nadstarzałe kości Strzałą kupidynową, aż mój zaraz w swaty, Do łóżka miasto trumny i miasto łopaty. 217 (D). ABRYS MIŁOŚCI
Czyj to chłopiec skrzydlaty, rumiany, a biały? Wedle wzrostu ma łuczek; wedle łuczku strzały. Kupido, syn Wenery. Co ta Wenus znaczy I czemu się tak to jej chłopię usajdaczy? Bogini to miłości, w morskiej kiedyś spumie Z Saturna urodzona. A miłość co umie? Zaraza i serc ludzkich okrutna wścieklina: Komu w nie ta zawiedzie strzałkę chłopięcina, Naprzód wzroku pozbędzie, potem go ślepota Rozumu, na ostatek zbawi i żywota. To go nie może złapać? Kiedyć by nie skrzydła
nadstarzałe kości Strzałą kupidynową, aż mój zaraz w swaty, Do łóżka miasto trumny i miasto łopaty. 217 (D). ABRYS MIŁOŚCI
Czyj to chłopiec skrzydlaty, rumiany, a biały? Wedle wzrostu ma łuczek; wedle łuczku strzały. Kupido, syn Wenery. Co ta Wenus znaczy I czemu się tak to jej chłopię usajdaczy? Bogini to miłości, w morskiej kiedyś spumie Z Saturna urodzona. A miłość co umie? Zaraza i serc ludzkich okrutna wścieklina: Komu w nie ta zawiedzie strzałkę chłopięcina, Naprzód wzroku pozbędzie, potem go ślepota Rozumu, na ostatek zbawi i żywota. To go nie może złapać? Kiedyć by nie skrzydła
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 290
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
gdym brał pieniądze, wszędzie za mną śledzi; Siad tracąc, a to sąsiad sąsiada nawiedzi. Wróciwszy powiem, żem je dał na swą potrzebę, A potem je wieczorem z drugimi zagrzebię.” Tu sąsiad jego naprzód żałuje niedoli, Chwali, że niźli zgubić, zakopać je woli: „Ale wprzód niechaj chłopię dokoła obieży, Żebyś zaś w kradzież nie wpadł, uchodząc kradzieży. Albo nie wiesz, że baba tysiąc sztuk mistrzyni? Czego diabeł nie może, to ona uczyni.” Poszedł za tym do domu nieboraczek ślepy; A sztuczny sąsiad, kładąc złotu jego lepy, Co najostrożniej pierwsze z pieniędzmi skorupy Na tymże
gdym brał pieniądze, wszędzie za mną śledzi; Siad tracąc, a to sąsiad sąsiada nawiedzi. Wróciwszy powiem, żem je dał na swą potrzebę, A potem je wieczorem z drugimi zagrzebię.” Tu sąsiad jego naprzód żałuje niedoli, Chwali, że niźli zgubić, zakopać je woli: „Ale wprzód niechaj chłopię dokoła obieży, Żebyś zaś w kradzież nie wpadł, uchodząc kradzieży. Albo nie wiesz, że baba tysiąc sztuk mistrzyni? Czego diabeł nie może, to ona uczyni.” Poszedł za tym do domu nieboraczek ślepy; A sztuczny sąsiad, kładąc złotu jego lepy, Co najostrożniej pierwsze z pieniądzmi skorupy Na tymże
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 342
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
jadała, co też w niej za gusty, Lada czego się imię ten rodzaj z rozpusty. Aż golec: „Mościa damo, masz garcarza ze mnie, Pewnie lepiej urobi-ć, niż może jej w Lemnie. Tak ją dobrze umieszę, tak ją wskroś rozkopię — Nie rynkę, nie donicę, będziesz miała chłopię. Wszak naprzód człeka w raju utworzono z gliny.” A ta: „Niechże wprzód gody będą niźli krzciny.” 484. BIAŁEGŁOWY BRZEMIENNE
Czegóż się też brzemiennym paniom nie zabaży, Żeby im trzeba przydać od trucizny straży. Niech futro, wapno, piasek, niech je stare sakwy,
Niech po tym smołę
