, zaciągnął się potem pod chorągiew. Ipan Niewęgłowski, służył lat trzy, ożenił się z jejmość panną Heleną Tarnowską.
Ipan Wasilewski, lat dwie pokojowy.
Ipan Misiewicz, lat dwie pokojowy.
Ipan Stawski.
Ipan Skirmont, p. Holzeit, p. Korejwo, pokojowi, ab A. 1706.
Kossakowski, z chłopca 1707 A., odprawiony 1710.
Stankiewicz, pokojowy 1708 odjechał. Drugi Stankiewicz przystał A. 1711.
Pan Męgolin, 1708, sługa.
Żardecki, pokojowy 1708, odstał 1710.
P. Staszkiewicz Dominik, drugi, 1709 za sługę przystał. V. NOTACJA Sług moich i drobnej czeladzi, pomarłej ab Anno 1693
, zaciągnął się potém pod chorągiew. Jpan Niewęgłowski, służył lat trzy, ożenił się z jejmość panną Heleną Tarnowską.
Jpan Wasilewski, lat dwie pokojowy.
Jpan Misiewicz, lat dwie pokojowy.
Jpan Stawski.
Jpan Skirmont, p. Holzeit, p. Korejwo, pokojowi, ab A. 1706.
Kossakowski, z chłopca 1707 A., odprawiony 1710.
Stankiewicz, pokojowy 1708 odjechał. Drugi Stankiewicz przystał A. 1711.
Pan Męgolin, 1708, sługa.
Żardecki, pokojowy 1708, odstał 1710.
P. Staszkiewicz Dominik, drugi, 1709 za sługę przystał. V. NOTACYA Sług moich i drobnéj czeladzi, pomarłéj ab Anno 1693
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 393
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
skoro oba wspomnią sobie matki, Potną się kędyś niedaleko jatki. Tylko co w gębę ma Borzuj wziąć skosem, Umknął z nią chyżo, ale nie mógł z nosem: Źle ziemię dopadł, czy umyślnie z boku
Strzegł na to kondys, porwał go w rynsztoku. Chciał w skok cyrulik przyszywać go haftem, Gdyby pies chłopca nie uprzedził; a w tem Wypadszy z bliskiej przyjaciel gospody, Po rozlaniu krwie, radzi im do zgody. Stąd w zwyczaj poszło, gdy się ludzie wadzą, Tam się psi z miasta całego gromadzą, Że ich zawsze te potkają bigosy, Przynamniej palce, jeżeli nie nosy. 88 (P). PRIMA APRILIS
skoro oba wspomnią sobie matki, Potną się kędyś niedaleko jatki. Tylko co w gębę ma Borzuj wziąć skosem, Umknął z nią chyżo, ale nie mógł z nosem: Źle ziemię dopadł, czy umyślnie z boku
Strzegł na to kondys, porwał go w rynsztoku. Chciał w skok cyrulik przyszywać go haftem, Gdyby pies chłopca nie uprzedził; a w tem Wypadszy z bliskiej przyjaciel gospody, Po rozlaniu krwie, radzi im do zgody. Stąd w zwyczaj poszło, gdy się ludzie wadzą, Tam się psi z miasta całego gromadzą, Że ich zawsze te potkają bigosy, Przynamniej palce, jeżeli nie nosy. 88 (P). PRIMA APRILIS
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 46
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
racja ostoi: Bo nie tylko pies, i człek bździ, kiedy się boi. 147 (P). WITAJ KACZKA NIE BRODZĄC
Jeden szlachcic żartowny, co tylko koń zdole Bieżąc z miasta do domu, obaczy na dole Kaczora przy gościńcu; więc sani odchodząc: „Witaj mi — rzecze — kaczka — do chłopca — nie brodząc.” Ale gdy wylazł z dołu, zmaczawszy czuprynę: „Niech diabeł weźmie kąpiel i swoję zwierzynę! Słyszysz, wspomni mi zawsze, podając kieliszki, Że w jeden dół wpadają pijani i liszki.” 148. WILK STRZELCA OCHĘDOŻYŁ
Wyszedł strzelec na wiosnę z rucznicą dla ptaków I widzi leżąc wilka niedaleko
racyja ostoi: Bo nie tylko pies, i człek bździ, kiedy się boi. 147 (P). WITAJ KACZKA NIE BRODZĄC
