że się kurfirst wielce miesza,
Bo o tym pewnie wszytka musi wiedzieć Rzesza, Onegoż mu Kardasza i z drugim Tatarem Podpiwszy na bankiecie ofiaruje darem. Tamten mu smycz brytanów we srebrnej obroży, Jakby nad psa Tatara nie szacując drożej. 430. NA WAŁACHY
Szczyry to wymysł, szczyra, mówię, bajka, Młodym chłopiętom rznąć dla głosu jajka; Owszem, że opak i przeciw naturze, Każdy to w końcu obaczy i w kurze: Póki ma jajca, tamten rże, ten pieje, Tam wnętry, a tu wyjąwszy kurzeje. Wałach i kapłon, chociaż się zawiedzie, Pocznie coś basem, a kwintą dowiedzie. 431 (P)
że się kurfirst wielce miesza,
Bo o tym pewnie wszytka musi wiedzieć Rzesza, Onegoż mu Kardasza i z drugim Tatarem Podpiwszy na bankiecie ofiaruje darem. Tamten mu smycz brytanów we srebrnej obroży, Jakby nad psa Tatara nie szacując drożej. 430. NA WAŁACHY
Szczyry to wymysł, szczyra, mówię, bajka, Młodym chłopiętom rznąć dla głosu jajka; Owszem, że opak i przeciw naturze, Każdy to w końcu obaczy i w kurze: Póki ma jajca, tamten rże, ten pieje, Tam wnętry, a tu wyjąwszy kurzeje. Wałach i kapłon, chociaż się zawiedzie, Pocznie coś basem, a kwintą dowiedzie. 431 (P)
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 373
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Uspakaja w żołądku wiatrzy i morzenie.
O Anyszku. Anysz wzrok czyści/ doda wnątrzu posilności/ To lepszy/ który więcej ma w sobie słodkości.
O Korzeniu trzcinianym przypalonym. Zastanawiać krwie zwykło zbytnie uleczenie/ Ze trzciny przypałone płomieniem korzenie.
O Soli. Chleba kazawszy na stół dodać z dobrą wolą/ Każ solniczkę postawić chłopiętom i z solą. Ta truciznie przeciwna/ i potrawy zdobi/. Nie smaczna mi kucharka/ co bez soli robi. A zaś zbyteczna słoność/ oczom zwykła szkodzić/ I świerzb/ Liszaje różne/ ba i trądy rodzić/ Przytym umniejszać mocno w człowieku nasienia/ Jeśli wiary nie dajesz/ dasz ją z doświadczenia
Vspakaia w żołądku wiátrzy y morzenie.
O Anyszku. Anysz wzrok czyśći/ doda wnątrzu pośilnosći/ To lepszy/ ktory więcey ma w sobie słodkośći.
O Korzeniu trzciniánym przypalonym. Zástánawiáć krwie zwykło zbytnie vleczenie/ Ze trzciny przypałone płomieniem korzenie.
O Soli. Chlebá kazawszy ná stoł dodáć z dobrą wolą/ Każ solniczkę postáwić chlopiętom y z solą. Tá trućiznie przećiwna/ y potráwy zdobi/. Nie smáczna mi kuchárká/ co bez soli robi. A záś zbyteczna słoność/ oczom zwykłá szkodźić/ Y świerzb/ Liszáie rożne/ bá y trądy rodzić/ Przytym vmnieyszáć mocno w człowieku naśienia/ Ieśli wiáry nie dáiesz/ dasz ią z doświádczenia
Skrót tekstu: OlszSzkoła
Strona: C3v
Tytuł:
Szkoła Salernitańska
Autor:
Hieronim Olszowski
Drukarnia:
Walerian Piątkowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
poradniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1640
Data wydania (nie później niż):
1640
Bez wątpienia. O niezbedne łakomstwo/ jakże i nad temi którzy się ubóstwa naśladować podjęli/ panujesz: Nie pożyte śrebro/ jakże ty i Duchownych ludzi karki osiadasz? Ciebie niezbytą chciwością na tak ostry wielkiego niebezpieczeństwa hak matkę naszę przywiedlismy/ do tak znacznego znieważenia i świetskiej hańby Oblubienicę Chrystusów zaprowadzilismy/ podając ją lekkomyślnym chłopiętom w dozór/ a w opiekę niestatecznym dzieciom poruczając/ którzy prze niedostatek smysłu/ ani co sobie są powinni/ wiedzą: ani co Matce/ cóż więcej powierzonemu Urzędowi? A dla wzięcia pewniejszej o tym wiadomości/ Rozkażmy tym niedorosłym Pastuszkom/ aby nam łąki te pokazali naktóre Chrystusowe owieczki wyganiają. Niech przed nami pokarm i
