Tylko jakoście zawsze śmiele, zawsze w czele, Gdzie się koiwiek podało, zawsze sercem żywem, Zawsze z triumfującym stawali Gradywem. Stąd kwiatki, którymi swe imię dotąd szczycą, Pokinąwszy, lilije, żelaza się chwycą, Gdy koń z orłem, korona z mitrą, Litwa z Lechy, Wieczną ligą świętego krzyża biorą cechy; Stąd krzesła, stąd buławy, laski i pieczęci Od waszego żaden czas rodu nie odnęci. Cóż? Azaż na rycerskiej cnoty i dziś próbie, Gdzie drugich ambicja obraca na szrubie, Nie dotrzyma-li farby, całym swoim domem Okrutnemu stanąwszy Turczynowi gromem? Nie trać serca, dzianecie, nie trać, kiedy
Tylko jakoście zawsze śmiele, zawsze w czele, Gdzie się koiwiek podało, zawsze sercem żywem, Zawsze z tryumfującym stawali Gradywem. Stąd kwiatki, którymi swe imię dotąd szczycą, Pokinąwszy, lilije, żelaza się chwycą, Gdy koń z orłem, korona z mitrą, Litwa z Lechy, Wieczną ligą świętego krzyża biorą cechy; Stąd krzesła, stąd buławy, laski i pieczęci Od waszego żaden czas rodu nie odnęci. Cóż? Azaż na rycerskiej cnoty i dziś próbie, Gdzie drugich ambicyja obraca na szrubie, Nie dotrzyma-li farby, całym swoim domem Okrutnemu stanąwszy Turczynowi gromem? Nie trać serca, dzianecie, nie trać, kiedy
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 187
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, kiedy w nich zaraźliwą dysydentów religiją bezbożna zasadziła konniwencja? Kiedy idolatrija gromadne i hukliwe fałszywej chwały Boskiej kongregacyje, jako wyjące złaje, z własnych Boga wygnały i wyszczekały przybyt- ków, kiedy zbyteczna niesprawiedliwość, przykry nierząd i nieporządek, niepomiarkowane pijaństwo i żarłoctwo i w nim wszelkie bezprawie i ubóstwo opanowały magistraty, zdysordynowały cechy, obywatelów z obeściami własnymi żydowstwu podało, kiedy jurysdykcyje i władze w sądach i dyspozycjach swoich bez prawa, bez wszelkiego porządku i sumnienia zażywają się, kiedy warsztaty i instrumenta rzemieślnicze przez subtelne kradzieże, przez szalbierskie zawody i jednosztychową robotę nie na zapłatę, ale raczej na surowe zarabiają karanie, kiedy sędziowie i urzędowne osoby sądzą
, kiedy w nich zaraźliwą dysydentów religiją bezbożna zasadziła konniwencyja? Kiedy idolatrija gromadne i hukliwe fałszywej chwały Boskiej kongregacyje, jako wyjące złaje, z własnych Boga wygnały i wyszczekały przybyt- ków, kiedy zbyteczna niesprawiedliwość, przykry nierząd i nieporządek, niepomiarkowane pijaństwo i żarłoctwo i w nim wszelkie bezprawie i ubóstwo opanowały magistraty, zdysordynowały cechy, obywatelów z obeściami własnymi żydowstwu podało, kiedy jurysdykcyje i władze w sądach i dyspozycyjach swoich bez prawa, bez wszelkiego porządku i sumnienia zażywają się, kiedy warsztaty i instrumenta rzemieśnicze przez subtelne kradzieże, przez szalbierskie zawody i jednosztychową robotę nie na zapłatę, ale raczej na surowe zarabiają karanie, kiedy sędziowie i urzędowne osoby sądzą
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 199
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
Wojsko serdeczne i regularne, imię narodu sławne, nieprzyjaciołom straszne, Bogu przyjemne i protekcyją świętą zaszczycone. Tak i mieszczanie, tak i chłopi, każdy według możności i powołania swojego, cnotliwie, ostro i pracowicie ćwiczyli i trzymali dziatki, od chwały Boskiej począwszy, przez pomierną literę, przez wszelkie niewczasy i niewygody, przez cechy, handle, wędrówki, warsztaty, prace i przyzwoite roboty prostowali i prowadzili do zacnych magistratów, do wielkich dostatków, osiadłości i pospolitego ojczyzny pożytku. Płeć białą anielskiej cnocie, politycznej prostocie, wielorakiej robocie, czystemu ochędostwu, głębokiej skromności, stanowi małżeńskiemu dla cnoty i sposobności ręki i konsztu mężczyzny sposobiono. Życie
Wojsko serdeczne i regularne, imię narodu sławne, nieprzyjaciołom straszne, Bogu przyjemne i protekcyją świętą zaszczycone. Tak i mieszczanie, tak i chłopi, każdy według możności i powołania swojego, cnotliwie, ostro i pracowicie ćwiczyli i trzymali dziatki, od chwały Boskiej począwszy, przez pomierną literę, przez wszelkie niewczasy i niewygody, przez cechy, handle, wędrówki, warsztaty, prace i przyzwoite roboty prostowali i prowadzili do zacnych magistratów, do wielkich dostatków, osiadłości i pospolitego ojczyzny pożytku. Płeć białą anielskiej cnocie, politycznej prostocie, wielorakiej robocie, czystemu ochędostwu, głębokiej skromności, stanowi małżeńskiemu dla cnoty i sposobności ręki i konsztu mężczyzny sposobiono. Życie
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 217
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
nabijania zażywają. Strony kul armatnych, jeżeliby jaka transmutacja względem dział była, jaka będzie disposytia IMści Dobrodzieja, które by działa właśnie przy Zamku zostawić mieli, tedy P. Burgrabi, formę pokazawszy w Rudzie Pańskiej, da odlewać, mając tego dla lepszego porządku osobliwy regestr. A że i w mieście samym urząd i cechy różne staranie około siebie mają, prowidując sobie prochy i kule na obronę miasta, tedyż — Strzeż P. Boże — nieprzyjacielskiej incursjej pod komendą P. Burgrabiego zostawać mają.
