nikt co się dzieje wlessie Co miedzy ludźmi prędko się różniesie. Zwłaszcza w miłości: a któż tak szczęśliwy/ Żeby go nietknął język szczebietliwy. Komusz przepuści obmowca ten srogi Na nieśmiertelne co się targnął Bogi? P. Och. Próżny to skrupuł/ bojaźń bez potrzeby A tę nastronę porzucić dobrze by A cóż te plotki zaszkodzą i wieści? Mars z Reją/ Jowisz z Europą się pieści. Kocha Apollo Dafnidę swą pewnie/ Acz ją przymusił w marnym mięszkać drewnie. Nawet i Morski zbrudną Neptun szyją Zulubioną się kuma Orytiją. Drwię ja z tych Sławie co ofiary palą; I wstrzymieźliwość jakąsi tam chwalą: Ta ich przewaga/
nikt co się dźieie wlesśie Co miedzy ludźmi prędko się rożnieśie. Zwłaszczá w miłośći: á ktosz ták sczęśliwy/ Zeby go nietknął iężyk szczebietliwy. Komusz przepuśći obmowcá ten srogi Ná nieśmiertelne co się tárgnął Bogi? P. Och. Prożny to skrupuł/ boiáźń bez potrzeby A tę nástronę porzućić dobrze by A cosz te plotki zászkodzą y wieśći? Mars z Rheią/ Iowisz z Europą się pieśći. Kocha Apollo Dáphnidę swą pewnie/ Acz ią przymuśił w márnym mięszkáć drewnie. Náwet y Morski zbrudną Neptun szyią Zulubioną się kuma Orithiią. Drwię ia z tych Sławie co offiáry palą; Y wstrzymieźliwość iákąśi tám chwalą: Tá ich przewaga/
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 185
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
swój rozpościera: a we wszytkiej tej swej Indyjskie i Murzyńskie krainy i państwa zajmującej Patriarchiej/ nierzkąc Metropolity abo Episkopa/ ale ledwo jednego ma Presbytera. wszytko pożar nieszczęsny Mahomet. A czego on nie dożar/ pożarte Chrześcijaństwo to wpaszczekach swoich mają przeklęci Kacerze/ Etnyches i Dysocorus/ i Uczeń ich Jakobus. Cóż za dziw będzie/ jeśli się to i z naszą Cerkwią stanie/ co się stało z pomiestnymi tych Patriarchij Cerkwiami? A pewnie stanie się/ bo się już dobrze na to zaniosło/ jeśli tak czule i dbale około siebie chodzić będziemy i wprzód/ jak chodzimy teraz. Bez pochyby przyjdzie nam Pasterzom za tak pilnym owiec
swoy rospośćiera: á we wszytkiey tey swey Indiyskie y Murzyńskie kráiny y páństwá záymuiącey Pátryárchiey/ nierzkąc Metropolity ábo Episkopá/ ále ledwo iednego ma Presbyterá. wszytko pożar nieszcżęsny Máchomet. A cżego on nie dożar/ pożárte Chrześćiáństwo to wpászcżekách swoich máią przeklęći Kácerze/ Etnyches y Disocorus/ y Vczeń ich Iákobus. Coż zá dźiw będźie/ ieśli sie to y z nászą Cerkwią stánie/ co sie stáło z pomiestnymi tych Pátryárchiy Cerkwiámi? A pewnie stánie sie/ bo sie iuż dobrze ná to zániosło/ ieśli ták czule y dbále około śiebie chodźić będźiemy y wprzod/ iák chodźimy teraz. Bez pochyby przyidźie nam Pásterzom zá ták pilnym owiec
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 103
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
BÓG DAŁ
... 23. PO STAREMU SROKA PSTRA
Choć dworowi pochlebia, nowinki szczebioce Za okny, — przecie barwa łatana na sroce. 24. PAN SEKRETARZ
Od sekretów znać, których siani nie wie, się zowie Pan sekretarz. Przetoć mi nigdy nic nie powie. 25. TO PRAWDZIWA, CHOĆBY SPRÓBOWAĆ
Cóż bliżej z Wenet tańsza oliwa, niż iz Rusi Dziegieć w Krakowie? Toć ją w maźnice lać musi! 26. SZUBIENICA
