dwie niedzieli po sejmiku przeczytałem go i mój error postrzegłem. Z okazji owego tumultu Wereszczaki z Rusieckim znowu marszałek sejmikowy limitował sesją na dzień trzeci. Nastąpił tandem dzień trzeci. Począłem mocno prosić Suzina podkomorzego, ażeby mi nie kontradykował, ale kiedy żadnym sposobem uprosić się nie dał, poszedłem na górę do celi przeora augustiańskiego na kombinacją z Pacem, starostą chwejdańskim, teraźniejszym kasztelanem żmudźkim. Już się spodziewali moi adwersarze, że ja ustąpię, a już byli uknowali sobie tę plantę, ażeby sejmik był zerwany, i o te zerwanie oskarżyć mię przed Sapiehą kanclerzem, a zatem dyzgracjować mię u tego pana. Gdy tedy ja byłem
dwie niedzieli po sejmiku przeczytałem go i mój error postrzegłem. Z okazji owego tumultu Wereszczaki z Rusieckim znowu marszałek sejmikowy limitował sesją na dzień trzeci. Nastąpił tandem dzień trzeci. Począłem mocno prosić Suzina podkomorzego, ażeby mi nie kontradykował, ale kiedy żadnym sposobem uprosić się nie dał, poszedłem na górę do celi przeora augustiańskiego na kombinacją z Pacem, starostą chwejdańskim, teraźniejszym kasztelanem żmujdzkim. Już się spodziewali moi adwersarze, że ja ustąpię, a już byli uknowali sobie tę plantę, ażeby sejmik był zerwany, i o te zerwanie oskarżyć mię przed Sapiehą kanclerzem, a zatem dyzgracjować mię u tego pana. Gdy tedy ja byłem
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 233
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
Fleming, do zakrystii uciekając, chciał przez szlachtę leżącą na ziemi przeskoczyć — padł. Leżącego go tedy chłopiec mały, od lat czternastu, Tymoteusz Laskowski, syn nieboszczyka regenta grodzkiego, kilka razy tępą szabliną po plecach skropił. A tymczasem Franc, jego hajduk, porwał Fleminga pod pachę, podniósł i tak Fleming do jakiejsi celi uciekł.
Szczęście to jego, że się ta ława wywróciła i szlachta popadała na ziemię, i w tym go razie nikt mocniejszy nie ciął, boby zapewne był zabity. Fleming tedy w celi był ukryty, a tymczasem gdy się tumult uspokoił, wojewoda brzeski sejmik jako nie doszły pożegnał. Brat mój z szlachtą poszedł
Fleming, do zakrystii uciekając, chciał przez szlachtę leżącą na ziemi przeskoczyć — padł. Leżącego go tedy chłopiec mały, od lat czternastu, Tymoteusz Laskowski, syn nieboszczyka regenta grodzkiego, kilka razy tępą szabliną po plecach skropił. A tymczasem Franc, jego hajduk, porwał Fleminga pod pachę, podniósł i tak Fleming do jakiejsi celi uciekł.
Szczęście to jego, że się ta ława wywróciła i szlachta popadała na ziemię, i w tym go razie nikt mocniejszy nie ciął, boby zapewne był zabity. Fleming tedy w celi był ukryty, a tymczasem gdy się tumult uspokoił, wojewoda brzeski sejmik jako nie doszły pożegnał. Brat mój z szlachtą poszedł
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 420
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
podskarbiego lit., dopuszczać do funkcji i kondycji żadnych nie przyjmował. Wiedział albowiem z doświadczenia, że żadnych kondycji umówionych nie dotrzymają. Tandem gdy się długo ta konferencja bez żadnego skutku bawiła, wpadł Fleming w cholerę i powiedział: „Obaczemy jutro, kto z nas będzie mocniej-szy.” I już się ruszył wychodząc z celi i chcąc odjeżdżać, tedy Ważyński, pisarz lit., zaczął mocno prosić i do nóg kłaniać się Flemingowi prosząc, aby się choć trochę zabawił. Co gdy uprosił u Fleminga, tedy pobiegł spieszno do drugiej celi, do księcia hetmana, donosząc mu, że już Fleming odjeżdża z cholerami i nie chce się dłużej bawić
