Ustał pobereżnik, ucichła biernia. Śpiewa dalej Prorok: Pokruszył Pan kostur niezbożnych, kij panoszej, który tłukł lud, je w rozgniewaniu, raną nie uleczoną, poddbijał w zapalczywości naród, przenaśladował ich okrutnie. Ucichła i umilkła wszytka ziemia, uweseliła się i wyskoczyła: jodły, i te się uweseliły nad tobą, i Cedry Libańskie; jakoś skoro usnął, nie wystąpi więcej, któryby nas podrąbywał. Jako prędko on Tyran kostur/ i kij własny/ który był w ręku niezbożnych/ skruszony jest? On to był Osman/ w którym Gabor Wojewoda Siedmiogrodzki/ fryderyk Wojewoda Reński/ Mihał Hospodar Moskiewski/ jako w kosturze okowanym/ nadzieję
Vstał pobereżnik, vćichłá biernia. Spiewa dáley Prorok: Pokruszył Pan kostur niezbożnych, kiy pánoszey, który tłukł lud, ie w rozgniewániu, ráną nie vleczoną, poddbiiał w zápálczywośći narod, przenáśládował ich okrutnie. Vćichłá y vmilkłá wszytká ziemiá, vweseliłá się y wyskoczyłá: iodły, y te się vweseliły nád tobą, y Cedry Libáńskie; iakoś skoro vsnął, nie wystąpi więcey, ktoryby nas podrąbywał. Iáko prędko on Tyran kostur/ y kiy własny/ ktory był w ręku niezbożnych/ skruszony iest? On to był Osman/ w ktorym Gabor Woiewodá Siedmigrodzki/ fryderyk Woiewodá Rheński/ Miháł Hospodár Moskiewski/ iáko w kosturze okowánym/ nádźieię
Skrót tekstu: BirkOboz
Strona: 35
Tytuł:
Kazania obozowe o Bogarodzicy
Autor:
Fabian Birkowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
tego przewrotnego. Takie trąby były Jakub i Jan Apostołowie/ którzy dla tego od Chrystusa nazwani są Onaerges, to jest/ synowie Piorunowi. Opisał tę trąbę/ to grzmienie/ Psalmista: Głos Pański (mowi) nad wodami, Bóg Majestatu zagrzmiał: głos Pański w sile: głos Pański w wielmożności: głos Pański łamiący Cedry: głos Pański rozcinający płomień ognia: głos Pański trzęsący puszczą: głos Pański gotujący jelenie, aby od strachu grzmienia łacniej łanie rodziły; a w kościele jego wszyscy mówić będą chwałę. To abowiem ostatecznych rzeczy kazanie/ jako piorun wody/ tak ono ludu wiele wzruszyło do pokuty/ do łez: Cedry/ to jest hardych
tego przewrotnego. Tákie trąby były Jákub y Jan Apostołowie/ którzy dla tego od Chrystusá názwáni są Onaerges, to iest/ synowie Piorunowi. Opisał tę trąbę/ to grzmienie/ Psálmistá: Głos Páński (mowi) nád wodámi, Bog Máiestatu zágrzmiał: głos Páński w śile: głos Páński w wielmożnośći: głos Páński łamiący Cedry: głos Páński rozćináiący płomień ogniá: głos Páński trzęsący puszczą: głos Páński gotuiący ielenie, áby od stráchu grzmienia łácniey łánie rodziły; á w kośćiele iego wszyscy mowić będą chwałę. To ábowiem ostátecznych rzeczy kazánie/ iáko piorun wody/ ták ono ludu wiele wzruszyło do pokuty/ do łez: Cedry/ to iest hárdych
Skrót tekstu: BirkOboz
Strona: 67
Tytuł:
Kazania obozowe o Bogarodzicy
Autor:
Fabian Birkowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
: głos Pański łamiący Cedry: głos Pański rozcinający płomień ognia: głos Pański trzęsący puszczą: głos Pański gotujący jelenie, aby od strachu grzmienia łacniej łanie rodziły; a w kościele jego wszyscy mówić będą chwałę. To abowiem ostatecznych rzeczy kazanie/ jako piorun wody/ tak ono ludu wiele wzruszyło do pokuty/ do łez: Cedry/ to jest hardych połamała ta trąba; rozdzieliła ogień/ to jest miłość/ i języki ogniste na Świątki rozdała: zatrzęsła pustynią Pogańską/ i wszytkimi krainami; bojaźliwych jelonków/ leniwych niektórych do rodzaju cnot/ strachem sądu Bożego wygotowała. Wprowadziła Potop ta trąba/ i chrztu/ i skruchy/ w którym toną grzechy.
