; tylko że dla ognia, niebezpieczno, zasiekiwanie w Pokojach in- O Ekonomice osobliwie o Arędarzu.
komoduje, i budzi spiących, a przytym fetory zalatują: satius tedy potrawy blaszanemi nakrywać kapturami, wynosząc z kuchni nastoł, albo w wazach, a kuchnie mieć daleko. Stajnia także ma być opatrznona, aby w lecie chłodna, w zimie ciepła była, na co najlepsza murowana, albo gliną lepiona, oczym tu patrz sub vocabulo: Stado. Gnoje powinny się zaraz wywozić, bo muchy, komary, będą w Pokojach importunami. Wozownia ma być dobrze przykryta, sucha, aby karety nie trupieszały, pawiment suchy, czysty, z posadzką
; tylko że dla ognia, niebespieczno, zasiekiwanie w Pokoiach in- O Ekonomice osobliwie o Arędarzu.
kommoduie, y budzi spiących, á przytym fetory zalatuią: satius tedy potrawy blaszanemi nakrywać kapturami, wynosząc z kuchni nastoł, albo w wazach, á kuchnie miec daleko. Staynia także ma bydź opatrznona, aby w lecie chłodna, w zimie ciepła była, na co naylepsza murowana, albo gliną lepiona, oczym tu patrz sub vocabulo: Stado. Gnoie powinny się zaraz wywozić, bo muchy, komary, będą w Pokoiach importunami. Wozownia ma bydź dobrze przykryta, sucha, aby karety nie trupieszały, pawiment suchy, czysty, z posadzką
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 362
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
Wyspie NASEJA albo NAKsOS, gdzie w Mieście tegoż imienia dwóch jest Arcybiskupów Grecki, i Łaciński, wino i zboża wyśmienite, Cytryny, jak głowa ludzka; Oliwy tu naj więcej, skąd inne biorą ją Insuły. Najwięcej zająców, Kuropatw, gołębi dzikich. Na wszystkich Wyspach, na Archi Pelagu jest aura utemperowana, chłodna śrzednie ciepła bo wiatr tu panujący chłodzi. Drzewa tam zawsze kwitną, liście zielone, Cytryn, pomarańczów, dostatek, zapachem swym zdrowe czyni powietrze, pszczoły miód wydają, jak lód: wszystko się rodzi przez rok cały. Są na tychże Insułach Misionarze i Klasztory Jezuickie, Kapucyńskie, Greckie, Greko Unickie. Łatwy
Wyspie NASEIA albo NAXOS, gdzie w Mieście tegoż imienia dwoch iest Arcybiskupow Grecki, y Łaciński, wino y zboża wyśmienite, Cytryny, iak głowa ludzka; Oliwy tu nay więcey, zkąd inne biorą ią Insuły. Naywięcey zaiącow, Kuropatw, gołębi dzikich. Na wszystkich Wyspach, na Archi Pelagu iest aura utemperowana, chłodna śrzednie ciepłá bo wiatr tu panuiący chłodzi. Drzewa tam zawsze kwitną, liście zielone, Cytryn, pomarańczow, dostatek, zapáchem swym zdrowe czyni powietrze, pszczoły miod wydaią, iak lod: wszystko się rodzi przez rok cały. Są na tychże Insułach Missionarze y Klasztory Iezuickie, Kapucyńskie, Greckie, Greko Unickie. Łatwy
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 441
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
Po Bogu jest nadzieja w dobrym przyjacielu. Za twoim zachowaniem najdziesz takich wielu, Co cię zapomożemy. Ode mnie jednego Przyjmi parę czabanek, od kogo drugiego Będzie więcej. Tylko tu przemięszkiwaj z nami, A wieku darmo nie traw miedzy pustyniami. A teraz tu przenocuj ze mną, już też siada Słoneczko i na trawy chłodna rosa pada. SIELANKA PIĘTNASTA CZARY
Żona Już to trzecia noc, jako doma nie masz mego, Jakoż się ja domyślać nie mam czego złego? Trudno dobrze rozumieć; nie wiem, czym się bawi. Mocny żołądek, który żal takowy zstrawi. Przynieś, Testyli, przynieś rzeczy zgotowane, Niech przynamniej ucieszę tym serce stroskane
Po Bogu jest nadzieja w dobrym przyjacielu. Za twoim zachowaniem najdziesz takich wielu, Co cię zapomożemy. Ode mnie jednego Przyjmi parę czabanek, od kogo drugiego Będzie więcej. Tylko tu przemięszkiwaj z nami, A wieku darmo nie traw miedzy pustyniami. A teraz tu przenocuj ze mną, już też siada Słoneczko i na trawy chłodna rosa pada. SIELANKA PIĘTNASTA CZARY