Bez wątpienia. O niezbedne łákomstwo/ iákże y nád temi ktorzy się vbostwá násládowáć podięli/ pánuiesz: Nie pożyte śrebro/ iákże ty y Duchownych ludźi kárki ośiadasz? Ciebie niezbytą chciwośćią ná ták ostry wielkiego niebespiecżeństwá hak mátkę nászę przywiedlismy/ do ták znácżnego znieważenia y świetskiey háńby Oblubienicę Chrystusow záprowádzilismy/ podáiąc ią lekkomyślnym chłopiętom w dozor/ á w opiekę niestátecżnym dźiećiom porucżáiąc/ ktorzy prze niedostátek smysłu/ áni co sobie są powinni/ wiedzą: áni co Mátce/ coż więcey powierzonemu Vrzędowi? A dla wźięćia pewnieyszey o tym wiádomośći/ Roskáżmy tym niedorosłym Pástuszkom/ áby nam łąki te pokazáli náktore Chrystusowe owiecżki wyganiáią. Niech przed námi pokarm y
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 26
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
. O nim Z: Hieronim w Liście do Paulina napisał: Ad Titum Livium lacteo eloquentiae fonte manantem, de ultimis Hispaniae, Galliarumque finibus quosdam venise Nobiles legimus, et quos ad contemplationem sui Roma non traxerat, unius hominis fama perdaxit. Quinctilianus bardzo go z stylu chwali i zowie Ciceronis imitatorem, z Herodotem komparuje i chłopiętom małym uczyć się od niego radzi i jego Miał swoich Zoilów i ten Kajusa i Polliona. Umarł w Padwie Mieście Wloskim, gdzie podziśdzień fama jego i estymacja, gdyż mu tam na Ratuszu wielki i wspaniały nadgrobek jako i innym wielkim ludziom, jest wystawiony. Umarł Roku 4 panowania Tiberiusza Cesarza, a Pańskiego 19.
Iustus
. O nim S: Hieronim w Liście do Paulina napisał: Ad Titum Livium lacteo eloquentiae fonte manantem, de ultimis Hispaniae, Galliarumque finibus quosdam venise Nobiles legimus, et quos ad contemplationem sui Roma non traxerat, unius hominis fama perdaxit. Quinctilianus bardzo go z stylu chwali y zowie Ciceronis imitatorem, z Herodotem komparuie y chłopiętom małym uczyć się od niego radzi y iego Miał swoich Zoilow y ten Kaiusa y Polliona. Umarł w Padwie Mieście Wloskim, gdzie podziśdzień fama iego y estymacya, gdyż mu tam na Ratuszu wielki y wspaniały nadgrobek iako y innym wielkim ludziom, iest wystawiony. Umarł Roku 4 panowania Tiberiusza Cesarza, á Pańskiego 19.
Iustus
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 653
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
Jednako stateczne bywają. Miejskiej przyjaźni/ Wiernej miłości/ We krę przewozu. Zawżdy musi przypłacic. Grosz sporszy/ Wolność większa/ Wczas pewniejszy. Na Wsi. Prawu: Tylko zaś w Gościnie/ Miastu. Uczynić pokoj Uroda bez cnoty/ Wojsko bez Hetmana/ Królestwo bez rządu. Nie mogą w sławę iść. Chłopiętom do sadu/ Białogłowie do tajemnic/ Kosterze do pieniędzy. Nie powierzaj kluczy. Gdzie Dworka pijanica/ Klucznik gamrat/ Włodarz łgarz. Pewna w folwarku szkoda. Dym/ Dach dziurawy/ Zła żona. Narychlej wypędza z domu. Próżnowanie w nędzy/ Swawola w grzech/ Zbytek w szaleństwo. Ludzie wprawiają. Wóz nierządny
Iednáko státeczne bywáią. Mieyskiey przyiáźni/ Wierney miłośći/ We krę przewozu. Záwżdy muśi przypłácic. Grosz sporszy/ Wolność większa/ Wcżás pewnieyszy. Ná Wśi. Práwu: Tylko záś w Gośćinie/ Miástu. Vcżynić pokoy Vrodá bez cnoty/ Woysko bez Hetmáná/ Krolestwo bez rządu. Nie mogą w sławę iść. Chłopiętom do sádu/ Białogłowie do táiemnic/ Kosterze do pieniędzy. Nie powierzay kluczy. Gdźie Dworká piiánicá/ Klucżnik gámrat/ Włodarz łgarz. Pewna w folwárku szkodá. Dym/ Dách dźiuráwy/ Zła żoná. Narychley wypędza z domu. Prożnowánie w nędzy/ Swawola w grzech/ Zbytek w szaleństwo. Ludzie wpráwiáią. Woz nierządny
Skrót tekstu: ŻabPol
Strona: B4v
Tytuł:
Polityka dworska
Autor:
Jan Żabczyc
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
nie wcześniej niż 1616
Data wydania (nie wcześniej niż):
1616
Data wydania (nie później niż):
1650
wielką prudencyją. Poszedłem ja do sklepu w kąt, Widząc, że nie daleko stąd, Wtym przegroda, drzwi dwoiste, Z przodku jakby rozdwoiste. Łóżko, obrazki, stoliczek; Widzę, grzeczy pacholiczek Pofrancusku pięknie chodzi, Do Pańskich się posług zgodzi. Zopyta: czego mi trzeba? Kazał dać po bułce chleba Chłopiętom, kieliszek wina, Nie znając mię: to nowina! I śpiżarnią mi pokazał, Zaraz otworzyć rozkazał; Leżą tam marmury grzeczy, Rozmaite wszelkie rzeczy; Kuropatw, co ów powiedział, Prawda; znać że o nich wiedział; Grzędami tego połowu, Od tych białozorów łowu! Wyszedłem, aż pojmańcy Tatarowie-bisurmańcy, Mają
