TŁUKĄ NA WELIKDEŃ
W Wielki Post ruski sam, przed świętą niedzielą, Na krasny targ chłop jajca z niemałą kobielą Do miasteczka na przedaż niosszy za plecami — Mimo idąc do cerkwie wstąpił z pokłonami. W ziemię uderzy czołem z kokielą: „Hospody Pomiłuj! ” — rzekszy. A tu w jajcach pełno szkody! Przed carskiemi woroty jajecznika śliska Z rzadkiego na pawiment ciecze kobiałczyska. Co postrzegłszy, porwie się węder z cerkwie w nogę, A jajca za niem ciekąc swoje czynią drogę. Pop przydzie: „Joj! dietońki, treba toje znaty! Ne hodyt sita mni w cerkwi służby odprawlaty ,
Doki sej ne oczystyt molitow władyki, Bo sia
TŁUKĄ NA WELIKDEŃ
W Wielki Post ruski sam, przed świętą niedzielą, Na krasny targ chłop jajca z niemałą kobielą Do miasteczka na przedaż niosszy za plecami — Mimo idąc do cerkwie wstąpił z pokłonami. W ziemię uderzy czołem z kokielą: „Hospody Pomiłuj! ” — rzekszy. A tu w jajcach pełno szkody! Przed carskiemi woroty jajecznika śliska Z rzadkiego na pawiment ciecze kobiałczyska. Co postrzegłszy, porwie się węder z cerkwie w nogę, A jajca za niem ciekąc swoje czynią drogę. Pop przydzie: „Joj! dietońki, treba toje znaty! Ne hodyt sita mni w cerkwi służby odprawlaty ,
Doki sej ne oczystyt molitow władyki, Bo sia
Skrót tekstu: KorczFrasz
Strona: 20
Tytuł:
Fraszki
Autor:
Adam Korczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1699
Data wydania (nie wcześniej niż):
1699
Data wydania (nie później niż):
1699
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
bo gdy kto ku niemu gdzie uchodzi/ a gdy z przestrachu kto przed nim ucieka goni go/ bo spowiętrzem następuje za uchodzącym. Tak i diabeł na tych się sroży co się go obawiają/ nic zupełnie Bogu ufając. Jako on Rusek co ze dwiema świeckami/ chodził do cerkwie. Jednę co krasniejszą Bogu przed wrotami carskiemi zapaloną stawiał /a drugą i lada jaką w kącie diabły mówiąc vni sacrifico vt prosit alteri nei noceat Wtóre lekarstwo jest krzest jeśliż go jeszcze nieprzyjął/ bo na tych ma moc diabeł/ i czesto na nich dokazuje. A przez chrzest wyzuwamy starego człowieka/ przy obłocząc Chrystusa/ stajemy się członkami synami i domowemi
bo gdy kto ku niemu gdzie vchodzi/ a gdy z przestrachu kto przed nim vćieka goni go/ bo zpowiętrzem następuie zá uchodzącym. Ták y diabeł ná tych się sroży co się go obawiaią/ nic zupełnie Bogu vfaiąc. Iako on Rusek co ze dwiema świeckámi/ chodził do cerkwie. Iednę co krasnieyszą Bogu przed wrotámi carskiemi zápaloną stawiał /a drugą y lada iaką w kącie diabły mowiąc vni sacrifico vt prosit alteri nei noceat Wtore lekárstwo iest krzest ieślisz go iescze nieprzyiął/ bo ná tych ma moc diabeł/ y czesto ná nich dokázuie. A przez chrzest wyzuwamy stárego człowieka/ przy obłocząc Chrystusa/ staiemy się członkámi synami y domowemi
Skrót tekstu: WisCzar
Strona: 108
Tytuł:
Czarownica powołana
Autor:
Daniel Wisner
Drukarnia:
Wojciech Laktański
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
magia, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1680
Data wydania (nie później niż):
1680
Wszedł był generał Bauer w kilka tysięcy Moskwy w Wielkąpolskę, idąc do Pomeranii, i począł wiele koni i wozów zabierać po wsiach; zaczem Gniazdowski posłał do niego pytając, coby miał za interes wyjścia swegu w kraj i dla czegoby tak z koni ogołacał lud? Odpowiedział Bauer, że tylko przechodzi z wojskami carskiemi jako koligat, a że potrzebuje pilno 500 podwód do prowadzenia rzeczy, dla tego konie i wozy zabiera, obradom zaś wszelkim tutecznych krajów przeszkadzać nie chce, idąc prosto w swoję drogę. I tak Gniazdowski ufundowany będąc na przyjaźni Moskwy udał się doWschowy, gdzie było na praesidium Sasów 300, przypuścił ludzi do szturmu i wziął
Wszedł był generał Bauer w kilka tysięcy Moskwy w Wielkąpolskę, idąc do Pomeranii, i począł wiele koni i wozów zabierać po wsiach; zaczém Gniazdowski posłał do niego pytając, coby miał za interes wyjścia swegu w kraj i dla czegoby tak z koni ogołacał lud? Odpowiedział Bauer, że tylko przechodzi z wojskami carskiemi jako kolligat, a że potrzebuje pilno 500 podwód do prowadzenia rzeczy, dla tego konie i wozy zabiera, obradom zaś wszelkim tutecznych krajów przeszkadzać nie chce, idąc prosto w swoję drogę. I tak Gniazdowski ufundowany będąc na przyjaźni Moskwy udał się doWschowy, gdzie było na praesidium Sasów 300, przypuścił ludzi do szturmu i wziął
Skrót tekstu: OtwEDziejeCzech
Strona: 273
Tytuł:
Dzieje Polski pod panowaniem Augusta II od roku 1696 – 1728
Autor:
Erazm Otwinowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1696 a 1728
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1728
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1849