, Wacławie, o muzy gra chodzi, Wierzże mi, żeć to u nich na potem zaszkodzi. Z początku świata były fraszki, były żarty, Byle w nich Bóg miał pokój. Czyli twoje karty Treny tylko a wojny? Wiesz, że raz pogodno,
Drugi dżdżysto, raz ciepło, a drugi raz chłodno; Raz dniem, drugi raz nocą niebo świat przeplata. Podobała się Bogu taka alternata. W twych księgach (bodaj ten mnich i z swoją przestrogą!) Przy poważniejszych rzeczach fraszki ujść nie mogą? Sławnym wierszem z żabami Homer wojny mysze, Nikczemnego komora Wirgilijusz pisze. Czytałeś Klaudyjusza w uczonym Senece? Synezyjus łysinę
, Wacławie, o muzy gra chodzi, Wierzże mi, żeć to u nich na potem zaszkodzi. Z początku świata były fraszki, były żarty, Byle w nich Bóg miał pokój. Czyli twoje karty Treny tylko a wojny? Wiesz, że raz pogodno,
Drugi dżdżysto, raz ciepło, a drugi raz chłodno; Raz dniem, drugi raz nocą niebo świat przeplata. Podobała się Bogu taka alternata. W twych księgach (bodaj ten mnich i z swoją przestrogą!) Przy poważniejszych rzeczach fraszki ujść nie mogą? Sławnym wierszem z żabami Homer wojny mysze, Nikczemnego komora Wirgilijusz pisze. Czytałeś Klaudyjusza w uczonym Senece? Synezyjus łysinę
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 72
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, Matka, ni zle, ni mi dobrze z niego, A przecię go nie spuszczam nigdy z oka mego.
Tojest Słonecznik ziele zawsze się za Słońcem kierujące. Czterdziesta Zagadka.
Nie chodzę, ani latam, nie jeżdzę, nie brodzę, Gdzie Człowiek żyć nie może, ja się sam tam rodzę: Jest mi chłodno, nie głodno, czysto, pić mam wiele, Dwojnóg, Czwornóg, i Latacz, zdradę na mnie ściele. W granicy mej lat wiele, mogę żyć bezpiecznie. W tym biorą mię, cwiertują, i tak ginę wiecznie,
Tojest Ryba, którą Człek, Wydra, Rybołów łowią, i jedzą Czterdziesta pierwsza Zagadka
, Matka, ni zle, ni mi dobrze z niego, A przecię go nie spuszczam nigdy z oka mego.
Toiest Słonecznik ziele zawsze się za Słońcem kieruiące. Czterdziesta Zagadka.
Nie chodzę, ani latam, nie ieżdzę, nie brodzę, Gdzie Człowiek żyć nie może, ia się sam tam rodzę: Iest mi chłodno, nie głodno, czysto, pić mam wiele, Dwoynog, Czwornog, y Latacz, zdradę na mnie ściele. W granicy mey lát wiele, mogę żyć bespiecznie. W tym biorą mię, cwiertuią, y tak ginę wiecznie,
Toiest Ryba, ktorą Człek, Wydra, Rybołow łowią, y iedzą Czterdziesta pierwsza Zagadka
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 1207
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
, wprzód do swego Nieba, a potym do swego zwyczajnego życia. Do Nieba albo postanowienia powietrza naprzód. Albowiem, ze Dom na to jest, aby Nas bronił od jego Niepogód, dla tego trzeba go stawiać secundùm aeris Constitutionem. I stąd we Włoszech, gdzie gorąca panują, o to się starają, aby było chłodno. W Polsce zaś, gdzie największa część roku albo zimna albo chłodna, aby było ciepło. Tam dach być może płaski kamieniem położony, tak że po nim chodzić możesz. V nas dla deszczów i śniegów taki być nie może. Tam nie trzeba przystępów do palenia w piecu: u Nas koniecznie potrzeba. Przemowa.
, wprzod do swego Niebá, á potym do swego zwyczáynego zyćia. Do Niebá álbo postánowienia powietrza naprzod. Albowiem, ze Dom ná to iest, áby Nas bronił od iego Niepogod, dla tego trzebá go stáwiác secundùm aeris Constitutionem. Y ztąd we Włoszech, gdźie gorącá pánuią, o to się stáráią, áby było chłodno. W Polszcze zas, gdźie naywiększa część roku álbo zimna álbo chłodna, áby było ćiepło. Tám dách być może płáski kámieniem połozony, ták że po nim chodźić możesz. V nas dla deszczow y śniegow táki być nie może. Tám nie trzebá przystępow do palenia w piecu: v Nas koniecznie potrzebá. Przemowa.