wielką prudencyją. Poszedłem ja do sklepu w kąt, Widząc, że nie daleko stąd, Wtym przegroda, drzwi dwoiste, Z przodku jakby rozdwoiste. Łóżko, obrazki, stoliczek; Widzę, grzeczy pacholiczek Pofrancusku pięknie chodzi, Do Pańskich się posług zgodzi. Zopyta: czego mi trzeba? Kazał dać po bułce chleba Chłopiętom, kieliszek wina, Nie znając mię: to nowina! I śpiżarnią mi pokazał, Zaraz otworzyć rozkazał; Leżą tam marmury grzeczy, Rozmaite wszelkie rzeczy; Kuropatw, co ów powiedział, Prawda; znać że o nich wiedział; Grzędami tego połowu, Od tych białozorów łowu! Wyszedłem, aż poimańcy Tatarowie-bisurmańcy, Mają
Skrót tekstu: JarzGośc
Strona: 57
Tytuł:
Gościniec abo krótkie opisanie Warszawy
Autor:
Adam Jarzębski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne, opisy podróży
Tematyka:
architektura, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1643
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1643
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ignacy Chrzanowski, Władysław Korotyński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo Opieki nad Zabytkami Przeszłości
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1909
był w kościele drzewiany. Postawili go potym na ławie jednej/ i nosili go ze wszytkim ludem pozad idącym w procesiej po polach daleko/ a potym do kościoła go odnieśli. Przychodziły potym panny w białym ubierze/ w wieńcach z kwiecia/ mając każda niektóre sztuki ciasta/ ulepione na kżtałt kości wielkich/ i oddawały je chłopiętom/ którzy je kładli pod nogi onego bałwana. Nazywali te sztuki/ kościami i ciałem Vicilpuicil. Wychodzili potym księża i Ministrowie kościelni/ przybrani w szaty Biskupie/ na głowach mając korony: a tudzież byli bogowie i boginie ich: i kładąc wokoło nich ony ciasta/ wrzeszczeli niewiem co: za czym je już
był w kośćiele drzewiány. Postáwili go potym ná ławie iedney/ y nośili go ze wszytkim ludem pozad idącym w processiey po polách dáleko/ á potym do kośćiołá go odnieśli. Przychodźiły potym pánny w białym vbierze/ w wieńcách z kwiećia/ máiąc káżda niektore sztuki ćiástá/ vlepione ná kżtałt kośći wielkich/ y oddawáły ie chłopiętom/ ktorzy ie kłádli pod nogi onego báłwaná. Názywáli te sztuki/ kośćiámi y ćiáłem Vitzilpuitzil. Wychodźili potym kśięża y Ministrowie kośćielni/ przybráni w száty Biskupie/ ná głowách máiąc korony: á tudźież byli bogowie y boginie ich: y kłádąc wokoło nich ony ćiástá/ wrzeszczeli niewiem co: zá czym ie iuż
Skrót tekstu: BotŁęczRel_V
Strona: 12
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. V
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
Jak się los zdarzył, jako komu padła Kostka o zdrowie, tak go Parka kładła. Niejeden Kozak i Tatarzyn — strzały I broń rzuciwszy — zginął nie bez chwały. Na co patrzając Mars cieszył się z tego, A widząc szyki wojska obojego — Zapaliwszy się i serce skrwawiwszy Kinął proporcem w tarczą uderzywszy, A swym chłopiętom kazał w mosiądzowe Trąby zakrzyknąć i bębny wojskowe Dając znak bitwy. A tu już ku sobie Strony żarliwe następują obie. Wtym zacny biskup i kanclerz koronny Wtenczas Leszczyński, także nie bezbronny, Na koniu siedząc między wojskowemi Błogosławi im słowami świętemi I obiecuje, że Bóg będzie z niemi Wojować i stać z swą ręką za niemi
