskiego przymienić nieżyczył się człowieka, áby się swemu ustáwicznie kłaniał słońcu: rzadki ktoryby niechciał bystrey orła zrzenicy, áby ná swego non connivente palpebra wdzięczny pátrzył Planetę. Iákoż z cáłego tryumfowáć niemasz światá, kiedy wprzod Rycerstwa twego podbiiasz serca, kiedy y dziś ognie do ogniow, odważne o przydaiesz męstwa, z ktorych widomy w potomne czasy wielkiemu Imieniowi twemu wznieca się płomień. Taż purpura rány Rycerskie záwięzuie
Skrót tekstu: DanOstSwada
Strona: 42
Tytuł:
Swada polska i łacińska t. 1, vol. 2
Autor:
Jan Danejkowicz-Ostrowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1745
Data wydania (nie wcześniej niż):
1745
Data wydania (nie później niż):
1745
Nie mogłeś pomnię domowić ostatka, Tak ci płacz język, tak i usta zatka. Na zgotowaną do żeglugi nawę, Po wszystkich szedłeś ostatni, przez ławę; A wsiadszy w Argos, przy flisów ekshorcie, Wiatr żagle rozdął, że nei bawisz w porcie. Na pół się morskie rozchodzą powodzi, Umykająć się bystrej twojei łodzi, Ty na me patrzysz po nadbrzeżne chody, Ja zaś kędy cię siwe niosą wody. A mając wieżą wyniosłości taki ; Skąd wszystkie w morzu ujrzeć może szlaki, Na wierzch wybiegam; gdzie mię chętka wlecze, A łez cysterna z oczu moich ciecze. Przez które patrzę; za tobą jak mogę, Gdzie
Nie mogłeś pomnię domowić ostátká, Ták ći płácz ięzyk, ták y ustá zátká. Ná zgotowáną do żeglugi náwę, Po wszystkich szedłeś ostátni, przez łáwę; A wsiadszy w Argos, przy flisow exhorćie, Wiátr żagle rozdął, że nei báwisz w porćie. Ná puł sie morskie rozchodzą powodźi, Vmykáiąć się bystrey twoiei łodźi, Ty ná me pátrzysz po nádbrzeżne chody, Ia zás kędy ćię siwe niosą wody. A máiąc wieżą wyniosłośći táki ; Zkąd wszystkie w morzu uyrzeć może szláki, Ná wierzch wybiegam; gdźie mię chętká wlecze, A łez cysterná z oczu moich ćiecze. Przez ktore pátrzę; zá tobą iák mogę, Gdźie
Skrót tekstu: OvChrośRoz
Strona: 74
Tytuł:
Rozmowy listowne
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Wojciech Stanisław Chrościński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
ty brzydką uwiedziona Miłością, choć to króla przedniejszego żona?
XXXVI.
Toć ja muszę swej za złe nie mieć, iż zgrzeszyła, Bo przynamniej z raźnem się chłopcem pocieszyła, I snadno ją wymówić to przede mną może, Że z zbytniej chęci spólne znieważyła łoże. Więc ta płeć ułomna jest od początku świata, Gdy bystrej zwłaszcza krwi wrzeć młode każą lata. Mniejsza to, choć z podlejszych sług wzięła jednego: Ato ta ucześnikiem ma dziw łoża swego!”
XXXVII.
Wstawszy nazajutrz, nie chce uchybić godziny; Będzieli jakie bitwy wczorajszej przyczyny Dawać nierówna para, aby widział, życzy. Patrzy, czeka, kwadransy z minutami
ty brzydką uwiedziona Miłością, choć to króla przedniejszego żona?
XXXVI.
Toć ja muszę swej za złe nie mieć, iż zgrzeszyła, Bo przynamniej z raźnem się chłopcem pocieszyła, I snadno ją wymówić to przede mną może, Że z zbytniej chęci spólne znieważyła łoże. Więc ta płeć ułomna jest od początku świata, Gdy bystrej zwłaszcza krwi wrzeć młode każą lata. Mniejsza to, choć z podlejszych sług wzięła jednego: Ato ta ucześnikiem ma dziw łoża swego!”