podskarbiego lit., dopuszczać do funkcji i kondycji żadnych nie przyjmował. Wiedział albowiem z doświadczenia, że żadnych kondycji umówionych nie dotrzymają. Tandem gdy się długo ta konferencja bez żadnego skutku bawiła, wpadł Fleming w cholerę i powiedział: „Obaczemy jutro, kto z nas będzie mocniej-szy.” I już się ruszył wychodząc z celi i chcąc odjeżdżać, tedy Ważyński, pisarz lit., zaczął mocno prosić i do nóg kłaniać się Flemingowi prosząc, aby się choć trochę zabawił. Co gdy uprosił u Fleminga, tedy pobiegł spieszno do drugiej celi, do księcia hetmana, donosząc mu, że już Fleming odjeżdża z cholerami i nie chce się dłużej bawić
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 652
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
i powiedział: „Obaczemy jutro, kto z nas będzie mocniej-szy.” I już się ruszył wychodząc z celi i chcąc odjeżdżać, tedy Ważyński, pisarz lit., zaczął mocno prosić i do nóg kłaniać się Flemingowi prosząc, aby się choć trochę zabawił. Co gdy uprosił u Fleminga, tedy pobiegł spieszno do drugiej celi, do księcia hetmana, donosząc mu, że już Fleming odjeżdża z cholerami i nie chce się dłużej bawić, aby tedy książę hetman ostatnią dawał czym prędzej rezolucją. A gdy książę hetman rezolwował się pozwolić na to, aby Fleming, podskarbi lit., był marszałkiem trybunalskim, tedy książę miecznik lit., syn hetmana
i powiedział: „Obaczemy jutro, kto z nas będzie mocniej-szy.” I już się ruszył wychodząc z celi i chcąc odjeżdżać, tedy Ważyński, pisarz lit., zaczął mocno prosić i do nóg kłaniać się Flemingowi prosząc, aby się choć trochę zabawił. Co gdy uprosił u Fleminga, tedy pobiegł spieszno do drugiej celi, do księcia hetmana, donosząc mu, że już Fleming odjeżdża z cholerami i nie chce się dłużej bawić, aby tedy książę hetman ostatnią dawał czym prędzej rezolucją. A gdy książę hetman rezolwował się pozwolić na to, aby Fleming, podskarbi lit., był marszałkiem trybunalskim, tedy książę miecznik lit., syn hetmana
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 652
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
, i wszystkie już zruminowawszy co tandem in Domino judico praesentibus punctatim zeznaję. Naprzód quo vadam? wiem dobrze, iż z świata do Zakonu, od ludzkiej na Boską służbę, z pośrzód ognia na ochłodę, z niebezpieczeństwa za klauzurę,jak do fortecy, z krzyża do Raju, zgoła jak do Nieba, gdy do celi. Żeby też praecox fructus być miała wokacja moja, ten wie lepiej, który plantavit, et rigavit, et incrementum dedit DEUS. Boć mi jeszcze á tenera planta w szkole pomniejszej na ten się frukt zanosiło. Być też późnym figowym drze- wem, chyba ten sobie niech życzy, kto chce maledykcją Chrystusa
, y wszystkie już zruminowawszy co tandem in Domino judico praesentibus punctatim zeznáję. Náprzod quo vadam? wiem dobrze, iż z światá do Zakonu, od ludzkiey ná Boską służbę, z pośrzod ogniá ná ochłodę, z niebespieczeństwá zá klauzurę,ják do fortecy, z krzyżá do Ráju, zgołá ják do Niebá, gdy do celi. Żeby też praecox fructus być miáłá wokácya mojá, ten wie lepiey, ktory plantavit, et rigavit, et incrementum dedit DEUS. Boć mi jeszcze á tenera planta w szkole pomnieyszey ná ten śię frukt zánośiło. Być też poźnym figowym drze- wem, chybá ten sobie niech życzy, kto chce máledykcyą Chrystusá
Skrót tekstu: BystrzPol
Strona: E5
Tytuł:
Polak sensat
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Drukarnia:
Drukarnia Akademicka Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