Zasłużył cały całą złodziej szubienicę: Słuszna mu przysztukować drugą połowicę. 27. RZEMIĘŚNIKOWI, JAKICH JEST SIŁA, NAGROBEK
Obserwant przykazania wielki na tym świecie, Co niedzielę i święto każde samotrzecie Świętował — tu
BÓG DAŁ
... 23. PO STAREMU SROKA PSTRA
Choć dworowi pochlebia, nowinki szczebioce Za okny, — przecie barwa łatana na sroce. 24. PAN SEKRETARZ
Od sekretów znać, których siani nie wie, sie zowie Pan sekretarz. Przetoć mi nigdy nic nie powie. 25. TO PRAWDZIWA, CHOĆBY SPRÓBOWAĆ
Coż bliżej z Wenet tańsza oliwa, niż iz Rusi Dziegieć w Krakowie? Toć ją w maźnice lać musi! 26. SZUBIENICA
Zasłużył cały całą złodziej szubienicę: Słuszna mu przysztukować drugą połowicę. 27. RZEMIĘŚNIKOWI, JAKICH JEST SIŁA, NAGROBEK
Obserwant przykazania wielki na tym świecie, Co niedzielę i święto każde samotrzecie Świętował — tu
Skrót tekstu: KorczFrasz
Strona: 10
Tytuł:
Fraszki
Autor:
Adam Korczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1699
Data wydania (nie wcześniej niż):
1699
Data wydania (nie później niż):
1699
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
Sejm instruxit, quibus mutaretur status publicus. Difficultate compositionis cum ÿsdem implicuit, vnde illi comitia obsederunt; In vÿs publicis Senatores, Nuntios interceperunt, et doluit Citatus Marschalcus, quod aggresso illa maturis facta non fit, etc. etc. Niemasz czego chwalić Panom Związkowym, ale i temu kto ich na to powiódł. Cóż za probacje były Pana Instigatora? Ta, że na Sejmie niukogo niechcieli bywać, tylko u Pana Marszałka; Jeżeli słuszna ta suspicja ex humanitate, niech każdy sądzi. Druga Probátia Pana Instigatora, i jakoby coniecturá stąd, że Citatus odradzał Królowi Jego Mości bytności obecnej na Komisiej. Prawie takich rzeczy dowodzą tymi
Seym instruxit, quibus mutaretur status publicus. Difficultate compositionis cum ÿsdem implicuit, vnde illi comitia obsederunt; In vÿs publicis Senatores, Nuntios interceperunt, et doluit Citatus Marschalcus, quod aggresso illa maturis facta non fit, etc. etc. Niemász czego chwalić Pánom Zwiąskowym, ále y temu kto ich ná to powiodł. Coż zá probácye były Páná Instigatorá? Tá, że ná Seymie niukogo niechcieli bywáć, tylko v Páná Márszałká; Ieżeli słuszna tá suspicya ex humanitate, niech káżdy sądźi. Druga Probátia Paná Instigatorá, y iákoby coniecturá ztąd, że Citatus odradzał Krolowi Ie^o^ Mośći bytnośći obecney ná Commissiey. Práwie tákich rzeczy dowodzą tymi
Skrót tekstu: PersOb
Strona: 8
Tytuł:
Perspektywa na objaśnienie niewinności
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
.
Cokolwiek bądź o słońcu, planety jednak i komety jako własnego światła, tak też ciepła nie mają. Promienie zaś słoneczne, które od księżyca, najbliższej ziemi planety, odbite, do ziemi przychodzą tak są słabe, iż przez zwierciadła palące w jeden pukt zebrane, żadnej rzeczy zapalić ani za grzać nie mogą, a cóż promienie rozsypane? cóż Planet i komet nierównie od ziemi odleglejszych? kometa Roku 1680. 2000 razy gorętsza od żelaza rozpalonego była: ale to ciepło do ziemi naszej dojść nie mogło; gdyż żelaza rozpalonego ciepła o kilka kroków nie czujemy. Prawda, iż każda kometa kilkaset milionów razy od kuli żelaznej armatnej jest większa, lecz
.