Jeden szlachcic żartowny, co tylko koń zdole Bieżąc z miasta do domu, obaczy na dole Kaczora przy gościńcu; więc sani odchodząc: „Witaj mi — rzecze — kaczka — do chłopca — nie brodząc.” Ale gdy wylazł z dołu, zmaczawszy czuprynę: „Niech diabeł weźmie kąpiel i swoję zwierzynę! Słyszysz, wspomni mi zawsze, podając kieliszki, Że w jeden dół wpadają pijani i liszki.” 148. WILK STRZELCA OCHĘDOŻYŁ
Wyszedł strzelec na wiosnę z rucznicą dla ptaków I widzi leżąc wilka niedaleko
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 263
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
odejściu Uczniów, skonał nagle od wina, ale prędzej od czarta uduszony, gdyż usta wywrócone, twarz sczerniała, gardziel był posiniały. Tilmanus Brundebachius pisze, że sługa Lutra, immediatè przed śmiercią z okna patrząc, w Rezydencyj Pana, wiele diabłów skaczących widział. Tomas Bozius w Księgach de signis Ecclesie świadczy, iż od chłopca Lutrowego słyszał, że się sam na stryczku obiesił, ale pod przysięgą obligowanego tak szpetnej śmierci Doktora tego diabelskiego nie rewelować światu. Ciało Lutra do Witembergu prowadzono, fetor nieznośny z niego pochodził, zlatywało się wiele kruków wielkie mnóstwo, których złyma duchami wiele Autorów być rozumieją. Taki kondukt należał takiemu cielsku.
JAN AEcolampadius Uczeń
odeysciu Uczniow, skonał nagle od winá, ále prędzey od czarta uduszony, gdyż usta wywrocone, twarz zczerniała, gardżiel był posiniały. Tilmanus Brundebachius pisze, że sługa Lutra, immediatè przed śmiercią z okna patrząc, w Rezydencyi Pana, wiele diábłow skaczących widział. Thomas Bozius w Księgach de signis Ecclesiae świadczy, iż od chłopca Lutrowego słyszał, że się sam na stryczku obiesił, ale pod przysięgą obligowanego tak szpetney śmierci Doktora tego diabelskiego nie rewelować światu. Ciało Lutra do Witembergu prowádzono, fetor nieznośny z niego pochodził, zlatywało się wiele krukow wielkie mnostwo, ktorych złyma duchami wiele Autorow bydź rozumieią. Taki kondukt náleżał takiemu cielsku.
IAN AEcolampadius Uczeń
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 1133
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
w grubym stroju siedzi przy ogniu. Otto Venius, inaczej te części roku wyraża, tojest Wiosnę, przez Dziecię w kwiaty ukoronowane: Lato, przez wyrostka Murzyna kłosami uwieńczonego: Jesień, przez Mężczyznę grubego, winnym liściem uwieńczonego: Zimę, przez Starca garbatego nachylonego na kiju.
6 DZIEŃ naturalny, wyraża się w postaci chłopca ładnego, skrzydlastego, ukoronowanego kwiatami, albo słonecznikiem, w ręce prawej cyrkuł gwiazdzisty, w Jewej pochodnię górejącą piastującego. Suknia na nim, częścią biała, częścią czarna, jedzie wozem, w którym konie jednej maści, albo sierści.
7 NOC, wyraża Panienka skrzydlasta, w szatach błękitnych gwiazdzistych, na głowie wieniec z
w grubym stroiu siedzi przy ogniu. Otto Venius, inaczey te części roku wyrażá, toiest Wiosnę, przez Dziecię w kwiaty ukoronowáne: Lato, przez wyrostka Murzyna kłosámi uwieńczonego: Iesień, przez Męszczyznę grubego, winnym liściem uwieńczonego: Zimę, przez Starca garbatego nachylonego na kiiu.
6 DZIEN naturalny, wyraża się w postaci chłopcá ładnego, skrzydlastego, ukoronowanego kwiatámi, albo słonecznikiem, w ręce prawey cyrkuł gwiazdzisty, w Iewey pochodnię goreiącą piastuiącego. Suknia na nim, częścią biała, częścią czarna, iedzie wozem, w ktorym konie iedney maści, albo szerści.