króla Alfonsa V. i od Jana II. Portugalskiego/ przyszedł do Paulusa de Mogher/ kędy znosił swe zamysły z Ojcem Janem Perez z Marceny zakonnikiem ś. Franciszka/ dosyć biegłym w Cośmografiej/ który go w tym utwierdzał; i porozumiewał się w tej sprawie imieniem jego z książęty de Medyna Sidonia, i de Medyna Celi, pany niektórych portów na Oceanie Hiszpańskim: lecz to nie była Impreza książęca/ ale królów potężnych i spaniałych. A tak nie mając ten Columbus kredytu/ i nie będąc też przyjęty od onych książąt/ pojachał wziąwszy listy od Ojca Pereza/ do Ojca Ferdynanda de Talouera spowiednika królowej Isabelle na dwór Hiszpański: dokąd przybył w
krolá Alfonsá V. y od Ianá II. Portogálskiego/ przyszedł do Paulusa de Mogher/ kędy znośił swe zamysły z Oycem Ianem Perez z Márceny zakonnikiem ś. Fránćiszká/ dosyć biegłym w Cosmográphiey/ ktory go w tym vtwierdzał; y porozumiewał się w tey sprawie imieniem iego z kśiążęty de Medina Sidonia, y de Medina Celi, pany niektorych portow ná Oceanie Hiszpáńskim: lecz to nie byłá Impresá kśiążęca/ ále krolow potężnych y spániáłych. A ták nie máiąc ten Columbus creditu/ y nie będąc też przyięty od onych kśiążąt/ poiáchał wźiąwszy listy od Oycá Perezá/ do Oycá Ferdinándá de Tálouerá spowiedniká krolowey Isábelle ná dwor Hiszpáński: dokąd przybył w
Skrót tekstu: BotŁęczRel_V
Strona: 34
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. V
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
prawej wiary Przywiódł go, a to jest brat nasz, i kompan stary. A chceszli wiedzieć, temu przebiegło niemało Czasu, jako go nasze oko oglądało. Rzecze Araches: Pokaz nam jego mieszkanie. Odpowie mu Zakonnik tak na to pytanie: Jeśli was zechce ujrzeć, sam się wam nagodzi, A nam się celi jego pokazać niegodzi. O BARLAAMIE I JOZAFAĆIE ŚŚ.
Z tych miar zjadłem rankorem wódz w sercu wzbudzony Spojrzy nań, i tak gniewem rzecze zaperzony: Nowej a niezwyczajnej śmierci podpadniecie Jeśli mi Barlaama, gdzie jest, niepowiecie. Cóż widzisz między nami, rzecze Mnich do niego, Coby nas miało wściągać
práwey wiáry Przywiodł go, á to iest brát nász, y kompan stáry. A chceszli wiedźieć, temu przebiegło niemáło Czásu, iáko go násze oko oglądáło. Rzecze Aráches: Pokaz nam iego mieszkánie. Odpowie mu Zakonnik ták ná to pytánie: Ieśli was zechce vyrzeć, sam się wam nágodźi, A nam się celi iego pokazáć niegodźi. O BARLAAMIE Y IOZAPHAĆIE ŚŚ.
Z tych miar ziádłem ránkorem wodz w sercu wzbudzony Spoyrzy nań, y ták gniewem rzecze záperzony: Nowey á niezwyczáyney śmierći podpádniećie Ieśli mi Bárláamá, gdźie iest, niepowiećie. Coż widzisz między námi, rzecze Mnich do niego, Coby nas miáło wśćiągáć
Skrót tekstu: DamKuligKról
Strona: 163
Tytuł:
Królewic indyjski
Autor:
Jan Damasceński
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
żywoty świętych
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
się któremu szabla nakarku wyszczerbieła bo tez zawsze przed okazją kule przyprawiali pocierali różnemi świątościami. Śliśmy nazad ku Polsce do samego Hamburgu tym że co pierwej traktem wiedzielismy tam klasztor Augustyański z którego Martin Luter Na Apostazyją uciekł Stał w nim wojewoda. Jazas był wtym Curiosus zem wszystkie miejsca piękność i ozdobę jako klasztoru tak celi zrewidował nawet i w celi gdzie mięszkał byłem bośmy się kilka nas powiedzieli zes my Lutrowie i dla tego nas poufale wodzili i pokazowali wszystkie miejsca owego antiquitates. i powiedali zaraz co i jako się działo my tez wzdychali zowie się ten klasztor jeżeli dobrze Pamiętam Uraniburgum Strukturą Cudownie piękną i w Miejscu bardzo spokojnym do