jadała, co też w niej za gusty, Leda czego się imie ten rodzaj z rozpusty. Aż golec: „Mościa damo, masz garcarza ze mnie, Pewnie lepiej urobi-ć, niż może jej w Lemnie. Tak ją dobrze umieszę, tak ją wskroś rozkopię — Nie rynkę, nie donicę, będziesz miała chłopię. Wszak naprzód człeka w raju utworzono z gliny.” A ta: „Niechże wprzód gody będą niźli krzciny.” 484. BIAŁEGŁOWY BRZEMIENNE
Czegóż się też brzemiennym paniom nie zabaży, Żeby im trzeba przydać od trucizny straży. Niech futro, wapno, piasek, niech je stare sakwy,
Niech po tym smołę
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 398
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
rany, Potem je włożył w kołczan haftowany. 6
Ku mogile się zbliżał Krakusowej, Gotów z cięciwy łuku napiętego Kogoś, jak trzymam, ze krwie Pipanowej Oraz wybrawszy z domu Cezarego, Mile ugodzić, a potem w ślubowęj Związku przyjaźni serca dwoistego Jedność wyrazić i miłe zbracenie. Wróżką mi było jego wyjaśnienie. 7
Rozkoszne chłopię gdy mój mirt mijało, Jam mu wesołym poświadczał śpiewaniem. Właśnie słoneczko na ten czas zsiadało, A ja pieszczonym głosem krzyknę za niem: Idź, idź, pielgrzymie, gdzieć się spodobało! Ufam, że równo będziesz tam z świtaniem. Idź, a dziecinną gdzie postawisz nogę, Niech ci z lijiją róża
rany, Potem je włożył w kołczan haftowany. 6
Ku mogile się zbliżał Krakusowej, Gotów z cięciwy łuku napiętego Kogoś, jak trzymam, ze krwie Pipanowej Oraz wybrawszy z domu Cezarego, Mile ugodzić, a potem w ślubowęj Związku przyjaźni serca dwoistego Jedność wyrazić i miłe zbracenie. Wróżką mi było jego wyjaśnienie. 7
Rozkoszne chłopię gdy mój mirt mijało, Jam mu wesołym poświadczał śpiewaniem. Właśnie słoneczko na ten czas zsiadało, A ja pieszczonym głosem krzyknę za niem: Idź, idź, pielgrzymie, gdzieć się spodobało! Ufam, że równo będziesz tam z świtaniem. Idź, a dziecinną gdzie postawisz nogę, Niech ci z liiiją róża
Skrót tekstu: CezMelBar_II
Strona: 166
Tytuł:
Melodia krzykliwego na wiosnę słowika
Autor:
Franciszek Józef Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitalamia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1652
Data wydania (nie wcześniej niż):
1652
Data wydania (nie później niż):
1652
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
spał, piękna Wenus widzieć mi się dała, A Kupida, chłopię swe, za rączkę trzymała, Mówiąc do mnie: „Pasterzu, na-ć to z ręku moich Chłopiątko, naucz mi go, proszę, piosnek swoich”. A ja głupi, niemądry mniemając, że miało Być co z niego, bo mi się chłopię rzeskie zdało, Jąłem go uczyć i grać przed nim proste pieśni, Jakie pasterze grają i faunowie leśni; Jako niegdy wynalazł Pan piszczałkę krzywą, Jako Minerwa surmę i dudkę krzykliwą, Merkury wdzięczną lutnią, Apollo cytarę. Tegom go uczył, alem puszczał próżną parę, Bo on tego nie słuchał; ale swych
spał, piękna Wenus widzieć mi się dała, A Kupida, chłopię swe, za rączkę trzymała, Mówiąc do mnie: „Pasterzu, na-ć to z ręku moich Chłopiątko, naucz mi go, proszę, piosnek swoich”. A ja głupi, niemądry mniemając, że miało Być co z niego, bo mi się chłopię rzeskie zdało, Jąłem go uczyć i grać przed nim proste pieśni, Jakie pasterze grają i faunowie leśni; Jako niegdy wynalazł Pan piszczałkę krzywą, Jako Minerwa surmę i dudkę krzykliwą, Merkury wdzięczną lutnią, Apollo cytarę. Tegom go uczył, alem puszczał próżną parę, Bo on tego nie słuchał; ale swych
