, czołem, dokąd jedziesz powiedział ze gdzie indziej. Proszę na wstęp wymawia się Mazepa ze pilną mam drogę WMMPan tez widzę jedziesz gdzies. O Niemoże być cap go za kark a to co za kartka Mazepa zdechł w prośby że to pierwszy raz dopiero jadę zem tam nigdy niepostał zawołają owego sekretarza siła razy chłopie tam był w mojej Niebytności? Odpowieda że jak wiela na mojej głowie włosów. Dopiero wzięto jadą sobie Obierasz śmierć? Prosił żeby nie zabijać przyznał się do wszystkiego. Tak ci nacudował się nad nim namęczył. Rozebrawszy go do naga przywiązał go na jegosz własnym koniu zdjąwszy kulbakę gębą do ogona a do głowy tyłem,
, czołem, dokąd iedziesz powiedział ze gdzie indziey. Proszę na wstęp wymawia się Mazepa ze pilną mąm drogę WMMPan tez widzę iedziesz gdzies. O Niemoze bydz cap go za kark a to co za kartka Mazepa zdechł w prozby że to pierwszy raz dopiero iadę zem tam nigdy niepostał zawołaią owego sekretarza siła razy chłopie tam był w moiey Niebytności? Odpowieda że iak wiela na moiey głowie włosow. Dopiero wzięto iadą sobie Obierasz smierć? Prosił zeby nie zabiiac przyznał się do wszystkiego. Tak ci nacudował się nad nim namęczył. Rozebrawszy go do naga przywiązał go na iegosz własnym koniu zdiąwszy kulbakę gębą do ogona a do głowy tyłęm,
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 177
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
się iż ten chłop jadąc na wilku jakimży/ zajechał drogę powodowi/ którego powód obaczywszy/ zaraz upadł na wszytkie członki i swtał z kurczonym. a potym prosił czarownika/ żeby go do zdrowia przywrócił/ na co on zezwoliwszy uczynił zaraz. Do zdrowia tak przyszedszy/ nie objawiał tego czas jakikolwiek/ lecz iż o tym chłopie wieść była/ że wielom inszym ludziom czarami swymi szkodził: sla tegoż powid przed sądem swoję skargę przeciw temu chłopu podniósł. Zygmunt. Cóż na takową skargę chłop odpowiedział? Konrad. Niezdał się. Zyg. Czy niebył na probę dany? Kon. Nie. Zyg. Jakoż tedy mógł być
sie iż ten chłop iádąc ná wilku iákimżi/ záiechał drogę powodowi/ ktorego powod obaczywszy/ záraz vpadł ná wszytkie cżłonki y swtał z kurczonym. a potym prośił cżárowniká/ żeby go do zdrowia przywroćił/ ná co on zezwoliwszy vcżynił záraz. Do zdrowia ták przyszedszy/ nie obiáwiał tego czás iákikolwiek/ lecż iż o tym chłopie wieść byłá/ że wielom inszym ludźiom czárámi swymi szkodźił: sla tegoż powid przed sądem swoię skargę przećiw temu chłopu podniosł. Zygmunt. Coż ná tákową skárgę chłop odpowiedźiał? Konrad. Niezdał się. Zyg. Czy niebył ná probę dány? Kon. Nie. Zyg. Iákoż tedy mogł być
Skrót tekstu: SpInZąbMłot
Strona: 410
Tytuł:
Młot na czarownice
Autor:
Jacob Sprenger, Heinrich Institor
Tłumacz:
Stanisław Ząbkowic
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
magia, obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Za sułtana Machmeta był wezerem wielkim Halli basza (za tego urzędu Kiene żydówkę na Diwanie handziarami rozszarpali szpahiowie). Do tego z jednej wsi z Azji Turcy chłopi przyszli, uskarżając się, że nad dawną powinność na podatki wyciągani bywają,— „i już dwadzieścia razy na galerniki się składając, znowu z dziesiąci domów po chłopie do wioseł dać nam kazano.”
Basza powiedział: — „Ponieważ z dziesiąci domów ciężko na was dać do wioseł na galery po chłopie, dajcież z piąci.”
Chłopi tembardziej wołać poczęli. Marszałek jego Mustafa Kiehaja bacząc, że basza pan jego abo w rozumie pobłądził, abo się omylił, żeby inszy wezerowie
Za sułtana Machmeta był wezerem wielkim Halli basza (za tego urzędu Kiene żydówkę na Diwanie handziarami rozszarpali szpahiowie). Do tego z jednéj wsi z Azyej Turcy chłopi przyszli, uskarżając się, że nad dawną powinność na podatki wyciągani bywają,— „i już dwadzieścia razy na galerniki się składając, znowu z dziesiąci domów po chłopie do wioseł dać nam kazano.”
Basza powiedział: — „Ponieważ z dziesiąci domów ciężko na was dać do wioseł na galery po chłopie, dajcież z piąci.”
Chłopi témbardziéj wołać poczęli. Marszałek jego Mustafa Kiehaja bacząc, że basza pan jego abo w rozumie pobłądził, abo się omylił, żeby inszy wezerowie
Skrót tekstu: SaadiOtwSGul
Strona: 72
Tytuł:
Giulistan to jest ogród różany
Autor:
Saadi
Tłumacz:
Samuel Otwinowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1610 a 1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1625
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
I. Janicki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Świdzińscy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1879