7. Jeżeliby P. Burgrabi postrzegł, że gwałtowna jaka potrzeba prędką w Zamku pokazuje restauratię, tedy to Panu Podstarościemu opowiedzieć ma, zabiegając
nabijania zażywają. Strony kul armatnych, jeżeliby jaka transmutacja względem dział była, jaka będzie disposytia JMści Dobrodzieja, które by działa właśnie przy Zamku zostawić mieli, tedy P. Burgrabi, formę pokazawszy w Rudzie Pańskiej, da odlewać, mając tego dla lepszego porządku osobliwy regestr. A że i w mieście samym urząd i cechy różne staranie około siebie mają, prowidując sobie prochy i kule na obronę miasta, tedyż — Strzeż P. Boże — nieprzyjacielskiej incursjej pod kommendą P. Burgrabiego zostawać mają.
7. Jeżeliby P. Burgrabi postrzegł, że gwałtowna jaka potrzeba prędką w Zamku pokazuje restauratję, tedy to Panu Podstarościemu opowiedzieć ma, zabiegając
Skrót tekstu: InwŻółkGęb
Strona: 122
Tytuł:
Inwentarz zamku w Żółkwi
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Żółkiew
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
inwentarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1671
Data wydania (nie wcześniej niż):
1671
Data wydania (nie później niż):
1671
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Materiały źródłowe do dziejów kultury i sztuki XVI-XVIII w.
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Mieczysław Gębarowicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1973
kasztelanem mścisławskim.
Potem nastąpił wjazd Fleminga na starostwo brzeskie, na który z księciem kanclerzem ja i brat mój pułkownik, także i Zabiełłowie pojechaliśmy. Dzień wjazdu był piękny i gorący. Wjeżdżał Fleming do Rzeczycy ekonomicznej. Chorąży z województwem spotykał go. Miał długą barzo oracją. Fleming pokrótce odpowiedział mu. Potem pod miastem cechy spotykały. Laskowski, komornik brzeski, landtwójt miasta, nagotował się także na długą oracją i zaczął mówić, a gdy koń pod Flemingiem nie chciał stać statecznie, Fleming z niemiecka powiedziawszy: „Ja bym słuchał, ale mój słuchać nie chce”, ruszył się dalej. Wjechał zatem prosto do dworku Wieszczyckiego, podstarościego
kasztelanem mścisławskim.