: głos Páński łamiący Cedry: głos Páński rozćináiący płomień ogniá: głos Páński trzęsący puszczą: głos Páński gotuiący ielenie, áby od stráchu grzmienia łácniey łánie rodziły; á w kośćiele iego wszyscy mowić będą chwałę. To ábowiem ostátecznych rzeczy kazánie/ iáko piorun wody/ ták ono ludu wiele wzruszyło do pokuty/ do łez: Cedry/ to iest hárdych połamáłá tá trąbá; rozdźieliłá ogień/ to iest miłość/ y ięzyki ogniste ná Swiątki rozdáłá: zátrzęsłá pustynią Pogańską/ y wszytkimi kráinámi; boiáźliwych ielonkow/ leniwych niektorych do rodzáiu cnot/ stráchem sądu Bożego wygotowáłá. Wprowádźiłá Potop tá trąbá/ y chrztu/ y skruchy/ w ktorym toną grzechy.
Skrót tekstu: BirkOboz
Strona: 67
Tytuł:
Kazania obozowe o Bogarodzicy
Autor:
Fabian Birkowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Olbrzymi jest Literze Pańskiej contradicere. Trzeba tedy (salva Scripturâ) cum bene Sentietibus rozumieć,że ci Olbrzymi,byli coś więcey,yczasem znacznie dystyngwowanej wielkości, nad wzrost pospolity i ordynaryjny ludzi, w ten czas i teraz żyjących, przecież nietykających głową Nieba, ani wyższych nad góry, i wysokie jodły, albo Cedry Libańskie. Tacy ludzie trocha, albo dobrze nad naturalną proporcją roślejsi po całym świecie przez Historyków bywają wspomnieni, i opisani. Widzieć ich głowy. ziobra, żęby, przy Kościołach wiszące. W Bibliotece Z. P. Imści Pana JABŁONOWSKIEGO Wojewody Ruskiego, w Podkamieniu nie raz w ręku miałem ziobro pułtora łokcia długie,
Olbrzymi iest Literze Pańskiey contradicere. Trzeba tedy (salva Scripturâ) cum bene Sentietibus rozumieć,że ci Olbrzymi,byli coś więcey,yczasem znacznie dystyngwowaney wielkości, nad wzrost pospolity y ordynaryiny ludzi, w ten czas y teraz żyiących, przecież nietykaiących głową Nieba, ani wyższych nad gory, y wysokie iodły, albo Cedry Libańskie. Tacy ludzie trocha, albo dobrze nad naturalną proporcyą rośleyśi po całym świecie przez Historykow bywaią wspomnieni, y opisani. Widzieć ich głowy. ziobra, żęby, przy Kościołach wiszące. W Bibliotece S. P. Imści Pana IABŁONOWSKIEGO Woiewody Ruskiego, w Podkamieniu nie raz w ręku miałem ziobro pułtora łokcia długie,
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 97
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
jedne ziemi Beneficium. Innym Tellus łaskawą stała się Matką, innym Macochą: Jednym przedniego nadała złota, drugim błota aż nazbyt: Francuzom Lutetiam, Włochów Florentiam dała. Tu się hojną w sypaniu Pereł, Diamentów, owdzie nie użyteczną prezentuje, że i szkiełek, i głazów nie dała prostych. Tam nieśmiertelne na górach attolluntur Cedry, a gdzie indziej śmiertelne Cyprysy. Inne Kraje się stoletnemi chlubią dębami, a inne spinis et tribulis: Na jeden się Horyzont Sól Pater, łaskawym patrzy okiem, i czyni faecundum, na inny zyzem poziera, alias nie zyznym okiem. Nad Hiszpańskiego Monarchy kapeluszem nie zachodzi Słońce nigdy, a Islandom i Laponom nie świeci
iedne ziemi Beneficium. Innym Tellus łaskawą stała się Matką, innym Macochą: Iednym przedniego nadała złota, drugim błota aż nazbyt: Francuzom Lutetiam, Włochow Florentiam dała. Tu się hoyną w sypaniu Pereł, Dyamentow, owdzie nie użyteczną prezentuie, że y szkiełek, y głazow nie dała prostych. Tam nieśmiertelne na gorach attolluntur Cedry, á gdzie indziey śmiertelne Cyprysy. Inne Kraie się stoletnemi chlubią dębami, á inne spinis et tribulis: Na ieden się Horyzont Sol Pater, łaskawym patrzy okiem, y czyni faecundum, na inny zyzem poziera, alias nie zyznym okiem. Nad Hiszpańskiego Monarchy kapeluszem nie zachodzi Słońce nigdy, á Islandom y Laponom nie świeci
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 995
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
pozostała małżonko? Życzycież, godni takiego ojca synowie? Żałośne córy? Krewni, sąsiedzi, przyjaciele, słudzy, poddani, życzycież? To wspólnie zawołajmy: „et lux perpetua luceat ei” a światłość wiekuista niechaj mu świeci. Zawołajmy drugi raz zwyczajem Rzymian, którzy pogrzeb sprawując cesarzom swoim, układali w stos laury, cedry, a osobliwie drzewa pachnące i one zapaliwszy, gdy już goreć trumna poczęła, puszczali żywego orła, a lud na wylatującego pod niebo wołał: „Vivit imperator, vivit” żyje cesarz, żyje.
