za grzechy ofiaruje/ maże/ i zapomina wszytkiego/ etc. Na co oni in caelum vociferabantur, dziękując P. Bogu i K. I. M. na starszych narzekając/ że dla prywaty swojej/ onych zawodzili. Wołali że kto będzie buntował/ sami takowego/ by Ojca zabijać będą. Naostatek skasowawszy Carskie Rządy/ Buławę/ wziąwszy z ziemie/ oddał P. Wojewoda Imieniem I. K. M. Chmielnickiemu/ i drugą Nosaczowi na Oboźnostwo: co gratissimè, et cum applausuprzyjęto. Potrzebował tandem P. Wojewoda/ aby Czerń wierności swojej poparła przysięgą zarazem w Cerkwi. Zawołali/ iż gotowi wszyscy do przysięgi/ a
zá grzechy ofiáruie/ máże/ y zápomina wszytkiego/ etc. Ná co oni in caelum vociferabantur, dźiękuiąc P. Bogu y K. I. M. ná stárszych nárzekáiąc/ że dla prywaty swoiey/ onych záwodźili. Wołáli że kto będźie buntował/ sámi tákowego/ by Oycá zábijać będą. Náostátek zkássowawszy Cárskie Rządy/ Bułáwę/ wźiąwszy z źiemie/ oddał P. Woiewodá Imieniem I. K. M. Chmielnickiemu/ y drugą Nosacżowi ná Oboźnostwo: co gratissimè, et cum applausuprzyięto. Potrzebował tandem P. Woiewodá/ áby Czerń wiernośći swoiey popárłá przyśięgą zárázem w Cerkwi. Záwołáli/ iż gotowi wszyscy do przyśięgi/ á
Skrót tekstu: MerkPol
Strona: 22
Tytuł:
Merkuriusz polski ordynaryjny
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1661
Data wydania (nie później niż):
1661
. lit. z laską tam czekał, gdzie się kończyli siedzący senatorowie. Po zwyczajnych tytułach król im. nie będąc przestrzeżony pytał się o zdrowiu carów ichm., a to pytanie powinno było być po oddaniu hramoty i odebraniu, jako i pocałowaniu ręki pańskiej. Książę im. kanclerz bardzo zmieszaną fantazyją odpowiedział i czytał tytuły carskie od majestatu j.k.m., z czego nie był kontent Moskwiczyn. Po tej audiencyjej zaraz ze wszystkimi ludźmi swymi zaczął mówić tenże posłanik, czyniąc relacyją o zniesionym i zburzonym Ozowie sub auspiciis carów ichm., tak że tylko ziemny zamek został, o osadzonej fortecy przez Moskwę niedaleko Ozowa i o zostawionych
. lit. z laską tam czekał, gdzie się kończyli siedzący senatorowie. Po zwyczajnych tytułach król jm. nie będąc przestrzeżony pytał się o zdrowiu carów ichm., a to pytanie powinno było być po oddaniu hramoty i odebraniu, jako i pocałowaniu ręki pańskiej. Książę jm. kanclerz bardzo zmieszaną fantazyją odpowiedział i czytał tytuły carskie od majestatu j.k.m., z czego nie był kontent Moskwiczyn. Po tej audiencyjej zaraz ze wszystkimi ludźmi swymi zaczął mówić tenże posłanik, czyniąc relacyją o zniesionym i zburzonym Ozowie sub auspiciis carów ichm., tak że tylko ziemny zamek został, o osadzonej fortecy przez Moskwę niedaleko Ozowa i o zostawionych
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 323
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
wielkie osady; Nic to, że sług za tobą niemałe gromady;
Nic to, że równia nie znasz dowcipowi swemu; Nic to, że się ty światu podobasz wszytkiemu; Nic to, żeć szczęście płynie nieodmiennym torem; Nic to, choćbyś opatem abo był priorem; Nic to,choć masz papieskie i carskie korony; Nic to, że cię wyniosło szczęście nad Triony; Nic to, byś miał tysiąc lat szczęsne panowanie, Bo iż to wszytko mija, za nic wszytko stanie. Sama cnota i sława, która z cnoty płynie, Nadewszytko ta wiecznie trwa i wiecznie słynie, Tą kto żyje, ma dosyć,
