Biedna beczka, pomyślę, miły panie, że tu. Cóż gospodarz? Cóż ma być? Gość kontent z bankietu. 55 (P). DO MĘŻCZYZN
Z ognia się gnie żelazo: im dalej komina, Tym twardsza, tym trudniejsza do reformy szyna; Rychlej schylisz latorośl niż wyrosłe dęby. Ma rada: póki chłopcu mech nie puszy gęby, Nie żałować kowadła, nie folgować młotu; Jeśli twardy, ciąć w goły zadek prętem z płotu. Minęło dwadzieścia lat: choćbyś kołem walił, Już ani drgnie, bo oziąbł, bo serce ustalił. Kowalmi są mistrzowie, szkoły nasze kuźnie, Gdzie choć też czasem weźmie pan młody po
Biedna beczka, pomyślę, miły panie, że tu. Cóż gospodarz? Cóż ma być? Gość kontent z bankietu. 55 (P). DO MĘŻCZYZN
Z ognia się gnie żelazo: im dalej komina, Tym twardsza, tym trudniejsza do reformy szyna; Rychlej schylisz latorośl niż wyrosłe dęby. Ma rada: póki chłopcu mech nie puszy gęby, Nie żałować kowadła, nie folgować młotu; Jeśli twardy, ciąć w goły zadek prętem z płotu. Minęło dwadzieścia lat: choćbyś kołem walił, Już ani drgnie, bo oziąbł, bo serce ustalił. Kowalmi są mistrzowie, szkoły nasze kuźnie, Gdzie choć też czasem weźmie pan młody po
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 33
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
w kapuście, Jest i bigos cielęcy.” A ja krzyknę głosem: „Dawaj po włoskiej uczcie kapustę z bigosem!” Walę łyżką oboje; toż wysławszy boki, Wypiwszy garniec wina, przysięgę, że póki Włoszy w Krakowie i ja póki żywy będę, Do włoskiego bankietu na czczo nie usiądę. Nazajutrz każę chłopcu, żeby miał nóż myty: „Pójdę znowu do Włocha, pójdziesz ze mną i ty.” Dopieroż ten niecnota pocznie kląć i łajać: „A kiegoż tam nieszczęścia — rzecze — nożem krajać?” I po gębieć tam mało, prócz jednego nosa, Gdzie jeść nic, tylko wąchać: delicata cosa
w kapuście, Jest i bigos cielęcy.” A ja krzyknę głosem: „Dawaj po włoskiej uczcie kapustę z bigosem!” Walę łyżką oboje; toż wysławszy boki, Wypiwszy garniec wina, przysięgę, że poki Włoszy w Krakowie i ja póki żywy będę, Do włoskiego bankietu na czczo nie usiędę. Nazajutrz każę chłopcu, żeby miał nóż myty: „Pójdę znowu do Włocha, pójdziesz ze mną i ty.” Dopieroż ten niecnota pocznie kląć i łajać: „A kiegoż tam nieszczęścia — rzecze — nożem krajać?” I po gębieć tam mało, prócz jednego nosa, Gdzie jeść nic, tylko wąchać: delicata cosa
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 35
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
czepiec, rzekę, w wole. Ostatka się domyślać niźli pytać wolę. 191 (F). NA WODĘ W PIWNICY
Prezentując swe gmachy, z czym się chlubią radzi, I do piwnice mnie też gospodarz prowadzi. Rozumiałem, że trunków przybierać do smaku; Aż wody w pas. „Wziąć było — rzekę chłopcu — saku. Muszą się tu trzeć pstrągi.” Ów narzeka, że się Źródło, nie bywszy, w krótkim otworzyło czesie. „Jeżeliby znowu chciał Chrystus cudy robić, Nie wadzi — rzekę — wodę w piwnicy sposobić.” 192 (D). NA URZĘDY WIELICKIE
Ktoś pisze, że w Wieliczce nietrwałe
czepiec, rzekę, w wole. Ostatka się domyślać niźli pytać wolę. 191 (F). NA WODĘ W PIWNICY
