ognistym Ezechijasz palem, Gdy go Żydzi w miedzianej chwalili skorupie; Dobrze, że cię nie chwalą, cny arcybiskupie. Barzo śmieszna reforma: tam wąż Żydy leczy, A tu ich na kalecie łupi i kaleczy. 22 (F). WOŁOSKIE ZALOTY
Grzeczna panna we dworze, gospodarz ochoczy, Więc kilku z kompani jej celniejszych wyboczy, Jako minie chorągiew; rad im szlachcic będzie. Toż dobra myśl, gdy skrzypek i drugi zagędzie; Jedni w taniec, a drudzy we gry, inszy w żarty. Przysiadszy się do panny towarzysz wytarty: „Widzisz mnie życzliwego sobie kawalera, Nie żałuj, śliczna panno, na boty talera.”
ognistym Ezechijasz palem, Gdy go Żydzi w miedzianej chwalili skorupie; Dobrze, że cię nie chwalą, cny arcybiskupie. Barzo śmieszna reforma: tam wąż Żydy leczy, A tu ich na kalecie łupi i kaleczy. 22 (F). WOŁOSKIE ZALOTY
Grzeczna panna we dworze, gospodarz ochoczy, Więc kilku z kompani jej celniejszych wyboczy, Jako minie chorągiew; rad im szlachcic będzie. Toż dobra myśl, gdy skrzypek i drugi zagędzie; Jedni w taniec, a drudzy we gry, inszy w żarty. Przysiadszy się do panny towarzysz wytarty: „Widzisz mnie życzliwego sobie kawalera, Nie żałuj, śliczna panno, na boty talera.”
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 21
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, Do nich do nich zarazem Tyzenhauz i z Płazem Jednem sercem skoczy. Uderzą się, że łuny I puszczone pioruny Ogniem ich okryją, Świszczą kule, brzmią groty, Ziemia buczy z ochoty I powietrza wyją. Aż co dotąd się chwiała, Ku naszym się rozśmiała Fortuna wesoło. Gromią, gonią, ścinają, Co celniejszych imają Niemieckich głów czoło. Nie lżejsze i tam gromy, Gdzie przez parów kryjomy Moskwa się przekrada. I na odsiecz drugiemu Szańcowi Pokrowskiemu Pod górę podpada. I ci za drugich torem Mężnym naszych uporem Wioną pogromieni. Ślepą wziąwszy się falą, Pola trupem zawalą, Że krwią Dniepr sięwspieni. Tak zmierzch pierwszy nie padnie,
, Do nich do nich zarazem Tyzenhauz i z Płazem Jednem sercem skoczy. Uderzą się, że łuny I puszczone pioruny Ogniem ich okryją, Świszczą kule, brzmią groty, Ziemia buczy z ochoty I powietrza wyją. Aż co dotąd się chwiała, Ku naszym się rozśmiała Fortuna wesoło. Gromią, gonią, ścinają, Co celniejszych imają Niemieckich głów czoło. Nie lżejsze i tam gromy, Gdzie przez parów kryjomy Moskwa się przekrada. I na odsiecz drugiemu Szańcowi Pokrowskiemu Pod górę podpada. I ci za drugich torem Mężnym naszych uporem Wioną pogromieni. Ślepą wziąwszy się falą, Pola trupem zawalą, Że krwią Dniepr sięwspieni. Tak zmierzch pierwszy nie padnie,
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 14
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
tylko peregrinoque sole clarys ingenijs dziwując, swoje w zatajeniu zostawują lukubracje, pod którymiby się cudzoziemskie prasy certatim pociły. Napiszemy pięknie, wymowiemy okrągło, cóż potym? na stronę odłożemy, diserto contenti silentio.
Toć mię przywiodło, Jaśnie Wielmożny Mości Panie Podstoli Koronny, żem nakładu i prace na windykowanie od zguby celniejszych Polskich Krasomowców nielitował, aby równa napolerowniejszym obcym, Swada Polska mądre następującej potomności oczy, non tineas pascat inertes. Wyprowadziłem przed dziewiącią lat in lucem publicam Ojczystych Mowców. Dał im głos po długim niepamięci milczeniu, Wielki nie dawno Marszałek i Hetman a dziś Najaśniejszy Monarcha Niezwyciężony, Jan Trzeci, Pan mój Miłościwy,
tylko peregrinoque sole claris ingeniis dźiwuiąc, swoie w zátáieniu zostáwuią lukubrácye, pod ktorymiby się cudzoźiemskie prásy certatim poćiły. Nápiszemy pięknie, wymowiemy okrągło, coż potym? ná stronę odłożemy, diserto contenti silentio.