wielkie osady; Nic to, że sług za tobą niemałe gromady;
Nic to, że rownia nie znasz dowcipowi swemu; Nic to, że się ty światu podobasz wszytkiemu; Nic to, żeć szczęście płynie nieodmiennym torem; Nic to, choćbyś opatem abo był priorem; Nic to,choć masz papieskie i carskie korony; Nic to, że cię wyniosło szczęście nad Triony; Nic to, byś miał tysiąc lat szczęsne panowanie, Bo iż to wszytko mija, za nic wszytko stanie. Sama cnota i sława, ktora z cnoty płynie, Nadewszytko ta wiecznie trwa i wiecznie słynie, Tą kto żyje, ma dosyć,
Skrót tekstu: NaborWierWir_I
Strona: 297
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Daniel Naborowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1620 a 1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1640
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
biorą z Czernców: a ci/ jako też i czerncy nie mogą jeść mięsa/ ani się żenić. Cerkwie swe stawiają na krzyż/ z przysionkami abo z łodziami z tej abo z owej strony. Duchowni osobno bywają od pospólstwa przegrodzeni ścianą wywiedzioną śrzodkiem cerkwie. a ma ta ściana dwoje drzwi/ z których jednej zowią Carskie/ i nie otwierają ich nigdy/ tylko kiedy niosą zgotowaną hoscją ku ofierze obiedniej. Wiele Czernców z Moskwy chodzą opowiadając Tatarom Ewangelią świętą/ z których niejaki Stefan/ co potym był Władyką Permskim/ srodze od tamtych ludzi zmęczony był/ a nakoniec obłupiony z skory. Lecz Iwan Wielki Kniaź przyprowadził ich do wiary.
biorą z Czerncow: á ći/ iáko też y czerncy nie mogą ieść mięsá/ áni się żenić. Cerkwie swe stáwiáią ná krzyż/ z przysionkámi ábo z łodźiámi z tey ábo z owey strony. Duchowni osobno bywáią od pospolstwá przegrodzeni śćiáną wywiedźioną śrzodkiem cerkwie. á ma tá śćiáná dwoie drzwi/ z ktorych iedney zowią Cárskie/ y nie otwieráią ich nigdy/ tylko kiedy niosą zgotowáną hostią ku ofierze obiedniey. Wiele Czerncow z Moskwy chodzą opowiádáiąc Tátárom Ewángelią świętą/ z ktorych nieiáki Stefan/ co potym był Władiką Permskim/ srodze od támtych ludźi zmęczony był/ á nákoniec obłupiony z skory. Lecz Iwan Wielki Kniáź przyprowádźił ich do wiáry.
Skrót tekstu: BotŁęczRel_IV
Strona: 131
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. IV
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
już lepiej na Całego. Łabędzia zapraszać, niżeli na samo Huzno i u nas dosyć tez jest smaku w kuprze tłustego kapłąna przecię na kuper niezapraszamy się, tylko Generaliter na kapłona Powiedział ze obyczaj. Byłem ci tedy na owym Bankiecie na który znowu zapraszano z takąsz jako i wczora Oracyją.
Zaraz mi przyniesiono Tytuły Carskie że by się ich nauczyć i wiedzieć, jako mówić pijąc za zdrowie tak wielkiego Monarchy bo Panie zachowaj omylic się albo który kolwiek Tytuł przestąpić wielki to kontempt Imienia Carskiego i zaraz wszystka owa ochota za nić. Dano tedy jeść siła ale zle i niesmaczno ptastwo tylko pieczyste grunt. Kiedy pili za zdrowie Carskie Tom ja owe
iuz lepiey na Całego. Łabędzia zapraszać, nizeli na samo Huzno y u nas dosyc tez iest smaku w kuprze tłustego kapłąna przecię na kuper niezapraszamy się, tylko Generaliter na kapłona Powiedział ze obyczay. Byłęm ci tedy na owym Bankiecie na ktory znowu zapraszano z takąsz iako y wczora Oracyią.