Żona Już to trzecia noc, jako doma nie masz mego, Jakoż się ja domyślać nie mam czego złego? Trudno dobrze rozumieć; nie wiem, czym się bawi. Mocny żołądek, który żal takowy zstrawi. Przynieś, Testyli, przynieś rzeczy zgotowane, Niech przynamniej ucieszę tym serce stroskane
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 126
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
Z. Chryzostom gdzieś mówi/ barziej się trzeba na grzech powszedni oglądać/ niżeli na grzech śmiertelny. Bo grzech śmiertelny na samym prawie wejrzeniu/ jako Lwe straszny rykiem/ i smok jadowity swym ostrym świstem/ człowieka przestraszywszy/ tym samym przestrzec/ a tak od siebie odstraszyć może. Ale grzech powszedni/ jako ślizka/ chłodna/ i ukryta jaszczurka/ tym się prędzej w zanadra z swym jadem wkradnie/ im bezpieczniej/ na jej niebezpieczeństwo zasypiasz. 9. Obaczże tedy a wejrzysz pilno w sumnienie twoje/ czyli w nim zależałego gniazda tych drobnych gadzin nie masz; wypatrz i zlicz w które mniej dbasz? które są cięższe? które nie
S. Chrysostom gdźieś mowi/ barźiey się trzeba ná grzech powszedni oglądać/ niżeli na grzech śmiertelny. Bo grzech śmiertelny ná samym práwie weyrzeniu/ iáko Lwe strászny rykiem/ y smok iadowity swym ostrym świstem/ człowieka przestrászywszy/ tym samym przestrzedz/ a ták od śiebie odstraszyć może. Ale grzech powszedni/ iáko ślizká/ chłodna/ y ukryta iaszczorká/ tym sie prędzey w zánadra z swym iadem wkrádnie/ im bespieczniey/ ná iey niebespieczeństwo zasypiasz. 9. Obáczże tedy a weyrzysz pilno w sumnienie twoie/ czyli w nim záleżałego gniázda tych drobnych gádźin nie masz; wypátrz y zlicz w ktore mniey dbasz? ktore są ćięższe? ktore nie
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 61
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Patrzę, jeden wprzód ciskają, Drugie go z ławy zrzucają;
A który w kraju zostanie, Temu się ta gra dostanie. Pomknę się dalej: fontana! Neptun na niej, tuż altana, W której malowania buczne; Są tam rzeczy pańskie, sztuczne. Podwierzchem wkoło ganeczek I wesoły alkiereczek. Nadole piwnica chłodna, Czasem i w trunki nie głodna. Lustauz, dawno niewidziany, Białą blachą przyodziany. Wbok altany stoi zołdat, W ręce pika, rapier, kordat. W gwardyjej nogi postawił, Jednę wzad, drugą wystawił, W ręce drugiej rapier trzyma, Jakby rzekł, placu dotrzyma. Wkoło niego liczba własna,
Patrzę, jeden wprzód ciskają, Drugie go z ławy zrzucają;
A który w kraju zostanie, Temu się ta gra dostanie. Pomknę się dalej: fontana! Neptun na niej, tuż altana, W której malowania buczne; Są tam rzeczy pańskie, sztuczne. Podwierzchem wkoło ganeczek I wesoły alkiereczek. Nadole piwnica chłodna, Czasem i w trunki nie głodna. Lusthauz, dawno niewidziany, Białą blachą przyodziany. Wbok altany stoi zołdat, W ręce pika, rapier, kordat. W gwardyjej nogi postawił, Jednę wzad, drugą wystawił, W ręce drugiej rapier trzyma, Jakby rzekł, placu dotrzyma. Wkoło niego liczba własna,
Skrót tekstu: JarzGośc
Strona: 70
Tytuł:
Gościniec abo krótkie opisanie Warszawy
Autor:
Adam Jarzębski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne, opisy podróży
Tematyka:
architektura, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1643
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1643
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ignacy Chrzanowski, Władysław Korotyński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo Opieki nad Zabytkami Przeszłości
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1909