Prezentując swe gmachy, z czym się chlubią radzi, I do piwnice mnie też gospodarz prowadzi. Rozumiałem, że trunków przybierać do smaku; Aż wody w pas. „Wziąć było — rzekę chłopcu — saku. Muszą się tu trzeć pstrągi.” Ów narzeka, że się Źródło, nie bywszy, w krótkim otworzyło czesie. „Jeżeliby znowu chciał Chrystus cudy robić, Nie wadzi — rzekę — wodę w piwnicy sposobić.” 192 (D). NA URZĘDY WIELICKIE
Ktoś pisze, że w Wieliczce nietrwałe
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 90
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
jako niesie moda, Rzecze słudze: „Niech chłopiec dyjurnał mi poda”, Żeby sobie pacierze dzienne przypominał. A ten chyżo spod łóżka porwawszy urynał, Stanie przed nim, w sukiennej trzymając go pole. Mówił coś ksiądz natenczas z sąsiadem przy stole; Rozumiejąc, gotowa że go czeka księga, Nic nie patrząc ku chłopcu, ręką po nią sięga. Aż mu chłopiec tka w rękę urynał cynowy. „A to co? — pojrzawszy nań od owej rozmowy — Dyjurnał rozkazałem podać sobie” — rzecze. Tu wszyscy w śmiech, i słuszny, a chłopiec uciecze. 407. ŁYSY Z JURYSTĄ
Mając sprawę w Lublinie szlachcic jeden
jako niesie moda, Rzecze słudze: „Niech chłopiec dyjurnał mi poda”, Żeby sobie pacierze dzienne przypominał. A ten chyżo spod łóżka porwawszy urynał, Stanie przed nim, w sukiennej trzymając go pole. Mówił coś ksiądz natenczas z sąsiadem przy stole; Rozumiejąc, gotowa że go czeka księga, Nic nie patrząc ku chłopcu, ręką po nię sięga. Aż mu chłopiec tka w rękę urynał cynowy. „A to co? — pojźrawszy nań od owej rozmowy — Dyjurnał rozkazałem podać sobie” — rzecze. Tu wszyscy w śmiech, i słuszny, a chłopiec uciecze. 407. ŁYSY Z JURYSTĄ
Mając sprawę w Lublinie szlachcic jeden
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 177
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
częścią przeniknął obłoki I usiadł w niebie, w gwiazdecznej światłości. Tak chciał mieć Jowisz i boskie wyroki, Płakać go tedy ludziom nie potrzeba, Bo napełniwszy sławą świat szeroki, Stał się mieszkańcem i dziedzicem nieba.” CALLIOPE COMOEDIA
Jako gdy na komedią W zawój cesarski zawiją Lub wdziawszy koronę z kitą,
Rzeczą władać Pospolitą Chłopcu każą; on na tronie Siadszy w nietrwałej koronie, Prawa pisze, sejmy składa, Sądzi sprawy, wojskiem włada, Straż nad ludem swym prowadzi, Z tym się jedna, z tym się wadzi, Tego głaszcze, tego łaje, Temu bierze, temu daje; Wtem gdy się najbardziej sadzi, Zwiodą go precz bez
częścią przeniknął obłoki I usiadł w niebie, w gwiazdecznej światłości. Tak chciał mieć Jowisz i boskie wyroki, Płakać go tedy ludziom nie potrzeba, Bo napełniwszy sławą świat szeroki, Stał się mieszkańcem i dziedzicem nieba.” CALLIOPE COMOEDIA
Jako gdy na komedyją W zawój cesarski zawiją Lub wdziawszy koronę z kitą,
Rzeczą władać Pospolitą Chłopcu każą; on na tronie Siadszy w nietrwałej koronie, Prawa pisze, sejmy składa, Sądzi sprawy, wojskiem włada, Straż nad ludem swym prowadzi, Z tym się jedna, z tym się wadzi, Tego głaszcze, tego łaje, Temu bierze, temu daje; Wtem gdy się najbardziej sadzi, Zwiodą go precz bez
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 143
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