Zaraz mi przyniesiono Tytuły Carskie że by się ich nauczyć y wiedziec, iako mowić piiąc za zdrowie tak wielkiego Monarchy bo Panie zachoway omylic się albo ktory kolwiek Tytuł przestąpić wielki to kontempt Imienia Carskiego y zaraz wszystka owa ochota za nić. Dano tedy ieść siła ale zle y niesmaczno ptastwo tylko pieczyste grunt. Kiedy pili za zdrowie Carskie Tom ia owe
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 164v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
się co z większego podgoją ułomni, Zapomnią wziętej chłosty oni jego starzy, W rozlicznych doświadczeni raziech, elearzy. Toż agów i wezyrów, i baszów, i innej Każe zwołać do siebie wojskowej starszyny, A że sam nic dla zwykłej nie mówi powagi, Wielkiego sekretarza zażył Kizlaragi, Aby krótkimi słowy o wojnie zaczętej Jego carskie w uwagę podał sentymenty. Więc on, pańskiego boku stojący najbliżej, Tak pocznie, skoro głowy ku ziemi poniży: „Ten włos, którym wspaniałe skroni wasze kryte, O mądra rado! lata wydaje przeżyte, I poważne po czołach świątobliwych rugi Cóż, jeżeli nie wasze karbują zasługi, Które niezwyciężony pan wasz dzisia liczy
się co z większego podgoją ułomni, Zapomnią wziętej chłosty oni jego starzy, W rozlicznych doświadczeni raziech, elearzy. Toż agów i wezyrów, i baszów, i innéj Każe zwołać do siebie wojskowej starszyny, A że sam nic dla zwykłej nie mówi powagi, Wielkiego sekretarza zażył Kizlaragi, Aby krótkimi słowy o wojnie zaczętéj Jego carskie w uwagę podał sentymenty. Więc on, pańskiego boku stojący najbliżéj, Tak pocznie, skoro głowy ku ziemi poniży: „Ten włos, którym wspaniałe skroni wasze kryte, O mądra rado! lata wydaje przeżyte, I poważne po czołach świątobliwych rugi Cóż, jeżeli nie wasze karbują zasługi, Które niezwyciężony pan wasz dzisia liczy
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 158
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
z nami przyszło, nie bić, za czas mały Pewnie by im obiedwie ręce ustawały. Niech każdy wódz z swym wojskiem odwagi dokaże A wezyr niech każdemu wodzowi pokaże Miejsce, w którym koniecznie albo mu umierać, Albo trzeba tabory kozackie otwierać. Jeśli w pole wynidą, więc ich jednym bawić, Drugim w ich wałach carskie chorągwie postawić, Powyrzucawszy stamtąd i krzyże, i ptaki, Niech ustąpią miesiącom. Kto się znajdzie taki, Osman mu obiecuje i stawi się w słowie, Że będzie dożywotnym baszą na Krakowie. O czym jeśli z was który rozumie inaczej, Albo chce przydać, niech sam swe zdanie tłómaczy”. Tu skończył Kizlaraga,
z nami przyszło, nie bić, za czas mały Pewnie by im obiedwie ręce ustawały. Niech każdy wódz z swym wojskiem odwagi dokaże A wezyr niech każdemu wodzowi pokaże Miejsce, w którym koniecznie albo mu umierać, Albo trzeba tabory kozackie otwierać. Jeśli w pole wynidą, więc ich jednym bawić, Drugim w ich wałach carskie chorągwie postawić, Powyrzucawszy stamtąd i krzyże, i ptaki, Niech ustąpią miesiącom. Kto się znajdzie taki, Osman mu obiecuje i stawi się w słowie, Że będzie dożywotnym baszą na Krakowie. O czym jeśli z was który rozumie inaczéj, Albo chce przydać, niech sam swe zdanie tłómaczy”. Tu skończył Kizlaraga,
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 160
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
tylko postrachem króla szwedzkiego. ROK 1709. ROK 1709.
§. 21. In medio Augusti przyszedł hetman koronny Sieniawski nad San, tam stanął z wojskiem pod Zarzeczem, pół mili od Ulanowa, nie daleko Niska, gdzie stał kilka niedziel. Szwedzi natenczas stali pod Sandomierzem, ale ich hetman niechciał zaczepiać porozumiawszy intencje carskie, że on syna swego chciał mieć królem, a do tego rozgniewawszy się na konfederatów sandomierskich, że po Augusta do Saksonii posyłali; i już w ten czas, gdyby się był dwóch potencji nie obawiał, cara i Sasów, podobnoby się był chwycił szwedzkiej strony. Tymczasem zbliżył się car z licznemi wojskami: Moskwy
tylko postrachem króla szwedzkiego. ROK 1709. ROK 1709.