Potem nastąpił wjazd Fleminga na starostwo brzeskie, na który z księciem kanclerzem ja i brat mój pułkownik, także i Zabiełłowie pojechaliśmy. Dzień wjazdu był piękny i gorący. Wjeżdżał Fleming do Rzeczycy ekonomicznej. Chorąży z województwem spotykał go. Miał długą barzo oracją. Fleming pokrótce odpowiedział mu. Potem pod miastem cechy spotykały. Laskowski, komornik brzeski, landtwójt miasta, nagotował się także na długą oracją i zaczął mówić, a gdy koń pod Flemingiem nie chciał stać statecznie, Fleming z niemiecka powiedziawszy: „Ja bym słuchał, ale mój słuchać nie chce”, ruszył się dalej. Wjechał zatem prosto do dworku Wieszczyckiego, podstarościego
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 343
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
żelaznych/ na których wiele lat zawiedzony trwał/ zerwawszy/ wpadł miedzy tłum wychodżących skościoła/ gdy śli zsessiej onei/ wktórą/ zokasiei szkół Jezuickich/ nietylko Jezuity/ ale i zwierzschość kościoła Bożego/ nie tak jako przystało wspominano. wktóry też czasz/ i kila kierców (to jest świeczników wielkich drewnianych/ które wprocessjach cechy rzemiósł rozmaitych nosić żwykli) na drugiej stronie tegoż filara/ wzaporachżwyklich będące/ mocnie jednym razem/ zmiesc swych poruszyły się; i ku tymże wychodzącym/ (którzy dla zawallonej od Epitafium onego drogi/ wbok mimo tenże filar udawali się) znacznie prawie/ gdy mijali/ nachyliły się. Co mówię te
żelaznych/ ná ktorych wiele lat zawiedzony trwał/ zerwawszy/ wpadł miedzy tłum wychodżących zkośćiołá/ gdy śli zsessiey onei/ wktorą/ zokásiei szkoł Iezuickich/ nietylo Iezuity/ ále y zwierzschość kośćiołá Bożego/ nie ták iáko przystało wspominano. wktory tesz czasz/ y kila kiercow (to iest świecżnikow wielkich drewniánych/ ktore wprocessyách cechy rzemiosł rozmáitych nośić żwykli) ná drugiey stronie tegosz filará/ wzaporáchżwyklych będące/ mocnie iednym rázem/ zmiesc swych poruszyły sie; y ku tymze wychodzącym/ (ktorzy dla záwálloney od Epitáphium onego drogi/ wbok mimo tenze filar vdawáli sie) znácznie práwie/ gdy miiáli/ náchyliły sie. Co mowię te
Skrót tekstu: SzemGrat
Strona: 78
Tytuł:
Gratis plebański
Autor:
Fryderyk Szembek
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1627
Data wydania (nie wcześniej niż):
1627
Data wydania (nie później niż):
1627
, drudzy już znać dają, Ci nazad znowu bieżą, tamci tych mijają, Jak swojemu powinność czyniąc Wojewodzie, Tak przysługę Posłowi świadcząc, w tym zawodzie. Wjazd do Jas. Poselstwa Wielkiego do Turek.
Już prawie o pół mili od Jas, gdy ściągniemy, Aż pompę z Hospodarem dość piękną ujrzemy. W linie cechy stoją. Konnych pułk niemały, Przed niemi Orszak Panów przedniejszych wspaniały. Na czele sam Hospodar, na gładkim turczynie Gościa czeka, w układnej dość wesoło minie. Zatym się i Pan przesiadł na konia z karety, W wspaniałość z uczonego, nie w lekkie korwety. I jak by znał swą dzielność, choć się inny
, drudzy iuż znáć dáią, Ci nazad znowu bieżą, támci tych miiáią, Jak swoiemu powinnośc czyniąc Woiewodzie, Ták przysługę Posłowi świádcząc, w tym zawodźie. Wiazd do Ias. Poselstwa Wielkiego do Turek.
Już práwie o puł mili od Jas, gdy ściągniemy, Aż pompę z Hospodarem dość piękną uyrzemy. W linie cechy stoią. Konnych pułk niemały, Przed niemi Orszak Pánow przednieyszych wspaniały. Ná czele sam Hospodar, ná głádkim turczynie Gościa czeka, w ukłádney dość wesoło minie. Zatym się y Pan przesiadł ná koniá z kárety, W wspaniáłość z uczonego, nie w lekkie korwety. I iák by znał swą dźielność, choć się inny
Skrót tekstu: GośPos
Strona: 50
Tytuł:
Poselstwo wielkie [...] Stanisława Chomentowskiego [...] od Augusta II [...] do Achmeta IV
Autor:
Franciszek Gościecki
Drukarnia:
Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1732
Data wydania (nie wcześniej niż):
1732
Data wydania (nie później niż):
1732
, czarną, Odziej go jak chcesz, nigdy nie będzie wilk sarną; Wąsy ogól, nie tylko czuprynę i brodę, Każ się w komży pochować — w tym cię nie zawiodę: Nie obrzezałliś serca spyskłanego światem,
