z drugą stronę, kto w złym razie tchórzy, I tygrys się, i lampart w zająca przetworzy. 466. NA CHŁOPÓW ZAWISKICH
Czemu chłopi w Zawiślu tak źli i tak dzicy? Podobno, że ich z młodu nie ćwiczą rodzicy, Bo że lasu nie mają, nie mają też pręta, Którym by wycinali zuchwałe chłopięta. U nas w Podgórzu, kędy nietrudno o brzozę, Skromniejszy chłopi, bowiem znają z młodu grozę. Ale się w lesie rodzą złodzieje łakomi; Tak las jednych rozpuszcza, drugich ludzi skromi: Kto zbija albo kradnie pod zielonym lasem, Nie masz dziwu, na suchym że też wisi czasem. 467. JAKO GALĄ
z drugą stronę, kto w złym razie tchórzy, I tygrys się, i lampart w zająca przetworzy. 466. NA CHŁOPÓW ZAWISKICH
Czemu chłopi w Zawiślu tak źli i tak dzicy? Podobno, że ich z młodu nie ćwiczą rodzicy, Bo że lasu nie mają, nie mają też pręta, Którym by wycinali zuchwałe chłopięta. U nas w Podgórzu, kędy nietrudno o brzozę, Skromniejszy chłopi, bowiem znają z młodu grozę. Ale się w lesie rodzą złodzieje łakomi; Tak las jednych rozpuszcza, drugich ludzi skromi: Kto zbija albo kradnie pod zielonym lasem, Nie masz dziwu, na suchym że też wisi czasem. 467. JAKO GALĄ
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 209
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
święta Publikuje, dlaczego cerkiew jest zamknięta: Onej o poświęcenie prosi episkopa. Aleć nie z cerkwie zdjęto klątew — jeno -z popa, Rozkazawszy, by każdy Rusin dla pamięci Tej — jaje słukł o cerkiew, gdy Wielikdeń święci. I bywało to, ale teraz na te święta Jaje tłuką o- jaje — igrając — chłopięta. 64. OMNIS PETRUS MIRABILIS
Każdy Piotr dziwny. Cudak i z naszego Piotra: W zapust żonę wziął panną, a w post szuka kmotra. 65. STRZELEC, KIEDY MU SZCZĘŚCIE POSŁUŻY
Nie jedno, obie choć oczy zmruży, Nad podobieństwo obłów ma duży. Aleć co drugi myśliwy bzdurzy: Koronni, Litwa
święta Publikuje, dlaczego cerkiew jest zamknięta: Onej o poświęcenie prosi episkopa. Aleć nie z cerkwie zdjęto klątew — jeno -z popa, Rozkazawszy, by kożdy Rusin dla pamięci Tej — jaje słukł o cerkiew, gdy Wielikdeń święci. I bywało to, ale teraz na te święta Jaje tłuką o- jaje — igrając — chłopięta. 64. OMNIS PETRUS MIRABILIS
Każdy Piotr dziwny. Cudak i z naszego Piotra: W zapust żonę wziął panną, a w post szuka kmotra. 65. STRZELEC, KIEDY MU SZCZĘŚCIE POSŁUŻY
Nie jedno, obie choć oczy zmruży, Nad podobieństwo obłów ma duży. Aleć co drugi myśliwy bzdurzy: Koronni, Litwa
Skrót tekstu: KorczFrasz
Strona: 21
Tytuł:
Fraszki
Autor:
Adam Korczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1699
Data wydania (nie wcześniej niż):
1699
Data wydania (nie później niż):
1699
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
że pociech tyle W tym stanie oglądali, w morzu ryb jest ile, Ile kwiecia po łąkach, ile gwiazd na niebie. Niech się oboje spoinie długo cieszą z siebie. Ty zaś, o Hymenea cnotliwy, łożnice Każ szpalery obijać, każ, niech jedwabnice Pokojowe rozciągną po łóżku dziewczęta, A pawiment nakryją kobiercy chłopięta. I złoty namiot w kącie postawią usłany. Gdzie nocleg temu stadłu od Boga przejrzana. Tam skoro chciwą nogą wstąpi oblubieniec, A pannie swój przyjdzie mu ofiarować wieniec, Niech lanych świec sto stanie bo noc pewnie ona Będzie nad dzień jaśniejsza i tak ulubiona, Że ani nigdy godzin czas weselszych rodził, Ani sam Bóg
że pociech tyle W tym stanie oglądali, w morzu ryb jest ile, Ile kwiecia po łąkach, ile gwiazd na niebie. Niech się oboje spoinie długo cieszą z siebie. Ty zaś, o Hymenea cnotliwy, łożnice Każ szpalery obijać, każ, niech jedwabnice Pokojowe rozciągną po łóżku dziewczęta, A pawiment nakryją kobiercy chłopięta. I złoty namiot w kącie postawią usłany. Gdzie nocleg temu stadłu od Boga przejrzana. Tam skoro chciwą nogą wstąpi oblubieniec, A pannie swój przyjdzie mu ofiarować wieniec, Niech lanych świec sto stanie bo noc pewnie ona Będzie nad dzień jaśniejsza i tak ulubiona, Że ani nigdy godzin czas weselszych rodził, Ani sam Bóg
Skrót tekstu: MorszHSumBar_I
Strona: 262
Tytuł:
Sumariusz
Autor:
Hieronim Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
być popełnionych; Tak wiele na sumnieniu żądeł zajątrzonych. Lamentu dzień drugi. Job: 10.