Cokolwiek bądź o słońcu, planety iednak y komety iako własnego światła, tak też ciepła nie maią. Promienie zaś słoneczne, ktore od księżyca, naybliższey ziemi planety, odbite, do ziemi przychodzą tak są słabe, iż przez zwierciadła palące w ieden pukt zebrane, żadney rzeczy zapalić ani za grzać nie mogą, a coż promienie rozsypane? coż Planet y komet nierownie od ziemi odlegleyszych? kometa Roku 1680. 2000 razy gorętsza od żelaza rozpalonego była: ale to ciepło do ziemi naszey doyść nie mogło; gdyż zelaza rozpalonego ciepła o kilka krokow nie czuiemy. Prawda, iż każda kometa kilkaset millionow razy od kuli żelazney armatney iest większa, lecz
Skrót tekstu: BohJProg_I
Strona: 260
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
astronomia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
śmy oczy na nie obracając, sercem ku Twórcy ich podnosili się. Jakoż patrząc na komety prędszym od kuli armatnej biegiem postępujące, a ledwo w 70, w 80, we 100 i 500 lat do nas powracające, kto nie zawoła: O Israel quam magna domus Dei. Jeśli podnóżek stop Jego tak wspaniały, cóż mieszkania i pałace? kto uważając światło, które rzucają, drogi, z których nigdy niezbaczają, czas, którogo niemal zawsze równie powracają, nie wyzna z Eklezjastą. Terribilis Dominus et magnus vehementer et mirabilis potentia isus. Nie przypadek, nie rozum jaki określony, mógł być architektem tak misternej, tak porządnej, tak
śmy oczy na nie obracając, sercem ku Tworcy ich podnosili się. Jakoż patrząc na komety prętszym od kuli armatney biegiem postępuiące, a ledwo w 70, w 80, we 100 y 500 lat do nas powracające, kto nie zawoła: O Israel quam magna domus Dei. Jeśli podnożek stop Jego tak wspaniały, coż mieszkania y pałace? kto uważaiąc światło, ktore rzucaią, drogi, z ktorych nigdy niezbaczaią, czas, ktorogo niemal zawsze rownie powracaią, nie wyzna z Ekklezyastą. Terribilis Dominus et magnus vehementer et mirabilis potentia isus. Nie przypadek, nie rozum iaki określony, mogł być architektem tak misterney, tak porządney, tak
Skrót tekstu: BohJProg_I
Strona: 296
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
astronomia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
/ I umową z Bogami/ których trwają wiecznie Nieruszone wyroki/ żeby się koniecznie Na nie był nie oglądał/ aż w ojczystym progu/ Czemuż to śmiał przestąpić: Czy nie ufał Bogu: Czyli się też rozbaczył/ jako z jedną żoną/ Ile dla swych narowów czasem naprzykrzoną/ Krzyż długo żyć: A cóżby wracać ją kto znowu Miał z pod ziemie: I przetoż wierze swemu słowu Dosyć w tym nie uczynił/ i mało nie wolał Ze się nazad wróciła. Acz powierzchnie bolał/ I zdał się jej żałować/ zwierzętom tu grając/ A tylkoż Eurydyce wdzięcznej swej wołając/ Ze lasy się wzruszały na jego ten
/ Y vmową z Bogámi/ ktorych trwáią wiecznie Nieruszone wyroki/ żeby się koniecznie Ná nie był nie oglądał/ áż w oyczystym progu/ Czemuż to śmiał przestąpić: Czy nie vfał Bogu: Czyli się też rozbaczył/ iáko z iedną żoną/ Ile dla swych narowow czásem náprzykrzoną/ Krzyż długo żyć: A cożby wrácáć ią kto znowu Miał z pod ziemie: Y przetoż wierze swemu słowu Dosyć w tym nie vczynił/ y máło nie wolał Ze się názad wrociłá. Acz powierzchnie bolał/ Y zdał się iey żałowáć/ zwierzętom tu gráiąc/ A tylkoż Eurydyce wdzięczney swey wołáiąc/ Ze lásy się wzruszáły ná iego ten
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 88
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701
Oko nie przeniknęło; Z czegoby/ i gdzieby Rozkosz swoję odniosło. A tuby dopiero Widząc tak obnażoną/ i w ozdobie szczero Własnej swojej/ Malarz ją który mógł malować/ (Jeżliby się wszytkim jej członkom przypatrować Okiem czystym godziło) jako piękna była/ Jako szyja/ jako piers na wierzch się dobyła: Cóż dalsze Alabastry: Cóż gdzie warowała Wstydem ją swym natura/ i uformowała Obeliszki tak śliczne. Więc się domyśliwszy/ Ze to ona zrobiła. A nic nie sprawiwszy/ Jeszcze tak zwojowanym do Matki się wróci/ Co ma czynić: i w którą stronę się obróci/ Biedny niewie: Tu lubo chciałby ją pojmać
Oko nie przeniknęło; Z czegoby/ y gdzieby Roskosz swoię odniosło. A tuby dopiero Widząc ták obnáżoną/ y w ozdobie szczero Własney swoiey/ Málarz ią ktory mogł málowáć/ (Ieżliby się wszytkim iey członkom przypátrowáć Okiem czystym godziło) iáko piękna byłá/ Iáko szyiá/ iáko piers ná wierzch się dobyłá: Coż dalsze Alábástry: Coż gdzie wárowáłá Wstydem ią swym naturá/ y vformowáłá Obeliszki ták śliczne. Więc się domysliwszy/ Ze to oná zrobiłá. A nic nie spráwiwszy/ Ieszcze tak zwoiowánym do Mátki się wroci/ Co ma czynić: y w ktorą stronę się obroci/ Biedny niewie: Tu lubo chciałby ią poimáć
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 98
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701
nie on/ obchód ten sprawuje. Do Sobiegrzecznego.