Skrót tekstu: NaukaBud
Strona: A3
Tytuł:
Krótka nauka budownicza
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Wdowa i Dziedzice Andrzeja Piotrowczyka
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
architektura, budownictwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1659
Data wydania (nie wcześniej niż):
1659
Data wydania (nie później niż):
1659
drzewo bez owocu: Duchowny bez pobożności/ podobny jest domowi niemające^u^ drzwi. Sax. ¤ Pierwsza Kwadra. 2. dnia Maja według nowego/ abo 22. Kwietnia według starego Kalendarza/ dobra posobie nadzieje dawa! Domniemam się/ iż pogoda powolna będzie/ a wnet słoneczna jasność się pokaże/ wnet zaś pożyteczny deszc z chłodno powiewającemi wiatry spadnie/ skąd poziemne owoce osobliwie rość i skutecznie rozmnazać się będą. Tu się Jowialistom niechce szcześcić po ich woli! Daj Boże żeby się to/ ćo niebo obiecuje/ dobre stało! Johannes Caracciolus dał się słyszeć: Na darscy żołnierze Chrystusowi są oni/ którzy ubóstwem i gorliwym poządaniem/ do Ojczyzny swej
drzewo bez owocu: Duchowny bez pobożnośći/ podobny iest domowi niemáiące^u^ drzwi. Sax. ¤ Pierwsza Kwádrá. 2. dnia Maiá według nowego/ ábo 22. Kwietniá według stárego Kálendarzá/ dobra posobie nádźieie dawa! Domniemam śię/ iż pogodá powolna będźie/ á wnet słoneczna iásność śię pokaże/ wnet záś pożyteczny deszc z chłodno powiewáiącemi wiátry spádnie/ zkąd poziemne owoce osobliwie rość y skutecznie rozmnazáć śię będą. Tu śię Iowialistom niechce szcześćić po ich woli! Day Boże żeby śię to/ ćo niebo obiecuie/ dobre stało! Iohannes Caracciolus dał się słyszeć: Na dárscy żołnierze Chrystusowi są oni/ ktorzy ubostwem y gorliwym poządaniem/ do Oyczyzny swey
Skrót tekstu: FurUważ
Strona: F2v
Tytuł:
Astrophiczne uważanie o ułożeniu powietrza
Autor:
Stefan Furman
Drukarnia:
Dawid Frydrych Rhetiusz
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
kalendarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1664
Data wydania (nie wcześniej niż):
1664
Data wydania (nie później niż):
1664
nabawi. Wrzesień skonny jest do przemieniania się mokrością i suszą! Wpaździerniku takiego też równie się powietrza spodziewam/ dżdżu i jasności słonecznej/ jednego po drugim/ ba i tez często i pospołu. Listopad grozi wietrzną/ mokrością/ któraby też wnim sama górę snadno otrzymać mogła/ a nawet w Grudniu/ przy chłodno czerstwym powietrzu/ jesieni państwa ustąpić/ a zimie ono oddać! Coby się innych rzeczy dotykało/ Mars i śmierć na wielu miejscach się zmówili/ uwijają się barzo/ przyczyną będąc rozmaitych smutnych przypadków! Domniemam się/ że się już Bogu oprzykrzeło tak częste zlitowanie/ wiedżąc/ iż serca ludzkie Duchowi dałej posłuszne niechcą
nábáwi. Wrześień skonny iest do przemieniánia śię mokrośćią y suszą! Wpáźdźierniku tákiego też rownie śię powietrza spodźiewam/ dżdżu y iásnośći słoneczney/ iednego po drugim/ bá y tez często y pospołu. Listopad groźi wietrzną/ mokrośćią/ ktoraby tesz wnim sámá gorę snádno otrzymáć mogłá/ á náwet w Grudniu/ przy chłodno czerstwym powietrzu/ ieśieni pánstwá ustąpić/ á źimie ono oddáć! Coby śię innych rzeczy dotykáło/ Márs y śmierć ná wielu mieyscách śię zmowili/ uwiiáią śię bárzo/ przyczyną będąć rozmáitych smutnych przypadkow! Domniemam śię/ że śię iusz Bogu oprzykrzeło ták częste zlitowánie/ wiedźąc/ iż sercá ludzkie Duchowi dáłey posłuszne niechcą
Skrót tekstu: FurUważ
Strona: G3v
Tytuł:
Astrophiczne uważanie o ułożeniu powietrza
Autor:
Stefan Furman
Drukarnia:
Dawid Frydrych Rhetiusz
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
kalendarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1664
Data wydania (nie wcześniej niż):
1664
Data wydania (nie później niż):
1664
na czoło/ i skronie przyłożyć/ nie obejmując ażby uschło. A gdzieby się jeszcze ból nie ułożył/ powtóre toż uczynić Górącości zbytniej w głowie i w ciele
Zbytnią gorącość z głowy/ i ze wszystkiego ciała Srebrnik wyciąga/ z solą a z Rożanym octem uwierciany albo utarty/ i na dłonie i podeszwy chłodno przykładany. Doświadczone lekarstwo w rozpalaniu głowy. Gnilcu.