Mężowi cierpliwemu Świętemu Jobowi/ (O którym w starym pismo testamencie mówi) Jak prędko nieprzyjazny szatan jaką zadał Szkodę/ albo nieszczęście/ zaraz opowiadał Poseł. bo ledwie Piorun z obłoków wymierzył/ A w owce/ i w chłopięta paszące uderzył; Jak prędko nieprzyjaciel zabrał bydła trzodę/ Jak prędko wiatr uczynił ruinę/ i szkodę W budynku/ którym z Cormi podbił jego Syny/ Zaraz poseł po pośle te jemu nowiny Przynosił nie pocieszne: tak właśnie piekielny Szatan jak prędko zada duszy grzech śmiertelny/ Za każdym zaraz człowiek grzechem obwieszczenie Ma: bowiem go
być popełnionych; Ták wiele ná sumnieniu żądeł záiątrzonych. Lámentu dźień drugi. Iob: 10.
Mężowi ćierpliwemu Swiętemu Iobowi/ (O ktorym w stárym pismo testámenćie mowi) Iák prędko nieprzyiazny szatán iaką zádał Szkodę/ albo nieszcżęśćie/ záráz opowiadáł Poseł. bo ledwie Piorun z obłokow wymierzył/ A w owce/ y w chłopiętá pászące uderzył; Iák ṕrędko nieprzyiáćiel zábráł bydłá trzodę/ Iák prędko wiátr ucżynił ruinę/ y szkodę W budynku/ ktorym z Cormi podbił iego Syny/ Záráz poseł po posle te iemu nowiny Przynośił nie poćieszne: tak właśnie piekielny Szátán iák prędko zádá duszy grzech śmiertelny/ Zá káżdym záráz cżłowiek grzechem obwieszcżenie Má: bowiem go
Skrót tekstu: BesKuligHer
Strona: 35
Tytuł:
Heraklit chrześcijański
Autor:
Piotr Besseusz
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Kollegium Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1694
Data wydania (nie wcześniej niż):
1694
Data wydania (nie później niż):
1694
Niegodne ani dawać owocu żadnego, Niegodne ani miewać liścia ozdobnego. I kwiat wasz niech podobny leci pajęczynie, I z drzewa niech nie będzie robione naczynie, I ledwie miedzy drzewy bądźcie policzone. Ale żeście w muzyce były nauczone, Niechaj w was moje dary nie giną do szczęta, Niechaj z was sobie kręcą piszczałki chłopięta I pierwsze na nich biorą do piosnek ćwiczenie, A moje wspominają od was obelżenie”. To rzekszy, na swe panny poglądała srogo, Ukazując, jako się zła rzecz płaci drogo. O wierzby! Nie mówię to do was z urągania - Kto się urąga, żaden nie ujdzie karania - Ale żem z was
Niegodne ani dawać owocu żadnego, Niegodne ani miewać liścia ozdobnego. I kwiat wasz niech podobny leci pajęczynie, I z drzewa niech nie będzie robione naczynie, I ledwie miedzy drzewy bądźcie policzone. Ale żeście w muzyce były nauczone, Niechaj w was moje dary nie giną do szczęta, Niechaj z was sobie kręcą piszczałki chłopięta I pierwsze na nich biorą do piosnek ćwiczenie, A moje wspominają od was obelżenie”. To rzekszy, na swe panny poglądała srogo, Ukazując, jako się zła rzecz płaci drogo. O wierzby! Nie mówię to do was z urągania - Kto się urąga, żaden nie ujdzie karania - Ale żem z was
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 85
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
ozinąłeś owieczkę niebogę, Ona za tobą bieży, choć ma w sercu trwogę, Ale to sobie za ten kołacz wymawiamy, Że ją tu przy taneczku do dnia zatrzymamy. Rad byś potym, aby się tańcem zabawiała, Ty byś rad, ona będzie coś inszego chciała. Szósta para Panno, przegrana twoja, chłopięta dowodzą; Kołacz im z stołu dano i za łeb oń chodzą. Lepsza zgoda niż zwada, zgoda wszystko mnoży, Niezgoda wszystko kazi i domy uboży. Panno, miej się do tańca, już wodę oddają, A muzycy niechaj co rzeskiego zagrają. PannySroczko, z dobrąś nowiną do nas przyleciała, Bodaj
