, że się szczerze rozgniewała: „Odpuść, bogini, proszę, pierwszą winę, Której ci własną odkryję przyczynę: Kanikuła to w mej głowie sprawiła, Że moja skromność toru uchybiła. Wszak wiesz, że kto się z Małgorzatą zbraci, I rozum, a cóż dyskrecyją straci.” SUSZA
Niech cię wszytek świat z chłodów swych obrany, Zła kanikuło, łaje na przemiany I upalony twym ogniom złorzeczy; Ja, swoję własną rzecz mając na pieczy, Dziękuję-ć, żeś mi wysuszywszy strugę, Suchą do Zosie zgotowała drogę. Już teraz, bystrych poprzestawszy biegów, Zawarta rzeka pilnuje swych brzegów; Już teraz, w nocy ukradszy się
, że się szczerze rozgniewała: „Odpuść, bogini, proszę, pierwszą winę, Której ci własną odkryję przyczynę: Kanikuła to w mej głowie sprawiła, Że moja skromność toru uchybiła. Wszak wiesz, że kto się z Małgorzatą zbraci, I rozum, a cóż dyskrecyją straci.” SUSZA
Niech cię wszytek świat z chłodów swych obrany, Zła kanikuło, łaje na przemiany I upalony twym ogniom złorzeczy; Ja, swoję własną rzecz mając na pieczy, Dziękuję-ć, żeś mi wysuszywszy strugę, Suchą do Zosie zgotowała drogę. Już teraz, bystrych poprzestawszy biegów, Zawarta rzeka pilnuje swych brzegów; Już teraz, w nocy ukradszy się
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 161
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
Uduszon, wstaje dotknąwszy się ziemie;
Tak i odcięta od własnej gałęzi Latorośl w nowym pniaku się przyjmuje; I smok dorosły afrykańskiej więzi Łupież porzuca, kiedy wiosnę czuje; Tak i jedwabny worek, co go więzi, Robak na nowy żywot przegryzuje; Tak i jaskółki, zbywszy zimnych lodów, Dobywają się lecie z mokrych chłodów.
Dziś się rok zaczął, dziś Janus dwuczoły Twarz przednią swoję i młodą przywraca; Dziś ten pierścionek, który swymi koły Niebieskie wszytkie okręgi obraca, Dziś i egipski wąż do nas wesoły Obrotem swoim dorocznim się wraca,
Co się zakrętem jednostajnym wije I ogon w gębę zacerklony kryje.
Dziś i Zbawiciel na pierwszy zadatek Pierwszy
Uduszon, wstaje dotknąwszy się ziemie;
Tak i odcięta od własnej gałęzi Latorośl w nowym pniaku się przyjmuje; I smok dorosły afrykańskiej więzi Łupież porzuca, kiedy wiosnę czuje; Tak i jedwabny worek, co go więzi, Robak na nowy żywot przegryzuje; Tak i jaskółki, zbywszy zimnych lodów, Dobywają się lecie z mokrych chłodów.
Dziś się rok zaczął, dziś Janus dwuczoły Twarz przednią swoję i młodą przywraca; Dziś ten pierścionek, który swymi koły Niebieskie wszytkie okręgi obraca, Dziś i egipski wąż do nas wesoły Obrotem swoim dorocznim się wraca,
Co się zakrętem jednostajnym wije I ogon w gębę zacerklony kryje.
Dziś i Zbawiciel na pierwszy zadatek Pierwszy
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 202
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
w Sadzawkach Mężatki, Czym wielom Mężczyzn na grzech dajecie zadatki.
Wam wszystkim co się w rzekach pluszczecie nie w Wannie, Szpetnie z tym, czy Mężatce, czy Wdowie, czy Pannie. Nieznałaby potwarzy Cnotliwa Zuzanna, Gdyby nie ogrodowa myła ją Fontanna. Zachęciła swym zimnym pryskaniem na ciało, Aż z tych chłodów, dwóch Starców w malignie zostało. Są teraz Starcy, którzy od głowy Szędziwi, Ale od nóg jak młodzi, tak zdrowi, tak żywi; Widząc piękne stworzenie z zadrzewa wygląda, Zaś bliżej przystąpiwszy czegoś więcej żąda. Jest DAWIDÓW nie mało, co oczami pasą Cudze żony, i ich się delektują krasą Nogi małej
w Sadzawkach Mężatki, Czym wielom Mężczyzn na grzech daiecie zadatki.
Wam wszystkim co się w rzekach pluszcżecie nie w Wannie, Szpetnie z tym, czy Mężatce, czy Wdowie, czy Pannie. Nieznałaby potwarzy Cnotliwa Zuzanna, Gdyby nie ogrodowa myła ią Fontanna. Zachęciła swym zimnym pryskaniem na ciało, Aż z tych chłodow, dwoch Starcow w malignie zostało. Są teraz Starcy, ktorzy od głowy Szędziwi, Ale od nog iak młodzi, tak zdrowi, tak żywi; Widząc piękne stworzenie z zadrzewa wygląda, Zaś bliżey przystąpiwszy czegoś więcey żąda. Jest DAWIDOW nie mało, co oczami pasą Cudze żony, y ich się delektuią krasą Nogi małey
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 96
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
sprawni do kradzierzy ludzie. Stawy we trzy lata po narybieniu spuszczają, których czas terminować trzeba. Po złowieniu ryb mdle suszyć, wędżyć, z prazoną góracą solą, rozpłatane, na domową potrzebę, i na pożytek dychtownie w becce, abo jakim sposobnym z Wiosny, i Jesieni, zasalać naczyniu, podczas zimna, albo chłodów. Przedasz Ryb z Stawów, według wielkości osady i lat pomiarkowawszy proporcją waloru, albo ogólnie, albo na kopy spienięzać, to jednak przy kontraktcie warować sobie żeby połowę na kupca drobnych, drugą połowę dla narybienia in fundo zostawiono. Skrzynie na spust na ryby sporządzić: przestrzegać trzeba aby nie były sosnowego ani dębowego drzewa budowane
spráwni do kradżierzy ludżie. Stáwy we trzy látá po narybieniu spuszczáią, ktorych czás terminowáć trzebá. Po złowieniu ryb mdle suszyć, wędżić, z prázoną goracą solą, rozpłatáne, ná domową potrzebę, y ná pozytek dychtownie w becce, ábo iákim sposobnym z Wiosny, y Ieśieni, zásaláć naczyniu, podczás źimná, álbo chłodow. Przedasz Ryb z Stáwow, według wielkośći osady y lat pomiarkowawszy proportią waloru, álbo ogulnie, álbo ná kopy spienięzáć, to iednák przy kontraktćie wárowáć sobie żeby połowę ná kupcá drobnych, drugą połowę dla nárybienia in fundo zostáwiono. Skrzynie ná spust ná ryby sporządzic: przestrzegáć trzebá áby nie były sosnowego áni dębowego drzewá budowáne
Skrót tekstu: HaurEk
Strona: 43
Tytuł:
OEkonomika ziemiańska
Autor:
Jakub Kazimierz Haur
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
poradniki
Tematyka:
gospodarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675