XXXVII.
Wstawszy nazajutrz, nie chce uchybić godziny; Będzieli jakie bitwy wczorajszej przyczyny Dawać nierówna para, aby widział, życzy. Patrzy, czeka, kwadransy z minutami
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 365
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
czyniła Ta zaś łaskawość i kochanie z tobą Z tej okazji żeśmy rośli z sobą. Kiedym wsiadł nacię tak mi się widziało ze na mnie wojska sto tysięcy mało było i męstwo było serca dosyć nie trzeba było wpierwszy szereg prosić. Ustaną teraz wemnie te przymioły ubędzie owej co była ochoty zawsze od bystrej wody sokół stroni gdy czuje w krzydłach że pióra wyroni. Nietakiec nasze miało być rozstanie nie stakim żalem ciężkiem pozegnanie tyś mię donosić miał jakiej godności a ja tez ciebie dochować starości. Ciężkiesz to na mnie będą na mnie periody gdy sobie wspomnę na owe swobody których na tobie jeźdząc zażywałem i com zamyślił tego
czyniła Ta zas łaskawość y kochanie z tobą Z tey okazyiey zesmy rosli z sobą. Kiedym wsiadł nacię tak mi się widziało ze na mnie woyska sto tysięcy mało było i męstwo było serca dosyć nie trzeba było wpierwszy szereg prosić. Ustaną teraz wemnie te przymioły ubędzie owey co była ochoty zawsze od bystrey wody sokoł stroni gdy czuie w krzydłach że piora wyroni. Nietakiec nasze miało bydz rozstanie nie ztakim zalem cięszkiem pozegnanie tyś mię donosić miał iakiey godnosci a ia tez ciebie dochować starosci. Cięzkiesz to na mnie będą na mnie peryody gdy sobie wspomnę na owe swobody ktorych na tobie iezdząc zazywałem i com zamyslił tego
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 51
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
mroki/ Przepaść skał/ i Dniestr przebywszy głęboki/ Wziąłeś szańc mocny/ i w dobrej obronie/ Na drugiej stronie.
Starosta Sącza Lubomirski Wojnę/ Ze barziej lubi/ niż miry spokojne/ Pokazał w boju/ co Wojsko przyznaje/ I dank mu daje.
Nie jedna spadła/ i z Zawojem głowa/ Od bystrej broni Starosty ze C[...] chowa/ Co sama zazdrość/ która Cnotę dusi/ Przyznać mu musi. Jan Lipski.
Jordan przeszedszy Dniestrowe skaliste Brzegi (cud nowy) swe nurty przejzrzyste/ Wnet w mody morza czerwonego zmienił/ Gdy się krwią pienił. Starosta Dobczycki.
Zacnego Ojca Plemię niewyródne/ Ojcowski dawał Starosta dowodne Proby dzielności
mroki/ Przepáść skał/ y Dniestr przebywszy głęboki/ Wźiąłeś száńc mocny/ y w dobrey obronie/ Ná drugiey stronie.
Stárostá Sączá Lubomirski Woynę/ Ze bárźiey lubi/ niż miry spokoyne/ Pokazał w boiu/ co Woysko przyznáie/ Y dánk mu dáie.
Nie iedná spádłá/ y z Zawoiem głowá/ Od bystrey broni Stárosty ze C[...] chowa/ Co sámá zazdrość/ ktora Cnotę duśi/ Przyznáć mu muśi. Ian Lipski.
Iordan przeszedszy Dniestrowe skáliste Brzegi (cud nowy) swe nurty przeyzrzyste/ Wnet w mody morzá czerwonego zmienił/ Gdy się krwią pienił. Stárostá Dobczycki.
Zacnego Oycá Plemię niewyrodne/ Oycowski dawał Starostá dowodne Proby dźielnośći
Skrót tekstu: SławWikt
Strona: C3
Tytuł:
Sławna wiktoria nad Turkami od wojsk koronnych
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673