Jak się los zdarzył, jako komu padła Kostka o zdrowie, tak go Parka kładła. Niejeden Kozak i Tatarzyn — strzały I broń rzuciwszy — zginął nie bez chwały. Na co patrzając Mars cieszył się z tego, A widząc szyki wojska obojego — Zapaliwszy się i serce skrwawiwszy Kinął proporcem w tarczą uderzywszy, A swym chłopiętom kazał w mosiądzowe Trąby zakrzyknąć i bębny wojskowe Dając znak bitwy. A tu już ku sobie Strony żarliwe następują obie. Wtym zacny biskup i kanclerz koronny Wtenczas Leszczyński, także nie bezbronny, Na koniu siedząc między wojskowemi Błogosławi im słowami świętemi I obiecuje, że Bóg będzie z niemi Wojować i stać z swą ręką za niemi
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 114
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
które to 20 zło. prawo z rąk swoich powinni dacz, komu będą rozumieły, a ten, kto ich weźmie, ma dacz piszanie na się i pożytek od tych 20 zło. powinien dawacz tej wdowie Hannie Kuziowej zenie dla pozywienia i z dziatkamy, poky te dzieczy do lat nie przyda; a tern dziecziom imiona chłopiętom jednemu Piotr, drugiemu Ilko, dziewczętom Maruska i namłotszemu chłopiecziu Zartym. A prawo ma tego dogliadacz, abi ta suma zło. 20 tem szierotom niezginela, bo dla tego w recze niedano tej Hannie matcze tych sirot, abi tego niestraczila. Działo się to w Torkach, w domu Chomy Kalyeky kaczmarza Torskiego, przy
ktore tho 20 zło. prawo z rąk swoich powinni dacz, komu będą rozumieły, a ten, kto ich wezmie, ma dacz piszanie na szie y pozitek od tich 20 zło. powinien dawacz tey wdowie Hannie Kuziowey zenie dla pozywienia y z dziathkamy, poky the dzieczy do lat nie przyda; a tern dziecziom imiona chłopiętom iednemu Piotr, drugiemu Ilko, dziewczętom Maruska y namłotszemu chłopiecziu Zartym. A prawo ma tego dogliadacz, abi ta summa zło. 20 tem szierotom niezginela, bo dlia tego w recze niedano tey Hannie matcze tich sirot, abi thego niestraczila. Działo szie to w Torkach, w domu Chomy Kalyeky kaczmarza Torskiego, przi
Skrót tekstu: KsTorUl_1
Strona: 483
Tytuł:
Księga gromadzka wsi Torki, cz. 1
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Torki
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
księgi sądowe
Tematyka:
sprawy sądowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1604 a 1637
Data wydania (nie wcześniej niż):
1604
Data wydania (nie później niż):
1637
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Księgi sądowe wiejskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bolesław Ulanowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1921
. O Ofierze także chleba jest wzmianka I. Reg: 21. Gdy Dawid przyszedł do Abimelecha Arcykapłana, i prosił go o chleb, który odpowiedział: Non sunt hic panes nisi Panis oblatus, quem nono convenit comedere pueris tuis, quia sanctus est Nie masz tu chleba tylko Chleb ofiarowany, którego się nie godzi jeść chłopiętom twoim, bo poświęcony jest. A to się powiedziało o Ofierze Chleba, i więcej powiedziećby się mogło, o czym ty mój Rabinie wiesz, ale iż Narody przydają do Ofiary swojej wodę, nie mamy sądzić za niesłuszną rzecz, bo też i w Piśmie Świętym znajdujemy o tym przykład, to jest, iż Bogu
. O Ofierze tákże chleba iest wzmianka I. Reg: 21. Gdy Dawid przyszedł do Abimelecha Arcykapłana, y prośił go o chleb, ktory odpowiedźiał: Non sunt hic panes nisi Panis oblatus, quem nono convenit comedere pueris tuis, quia sanctus est Nie masz tu chleba tylko Chleb ofiarowany, ktorego się nie godźi ieść chłopiętom twoim, bo poświęcony iest. A to się powiedźiało o Ofierze Chleba, y więcey powiedziećby się mogło, o czym ty moy Rabinie wiesz, ale iż Narody przydaią do Ofiary swoiey wodę, nie mamy sądźić zá niesłuszną rzecz, bo też y w Piśmie Swiętym znayduiemy o tym przykład, to iest, iż Bogu
Skrót tekstu: SamTrakt
Strona: F2v
Tytuł:
Traktat Samuela rabina błąd żydowski pokazujący
Autor:
Samuel Rabi Marokański
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Akademicka Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1705
Data wydania (nie wcześniej niż):
1705
Data wydania (nie później niż):
1705