swoim ciałem Tyle zaległ, że go nikt nie przerzucił procą. Wielkanoc wielkie święto, a śmierć długą nocą. 378 (F). ŻEBY ŻAK Z SZKOŁY NIE UCIEKAŁ
Uskarżał mi się sąsiad ze łzami na poły, Że syn jego do domu uciekał ze szkoły. Radzę mu go ożenić, jako czynią Żydzi: Czego chłopcem nie boi, mężem się zawstydzi. „Cóż mówisz najlepszego? Dopieroż ci — rzecze — Wprzód niż ja zawiózszy go, do żony uciecze. Kto nie ma chęci do ksiąg, trudno z nim iść musem, Wolęć go, niż bachorem, z młodu mieć wagusem.” 379 (P). PO WIETRZE
swoim ciałem Tyle zaległ, że go nikt nie przerzucił procą. Wielkanoc wielkie święto, a śmierć długą nocą. 378 (F). ŻEBY ŻAK Z SZKOŁY NIE UCIEKAŁ
Uskarżał mi się sąsiad ze łzami na poły, Że syn jego do domu uciekał ze szkoły. Radzę mu go ożenić, jako czynią Żydzi: Czego chłopcem nie boi, mężem się zawstydzi. „Cóż mówisz najlepszego? Dopieroż ci — rzecze — Wprzód niż ja zawiózszy go, do żony uciecze. Kto nie ma chęci do ksiąg, trudno z nim iść musem, Wolęć go, niż bachorem, z młodu mieć wagusem.” 379 (P). PO WIETRZE
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 161
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
— kupić kazała kadzidła.” Na to chłop: „Jam rozumiał, że nery od bydła.” Więc że już i śmierdziały: „Inaczej nie mogę Skarać cię — rzecze mniszka — weźm sobie za drogę.” 406 (N). OMYŁKA PODOBNA OMYŁKA
Grzeczny jeden kanonik przyjechał z nowotnym W dom przyjacielski chłopcem. Tam, kiedy z ochotnym Bawi się gospodarzem, jako niesie moda, Rzecze słudze: „Niech chłopiec dyjurnał mi poda”, Żeby sobie pacierze dzienne przypominał. A ten chyżo spod łóżka porwawszy urynał, Stanie przed nim, w sukiennej trzymając go pole. Mówił coś ksiądz natenczas z sąsiadem przy stole; Rozumiejąc,
— kupić kazała kadzidła.” Na to chłop: „Jam rozumiał, że nery od bydła.” Więc że już i śmierdziały: „Inaczej nie mogę Skarać cię — rzecze mniszka — weźm sobie za drogę.” 406 (N). OMYŁKA PODOBNA OMYŁKA
Grzeczny jeden kanonik przyjechał z nowotnym W dom przyjacielski chłopcem. Tam, kiedy z ochotnym Bawi się gospodarzem, jako niesie moda, Rzecze słudze: „Niech chłopiec dyjurnał mi poda”, Żeby sobie pacierze dzienne przypominał. A ten chyżo spod łóżka porwawszy urynał, Stanie przed nim, w sukiennej trzymając go pole. Mówił coś ksiądz natenczas z sąsiadem przy stole; Rozumiejąc,
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 177
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
niewodem; Wronka według achtela, a gdzie przewiercono Czopowi, darmo wtykasz w tę dziurę wrzeciono. Nie rodzą klacze kotów ani koni kotki; Serca książętom, księżnom przestrzeńsze są spodki.” 418. DYSKURS O KURWACH
W Wiedniu czyli w Paryżu, owo w kraju obcem, Szlachcic polski, z hajdukiem mieszkając i z chłopcem, O dziewkę (bo tam po to, aż mówić sromota, Jeżdżą naszy) posyła proszący koczota. Przyjdzie ten niemieszkanie i chwali dziewczynę, Że ma coś jako śliwę, pierś jako cytrynę; „Sto talerów odłożyć, jeśli jej chcesz zażyć; Tymi by ją potrzeba matce wyposażyć.” Święcze się nasz Krakowie —
niewodem; Wronka według achtela, a gdzie przewiercono Czopowi, darmo wtykasz w tę dziurę wrzeciono. Nie rodzą klacze kotów ani koni kotki; Serca książętom, księżnom przestrzeńsze są spodki.” 418. DYSKURS O KURWACH
W Wiedniu czyli w Paryżu, owo w kraju obcem, Szlachcic polski, z hajdukiem mieszkając i z chłopcem, O dziewkę (bo tam po to, aż mówić sromota, Jeżdżą naszy) posyła proszący koczota. Przyjdzie ten niemieszkanie i chwali dziewczynę, Że ma coś jako śliwę, pierś jako cytrynę; „Sto talerów odłożyć, jeśli jej chcesz zażyć; Tymi by ją potrzeba matce wyposażyć.” Święćże się nasz Krakowie —
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 367
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
nie czyniono, a jeżeliby gwałtem zajeżdżali, tedy Ogińskiemu, pisarzowi polnemu, da ociec mój pozew o gwałtowną ekspulsją, a Orzeszce sędziemu de małe gęsto officio. Z tym tedy listem zostawiłem służącego mego, aby jak się będą z noclegu ruszać, oddał im te listy, a sam z drugim służącym i z chłopcem Fiedziuszkiem na całą noc pobiegłem do Bulkowa, abym ich uprzedził. Tegoż chłopca do pobliższych szlachty, prosząc, aby mi na pomoc przybywali, posłałem.