Nie mówmyż i my prawym wiary okiem cnoty pańsko-chrześcjańskie miarkując i spodziewając się po gorących afektach, modlitwach, ofiarach,
pozostała małżonko? Życzycież, godni takiego ojca synowie? Żałośne córy? Krewni, sąsiedzi, przyjaciele, słudzy, poddani, życzycież? To wspólnie zawołajmy: „et lux perpetua luceat ei” a światłość wiekuista niechaj mu świeci. Zawołajmy drugi raz zwyczajem Rzymian, którzy pogrzeb sprawując cesarzom swoim, układali w stos laury, cedry, a osobliwie drzewa pachnące i one zapaliwszy, gdy już goreć trumna poczęła, puszczali żywego orła, a lud na wylatującego pod niebo wołał: „Vivit imperator, vivit” żyje cesarz, żyje.
Nie mówmyż i my prawym wiary okiem cnoty pańsko-chrześcijańskie miarkując i spodziewając się po gorących afektach, modlitwach, ofiarach,
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 497
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
w Rzpltej osoby o jakąkolwiek wziętego honoru satysfakcją, że po odrzuconych z sromotną wzgardą tych prośbach, ostatnią przyciśnieni potrzebą, do świętej sprawiedliwości jako do jedynej po Bogu ucieczki udałem się. Aliście głos ogromny tak wielkiego potentata JOKsięcia IMci kanclerza wielkiego W. Ks. Lit., vox Domini confringentis cedrosgłos Pana łamiącego cedry (Ks. Psalmów, 28, 5), piorunuje na mnie i wiernego z wiadomym powszechnie zdrowia i fortuny azardem sługę — obrzydłym niewdzięcznikiem, broniącego ostatni ojca, braci, sióstr i całej familii honor — zuchwałym potwarcą, bez żadnej noty będącego — niepodściwym ogłasza, wieży in fundow lochu doprasza się, ażeby nie
w Rzpltej osoby o jakąkolwiek wziętego honoru satysfakcją, że po odrzuconych z sromotną wzgardą tych prośbach, ostatnią przyciśnieni potrzebą, do świętej sprawiedliwości jako do jedynej po Bogu ucieczki udałem się. Aliście głos ogromny tak wielkiego potentata JOKsięcia JMci kanclerza wielkiego W. Ks. Lit., vox Domini confringentis cedrosgłos Pana łamiącego cedry (Ks. Psalmów, 28, 5), piorunuje na mnie i wiernego z wiadomym powszechnie zdrowia i fortuny azardem sługę — obrzydłym niewdzięcznikiem, broniącego ostatni ojca, braci, sióstr i całej familii honor — zuchwałym potwarcą, bez żadnej noty będącego — niepodściwym ogłasza, wieży in fundow lochu doprasza się, ażeby nie
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 581
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
– R uinę jedne wzięły, drugie otrzymują I wyniosłej się dumie często przypatrują A rchitektonów zmyślnych, pospołu gdy z nimi, N a obłokach się wsparszy, leżą zaś na ziemi; W jęc lepsza niską rzecz jest strukturę zakładać – I piorun jej nie skruszy, i nie może zwładać E urus porywczy, który trze cedry szerokie S sturmami i babele wywraca wysokie. C óż za równość człowiek ma istną do machiny: Z drzewa ta lubo z muru, ten lepiony z gliny, I dlatego w niskiej się ma kochać pokorze, C hce-li by mu wszytek wiek szedł jako po sznorze. K to niechże ma frygijskiej kolumny roboty, I
– R uinę jedne wzięły, drugie otrzymują I wyniosłej się dumie często przypatrują A rchitektonów zmyślnych, pospołu gdy z nimi, N a obłokach się wsparszy, leżą zaś na ziemi; W ięc lepsza niską rzecz jest strukturę zakładać – I piorun jej nie skruszy, i nie może zwładać E urus porywczy, który trze cedry szerokie S zturmami i babele wywraca wysokie. C óż za równość człowiek ma istną do machiny: Z drzewa ta lubo z muru, ten lepiony z gliny, I dlatego w niskiej się ma kochać pokorze, C hce-li by mu wszytek wiek szedł jako po sznorze. K to niechże ma frygijskiej kolumny roboty, I