ozinąłeś owieczkę niebogę, Ona za tobą bieży, choć ma w sercu trwogę, Ale to sobie za ten kołacz wymawiamy, Że ją tu przy taneczku do dnia zatrzymamy. Rad byś potym, aby się tańcem zabawiała, Ty byś rad, ona będzie coś inszego chciała. Szosta para Panno, przegrana twoja, chłopięta dowodzą; Kołacz im z stołu dano i za łeb oń chodzą. Lepsza zgoda niż zwada, zgoda wszystko mnoży, Niezgoda wszystko kazi i domy uboży. Panno, miej się do tańca, już wodę oddają, A muzycy niechaj co rzeskiego zagrają. PannySroczko, z dobrąś nowiną do nas przyleciała, Bodaj
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 107
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
. Czym obruszywszy się Cesarz/ rozkazał wszytko naczynie Kryształowe potłuc/ i do sadżawki wrzucić miasto onego chłopca/ a onego na wolą puścić. A Polliona tak zgromił: Gdzie Cesarz jest swą osobą: tam nie tylko nie ma być tracony człowiek/ ale ani zasmucony. Jest dziś niemało takich Pollionów/ którzy za lada szklenicę chłopięta swe męczą: trzebaby na nie Augusta. Karaćci się godzi/ ale bez okrucieństwa. Krótkich Powieści
Tiberiowi gdy barzo obciążał w pisaniu swym/ iż źle o Cesarzu mówią/ tak odpisał: Za słowa brać się nie potrzeba: Dosyć nam na tym/ że nam żaden źle czynić nie może. By najwiętszy był/
. Cżym obruszywszy się Cesarz/ roskazał wszytko nacżynie Kryształowe potłuc/ y do sadźawki wrzućić miásto onego chłopcá/ á onego ná wolą puśćić. A Pollioná ták zgromił: Gdźie Cesarz iest swą osobą: tám nie tylko nie ma być trácony cżłowiek/ ále áni zásmucony. Iest dźiś niemáło tákich Pollionow/ ktorzy zá ládá szklenicę chłopiętá swe męcżą: trzebáby ná nie Augustá. Karáćći się godźi/ ále bez okrućieństwá. Krotkich Powieśći
Tiberiowi gdy bárzo obćiążał w pisániu swym/ iż źle o Cesárzu mowią/ ták odpisał: Zá słowá bráć się nie potrzebá: Dosyć nam ná tym/ że nam żaden źle cżynić nie może. By naywiętszy był/
Skrót tekstu: BudnyBPow
Strona: 92
Tytuł:
Krotkich a wezłowatych powieści [...] księgi IIII
Autor:
Bieniasz Budny
Drukarnia:
Piotr Blastus Kmita
Miejsce wydania:
Lubcz
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
filozofia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Skąd za czasem mogą przyjść do wielkiej godności. Pospolicie więc innych chowają w pieszczocie/ Ale te są w karności ćwiczone i w cnocie. Bo skoro Bóg o świeci dzień świątością swoją/ Wszyscy w domu swym trybem na modlitwach stoi. Odprawiwszy modlitwy/ każdy do roboty Idzie swej naznaczonej: czynią to z ochoty. Nawet chłopięta wiedząc co za urząd mają/ Każdy swej powinności pilnie przestrzegają. Odprawiwszy postępki i sprawy stołowe Nie próżnują/ bo mają zabawy domowe. Jedni gmachy chędożą izbę kropią wzorem/ Drudzy się uwijają/ z miotłami przed dworem. Trzeci księgi/ zygarki ustawia na stole/ Czwarty szaty przesusza/ by nie żarły mole. Jedni gumno
Skąd zá czásem mogą prziyść do wielkiey godnośći. Pospolićie więc innych chowáią w pieszczoćie/ Ale te są w kárnośći ćwiczone y w cnoćie. Bo skoro Bog o świeći dźień świątośćią swoią/ Wszyscy w domu swym trybem ná modlitwách stoi. Odpráwiwszy modlitwy/ każdy do roboty Idźie swey náznáczoney: czynią to z ochoty. Náwet chłopiętá wiedząc co zá vrząd máią/ Káżdy swey powinnośći pilnie przestrzegáią. Odpráwiwszy postępki y spráwy stołowe Nie proznuią/ bo máią zabáwy domowe. Iedni gmáchy chędożą izbę kropią wzorem/ Drudzy się vwiiáią/ z miotłámi przed dworem. Trzeći kśięgi/ zygárki vstawia ná stole/ Czwarty száty przesusza/ by nie żárły mole. Iedni gumno