; król pieniądze zobie. Senatorowie, pojrzawszy po sobie: „Trzeba trzeciego.” A ów z tym wyleci: „Albom ja nie król i nie Zygmunt Trzeci?” Pochwalą koncept, choć, że go przypłacą, Większą w nim gustu połowicę tracą. 91. POSŁUSZNY CHŁOPIEC
Często pan mawiał, chcąc to chłopcu w głowę wlepić: „Jak tylko w gębę wezmę, zaraz mi się chce pić.” Do natury to idzie, bo drugiemu trzeba Zaraz pić, ledwie mięsa lub skosztuje chleba. Trafiło się, że mu ktoś, nim uchyli gęby, Straszny wyciął policzek, aż się zwinął w kłęby. A chłopiec leci z
; król pieniądze zobie. Senatorowie, pojźrawszy po sobie: „Trzeba trzeciego.” A ów z tym wyleci: „Albom ja nie król i nie Zygmunt Trzeci?” Pochwalą koncept, choć, że go przypłacą, Większą w nim gustu połowicę tracą. 91. POSŁUSZNY CHŁOPIEC
Często pan mawiał, chcąc to chłopcu w głowę wlepić: „Jak tylko w gębę wezmę, zaraz mi się chce pić.” Do natury to idzie, bo drugiemu trzeba Zaraz pić, ledwie mięsa lub skosztuje chleba. Trafiło się, że mu ktoś, nim uchyli gęby, Straszny wyciął policzek, aż się zwinął w kłęby. A chłopiec leci z
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 241
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
tamtego zwyczaju, Na dzień tylko po jednym jeść mu dając jaju, Że nie tylko wygnana niemoc, ale z ciała Na on świat się od głodu dusza napierała. Postrzegł tego pacjent, że doktor nie baczy, Że Polaków, niż Włochów, kurują inaczej. Zawsze według natury powinny być leki. „Idź — rzecze chłopcu cicho — lecz nie do apteki, Na rynek, niech będzie groch i słoniny sztuka Na obiad; lecz i sam milcz, i przestrzeż hajduka.”
Skoro się chory najadł, wstał, ubrał się, chodził. Widząc doktor: „Prawiem cię z śmierci wyswobodził; Daj go katu, wielkać moc jest w
tamtego zwyczaju, Na dzień tylko po jednym jeść mu dając jaju, Że nie tylko wygnana niemoc, ale z ciała Na on świat się od głodu dusza napierała. Postrzegł tego pacyjent, że doktor nie baczy, Że Polaków, niż Włochów, kurują inaczej. Zawsze według natury powinny być leki. „Idź — rzecze chłopcu cicho — lecz nie do apteki, Na rynek, niech będzie groch i słoniny sztuka Na obiad; lecz i sam milcz, i przestrzeż hajduka.”
Skoro się chory najadł, wstał, ubrał się, chodził. Widząc doktor: „Prawiem cię z śmierci wyswobodził; Daj go katu, wielkać moc jest w
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 247
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, póki go nie mam albo nie upadnie, Cisnąwszy raz abo dwa, nie trafię w nie snadnie, To ja wlazszy na jabłoń, tak w nią długo pukam, Że i jabłka dostanę i co ma wyszukam. 19. O chłopcu z panem.
Starszy chłopiec, niźli pan, bo pan gołowęsy, A zaś chłopcu obrosła prochownica w kęsy, Kiedy się panny z nimi wieczór zigrawały, Więcej chłopcu niźli panu chęci oddawały. To zaś panu markotno, zatym go strofował: „Jam ciebie na to przyjął, żebyś mię pilnował.” Dopiero panny pana poznały z tej miary, Iże to pan jest młodszy, a pachołek stary
, póki go nie mam albo nie upadnie, Cisnąwszy raz abo dwa, nie trafię w nie snadnie, To ja wlazszy na jabłoń, tak w nią długo pukam, Że i jabłka dostanę i co ma wyszukam. 19. O chłopcu z panem.
