przechadzki lub między łąkami Lub nad stawami?
A skoro słońce lwa srogiego mija, Tam się gospodarz wesoło uwija, By mu co prędzej sierp pożynał krzywy Dojrzałe niwy.
Tam się nasłuchać robotniczej noty, Którą więc sobie dodają ochoty, Że choć już druga ledwo nie omdlewa, A przecię śpiewa.
Lub też usiadszy pod gęstym chłodnikiem W wieczor rachować karby z robotnikiem I z swej mu słuszną w zwyczajną godzinę Dzielić jużynę.
Którzy gdy swojej dokończą roboty, Zwyczajnej swojej upomnią się kwoty, Kiedy przyniosą Cererze święcony Wieniec zielony.
Tam pląszą, skaczą, tam rożnie śpiewają, Gdy im przy gęślach równo pomagają Z wielkiego kozła bąki zawieszone, Rymy uczone.
przechadzki lub między łąkami Lub nad stawami?
A skoro słońce lwa srogiego mija, Tam się gospodarz wesoło uwija, By mu co prędzej sierp pożynał krzywy Dojrzałe niwy.
Tam się nasłuchać robotniczej noty, Ktorą więc sobie dodają ochoty, Że choć już druga ledwo nie omdlewa, A przecię śpiewa.
Lub też usiadszy pod gęstym chłodnikiem W wieczor rachować karby z robotnikiem I z swej mu słuszną w zwyczajną godzinę Dzielić jużynę.
Ktorzy gdy swojej dokończą roboty, Zwyczajnej swojej upomnią się kwoty, Kiedy przyniosą Cererze święcony Wieniec zielony.
Tam pląszą, skaczą, tam rożnie śpiewają, Gdy im przy gęślach rowno pomagają Z wielkiego kozła bąki zawieszone, Rymy uczone.
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 350
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
, baw Ogrodem. 2. Choć co kwitnie, wlot opada, Sama tylko, w świecie zdrada, 3. Dziś coś było, jutro po nim, Co uciekło, niedogonim, 4. Każdy czaczko, kwiatki lubi! Za co wstyd jest, tym się chlubi,
Żpód tęj Altanki sredniej szła uliczka z chłodnikiem, i ławkami do siedzenia, a w perspektywie Herkules nad morzem, nomine, Herkulesowym, między dwiema swemi kolumnami, Lwią skorą odziany, oparł się naskale; laskę trżymająć sękatą; napis nad nim. Non plus ultra, z aluzją iż dalej ciągnąć ogrodu droga publiczna, i Fortuny tenuitas niepozwalają. Naskale
, baw Ogrodem. 2. Choć co kwitnie, wlot opada, Sama tylko, w swiecie zdrada, 3. Dziś coś było, iutro po nim, Co uciekło, niedogonim, 4. Każdy czaczko, kwiatki lubi! Za co wstyd iest, tym się chlubi,
Żpod tęy Altanki sredniey szła uliczka z chłodnikiem, y ławkámi do siedzenia, á w perspektywie Herkules nad morzem, nomine, Herkulesowym, między dwiema swemi kolumnami, Lwią skorą odziany, oparł się naskale; laskę trżymaiąć sękátą; napis nad nim. Non plus ultra, z alluzyą iż daley ciągnąć ogrodu droga publiczna, y Fortuny tenuitas niepozwalaią. Naskale
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 544
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
i partykularna
żałość w nim uczynił na sążni 9. wkoło a ze dworu tego drzewa grubości było od korzenia 16. sążni, a wyżej nad pniem[...] sążni. Nie dawnych czasów te drzewo mialo jeszcze na sobie liście zielone. A póki było od pioruna nie tykane, tysią cu ludziom tam dla dywertymentu i tańców zgromadzonym bywało chłodnikiem. Co nie fałszem osądzi, kto tu przeczyta o Jaworze i Kasztanie, titulô: Nowy Plinius informujący pleniùs. CANINGA drzewo na wyspie Cuba uchodzi za cynamon, âlias skorki z niego, które tegoż smaku i odoru są co cynamon naturalny i ordynaryjny. Ma też Ameryka BALSAMOWE drzewko, które do leczenia ran bardzo skuteczny
y partykularna