NIewszytko wszyscy lubią/ tyś jest w tym bezpieczny/ Lubo się wszytkim niezdasz/ sameś sobie grzeczny. Fraszek. Za Wesołymi.
JEśli Muzyk u skrzypic/ czasem spuszcza strony/ Jeśli strzelec łuk składa/ we dnie nałozony. Aby był potym tęższy. Cóż za dziw ze Wnocy/ Człek we dnie sprawowany/ wtaneczku wyskoczy. Memento Utraciuszowi.
POlakiem w Polsce bywszy/ przecięś w cudzy Ziemi/ Boś ladajako tyrał/ Dobry Ojczystemi/ Więc/ gdy żadnej na Ziemi nietrzymasz własności/ Przynamniej w Niebie/ oszmat starai się Wieczności. Do Pieniężnego
nie on/ obchod ten spráwuie. Do Sobiegrzecznego.
NIewszytko wszyscy lubią/ tyś iest w tym beśpieczny/ Lubo sie wszytkim niezdasz/ sameś sobie grzeczny. Frászek. Zá Wesołymi.
IEśli Muzyk v skrzypic/ czásem spuszcza strony/ Ieśli strzelec łuk składa/ we dnie náłozony. Aby był potym tęższy. Cosz zá dźiw ze Wnocy/ Człek we dnie spráwowány/ wtaneczku wyskoczy. Memento Vtráciuszoẃi.
POlakiem w Polscze bywszy/ prźećięś w cudzy Ziemi/ Boś ládáiáko tyrał/ Dobry Oyczystemi/ Wienc/ gdy żadney ná Ziemi nietrzymasz własnośći/ Przynamniey w Niebie/ oszmát stárai sie Wiecznośći. Do Pieniężnego
Skrót tekstu: KochProżnEp
Strona: 8
Tytuł:
Epigramata polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
sami zabijajcie, abo na wszeteczeństwa sprosne poganom wydawajcie«. Sam potem cesarz w wojennym tumulcie zbrojny, mężnie się z nieprzyjacielem potykając (tamże w Konstantynopolu), zabity w bramie naleziony, synaczkowie jego i córeczki ad libidinem turpissimam Mahometowi przywiedzione. I tak ci tragicus exitus był onej wielkiej zacnej i bardzo bogatej monarchii. Ale cóż Grecją wspominam? Mało nie wszystkie inne państwa niezgodą, fakcjami et privatis odiis poginęły, rzadko inaczej. Wspomnijcie sobie WMie onego rzymskiego Katylinę, jako był powstał przeciwko rzpltej rzymskiej, ojczyźnie swojej; ale i ten marnie z swemi adherentami zginął. Nie przychodzi takim ludziom do dobrego końca. I w tej Koronie, jeśli są
sami zabijajcie, abo na wszeteczeństwa sprosne poganom wydawajcie«. Sam potem cesarz w wojennym tumulcie zbrojny, mężnie się z nieprzyjacielem potykając (tamże w Konstantynopolu), zabity w bramie naleziony, synaczkowie jego i córeczki ad libidinem turpissimam Mahometowi przywiedzione. I tak ci tragicus exitus był onej wielkiej zacnej i bardzo bogatej monarchii. Ale cóż Grecyą wspominam? Mało nie wszystkie inne państwa niezgodą, fakcyami et privatis odiis poginęły, rzadko inaczej. Wspomnijcie sobie WMie onego rzymskiego Katylinę, jako był powstał przeciwko rzpltej rzymskiej, ojczyźnie swojej; ale i ten marnie z swemi adherentami zginął. Nie przychodzi takim ludziom do dobrego końca. I w tej Koronie, jeśli są
Skrót tekstu: VotSejmCz_II
Strona: 231
Tytuł:
Votum szlachcica polskiego pisane na sejmiki i sejm roku pańskiego 1606
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918