Skrót tekstu: FraszSow
Strona: D2
Tytuł:
Fraszki Sowiźrzała nowego
Autor:
Jan z Kijan
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
co się dzieje doma. 121. DO KSIĘDZA HERBOWNEGO
Zająca masz herb; zając samiec dzieci rodzi, Tak jako i samica, myśliwiec dowodzi. Przetoć, bezżenny księże, widząc u waszeci Czworo drobnych, najmniej się nie dziwuję, dzieci. Tego nie pojmę, jako na karnalu rżnięty Żywe ma rodzić, zając, chłopięta z dziewczęty; Podobnoś żywy karnal do pierścienia włożył, Inaczej by i dziewczę, i chłopiec nie ożył. KIETLIC abo TRZY WĘZŁY 122. DO DOMATORA MYŚLIWEGO
Trzy Węzły masz, rycerskie sławnych przodków spadki, Na herbie, wżdy zajęcze wolisz wiązać siatki. Kiedy nas węzłem wiążą poganie katowskim, Ty w domu gnijesz; cóż
co się dzieje doma. 121. DO KSIĘDZA HERBOWNEGO
Zająca masz herb; zając samiec dzieci rodzi, Tak jako i samica, myśliwiec dowodzi. Przetoć, bezżenny księże, widząc u waszeci Czworo drobnych, najmniej się nie dziwuję, dzieci. Tego nie pojmę, jako na karnalu rżnięty Żywe ma rodzić, zając, chłopięta z dziewczęty; Podobnoś żywy karnal do pierścienia włożył, Inaczej by i dziewczę, i chłopiec nie ożył. KIETLIC abo TRZY WĘZŁY 122. DO DOMATORA MYŚLIWEGO
Trzy Węzły masz, rycerskie sławnych przodków spadki, Na herbie, wżdy zajęcze wolisz wiązać siatki. Kiedy nas węzłem wiążą poganie katowskim, Ty w domu gnijesz; cóż
Skrót tekstu: PotPoczKuk_III
Strona: 450
Tytuł:
Poczet herbów szlachty
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
herbarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
ale ferreo calamo corigunt barbarismũ. Są to Myśliwcy Turków, obłowem ich i siebie żywiący. Często zabiegając w Sąsiedzkie kraje. Na Czambułach wiele mil umieją upaść, napaść i zrabować: Na zdobycz quidem cicho się i modestè puszczają, ale nazad szarpią jak wilcy, palą, nabierają Jasyru, to jest niewolnika; osobliwie chwytają chłopięta i dziwczęta uródżywe; z czego się nie jeden zbogaciwszy, kożuch zrzuca, porządne wdziewa suknie; Sałaż zamienia w Dworek. Jest Naród wszelkich cierpliwy nie wygód: konia zdechłego, jako by go Niebieska zarzneła ręka, smaczno pożywa: kuchnia w ciągnieniu, miejsce na koniu pod kulbaką, dokąd mięso surowe kładą, gdzie w
ale ferreo calamo corigunt barbarismũ. Są to Myśliwcy Turkow, obłowem ich y siebie żywiący. Często zábiegaiąc w Sąsiedzkie kráie. Ná Czambułach wiele mil umieią upaść, nápáść y zrábować: Ná zdobycż quidem cicho się y modestè puszczáią, ale názád szarpią iák wilcy, palą, nábieráią Iasyru, to iest niewolniká; osobliwie chwytáią chłopięta y dźiwczęta urodżiwe; z czego się nie ieden zbogaciwszy, kożuch zrzuca, porządne wdźiewá suknie; Sáłaż zámienia w Dworek. Iest Národ wszelkich cierpliwy nie wygod: konia zdechłego, iako by go Niebieská zárzneła ręka, smaczno pożywá: kuchnia w ciągnieniu, mieysce ná koniu pod kulbáką, dokąd mięso surowe kładą, gdźie w
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 450
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746