Nie zostałliś przed śmiercią wcześnie reformatem, Żebyś wypokutował popełnione grzechy, Nie oszukają diabła te na ciele cechy. Weźmie i pod ołtarzem, kto był jego żeńcą, Jako anioł swojego, chociaż pod szubieńcą. 429. CHCIAŁ SIĘ STARY OŻENlĆ
Prawie nastawał marzec, Schodził miesiąc luty, Wybrał się jeden starzec Do panny w koguty. Gdzie po skrzypcach z wijolą, Już na samym wiotchu, Chociaż go nogi bolą, Wyskoczywszy co
, czarną, Odziej go jak chcesz, nigdy nie będzie wilk sarną; Wąsy ogól, nie tylko czuprynę i brodę, Każ się w komży pochować — w tym cię nie zawiodę: Nie obrzezałliś serca spyskłanego światem,
Nie zostałliś przed śmiercią wcześnie reformatem, Żebyś wypokutował popełnione grzechy, Nie oszukają diabła te na ciele cechy. Weźmie i pod ołtarzem, kto był jego żeńcą, Jako anioł swojego, chociaż pod szubieńcą. 429. CHCIAŁ SIĘ STARY OŻENlĆ
Prawie nastawał marzec, Schodził miesiąc luty, Wybrał się jeden starzec Do panny w koguty. Gdzie po skrzypcach z wijolą, Już na samym wiotchu, Chociaż go nogi bolą, Wyskoczywszy co
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 438
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
stamtąd pognębił, popłazał. XXIV. Ostrością kary Rycerstwo potrwożył Chcąc mieć na wśżelkie nie leniwych zbrodnie Nie buntowników, i nie zdrajców pożył, Na których trżeba rękę ściągnąc godnie Jednak dyskretnie, jeśli kto wydrożył I to za wielkie bunty i prżewodnie A on za lada bajki, mowy, śmiechy Nabił Rycerstwa przez losy, przez cechy. XXV. Zaczym co mogli od niego uciekli Którym wy jako za odważne cziny Wczoraście z skarbu nagrodę prżyrżekli Co zaś nie mogą umknąć od tej winy Z prżymusu, z strachu, grzesżą jako wściekli I w Gallią się drą z jego prżycziny Dobywający waszych wojsk z Pretorem Któregoście wy chwalili za wczorem. XXVI.
ztamtąd pognębił, popłazał. XXIV. Ostrosćią kary Rycerstwo potrwożył Chcąc miec na wśżelkie nie leniwych zbrodnie Nie buntownikow, y nie zdraycow pożył, Na ktorych trżeba rękę sćiągnąc godnie Jednak dyskretnie, ieśli kto wydrożył I to za wielkie bunty y prżewodnie A on za lada bayki, mowy, smiechy Nabił Rycerstwa prżez losy, prżez cechy. XXV. Zaczym co mogli od niego uciekli Ktorym wy iako za odważne ćźyny Wcżoraśćie z skarbu nagrodę prżyrżekli Co zaś nie mogą umknąc od tey winy Z prżymusu, z strachu, grżesźą iako wsćiekli I w Gallią śię drą z iego prżyćźyny Dobywaiący waszych woysk z Praetorem Ktoregośćie wy chwalili za wczorem. XXVI.
Skrót tekstu: ChrośKon
Strona: 110
Tytuł:
Pharsaliej... kontynuacja
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Klasztor Oliwski
Miejsce wydania:
Oliwa
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1693
Data wydania (nie później niż):
1693
świadczył Pan niemało; Dla niecnot potym, piątnem go uciążył, Zaczym kiedy swe krył w bagnisku ciało Ów Pan; i aże po szyję się grążył; Wyszukawszy go, wzrokiem strwoży w błocie I strach w nim znając; pocieszy w kłopocie. CXXII. Bardziej mię, prawi: dobrodziejstwa twoje Wiążą, niźli te odrażają cechy; Którem od ciebie za rozpusty moje Dość sprawiedliwie poniósł i za grzechy; Więc podz w loch za mną, skryj się wte zaboje, Nie dam ja z ciebie Siepaczom pociechy, Owszem cię własnym żywić chcę wyrobkiem Będąc i wiernym sługą i parobkiem. CXXIII. Jakoż nie zawiódł Pana w swej ofierze, I gdy się
swiadczył Pan niemało; Dla niecnot potym, piątnem go uciążył, Zaczym kiedy swe krył w bagnisku ciało Ow Pan; y aże po szyię się grążył; Wyszukawszy go, wzrokiem ztrwoży w błocie I strach w nim znaiąc; pocieszy w kłopocie. CXXII. Bardziey mię, prawi: dobrodzieystwa twoie Wiążą, nizli te odrażaią cechy; Ktorem od ciebie za rospusty moie Dość sprawiedliwie poniosł y za grzechy; Więc podz w loch za mną, skryi się wte zaboie, Nie dam ia z ciebie Siepaczom pociechy, Owszem cię własnym żywić chcę wyrobkiem Będąc y wiernym sługą y parobkiem. CXXIII. Iakosz nie zawiodł Pana w swey ofierze, I gdy się
Skrót tekstu: ChrośKon
Strona: 189
Tytuł:
Pharsaliej... kontynuacja
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Klasztor Oliwski
Miejsce wydania:
Oliwa
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1693
Data wydania (nie później niż):
1693