żałość w nim uczynił na sążni 9. wkoło á ze dworu tego drzewâ grubości było od korzenia 16. sążni, á wyżey nad pniem[...] sążni. Nie dawnych czasow te drzewo mialo ieszcze na sobie liście zielone. A poki było od pioruna nie tykane, tysią cu ludziom tam dla diwertymentu y tańcow zgromadzonym bywało chłodnikiem. Co nie fałszem osądzi, kto tu przeczyta o Iaworze y Kasztanie, titulô: Nowy Plinius informuiący pleniùs. CANINGA drzewo na wyspie Cuba uchodzi za cynamon, âlias skorki z niego, ktore tegoż smaku y odoru są co cynamon náturalny y ordynaryiny. Ma też Ameryka BALSAMOWE drzewko, ktore do leczenia ran bardzo skuteczny
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 625
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
, a tym błędy swe pokryli? A iż ludzkie języki przedsię nie próżnują, W uściech się same prawie przymówki formują. TyrsisAle wżdy i z tej miary było co grzecznego? MenalkaByło cóżkolwiek, lecz ja nie pomnię wszystkiego. TyrsisCokolwiek pomnisz, niech też będę uczesnikiem. A tym czasem przysiądźmy tu pod tym chłodnikiem, Aż się słońce przesili; zwykł znój głowie szkodzić. MenalkaPieszczonym tylko głowom źle po słońcu chodzić, Nam robotnym nie wadzi. Pomału pójdziemy, A rozmawiając lżejszą drogę uczyniemy. Jedna mi się tam grzeczna widziała drużyna, Która Diannę i jej brata, Apollina, Wielbiła na przemiany. Na dwie stronie stali: Ci
, a tym błędy swe pokryli? A iż ludzkie języki przedsię nie próżnują, W uściech się same prawie przymówki formują. TyrsisAle wżdy i z tej miary było co grzecznego? MenalkaByło cożkolwiek, lecz ja nie pomnię wszystkiego. TyrsisCokolwiek pomnisz, niech też będę uczesnikiem. A tym czasem przysiądźmy tu pod tym chłodnikiem, Aż się słońce przesili; zwykł znój głowie szkodzić. MenalkaPieszczonym tylko głowom źle po słońcu chodzić, Nam robotnym nie wadzi. Pomału pójdziemy, A rozmawiając lżejszą drogę uczyniemy. Jedna mi się tam grzeczna widziała drużyna, Która Dyjannę i jej brata, Apollina, Wielbiła na przemiany. Na dwie stronie stali: Ci
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 72
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
, Lub nad stawami?
Skoro zaś słońce Lwa srogiego mija, Tam się ochoczo gospodarz uwija, By mu co prędzej sierp pożynął krzywy Dojźrzałe niwy.
Tam się nasłuchać robotniczej noty, Którą więc sobie dodają ochoty, Ża choć już druga od prace omdlewa, A przecię śpiewa.
Lub też usiadszy pod gęztym chłodnikiem Wieczór rachować karby z robotnikiem I z swej mu ręki w zwyczajną godzinę Dzielić jużynę,
Który gdy wszytkiej dokończy roboty, Zwyczajnej swojej upomni się kwoty, Kiedy przyniesą Cererze święcony Wieniec pleciony.
Tam pląszą, skaczą, tam rożnie śpiewają, Gdy im przy gęślach równo pomagają Z wielkiego kozła bąki zawieszone, Rymy uczone.
A
, Lub nad stawami?
Skoro zaś słońce Lwa srogiego mija, Tam się ochoczo gospodarz uwija, By mu co prędzej sierp pożynął krzywy Dojźrzałe niwy.
Tam się nasłuchać robotniczej noty, Którą więc sobie dodają ochoty, Ża choć już druga od prace omdlewa, A przecię śpiewa.
Lub też usiadszy pod gęstym chłodnikiem Wieczór rachować karby z robotnikiem I z swej mu ręki w zwyczajną godzinę Dzielić jużynę,
Który gdy wszytkiej dokończy roboty, Zwyczajnej swojej upomni się kwoty, Kiedy przyniesą Cererze święcony Wieniec pleciony.
Tam pląszą, skaczą, tam rożnie śpiewają, Gdy im przy gęślach rowno pomagają Z wielkiego kozła bąki zawieszone, Rymy uczone.
A
Skrót tekstu: MorszZWybór
Strona: 124
Tytuł:
Wybór wierszy
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1658 a 1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1658
Data wydania (nie później niż):
1680
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1975