Toć mię przywiodło, Iáśnie Wielmożny Mośći Pánie Podstoli Koronny, żem nakłádu i prace ná windikowánie od zguby celnieyszych Polskich Krásomowcow nielitował, aby rowna napolerownieyszym obcym, Swádá Polska mądre nástępuiącey potomnośći oczy, non tineas pascat inertes. Wyprowádziłem przed dźiewiąćią lat in lucem publicam Oyczystych Mowcow. Dał im głos po długim niepámięći milczeniu, Wielki nie dawno Márszałek i Hetman á dźiś Naiáśnieyszy Monárcha Niezwyćiężony, Ian Trzeći, Pan moy Miłośćiwy,
Skrót tekstu: PisMów_II
Strona: 5
Tytuł:
Mówca polski, t. 2
Autor:
Jan Pisarski
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
tak dalej bez rady będziemy, jeżeli rwania sejmów śmiertelnego Ojczyźnie nie zatamujemy bezprawia, to naturalnie, jako każde, tak i to bez rady zginąć musi Królestwo. Ale teraz przecięż jest jeszcze czas temu zabieżeć, aby się zagęszczone te po kraju nieszczęśliwe nie spełniły rozpacze, które same do szukania rzetelnego i skutecznego Rzplitej ratunku celniejszych, mędrszych i dzielniejszych w niej ludzi mocno powinny pobudzić.
Uwagi te więc wszystkie krótko w tej wyrażone konkluzji, a razem wzięte, szkód i straty Ojczyzny, generalnie upadającej na wszystkim, zostającej lat tyle bez własnej sobie i rady, i rządu, niebezpieczeństw oczywistych wewnętrznych i zewnętrznych, stanu obracającego się w anarchiją, niezmiernych
tak dalej bez rady będziemy, jeżeli rwania sejmów śmiertelnego Ojczyźnie nie zatamujemy bezprawia, to naturalnie, jako każde, tak i to bez rady zginąć musi Królestwo. Ale teraz przecięż jest jeszcze czas temu zabieżeć, aby się zagęszczone te po kraju nieszczęśliwe nie spełniły rozpacze, które same do szukania rzetelnego i skutecznego Rzplitej ratunku celniejszych, mędrszych i dzielniejszych w niej ludzi mocno powinny pobudzić.
Uwagi te więc wszystkie krótko w tej wyrażone konkluzyi, a razem wzięte, szkód i straty Ojczyzny, generalnie upadającej na wszystkim, zostającej lat tyle bez własnej sobie i rady, i rządu, niebezpieczeństw oczywistych wewnętrznych i zewnętrznych, stanu obracającego się w anarchiją, niezmiernych
Skrót tekstu: KonSSpos
Strona: 180
Tytuł:
O skutecznym rad sposobie
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1760 a 1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1760
Data wydania (nie później niż):
1763
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wybrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Juliusz Nowak-Dłużewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
do proporcji niedyskretnie nie zażywają, spychając raczej na pychę i koszta niepomiarkowane kraju i narodu naszego. O zbytku nad siłę górujący! O wstydzie imienia polskiego! Gdzie wszytko wspołecznie do nagany, do zgorszenia i obrazy Boskiej widziemy. Żyje sowa ustroniem pociepnie, gacek nocą, dudek sposobnością i insze zwierzęta podłością swoją dzilą się od celniejszych, boć im P. Bóg dał piórka własne i nienaganne. A my, ludzie osobliwie w Polsce, nie cierpiemy dystynkcji rozumnej, pchając się pod jeden strychulec jako kąkol z pszenicą, lubo nas wola Boska stanem, kondycyją i sposobnością pięknie i nad zamiar doskonale rozporządziła. Nie ma w kroju różnicy panna od mężatki
do proporcyi niedyskretnie nie zażywają, spychając raczej na pychę i koszta niepomiarkowane kraju i narodu naszego. O zbytku nad siłę górujący! O wstydzie imienia polskiego! Gdzie wszytko wspołecznie do nagany, do zgorszenia i obrazy Boskiej widziemy. Żyje sowa ustroniem pociepnie, gacek nocą, dudek sposobnością i insze zwierzęta podłością swoją dzilą się od celniejszych, boć im P. Bóg dał piórka własne i nienaganne. A my, ludzie osobliwie w Polszczę, nie cierpiemy dystynkcyi rozumnej, pchając się pod jeden strychulec jako kąkol z pszenicą, lubo nas wola Boska stanem, kondycyją i sposobnością pięknie i nad zamiar doskonale rozporządziła. Nie ma w kroju różnicy panna od mężatki
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 291
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