Skrót tekstu: WieszczArchGur
Strona: 70
Tytuł:
Archetyp
Autor:
Adrian Wieszczycki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory poetyckie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Anna Gurowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2001
osobliwa miejsca powaga pochodzi, Ani się triumfalne drzewa tykać godzi, Nikt gałązki nie utnie, nie zażenie trzody Pasterz, i Polisemus nie idzie w te chłody. Nic na to Ceres niedba, im miejsca sławniejsza Świątobliwość, tym ona siekierę pweniejsza By i w samym utopić Jowiszu, porywa. I to Sośnie, to Cedry wybiera wątpliwa. Sposobniejszego drzewa, gładszych upatruje Gałęzi, i równemu ramiony probuje. Jako więc kto z kupieckim handlem mając stały Umysł, szerokie mierzyć Oceanu wały: Zycie śmiele odważy, a okręty robi; I na różne potrzeby prosty las sposobi. Żagle na wyższym drzewie powiesi rozpięte, Mocne na maszt obróci, jeśli które
osobliwa mieyscá powagá pochodźi, Ani się tryumfalne drzewá tykáć godźi, Nikt gáłązki nie utnie, nie záżenie trzody Pásterz, y Polisemus nie idźie w te chłody. Nic ná to Ceres niedba, im mieyscá sławnieysza Swiątobliwość, tym oná śiekierę pwenieysza By y w samym utopić Iowiszu, porywa. Y to Sośnie, to Cedry wybiera wątpliwa. Sposobnieyszego drzewá, głádszych upátruie Gáłęźi, y rownemu rámiony probuie. Iáko więc kto z kupieckim hándlem máiąc stáły Vmysł, szerokie mierzyć Oceánu wáły: Zyćie śmiele odważy, á okręty robi; Y ná rożne potrzeby prosty lás sposobi. Zagle ná wyższym drzewie powieśi rospięte, Mocne ná mászt obroći, ieśli ktore
Skrót tekstu: ClaudUstHist
Strona: 42
Tytuł:
Troista historia
Autor:
Claudius Claudianus
Tłumacz:
Jędrzej Wincenty Ustrzycki
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1700
Data wydania (nie później niż):
1700
przyszłaś tu potrzebie/ Pewne dała nauki. Wielo tu doródnych Buków/ dębów/ jesionów. Wiele ziół ogródnych/ Nardów/ fiołek/ piwonij/ żadnemu ćwiczeniu/ Ale oprócz samemu w innych przyrodzeniu/ Widzieć po swych gałęziach jabłka wisząc śliczne/ Pomarancze/ Cytryny/ i inne roźliczne Frukty nam tu nieznane. Pachniące Oliwy Cedry/ Bobki. A po nich niesłychane dziwy/ Zielone się wieszając soje/ i papugi/ Coś wieszczego świegocą. Jako czas niedługi Przydzie/ przydzie. Kiedy wschód wszytek się zapali Jednostajnym pożarem. O rzecz podobnali Będzie tego na on czas spodziewać się komu Przez ultaja jednego/ z lada gdzieś tam domu/ I wzgardzonej satyny
przyszłáś tu potrzebie/ Pewne dáłá náuki. Wielo tu dorodnych Bukow/ dębow/ iesionow. Wiele zioł ogrodnych/ Nárdow/ fiołek/ piwoniy/ żadnemu ćwiczeniu/ Ale oprocz sámemu w innych przyrodzeniu/ Widzieć po swych gáłęziách iábłká wisząc śliczne/ Pomáráncze/ Cytryny/ y inne roźliczne Frukty nam tu nieznáne. Pachniące Oliwy Cedry/ Bobki. A po nich niesłycháne dziwy/ Zielone się wieszáiąc soie/ y pápugi/ Coś wieszczego świegocą. Iáko czás niedługi Przydzie/ przydzie. Kiedy wschod wszytek się zápali Iednostáynym pożárem. O rzecz podobnali Będzie tego ná on czás spodziewać się komu Przez vltaiá iednego/ z ladá gdzieś tám domu/ Y wzgárdzoney sátyny
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 118
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701