7 NOC, wyrażá Panienka skrzydlasta, w szátach błękitnych gwiazdzistych, ná głowie wieniec z
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 1166
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
w Dudziczach, ale w Kuchcicach została. Umitygowała się Zarankówna i były w niej dobre intencje dla brata mego, ale dziwactwa ojca i przeciwność starostów lubowickich wszystko mięszała. A gdy mi prawie żadna sukcesu dobrego nie zostawała
nadzieja, tedy powróciwszy do Kuchcie razem z starostami lubowickimi i z Kuchcie wyjechawszy, wysłałem z drogi chłopca mego Laskowskiego aż w rzeczycki powiat, do ipana Pruszanowskiego, wojskiego rzeczyckiego, do którego rąk przysięgi małżeńskie, na dwóch kartkach napisane, między bratem moim a Zarankówną wykonane, były oddane, prosząc według danego mi parolu w Wilnie, ażeby mi je Pruszanowski przysłał. Jakoż zadość czyniąc słowu swemu, odesłał mi te kartki.
w Dudziczach, ale w Kuchcicach została. Umitygowała się Zarankówna i były w niej dobre intencje dla brata mego, ale dziwactwa ojca i przeciwność starostów lubowickich wszystko mięszała. A gdy mi prawie żadna sukcesu dobrego nie zostawała
nadzieja, tedy powróciwszy do Kuchcie razem z starostami lubowickimi i z Kuchcie wyjechawszy, wysłałem z drogi chłopca mego Laskowskiego aż w rzeczycki powiat, do jpana Pruszanowskiego, wojskiego rzeczyckiego, do którego rąk przysięgi małżeńskie, na dwóch kartkach napisane, między bratem moim a Zarankówną wykonane, były oddane, prosząc według danego mi parolu w Wilnie, ażeby mi je Pruszanowski przysłał. Jakoż zadość czyniąc słowu swemu, odesłał mi te kartki.
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 342
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
Gniadulką w taniec za rzepnikiem/ Przyjdąli też do karczmy/ to jedni bałuszą/ A drudzy gęsi z worem noszą napietruszą. Co chłopiec za panem szablę nosił.
JEden szlachcic za sobą kazał szablę nosić/ Napadli nań łotrowie począł się im prosić. Przebóg nie zabijajcie jakoście łaskawi/ Mam tam szablę u chłopca/ ale się gdzieś bawi. Ubiory falendyszowe. Sowiźrzałowe.
CO też stąd za pociechę delikaci mają/ Co owo falendyszem zadek obijają. A ta czci wiary nie ma/ cóż jej to pomoże? Płótnem zgrzebnem speciana tego okryć może. Ściany obite.
LAda ściana sprochniała w jakiej czci została/ Zwierzchu glina/ wnątrz
Gniádulką w taniec zá rzepnikiem/ Prziydąli też do kárczmy/ to iedni báłuszą/ A drudzy gęśi z worem noszą nápietruszą. Co chłopiec zá pánem száblę nośił.
IEden szláchćic zá sobą kazał száblę nośić/ Nápádli nań łotrowie począł się im prośić. Przebog nie zábiiayćie iákośćie łáskáwi/ Mam tám száblę v chłopcá/ ále się gdźieś báwi. Vbiory falendyszowe. Sowiźrzałowe.
CO też stąd zá poćiechę delikaći máią/ Co owo fálendyszem zádek obiiáią. A tá cżći wiáry nie ma/ coż iey to pomoże? Płotnem zgrzebnem spećiána tego okryć może. Sćiány obite.
LAdá śćiáná sprochniáła w iákiey czci zostáłá/ Zwierzchu gliná/ wnątrz
Skrót tekstu: FraszSow
Strona: C2
Tytuł:
Fraszki Sowiźrzała nowego
Autor:
Jan z Kijan
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
miejscu niechaj zawsze będzie. plag 20. Ostatka dobry a cnotliwy chłopiec domyślić się powinien, nie czekając, aż mu rozkażą, i nie spuszczając się na tę naukę i przestrogę, bo to już lichota chłopiec, co z regestru służy; ostatka go też nahajka nauczy, którą powinien zawsze za pasem nosić: Bo gdy chłopca nie bije, wątroba w nim nieznacznie gnije.