Jechałem tedy całą noc i jak tylko brzask, widziałem pod Bulkowem uszykowanych kilkaset ludzi gotowych do zajazdu. Minąłem ich i wpadłem do dworu
nie czyniono, a jeżeliby gwałtem zajeżdżali, tedy Ogińskiemu, pisarzowi polnemu, da ociec mój pozew o gwałtowną ekspulsją, a Orzeszce sędziemu de małe gęsto officio. Z tym tedy listem zostawiłem służącego mego, aby jak się będą z noclegu ruszać, oddał im te listy, a sam z drugim służącym i z chłopcem Fiedziuszkiem na całą noc pobiegłem do Bulkowa, abym ich uprzedził. Tegoż chłopca do pobliższych szlachty, prosząc, aby mi na pomoc przybywali, posłałem.
Jechałem tedy całą noc i jak tylko brzask, widziałem pod Bulkowem uszykowanych kilkaset ludzi gotowych do zajazdu. Minąłem ich i wpadłem do dworu
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 317
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
rodzony Piotr Matyjewicz, z miasteczka Horodca do ekonomii brzeskiej należącego, którego Kozacy podczas rewolucji dawniejszych, jak był sługą miejskim, że im dobrze nie usłużył, pikami na śmierć zakłuli i został męczennikiem. Ten męczennik zostawił po sobie trzech synów. Jeden najstarszy, Jerzy, ociec teraźniejszych, udał się do wojska i dostał się chłopcem do Sapiehy, koniuszego lit., z którego synami dwoma peregrynował do cudzych krajów: z starostą bobrujskim za chłopca, z podskarbim nadwornym za gubernera. Drugi, Michał, teraźniejszych stryj rodzony i dotychczas żyjący, w majętności Szyszowej za Kamieńcem Litewskim sytuowanej siedzi, z pastuchami ma swoje traktamenta i zabawy. Trzeci stryj teraźniejszych,
rodzony Piotr Matyjewicz, z miasteczka Horodca do ekonomii brzeskiej należącego, którego Kozacy podczas rewolucji dawniejszych, jak był sługą miejskim, że im dobrze nie usłużył, pikami na śmierć zakłuli i został męczennikiem. Ten męczennik zostawił po sobie trzech synów. Jeden najstarszy, Jerzy, ociec teraźniejszych, udał się do wojska i dostał się chłopcem do Sapiehy, koniuszego lit., z którego synami dwoma peregrynował do cudzych krajów: z starostą bobrujskim za chłopca, z podskarbim nadwornym za gubernera. Drugi, Michał, teraźniejszych stryj rodzony i dotychczas żyjący, w majętności Szyszowej za Kamieńcem Litewskim sytuowanej siedzi, z pastuchami ma swoje traktamenta i zabawy. Trzeci stryj teraźniejszych,
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 544
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
będą na potym odpuszczone za jakąkolwiek ponową kłótni i hałasów z pomienionym sołtysem. 1115.