się ktoremu szabla nakarku wyszczerbieła bo tez zawsze przed okazyią kule przyprawiali pocierali roznemi swiątosciami. Sliśmy nazad ku Polszcze do samego Hamburku tym że co pierwey traktęm wiedzielismy tam klasztor Augustyanski z ktorego Martin Luter Na Apostazyią uciekł Stał w nim woiewoda. Iazas był wtym Curiosus zem wszystkie mieysca piękność y ozdobę iako klasztoru tak celi zrewidował nawet y w celi gdzie mięszkał byłęm bosmy się kilka nas powiedzieli zes my Lutrowie y dla tego nas poufale wodzili y pokazowali wszystkie mieysca owego antiquitates. y powiedali zaraz co y iako się działo my tez wzdychali zowie się tęn klasztor iezeli dobrze Pamiętam Uraniburgum Strukturą Cudownie piękną y w Mieyscu bardzo spokoynym do
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 77v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
nich wiara koniecznie umiera, Zgotowałem je; kto się przed nimi zawiera, Albo kryje pod korzec zapaloną świecę, Trupa nosi, jako mnich zamkniony w fortece. Niech on, jak chce, językiem swoję świętość szerzy; Nie widząc jej za murem, głupi chyba wierzy. W jednej z ciałem, bez świadka, celi żyjąc społem, Choćby i za świat zaszedł, nie będzie aniołem, A że bez okazji, stokroć grzeszy gorzej Niż ten, komu ponętę grzechu świat otworzy. Zakonnik: Panie, na twojej chwale żywot trawiliśmy, Ci śpiewając w kościele, ci przez egzorcyzmy, W twym imieniu, chociaż był niejeden uparty, Z
nich wiara koniecznie umiera, Zgotowałem je; kto się przed nimi zawiera, Albo kryje pod korzec zapaloną świecę, Trupa nosi, jako mnich zamkniony w fortece. Niech on, jak chce, językiem swoję świętość szerzy; Nie widząc jej za murem, głupi chyba wierzy. W jednej z ciałem, bez świadka, celi żyjąc społem, Choćby i za świat zaszedł, nie będzie aniołem, A że bez okazyjej, stokroć grzeszy gorzej Niż ten, komu ponętę grzechu świat otworzy. Zakonnik: Panie, na twojej chwale żywot trawiliśmy, Ci śpiewając w kościele, ci przez egzorcyzmy, W twym imieniu, chociaż był niejeden uparty, Z
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 414
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
gdy jego Pryncypał szwankował, Dostać się przyszło w Niewolnicze braki; Murkus go tedy wzajem utargował, Nie znając co zac Więzien był i jaki? Ale postrzegszy wymógł u Cesarza, Ze go pamiętną ludzkością obdarza. CXXXIV. Skąd w Rzymie potym równy Urząd mieli. Kiedy Lepidus z najwyższej potęgi, Do prywatnej się skłonić musiał celi, Dla pewnej Zony, i Syna sprzysięgi. Ci że na Pana coś zamyslać chcieli, Balbinus obu skarał niedołęgi, Syna winnego posłał Cesarzowi Tam gdzie wojował przeciw Antonowi. CXXXV. Za Zonę, aby w tęż nie poszła drogę; Sam się Lepidus rękojmią zastawiał, I obmawiając jako mógł niebogę, Często się u drzwi
gdy iego Pryncypał szwankował, Dostać się przyszło w Niewolnicze braki; Murkus go tedy wzaiem utargował, Nie znaiąc co zac Więzien był y iaki? Ale postrzegszy wymogł u Cesarza, Ze go pamiętną ludzkoscią obdarza. CXXXIV. Zkąd w Rzymie potym rowny Urząd mieli. Kiedy Lepidus z naywyższey potęgi, Do prywatney się skłonić musiał celi, Dla pewney Zony, y Syna sprzysięgi. Ci że na Pana coś zamyslać chcieli, Balbinus obu skarał niedołęgi, Syna winnego posłał Cesarzowi Tam gdzie woiował przeciw Antonowi. CXXXV. Za Zonę, aby w tęsz nie poszła drogę; Sam się Lepidus rękoymią zastawiał, I obmawiaiąc iako mogł niebogę, Często się u drzwi
Skrót tekstu: ChrośKon
Strona: 192
Tytuł:
Pharsaliej... kontynuacja
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Klasztor Oliwski
Miejsce wydania:
Oliwa
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1693
Data wydania (nie później niż):
1693