Gnilec w uściech leczy. Ranom i dziuram w gardle.
W gardle rany i dziurj szkodliwe goi w winie ostrym/ albo w wodzie warząc/ a tym często usta wymywając/ i charkanie abo Gargaryzmy ciepło odprawując. Zębom boleniu.
Zęby bolejące i chwirocące w swych żuchwiach
ná czoło/ y skronie przyłożyć/ nie obeymuiąc áżby vschło. A gdźieby się iescze bol nie vłożył/ powtore toż vczynić Gorącośći zbytniey w głowie y w ćiele
Zbytnią gorącość z głowy/ y ze wszystkiego ciáłá Srebrnik wyćiąga/ z solą á z Rożánym octem vwierćiány álbo vtárty/ y ná dłonie y podeszwy chłodno przykłádány. Doświádczone lekárstwo w rospalániu głowy. Gnilcu.
Gnilec w vśćiech leczy. Ránom y dźiuram w gárdle.
W gárdle rány y dźiurj szkodliwe goi w winie ostrym/ álbo w wodźie warząc/ á tym często vstá wymywáiąc/ y chárkánie ábo Gargáryzmy ćiepło odpráwuiąc. Zębom boleniu.
Zęby boleiące y chwirocące w swych żuchwiách
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 291
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
Liczniku trochę/ i Hałunu przydawszy/ i często ciepło wycierając/ płocząc/ i charkanie/ abo gargaryzmy czyniąc. Wrzodom wilgotnym.
Wrzody wilgotne/ bez wszelakiego sczmienia i kąsania wysusza. Toku krwie z nosa zbytniemu.
Toku zbytniej kwie z nosa zawściąga/ w soku tego ziela chusteczkę/ albo bawełny trochę obmaczawszy/ na czoło chłodno pzykładając. Oczom płynącym.
Oczy łzami zalewające i płynące wysusza/ tymże sposobem/ chusteczkę w soku jego maczając/ a na czoło kładąc. Też w oczy tegoż soku/ albo wodki Srebrniku/ po kropce/ dwu na raz puszczając. Strzykaniu i kłóciu w oczach.
Toż strzykanie i rzezanie w oczach uśmierza
Liczniku trochę/ y Háłunu przydawszy/ y często ćiepło wyćieráiąc/ płocząc/ y chárkánie/ ábo gárgáryzmy czyniąc. Wrzodom wilgotnym.
Wrzody wilgotne/ bez wszelákiego sczmienia y kąsánia wysusza. Toku krwie z nosá zbytniemu.
Toku zbytniey kwie z nosá záwśćiąga/ w soku tego źiela chusteczkę/ álbo báwełny trochę obmáczawszy/ ná czoło chłodno pzykłádáiąc. Oczom płynącym.
Oczy łzámi zálewáiące y płynące wysusza/ tymże sposobem/ chusteczkę w soku iego máczáiąc/ á ná czoło kłádąc. Też w oczy tegoż soku/ álbo wodki Srebrniku/ po kropce/ dwu ná raz pusczáiąc. Strzykániu y kłoćiu w oczách.
Toż strzykánie y rzezánie w oczách vśmierza
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 293
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
Trzysta z kożuszka Szmatów pokrywa;
Plecy w zwierzyńcu, A na odyńcu Mąż cugle zrywa:
z Kulbaki siano, Olstra zatkano Strzelbą bez rury,
Płachta z wojłoku, Pochwy u boku Pogryzły szczury,
Zupan łatany Cudnie odziany Je[...] ową skurką
Więc się też jeży Gdy kroczą bieży Czerkies pod burką;
Dziwnie to modno! Refleksje
Chłodno i głodno I w worku pustki,
Bot patrzy z kosa. Niemasz do nosa I niednej chustki,
A przecię hola! z Litwy z Podola Czy z Inszej drogi,
Pan czerkies z tany Tuż między Pany Wywija dżogi: Prezumpcja niedostatnich Szlachcianek.