Pod wyższym aktem. — W sprawie Fedora Wojtowicza z Michałem Łaboskim sołtysem bielańskim stanął w prawie tutecznym dekret: Ponieważ przed kilkanaście lat w domu Łaboskiego zginęło kupcowi pewnemu złotych sto, a pomieniony Fedor Wojtowicz, będąc na ten czas chłopcem małym, iże do pomienionego Łaboskiego trafunkiem z somsiedztwa przyszedł i tam o te pieniądze napastnie obwiniony został, co gdy mu i teraz Łaboski niesłusznie zadał, a nie dowiódł należycie, sąd tuteczny, napaść wierutną widząc, wolnym od takiego posądzenia Fedora Wojtowicza czyni. Przykazując Łaboskiemu w tej sprawie na potym pokój,
będą na potym odpuszczone za jakąkolwiek ponową kłótni i hałasów z pomienionym sołtysem. 1115.
Pod wyższym aktem. — W sprawie Fedora Wojtowicza z Michałem Łaboskim sołtysem bielańskim stanął w prawie tutecznym dekret: Ponieważ przed kilkanaście lat w domu Łaboskiego zginęło kupcowi pewnemu złotych sto, a pomieniony Fedor Wojtowicz, będąc na ten czas chłopcem małym, iże do pomienionego Łaboskiego trafunkiem z somsiedztwa przyszedł i tam o te pieniądze napastnie obwiniony został, co gdy mu i teraz Łaboski niesłusznie zadał, a nie dowiódł należycie, sąd tuteczny, napaść wierutną widząc, wolnym od takiego posądzenia Fedora Wojtowicza czyni. Przykazując Łaboskiemu w tej sprawie na potym pokój,
Skrót tekstu: KsKlim_1
Strona: 334
Tytuł:
Księga sądowa kresu klimkowskiego_1
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
księgi sądowe
Tematyka:
prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1702 a 1749
Data wydania (nie wcześniej niż):
1702
Data wydania (nie później niż):
1749
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ludwik Łysiak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
jawie widzę takie dziwy?” Potem ledwie samemu uwierzywszy sobie, Na pojedynek, w trefnem co się wszczął sposobie, Patrząc, rzekł: „Takżeś i ty brzydką uwiedziona Miłością, choć to króla przedniejszego żona?
XXXVI.
Toć ja muszę swej za złe nie mieć, iż zgrzeszyła, Bo przynamniej z raźnem się chłopcem pocieszyła, I snadno ją wymówić to przede mną może, Że z zbytniej chęci spólne znieważyła łoże. Więc ta płeć ułomna jest od początku świata, Gdy bystrej zwłaszcza krwi wrzeć młode każą lata. Mniejsza to, choć z podlejszych sług wzięła jednego: Ato ta ucześnikiem ma dziw łoża swego!”
XXXVII.
jawie widzę takie dziwy?” Potem ledwie samemu uwierzywszy sobie, Na pojedynek, w trefnem co się wszczął sposobie, Patrząc, rzekł: „Takżeś i ty brzydką uwiedziona Miłością, choć to króla przedniejszego żona?
XXXVI.
Toć ja muszę swej za złe nie mieć, iż zgrzeszyła, Bo przynamniej z raźnem się chłopcem pocieszyła, I snadno ją wymówić to przede mną może, Że z zbytniej chęci spólne znieważyła łoże. Więc ta płeć ułomna jest od początku świata, Gdy bystrej zwłaszcza krwi wrzeć młode każą lata. Mniejsza to, choć z podlejszych sług wzięła jednego: Ato ta ucześnikiem ma dziw łoża swego!”
XXXVII.