/ nad naszym Moskwicinem Celadynem hardym i upornym/ którego pod Orszą na głowę 80. tysięcy Kniaz Konstantyn Ostrowski wojskiem Polskim i Ruskim poraził/ ostatek w rzece Kropiwnie potopił/ i więźniów znacznych wiele pojmał/ miedzy którymi Wojewodów samych znacznych/ i z Celadynem Hetmanem ich wielkim dziesięć było/ więźniów 380. Królowi do Borysowa co celniejszych posłał/ Roku P. 1514. dnia 8. Września. Wiele nam rzeczy szkodzi/ za które nas Pan Bóg znacznie karze/ i karać będzie/ jeśli się nie upamiętamy. Ale i to nie mniejsza nasza/ i głupia/ a zdradliwa/ chytra/ obłudna zdrada/ Czara naszego Iwana Wasielowica/ gdy Miasto wielkie
/ nád nászym Moskwićinem Celádynem hárdym y vpornym/ ktorego pod Orszą ná głowę 80. tyśięcy Kniaz Konstántyn Ostrowski woyskiem Polskim y Ruskim poraźił/ ostátek w rzece Kropiwnie potopił/ y więźniow znácznych wiele poimał/ miedzy ktorymi Woiewodow sámych znacżnych/ y z Celádynem Hetmánem ich wielkim dźieśięć było/ więźniow 380. Krolowi do Borysowá co celnieyszych posłał/ Roku P. 1514. dniá 8. Wrześniá. Wiele nam rzeczy szkodźi/ zá ktore nas Pán Bog znácznie karze/ y karáć będźie/ ieśli sie nie vpámiętamy. Ale y to nie mnieysza nászá/ y głupia/ á zdrádliwá/ chytra/ obłudna zdrádá/ Czárá nászego Iwaná Waśielowicá/ gdy Miásto wielkie
Skrót tekstu: NowinyMosk
Strona: C4
Tytuł:
Nowiny z Moskwy albo wota z traktatów i konsulty panów radnych ziemi moskiewskiej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1634
Data wydania (nie wcześniej niż):
1634
Data wydania (nie później niż):
1634
, posławszy pierwej przed sobą Jana Radziwiła, podczaszego Wielkiego Księstwa Litewskiego, do królowej matki swej, który szerokiemi słowy imieniem króla pana swego królową ciesząc, o powolności i miłości synowskiej przeciwko matce, wiele a gruntownie obiecując, ujął niemało smętku paniej strapionej. Rychło potym król sam do Krakowa przyjachał, a zwoławszy senatorów do siebie celniejszych, posły do postronnych panów i czas pogrzebu nazajutrz po świętym Jakubie naznaczył. Miał król Zygmunt od cesarza Karła Vellus Aureum dawno sobie na znak braterstwa posłane, które iż po śmierci tego, który je miał, do podskarbiego tego bractwa abo do starszego brata odesłać była powinność, pana Stanisława Ostroroga, który kasztelanem międzyrzeckim umarł,
, posławszy pierwej przed sobą Jana Radziwiła, podczaszego Wielkiego Księstwa Litewskiego, do królowej matki swej, który szerokiemi słowy imieniem króla pana swego królową ciesząc, o powolności i miłości synowskiej przeciwko matce, wiele a gruntownie obiecując, ujął niemało smętku paniej strapionej. Rychło potym król sam do Krakowa przyjachał, a zwoławszy senatorów do siebie celniejszych, posły do postronnych panów i czas pogrzebu nazajutrz po świętym Jakóbie naznaczył. Miał król Zygmunt od cesarza Karła Vellus Aureum dawno sobie na znak braterstwa posłane, które iż po śmierci tego, który je miał, do podskarbiego tego bractwa abo do starszego brata odesłać była powinność, pana Stanisława Ostroroga, który kasztelanem międzyrzeckim umarł,
Skrót tekstu: GórnDzieje
Strona: 148
Tytuł:
Dzieje w Koronie Polskiej
Autor:
Łukasz Górnicki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1637
Data wydania (nie wcześniej niż):
1637
Data wydania (nie później niż):
1637
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła wszystkie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Piotr Chmielowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Salomon Lewental
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1886
panie sługi, chować raczył."
Przyjął król z znacznym żalem i pieczęć i słowa ze łzami ks. Przerębskiego, a w łasce swej królewskiej wątpić nie kazał. Przed śmiercią trochę księdza Maciejowskiego ksiądz Andrzej Czarnkowski, zacny prałat w kapitule krakowskiej, posłan do Rzymu z obediencją, mając od króla listowną obietnicę na pięcioro biskupstw celniejszych w Polsce, któreby najpierwej wakowało, który mu list nie poszedł. Jednak za czasem (i to za łaską księdza Przerębskiego, podkanclerzego koronnego, który mu tego miejsca, mogąc je sam mieć, jako godnemu i zasłużonemu, ustąpił) do biskupstwa poznańskiego przyszedł. Tegoż roku ku czynieniu hołdu przyzwane były książęta lenne
panie sługi, chować raczył."