dziecinnym Prostoto! jakichem prośb, jakich nie czyniła Lamentów, chcąc ją wstrzymać; ale się kwapiła Dufając w nieśmiertelne Siostry, i o zdradzie Nie myśląc, przy posłusznej wiernych Nimf gromadzie. Idą gęstym szeregiem w wieczną zielonością Przyodziane równiny, i wonne z chciwością Rwą zioła, póki morze słoneczne pokrywa Promienie, i na łąki chłodna rosą spływa. Dopiero gdy dogrzewać począł południowy Ogień, zaćmi się niebo; i wyspa huk nowy Zatrząższy się wydała; trudno poznać było W zamięszaniu, i wozu i co niem rządziło. Czy to jaka zaraza, czyli śmierć ponura Była; na wszystki nagle czarna padnie chmura I łąki i ogrody; rzeki w swym
dźiećinnym Prostoto! iákichem prośb, iákich nie czyniłá Lámentow, chcąc ią wstrzymáć; ále sie kwápiłá Dufaiąc w nieśmiertelne Siostry, y o zdrádźie Nie myśląc, przy posłuszney wiernych Nimf gromádźie. Idą gęstym szeregiem w wieczną źielonośćią Przyodźiane rowniny, y wonne z chćiwośćią Rwą źiołá, poki morze słoneczne pokrywa Promienie, y na łąki chłodna rosą spływa. Dopiero gdy dogrzewać począł południowy Ogień, záćmi się niebo; y wyspá huk nowy Zátrząższy się wydáłá; trudno poznáć było W zámięszániu, y wozu y co niem rządźiło. Czy to iáká zárázá, czyli śmierć ponura Byłá; ná wszystki nagle czarna pádnie chmurá Y łąki y ogrody; rzeki w swym
Skrót tekstu: ClaudUstHist
Strona: 37
Tytuł:
Troista historia
Autor:
Claudius Claudianus
Tłumacz:
Jędrzej Wincenty Ustrzycki
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1700
Data wydania (nie później niż):
1700
, przysięga afekt, i poprzysiężony Stwierdza płaczem wzajemnym; obiecując przytym Wiele znacznych niewolnic, i z łupem obfitym. Sprzęty skarbów Trojańskich; ale te z wiatrami Słowa, i obietnice wraz idą z słowami. Ledwie złote z pod mokrych Oceanu cieni, Dzień ranny, wyniósł koło; i jasnych promieni Światłość nieogarnioną, jeszcze chłodna rosa Bliskiej nocy pod same ścigała niebiosa: A już wszyscy w Marsowy szkarłat odzianego, I orężem które wziął najpierwsze, zbrojnego: Ponieważ wiatr życzliwy i pokrewne każą Morza: widzą nad brzegiem. Ani się już ważą Wspomnieć na co, i owszem za Wodza za Pana Witają: ta albowiem| była w nim odmiana; I
, przyśięga áffekt, y poprzyśiężony Stwierdza płáczem wzáiemnym; obiecuiąc przytym Wiele znácznych niewolnic, y z łupem obfitym. Sprzęty skárbow Troiáńskich; ále te z wiátrámi Słowá, y obietnice wraz idą z słowámi. Ledwie złote z pod mokrych Oceánu ćieni, Dźień ránny, wyniosł koło; y iásnych promieni Swiátłość nieogárnioną, ieszcze chłodna rosa Bliskiey nocy pod same ścigáłá niebiosa: A iuż wszyscy w Mársowy szkárłat odźianego, Y orężem ktore wźiáł naypierwsze, zbroynego: Ponieważ wiátr życzliwy y pokrewne każą Morzá: widzą nád brzegiem. Ani się iuż ważą Wspomnieć ná co, y owszem zá Wodzá zá Páná Witáią: tá álbowiem| byłá w nim odmiáná; Y
Skrót tekstu: ClaudUstHist
Strona: 151
Tytuł:
Troista historia
Autor:
Claudius Claudianus
Tłumacz:
Jędrzej Wincenty Ustrzycki
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1700
Data wydania (nie później niż):
1700
Do Nieba albo postanowienia powietrza naprzód. Albowiem, ze Dom na to jest, aby Nas bronił od jego Niepogód, dla tego trzeba go stawiać secundùm aeris Constitutionem. I stąd we Włoszech, gdzie gorąca panują, o to się starają, aby było chłodno. W Polsce zaś, gdzie największa część roku albo zimna albo chłodna, aby było ciepło. Tam dach być może płaski kamieniem położony, tak że po nim chodzić możesz. V nas dla deszczów i śniegów taki być nie może. Tam nie trzeba przystępów do palenia w piecu: u Nas koniecznie potrzeba. Przemowa.