W KRAKOWIE, z przydatkiem i poprawą w Drukarni Sebastiana Fabiana Hebanowskiego J. K. MCi Typografa, Bibliopoli Krakowskiego i Warszawskiego. Roku Pańskiego 1759.
miejscu niechaj zawsze będzie. plag 20. Ostatka dobry a cnotliwy chłopiec domyślić się powinien, nie czekając, aż mu rozkażą, i nie spuszczając się na tę naukę i przestrogę, bo to już lichota chłopiec, co z regestru służy; ostatka go też nahajka nauczy, którą powinien zawsze za pasem nosić: Bo gdy chłopca nie bije, wątroba w nim nieznacznie gnije.
W KRAKOWIE, z przydatkiem i poprawą w Drukarni Sebastiana Fabiana Hebanowskiego J. K. MCi Typografa, Bibliopoli Krakowskiego i Warszawskiego. Roku Pańskiego 1759.
Skrót tekstu: KrzywChłopBad
Strona: 268
Tytuł:
Chłopiec wyćwiczony
Autor:
Adrian Krzywogębski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
nie wcześniej niż 1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1680
Data wydania (nie później niż):
1700
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
jak z proce. „Dajże teraz rucznicę, bo na polu siadła Z gęstwiny; choćby miała sto skrzydeł, przepadła.” Wszyscy w śmiech, potem w wino, że na onę srokę Już ich dzisia nie puszczę, do jutra odwlokę. 29 (N). CHŁOPIEC Z NAZNACZONĄ GĘBĄ
Wielekroć ślę po wino chłopca do piwnice, Zawsze mi frant wypijał flasze połowice. „Ej, chłopcze, dobrać woda, choć raz w tydzień piwo.” A ten, złożywszy palce: „Mospanie, jak żywo!” Dobywszy ja kawałka, skryję w garści, krety, Kryślę mu gołym palcem po gębie sygnety. „Idźże teraz
jak z proce. „Dajże teraz rucznicę, bo na polu siadła Z gęstwiny; choćby miała sto skrzydeł, przepadła.” Wszyscy w śmiech, potem w wino, że na onę srokę Już ich dzisia nie puszczę, do jutra odwlokę. 29 (N). CHŁOPIEC Z NAZNACZONĄ GĘBĄ
Wielekroć ślę po wino chłopca do piwnice, Zawsze mi frant wypijał flasze połowice. „Ej, chłopcze, dobrać woda, choć raz w tydzień piwo.” A ten, złożywszy palce: „Mospanie, jak żywo!” Dobywszy ja kawałka, skryję w garści, krety, Kryślę mu gołym palcem po gębie sygnety. „Idźże teraz
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 536
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, PRZYNIESIEC ONO VENI CREATOR
Przyjechałem trefunkiem do miasta w niedzielę, Aż się bierze do ślubu szlacheckie wesele. Więc dowiedziawszy o mnie, przyjdą prosząc srodze, Żebym ten akt ozdobił. Prawdziwiem ci w drodze, Na weselem nie gotów; musiałem pozwolić I czym prędzej każę się balwierzowi golić. Się chłopca, już sam bywszy na rannej mszej w święto, Jeśli Veni Creator w kościele zaczęto. Pyta się franta błazen, co o tym nie słycha; Zdrajca pod kazalnicą z długą brodą mnicha, Który ludzi zwyczajnie miał słuchać spowiedzi: „A to Veni Creator — pokaże mu — siedzi.” Wróciwszy się chłopiec: „
, PRZYNIESIEC ONO VENI CREATOR
Przyjechałem trefunkiem do miasta w niedzielę, Aż się bierze do ślubu szlacheckie wesele. Więc dowiedziawszy o mnie, przyjdą prosząc srodze, Żebym ten akt ozdobił. Prawdziwiem ci w drodze, Na weselem nie gotów; musiałem pozwolić I czym prędzej każę się balwierzowi golić. Się chłopca, już sam bywszy na rannej mszej w święto, Jeśli Veni Creator w kościele zaczęto. Pyta się franta błazen, co o tym nie słycha; Zdrajca pod kazalnicą z długą brodą mnicha, Który ludzi zwyczajnie miał słuchać spowiedzi: „A to Veni Creator — pokaże mu — siedzi.” Wróciwszy się chłopiec: „
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 577
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987