Kozę. Atrabytowie Mysz, i Zabę; Czcili też Krokodyla, Ibidem albo Zurawia, psa, Nil Rżekę, Cebulę. Pory Ogródne, jako wywodzą Phaenices ingeniorum Curiositatis Magistri Maiolus Biskup, i Kircher decus non postremum Loiolanae Militiae.
Ad tantam na ostatek przyszli Egipcjanie stultitiam, że jarzynę O gródną Divinitate donarunt, jakoto Cebule, i Czosnek za co zarobili na słuszną cenzurę u Juvenalisa Satyrysty, albo złych obyczajów dobrego Cenzora, Satyra. 15.
O Sanctas gentes! quibus haec nascuntur in hortis. Numina. - - Co tak tłumaczę Polonismô:
O jak Święte Narody, którym Bogów rodzą Ogrody.
W Cezaryj Prowincyj w Peneadzie było dosyć Bożków
Kozę. Atrabytowie Mysz, y Zabę; Czcili też Krokodyla, Ibidem albo Zuráwia, psa, Nil Rżekę, Cebulę. Pory Ogrodne, iako wywodzą Phaenices ingeniorum Curiositatis Magistri Maiolus Biskup, y Kircher decus non postremum Loiolanae Militiae.
Ad tantam na ostatek przyśzli Egypcyanie stultitiam, że iarzynę O grodną Divinitate donarunt, iakoto Cebule, y Czosnek za co zarobili na słuszną censurę u Iuvenalisa Satyrysty, albo złych obyczaiow dobrego Censora, Satyrâ. 15.
O Sanctas gentes! quibus haec nascuntur in hortis. Numina. - - Co tak tłumaczę Polonismô:
O iak Swięte Narody, ktorym Bogow rodzą Ogrody.
W Cezaryi Prowincyi w Peneadzie było dosyć Bożkow
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 18
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
Tak i tobie być, czymeś był, bywszy młokosem, Niepodobna, a zwłaszcza pod siwym już włosem. 116. NIE ZARAZ JEŚĆ, KIEDY RZEKĄ: GĘS
Nie w skok noża dobywaj, słysząc, że „gęś” rzeką: Trzeba, aż ją oskubą, czekać, aż upieką; Trzeba do niej cebule, śliw, pieprzu i soli: Wszytko to koszt, wszytko to robimy powoli. Może kto rzec: Jadłbym gęś. Ale ją wprzód w mieście Kupić trzeba i w domu ukarmić na cieście. Gość spluwa, skwarną zruca, tylko też ma w zysku, Bo się jej nie doczeka, ręczę, na
Tak i tobie być, czymeś był, bywszy młokosem, Niepodobna, a zwłaszcza pod siwym już włosem. 116. NIE ZARAZ JEŚĆ, KIEDY RZEKĄ: GĘS
Nie w skok noża dobywaj, słysząc, że „gęś” rzeką: Trzeba, aż ją oskubą, czekać, aż upieką; Trzeba do niej cebule, śliw, pieprzu i soli: Wszytko to koszt, wszytko to robimy powoli. Może kto rzec: Jadłbym gęś. Ale ją wprzód w mieście Kupić trzeba i w domu ukarmić na cieście. Gość spluwa, skwarną zruca, tylko też ma w zysku, Bo się jej nie doczeka, ręczę, na
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 72
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987