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 17
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
, a przede mną śpiewał o miłości: Co matka jego robi, jakie on sam strzela Strzałki i jako miesza z frasunki wesela. I takem do frymarku przyszedł misternego: Czegom Kupida uczył, zapomniałem tego; A czego mię Kupido nauczył, to miewam W pamięci i dziś tylko o miłości śpiewam. Trzeci Chłopię małe po gaju na ptaszki strzelało I tam Kupida między chróściną ujrzało Na trzmielowej gałęzi: rączki mu zadrżały Od chęci, bowiem się mu zdał być ptak niemały. Pocznie kuszę napinać, bełciki gotuje, A Kupido z krzaczka na krzaczek przelatuje. Potym rozgniewawszy się, kiedy nic nie wskórał, Szedł do starca, który tam
, a przede mną śpiewał o miłości: Co matka jego robi, jakie on sam strzela Strzałki i jako miesza z frasunki wesela. I takem do frymarku przyszedł misternego: Czegom Kupida uczył, zapomniałem tego; A czego mię Kupido nauczył, to miewam W pamięci i dziś tylko o miłości śpiewam. Trzeci Chłopię małe po gaju na ptaszki strzelało I tam Kupida między chróściną ujrzało Na trzmielowej gałęzi: rączki mu zadrżały Od chęci, bowiem się mu zdał być ptak niemały. Pocznie kuszę napinać, bełciki gotuje, A Kupido z krzaczka na krzaczek przelatuje. Potym rozgniewawszy się, kiedy nic nie wskorał, Szedł do starca, który tam
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 18
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
jest, rozeznasz go między ztem: nie biały, Ale jakoby słońcem wszystek przepalały. Oczki ostre, ogniste, zła myśl, słodkie słowa; Insze na sercu nosi, insze mówi mowa. Słówka jego miód, ale złe serce, gniewliwe, Nieubłagane, gdy się zwaśni, i zdradliwe. Nic prawdy, chytre chłopię, śmieje się i dąsa, Igra i nie folguje, żartuje i kąsa. Włoski ma kędzierzawe i pogląda śmiele, Twarzyczka uporniuchna i wstydu niewiele. Ręczynki ma króciuchne, lecz nimi szeroko Zasiąga i pod ziemię przenika głęboko. Nagie i gołe ciałko, ale myśl kudłata, Skrzydełkami jako ptak to tam, to sam lata
jest, rozeznasz go między stem: nie biały, Ale jakoby słońcem wszystek przepalały. Oczki ostre, ogniste, zła myśl, słodkie słowa; Insze na sercu nosi, insze mówi mowa. Słówka jego miód, ale złe serce, gniewliwe, Nieubłagane, gdy się zwaśni, i zdradliwe. Nic prawdy, chytre chłopię, śmieje się i dąsa, Igra i nie folguje, żartuje i kąsa. Włoski ma kędzierzawe i pogląda śmiele, Twarzyczka uporniuchna i wstydu niewiele. Ręczynki ma króciuchne, lecz nimi szeroko Zasiąga i pod ziemię przenika głęboko. Nagie i gołe ciałko, ale myśl kudłata, Skrzydełkami jako ptak to tam, to sam lata
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 19
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
gruchać/ quis esset illorum maior) Pan skinąwszy na jedno dziecię powiedział im/ nisi efficiamini sicut parvulus iste, non intrabitis in regnum Coelorum. Nie tylko z was żaden w niebie nad drugiego większym (o co się umawiacie) nie będzie; ale ani do nieba was nie przypuszczą/ jeżeli się maluczkimi jako to maluczkie chłopię nie staniecie/ jeżeli cale swych do preeminenciej/ wygód/ mienia/ chęci i pretensiej nie złożycie/ jeżeli jako to dziecię ani o godności/ ani o bogactwa/ ani o lubieżności nie dba/ prze swą niewinność nie dorosłą: tak wy temiż samemi znikomemi światowemi wabami przez cnotę wasze i dorosły rozum gardzić cale nie