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 365
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
bo tego żadną miarą nie uczyni i pojedzie. taki u niego zwyczaj Siedział tedy zawszystkiemi sługami zoninami i za naszą Czeladzią Jadł pił dobrze A z każdym kieliszkiem to pierwej do zony poszedł o pozwolenie, to klęknął i głowę mu było trzeba ścisnąc. prawił jedno kurzeczy, drugie nicpotym, A miecz zaraz podle boku z chłopcem na który ja miałem pilnę oko bo to przecię z szalonym dziwna sprawa. Jak po obiedzie. rzecze Jaśnie Wielmożna MŚCia Pani i Dobrodziejko albo to WSC. Muzyki nie masz. że nie węsoło. Odpowie są MŚCi Panie ale stron za co nie mają kupić Rzecze wołaj ich do mnie Brzeski. I siąga do kieszeni
bo tego zadną miarą nie uczyni y poiedzie. taki u niego zwyczay Siedział tedy zawszystkiemi sługami zoninami y za naszą Czeladzią Iadł pił dobrze A z kozdym kieliszkięm to pierwey do zony poszedł o pozwolenie, to klęknął y głowę mu było trzeba scisnąc. prawił iedno kurzeczy, drugie nicpotym, A miecz zaraz podle boku z chłopcem na ktory ia miałęm pilnę oko bo to przecię z szalonym dziwna sprawa. Iak po obiedzie. rzecze Iasnie Wielmozna MSCia Pani y Dobrodzieyko albo to WSC. Muzyki nie masz. że nie węsoło. Odpowie są MSCi Panie ale stron za co nie maią kupić Rzecze wołay ich do mnie Brzeski. I siąga do kieszeni
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 83v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
posłali Wdzie Ze Trzydzieści Języków. Z Charcu za powodem Onego Chłopca. To znowu do Nich podpadł i powiedział Im Co Inszego O Czaru To Moskwa Jako wściekli. bo Oni bardziej się Urazają o krzywdę Imienia Carskiego Niżeli Imienia Boskiego suną się Zapamiętale i tak było Tego wiele razy na Owego Chłopca tak tedy zagnali się za Owym Chłopcem az w las A chcąc go koniecznie dostać bo by Go byli pewnie skóry darli Za takie niecnoty które Im wyrządzał. My zaś po Nich Ja Zagoniłem się Za Jednym i sam tez okęsek niestałem się Obłowem Naprowadziłem konia nie Ostróżnie Na krzaki Jak Owo bywają wyrębane A Nowemi Latorościami Obrosłe Ze mi k
posłali Wdzie Ze Trzydziesci Ięzykow. Z Charcu za powodem Onego Chłopca. To znowu do Nich podpadł y powiedział Im Co Inszego O Czaru To Moskwa Iako wsciekli. bo Oni bardziey się Urazaią o krzywdę Imienia Carskiego Nizeli Imienia Boskiego suną się Zapamiętale y tak było Tego wiele razy na Owego Chłopca tak tedy zagnali się za Owym Chłopcem az w las A chcąc go koniecznie dostać bo by Go byli pewnie zkury darli Za takie niecnoty ktore Im wyrządzał. My zas po Nich Ia Zagoniłem się Za Iednym y sam tez okęsek niestałem się Obłowem Naprowadziłem konia nie Ostroznie Na krzaki Iak Owo bywaią wyrębane A Nowemi Latorosciami Obrosłe Ze mi k
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 104
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
nie zawodź głębiej swego wiosła, Żebyś wyskoczył, skoro fala się podniosła. A im bardziej ucichnie, tym łudzi, żeby cię O niepowetowane przywiodła rozbicie. 94. NIEBO ODMIENIA, NIE UMYSŁ, PEREGRYNACJA
Abo się ten ojczyźnie, abo mu ojczyzna Nie podoba, abo go mierzi gotowizna, Kto postronnych, ojczyznę zostawiwszy chłopcem, Obyczajów pod niebem chce nawykać obcem. Niech zjeździ antypody, Indyje i Scyty: Kto się błaznem urodził, będzie nim, jak i ty; A kto grzecznym, tylko że w substancyjej mniejszy, Ale pewnie do domu nie wróci grzeczniejszy. Bo jeśli nazbyt Paryż posmakuje komu, Bywa to, nie ma po co
nie zawodź głębiej swego wiosła, Żebyś wyskoczył, skoro fala się podniosła. A im bardziej ucichnie, tym łudzi, żeby cię O niepowetowane przywiodła rozbicie. 94. NIEBO ODMIENIA, NIE UMYSŁ, PEREGRYNACJA
Abo się ten ojczyźnie, abo mu ojczyzna Nie podoba, abo go mierzi gotowizna, Kto postronnych, ojczyznę zostawiwszy chłopcem, Obyczajów pod niebem chce nawykać obcem. Niech zjeździ antypody, Indyje i Scyty: Kto się błaznem urodził, będzie nim, jak i ty; A kto grzecznym, tylko że w substancyjej mniejszy, Ale pewnie do domu nie wróci grzeczniejszy. Bo jeśli nazbyt Paryż posmakuje komu, Bywa to, nie ma po co
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 60
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987