Wtąż i szlacheckie Zony, nad Greckie Damy się sadzą,
Gdy do
Trzystá z kożuszká Szmátow pokrywa;
Plecy w zwierzyńcu, A ná odyńcu Mąż cugle zrywa:
z Kulbáki śiáno, Olstrá zátkano Strzelbą bez rury,
Płáchtá z woyłoku, Pochwy u boku Pogryzły szczury,
Zupan łatány Cudnie odźiany Je[...] ową skurką
Więc się też ieży Gdy kroczą bieży Czerkies pod burką;
Dźiwnie to modno! REFLEXYE
Chłodno y głodno Y w worku pustki,
Bot pátrzy z kosa. Niemász do nosa Y niedney chustki,
A przećię holá! z Litwy z Podola Czy z Inszey drogi,
Pan czerkies z tany Tuż między Pány Wywija dżogi: Prezumpcya niedostátnich Szláchćianek.
Wtąż y szlácheckie Zony, nád Greckie Dámy się sádzą,
Gdy do
Skrót tekstu: JunRef
Strona: 48
Tytuł:
Refleksje duchowne na mądry króla Salomona sentyment
Autor:
Mikołaj Karol Juniewicz
Drukarnia:
Drukarnia Jasnej Góry Częstochowskiej
Miejsce wydania:
Częstochowa
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1731
Data wydania (nie wcześniej niż):
1731
Data wydania (nie później niż):
1731
, było też niewiele Wina w beczce, aż na stół przyniesiono lagier. Bawiąc żona, rozlicznych mody wymyśla gier. Piliby ci, bo czoła powiesili smętne. „Wypiliście klarowne, pijcież — rzekę — mętne. W miasteczku wina nie masz, z beczki wypadło dno. Zagrzać się gorzałeczką, jeśli komu chłodno. I piweczko nie puszy, gdzie ochota szczera. Niech szklanki chłopiec stawia, niech kieliszki zbiera.” Mosiądz abo niepewnej srebro tylko próby Złocenia potrzebuje; marnotrawcą, kto by Fansliber chciał malować. Daj chleba, daj sera, Nie sadząc na potazie, gdzie ochota szczera, Przyjaźń niefarbowana. I bez wina może Rzec
, było też niewiele Wina w beczce, aż na stół przyniesiono lagier. Bawiąc żona, rozlicznych mody wymyśla gier. Piliby ci, bo czoła powiesili smętne. „Wypiliście klarowne, pijcież — rzekę — mętne. W miasteczku wina nie masz, z beczki wypadło dno. Zagrzać się gorzałeczką, jeśli komu chłodno. I piweczko nie puszy, gdzie ochota szczera. Niech szklanki chłopiec stawia, niech kieliszki zbiera.” Mosiądz abo niepewnej srebro tylko próby Złocenia potrzebuje; marnotrawcą, kto by Fansliber chciał malować. Daj chleba, daj sera, Nie sadząc na potazie, gdzie ochota szczera, Przyjaźń niefarbowana. I bez wina może Rzec
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 96
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
dni miewamy wiadomość), jako o zdrowiu Wci duszy mojej, na którym zawisło i życie, i zdrowie, i szczęście, i wszystkie ukontentowania moje. Imć ks. podkanclerzy daje do wiadomości pewną przestrogę Wci sercu memu, którą mieć w konsyderacji, a zaraz i w egzekucji. A że już późno, chłodno i z drogi po trosze sturbowanym się być musi, kończyć przychodzi, całując z duszy i serca wszystkie śliczności serca mego jedynego. Celadon całujede toute son affection ses bonnes amies, les deux soeurs duchesses et la charmante comtesse. Mes baisemains a M. le Marquis et a ma soeur. Dzieci całuję i obłapiam.
dni miewamy wiadomość), jako o zdrowiu Wci duszy mojej, na którym zawisło i życie, i zdrowie, i szczęście, i wszystkie ukontentowania moje. Jmć ks. podkanclerzy daje do wiadomości pewną przestrogę Wci sercu memu, którą mieć w konsyderacji, a zaraz i w egzekucji. A że już późno, chłodno i z drogi po trosze sturbowanym się być musi, kończyć przychodzi, całując z duszy i serca wszystkie śliczności serca mego jedynego. Celadon całujede toute son affection ses bonnes amies, les deux soeurs duchesses et la charmante comtesse. Mes baisemains a M. le Marquis et a ma soeur. Dzieci całuję i obłapiam.
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 590
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962