Co zaś do zwyczajów pospolitego życia i ten że w każdym Narodzie jest
Do Niebá álbo postánowienia powietrza naprzod. Albowiem, ze Dom ná to iest, áby Nas bronił od iego Niepogod, dla tego trzebá go stáwiác secundùm aeris Constitutionem. Y ztąd we Włoszech, gdźie gorącá pánuią, o to się stáráią, áby było chłodno. W Polszcze zas, gdźie naywiększa część roku álbo zimna álbo chłodna, áby było ćiepło. Tám dách być może płáski kámieniem połozony, ták że po nim chodźić możesz. V nas dla deszczow y śniegow táki być nie może. Tám nie trzebá przystępow do palenia w piecu: v Nas koniecznie potrzebá. Przemowa.
Co zas do zwyczáiow pospolitego życia y ten że w káżdym Narodzie iest
Skrót tekstu: NaukaBud
Strona: A3
Tytuł:
Krótka nauka budownicza
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Wdowa i Dziedzice Andrzeja Piotrowczyka
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
architektura, budownictwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1659
Data wydania (nie wcześniej niż):
1659
Data wydania (nie później niż):
1659
w morze Medyterranejskie. Nawiętsza jest Ligerys/ nabystrsza Rodanus/ nabogatsza Senna/ naucieszniejsza Sonna. Sama Brytania jest uboga w rzeki: lecz morze tak się tam wdziera/ i wchodzi we śrzód ziemie tak rozmaitemy sposobami/ z tej i z owej strony/ iż też mało potrzebuje rzek ku nawigaciej: i kraina zatym jest tak chłodna/ iż żadna Prowincja Francuska nie ma obfitszej paszej. Są nad to tak sporządzone rzeki/ iż barzo łacno towary mogą się prowadzić z jednego morza na drugie: bo barzo blisko tam od Sonny do Mosy/ także od tejże Sonny do Marny i do Senny/ i od Rodanu też do Ligery. Juliusz stary/
w morze Mediterráneyskie. Nawiętsza iest Ligeris/ nabystrsza Rodanus/ nabogátsza Senná/ naućiesznieysza Sonna. Sámá Brytánia iest vboga w rzeki: lecz morze ták się tám wdźiera/ y wchodźi we śrzod źiemie ták rozmáitemy sposobámi/ z tey y z owey strony/ iż też máło potrzebuie rzek ku náuigáciey: y kráiná zátym iest ták chłodna/ iż żadna Prouincia Fráncuska nie ma obfitszey paszey. Są nád to ták sporządzone rzeki/ iż bárzo łácno towáry mogą się prowádźić z iednego morzá ná drugie: bo bárzo blisko tám od Sonny do Mosy/ tákże od teyże Sonny do Márny y do Senny/ y od Rodanu też do Ligery. Iuliusz stáry/
Skrót tekstu: BotŁęczRel_I
Strona: 28
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. I
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
, roście ziele nazwane Fluvia, z którego świeżo kosą podciętego, krew (toż i Naturalistowie twierdzą,) obficie wynika. Tą gorącą, i świeżą gdy się kto dotknie osoby jakiej, tedy ta dotkniona osoba przymuszona jest koniecznie tym samym dotknieniem, kochać się wtym, który się tyka. Przeciwnym zaś sposobem taż krew chłodna, największe zakochania niszczy i rozrywa. Awo ja się nie dziwuję że kupidon swe tam rozpieściera konty, ponieważ Królestwo Cypru, ofiarowane i oddane dawno Matce jego Wenerze. B. Na ten czas tedy, wracając się do przerwanego dyskursu, i powieści powiadąm, iż widząc ja onego Franta papinkowatego, triufującego nakształt niegdy,
, roście źiele názwáne Fluvia, z ktorego świeżo kosą podćiętego, krew (toż y Náturálistowie twierdzą,) obfićie wynika. Tą gorącą, y świeżą gdy się kto dotknie osoby iákiey, tedy tá dotkniona osobá przymuszona iest koniecznie tym samym dotknieniem, kocháć się wtym, ktory się tyka. Przećiwnym zás sposobem táz krew chłodna, naywiększe zákochánia niszczy y rozrywa. Awo ia się nie dziwuię że kupidon swe tám rospieśćiera konty, ponieważ Krolestwo Cypru, ofiárowáne y oddáne dawno Mátce iego Venerze. B. Ná ten czás tedy, wracáiąc się do przerwánego dyskursu, y powieśći powiádąm, iż widząc ia onego Frántá pápinkowátego, tryuphuiącego nákształt niegdy,
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 153
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695