Starszy chłopiec, niźli pan, bo pan gołowęsy, A zaś chłopcu obrosła prochownica w kęsy, Kiedy się panny z nimi wieczór zigrawały, Więcej chłopcu niźli panu chęci oddawały. To zaś panu markotno, zatym go strofował: „Jam ciebie na to przyjął, żebyś mię pilnował.” Dopiero panny pana poznały z tej miary, Iże to pan jest młodszy, a pachołek stary
Skrót tekstu: WychWieś
Strona: 20
Tytuł:
Kiermasz wieśniacki
Autor:
Jan z Wychylówki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
dialogi, fraszki i epigramaty, pieśni
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Teodor Wierzbowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
K. Kowalewski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1902
trafię w nie snadnie, To ja wlazszy na jabłoń, tak w nią długo pukam, Że i jabłka dostanę i co ma wyszukam. 19. O chłopcu z panem.
Starszy chłopiec, niźli pan, bo pan gołowęsy, A zaś chłopcu obrosła prochownica w kęsy, Kiedy się panny z nimi wieczór zigrawały, Więcej chłopcu niźli panu chęci oddawały. To zaś panu markotno, zatym go strofował: „Jam ciebie na to przyjął, żebyś mię pilnował.” Dopiero panny pana poznały z tej miary, Iże to pan jest młodszy, a pachołek stary. 20. O żenie z mężem.
Przyszła jedna na męża skarżyć do urzędu
trafię w nie snadnie, To ja wlazszy na jabłoń, tak w nią długo pukam, Że i jabłka dostanę i co ma wyszukam. 19. O chłopcu z panem.
Starszy chłopiec, niźli pan, bo pan gołowęsy, A zaś chłopcu obrosła prochownica w kęsy, Kiedy się panny z nimi wieczór zigrawały, Więcej chłopcu niźli panu chęci oddawały. To zaś panu markotno, zatym go strofował: „Jam ciebie na to przyjął, żebyś mię pilnował.” Dopiero panny pana poznały z tej miary, Iże to pan jest młodszy, a pachołek stary. 20. O żenie z mężem.
Przyszła jedna na męża skarżyć do urzędu
Skrót tekstu: WychWieś
Strona: 20
Tytuł:
Kiermasz wieśniacki
Autor:
Jan z Wychylówki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
dialogi, fraszki i epigramaty, pieśni
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Teodor Wierzbowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
K. Kowalewski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1902
i na się. Plag 15.
V. Coć też kolwiek rozkaże, lub słowem, lub okiem, Czynić z pilną ochotą, jak najlepszym krokiem; Chyba żebyć co żartem, lub w gniewie rozkazał, Tego nie czyń, byś sławy pańskiej nie pomazał. Wesoło okiem patrzać a bezpiecznie mówić, Bo chłopcu nie przystoi na gniew z kim żałowić. Plag 10.
V. Jeśli cię pan pośle w jakich sekretach kędy, Cicho a mądrze sprawuj, żebyś nie nabył biedy. A kiedyć też powierzą worek do szafunku, Lubo też dadzą klucze do dobrego trunku, Miej to pilnie na pieczy, byś szkody nie
i na się. Plag 15.
V. Coć też kolwiek rozkaże, lub słowem, lub okiem, Czynić z pilną ochotą, jak najlepszym krokiem; Chyba żebyć co żartem, lub w gniewie rozkazał, Tego nie czyń, byś sławy pańskiej nie pomazał. Wesoło okiem patrzać a bezpiecznie mówić, Bo chłopcu nie przystoi na gniew z kim załowić. Plag 10.
V. Jeśli cię pan pośle w jakich sekretach kędy, Cicho a mądrze sprawuj, żebyś nie nabył biedy. A kiedyć też powierzą worek do szafunku, Lubo też dadzą klucze do dobrego trunku, Miej to pilnie na pieczy, byś szkody nie
Skrót tekstu: KrzywChłopBad
Strona: 264
Tytuł:
Chłopiec wyćwiczony
Autor:
Adrian Krzywogębski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
nie wcześniej niż 1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1680
Data wydania (nie później niż):
1700
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950