§. 21. In medio Augusti przyszedł hetman koronny Sieniawski nad San, tam stanął z wojskiem pod Zarzeczem, pół mili od Ulanowa, nie daleko Niska, gdzie stał kilka niedziel. Szwedzi natenczas stali pod Sandomierzem, ale ich hetman niechciał zaczepiać porozumiawszy intencye carskie, że on syna swego chciał mieć królem, a do tego rozgniewawszy się na konfederatów sandomirskich, że po Augusta do Saksonii posyłali; i już w ten czas, gdyby się był dwóch potencyi nie obawiał, cara i Sasów, podobnoby się był chwycił szwedzkiéj strony. Tymczasem zbliżył się car z licznemi wojskami: Moskwy
Skrót tekstu: OtwEDziejeCzech
Strona: 155
Tytuł:
Dzieje Polski pod panowaniem Augusta II od roku 1696 – 1728
Autor:
Erazm Otwinowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1696 a 1728
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1728
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1849
Lecz aczkolwiek intraty pospolite/ nie są więtszego nad te/ którycheśmy powiedzieli; uważenia przecię są godne insze ekstraordynarne: a zwłaszcza z Konfiscatij/ i z podarków/ Baszowie bowiem/ i inszy jego urzędnicy/ jak pijawki/ wysysają krew z swych poddanych/ zbierają skarby nieoszacowane/ które zaś po więtszej części idą w ręce Carskie. Rozumieją iż Abrahim Basza/ wywiósł z Kairu więcej niż do 6. milionów. Mehemet Visir Occhiali oprócz inszych bogactw/ miał 5000. niewolników: Sultana siosta Selima II. miewała 2500. cerynów na dzień intraty: poczęła była jeden kanał od Kairu do Mecchy dogadzając pielgrzymom: gdzie praca była niezmierna. Więc też nie
Lecz áczkolwiek intraty pospolite/ nie są więtszego nád te/ ktorychesmy powiedźieli; vważenia przećię są godne insze extráordinárne: á zwłasczá z Confiscátiy/ y z podárkow/ Bászowie bowiem/ y inszy iego vrzędnicy/ iák piiawki/ wysysáią kreẃ z swych poddánych/ zbieráią skárby nieoszácowáne/ ktore záś po więtszey częśći idą w ręce Cárskie. Rozumieią iż Abráhim Bászá/ wywiosł z Káiru więcey niż do 6. millionow. Mehemet Visir Occhiáli oprocz inszych bogactw/ miał 5000. niewolnikow: Sultáná śiostá Selimá II. miewáłá 2500. cerinow ná dźień intraty: poczęłá byłá ieden kánał od Káiru do Mecchy dogadzáiąc pielgrzymom: gdźie praca byłá niezmierna. Więc też nie
Skrót tekstu: BotŁęczRel_III
Strona: 167
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. III
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
/ żeby też służyli żołnierską/ a nie inaczej. Konstantyn wielki dawał je swym Kapitanom dobrze zasłużonym wiecznością/ które od onego czasu trzymywali do żywota. We Francjej feuda doczesne/ zostały wieczne/ pod ostatnimi królmi Karłami. Lecz pomieniona Kawaleria/ dwie rzeczy znaczne sprawuje w Państwie Tureckim: Jednę/ iż trzyma na munsztuku poddane Carskie takim sposobem/ iż się i ruszyć nie mogą tak prędko/ żeby na nich nie przypadły te wojska/ jako jacy sokoli: i dla tegoż po wszystkim państwie są rozdzieleni. Drugą/ iż jedna część ich (bo drudzy zostają/ aby trzymali poddane w powinności ich) jest zawsze gotowa dla wojen któreby się
/ żeby też służyli żołnierską/ á nie ináczey. Constántin wielki dawał ie swym Cápitanom dobrze zásłużonym wiecznośćią/ ktore od onego czásu trzymywáli do żywotá. We Fránciey feudá doczesne/ zostáły wieczne/ pod ostátnimi krolmi Karłámi. Lecz pomieniona Káwálleria/ dwie rzeczy znáczne spráwuie w Páństwie Tureckim: Iednę/ iż trzyma ná munsztuku poddáne Cárskie tákim sposobem/ iż się y ruszyć nie mogą ták prędko/ żeby ná nich nie przypádły te woyská/ iáko iácy sokoli: y dla tegoż po wszystkim páństwie są rozdźieleni. Drugą/ iż iedná część ich (bo drudzy zostáią/ áby trzymáli poddáne w powinnośći ich) iest záwsze gotowa dla woien ktoreby się
Skrót tekstu: BotŁęczRel_III
Strona: 169
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. III
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609