gruchać/ quis esset illorum maior) Pan skinąwszy ná iedno dźiećię powiedźiáł im/ nisi efficiamini sicut parvulus iste, non intrabitis in regnum Coelorum. Nie tylko z wás żaden w niebie nád drugiego większym (o co się umáwiaćie) nie będźie; ále áńi do niebá wás nie przypuszczą/ ieżeli się maluczkimi iáko to máluczkie chłopię nie stániećie/ ieżeli cále swych do preeminenciey/ wygod/ mieniá/ chęći y pretensiey nie złożyćie/ ieżeli iáko to dźiećię áńi o godnośći/ áńi o bogactwá/ áńi o lubieżnośći nie dba/ prze swą niewinność nie dorosłą: ták wy temiż samemi znikomemi świátowemi wábámi przez cnotę wásze y dorosły rozum gardźić cále nie
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 274
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
/ niechaj przemówi proszę sługa twój które słowo w uszy Pana mego/ a niech się nie zapala gniew twój na sługę twego/ gdyżeś ty jest jako sam Farao. 19. Pan mój pytał sług swoijch/ mówiąc: macież Ojca albo brata? 20. Tedysmy odpowiedzieli Panu swemu: Mamyć Ojca starego/ i chłopię w starości jego spłodzone małe/ a brat jego umarł/ a został sam tylko po Matce swej/ i Ociec jego miłuje go. 21. Potym mówiłeś nam sługom swym: Przywiedźcie go do mnie/ abym go oglądał oczyma mymi: 22. I mówiliśmy do Pana mego: Nie będzie mogło chłopię opuścić
/ niechaj przemowi proszę sługá twoj ktore słowo w uszy Páná mego/ á niech śię nie zápala gniew twoj ná sługę twego/ gdyżeś ty jest jáko sam Fáráo. 19. Pan moj pytał sług swoijch/ mowiąc: macież Ojcá álbo brátá? 20. Tedysmy odpowiedźieli Pánu swemu: Mamyć Ojcá stárego/ y chłopię w stárośći jego spłodzone máłe/ á brát jego umárł/ á został sam tylko po Mátce swey/ y Oćiec jego miłuje go. 21. Potym mowiłeś nam sługom swym: Przywiedźćie go do mnie/ ábym go oglądał oczymá mymi: 22. Y mowilismy do Páná mego: Nie będźie mogło chłopię opuśćić
Skrót tekstu: BG_Rdz
Strona: 48
Tytuł:
Biblia Gdańska, Księga Rodzaju
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
i chłopię w starości jego spłodzone małe/ a brat jego umarł/ a został sam tylko po Matce swej/ i Ociec jego miłuje go. 21. Potym mówiłeś nam sługom swym: Przywiedźcie go do mnie/ abym go oglądał oczyma mymi: 22. I mówiliśmy do Pana mego: Nie będzie mogło chłopię opuścić Ojca swego/ bo gdyby opuściło Ojca swego/ umarłby. Tedyś rzekł do sług swoich: 23. Jeśli nieprzydzie brat wasz młodszy z wami/ nie ujrzycie więcej oblicza mojego. 24. I stało się/ gdyśmy odeszli do sługi twego/ Ojca mojego/ i powiedzieliśmy mu te słowa Pana
y chłopię w stárośći jego spłodzone máłe/ á brát jego umárł/ á został sam tylko po Mátce swey/ y Oćiec jego miłuje go. 21. Potym mowiłeś nam sługom swym: Przywiedźćie go do mnie/ ábym go oglądał oczymá mymi: 22. Y mowilismy do Páná mego: Nie będźie mogło chłopię opuśćić Ojcá swego/ bo gdyby opuśćiło Ojcá swego/ umárłby. Tedyś rzekł do sług swojch: 23. Iesli nieprzydźie brát wász młodszy z wámi/ nie ujrzyćie więcey oblicza mojego. 24. Y stáło śię/ gdysmy odeszli do sługi twego/ Ojcá mojego/ y powiedzielismy mu te słowá Páná
Skrót tekstu: BG_Rdz
Strona: 48
Tytuł:
Biblia Gdańska, Księga Rodzaju
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632