Przyjął król z znacznym żalem i pieczęć i słowa ze łzami ks. Przerębskiego, a w łasce swej królewskiej wątpić nie kazał. Przed śmiercią trochę księdza Maciejowskiego ksiądz Andrzej Czarnkowski, zacny prałat w kapitule krakowskiej, posłan do Rzymu z obedyencyą, mając od króla listowną obietnicę na pięcioro biskupstw celniejszych w Polszcze, któreby najpierwej wakowało, który mu list nie poszedł. Jednak za czasem (i to za łaską księdza Przerębskiego, podkanclerzego koronnego, który mu tego miejsca, mogąc je sam mieć, jako godnemu i zasłużonemu, ustąpił) do biskupstwa poznańskiego przyszedł. Tegoż roku ku czynieniu hołdu przyzwane były książęta lenne
Skrót tekstu: GórnDzieje
Strona: 165
Tytuł:
Dzieje w Koronie Polskiej
Autor:
Łukasz Górnicki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1637
Data wydania (nie wcześniej niż):
1637
Data wydania (nie później niż):
1637
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła wszystkie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Piotr Chmielowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Salomon Lewental
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1886
senatorowie wotowali, cicho zamyśliwszy się siedział, aż gdy nań wotować przyszło, odprawiwszy votum swoje na propozycją, tak na rzecz kasztelana krakowskiego odpowiedział:
"Słyszałem tu, miłościwy królu, mowę ku W. K. M. i napominanie, żebyś W. K. M. dostojeństw, urzędów, starostw celniejszych nie dawał, jedno starożytnych domów ludziom. Trzeba podobno było okrzcić, które to są starożytne domy. Ja tak rozumiem, miłościwy królu, iż ktokolwiek w ławicy senatorskiej przy boku W. K. M. siedzi, każdy jest starożytnego domu szlachcic, a jeśli kto niedawno zasiadł w radę, nie już tym ma być
senatorowie wotowali, cicho zamyśliwszy się siedział, aż gdy nań wotować przyszło, odprawiwszy votum swoje na propozycyą, tak na rzecz kasztelana krakowskiego odpowiedział:
"Słyszałem tu, miłościwy królu, mowę ku W. K. M. i napominanie, żebyś W. K. M. dostojeństw, urzędów, starostw celniejszych nie dawał, jedno starożytnych domów ludziom. Trzeba podobno było okrzcić, które to są starożytne domy. Ja tak rozumiem, miłościwy królu, iż ktokolwiek w ławicy senatorskiej przy boku W. K. M. siedzi, każdy jest starożytnego domu szlachcic, a jeśli kto niedawno zasiadł w radę, nie już tym ma być
Skrót tekstu: GórnDzieje
Strona: 202
Tytuł:
Dzieje w Koronie Polskiej
Autor:
Łukasz Górnicki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1637
Data wydania (nie wcześniej niż):
1637
Data wydania (nie później niż):
1637
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła wszystkie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Piotr Chmielowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Salomon Lewental
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1886
drodze tej strawiwszy, gdy się do Wilna wrócił, przyszły listy od królowej Bony do króla, dając to znać, iż dla opatrzenia zdrowia swego do Włoch odjachać jej potrzeba, co iżby było z wolą jego i panów rad, prosi, żeby do niej król do Warszawy przejeździć się raczył. Zaraz król listy do celniejszych senatorów rozesłać rozkazał, chcąc to mieć po nich, żeby do Warszawy przyjachali dla tego odjazdu królowej, co było roku 1556. Po rozpisaniu lisów w kilka niedziel król wyjachał, królową w Wilnie zostawiwszy. Rada też koronna celniejsza do niego się zjachała, jako dla tego przedsięwzięcia królowej Bony, tak też i dla postanowienia królewny
drodze tej strawiwszy, gdy się do Wilna wrócił, przyszły listy od królowej Bony do króla, dając to znać, iż dla opatrzenia zdrowia swego do Włoch odjachać jej potrzeba, co iżby było z wolą jego i panów rad, prosi, żeby do niej król do Warszawy przejeździć się raczył. Zaraz król listy do celniejszych senatorów rozesłać rozkazał, chcąc to mieć po nich, żeby do Warszawy przyjachali dla tego odjazdu królowej, co było roku 1556. Po rozpisaniu lisów w kilka niedziel król wyjachał, królową w Wilnie zostawiwszy. Rada téż koronna celniejsza do niego się zjachała, jako dla tego przedsięwzięcia królowej Bony, tak téż i dla postanowienia królewny
Skrót tekstu: GórnDzieje
Strona: 205
Tytuł:
Dzieje w Koronie Polskiej
Autor:
Łukasz Górnicki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1637
Data wydania (nie wcześniej niż):
1637
Data wydania (nie później niż):
1637
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła wszystkie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Piotr Chmielowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Salomon Lewental
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1886