się zaraz z młodu do tego przyzwyczaili/ że sobie gorzałką/ piwem/ winem/ albo jakim inszym napojem podpijać muszą.
Aleć się zwyczajem nie wymówią/ ponieważ więcej na Boga/ i rozkaz jego/ a niż na zwyczaj poglądać mają.
(5.) Są też/ co powiadają: Bóg jest dobrotliwy/ łaskawy i miłosierny/ kiedy będę miał umrzeć/ będę go prosił/ aby mi grzechy moje/ miedzy którymi jest i pijaństwo/ odpuścił. Sir. 5. v. 7. seq.
. Prawdę mówisz/ że Bóg jest łaskawy i miłosierny/ ale jest przy tym i sprawiedliwy; A kto na łaskę i miłosierdzie jego
śię záraz z młodu do tego przyzwyczáili/ że sobie gorzałką/ piwem/ winem/ álbo jákim inszym napojem podpijáć muszą.
Aleć śię zwyczájem nie wymowią/ ponieważ więcey ná Bogá/ y roskaz jego/ á niż ná zwyczay poglądáć máją.
(5.) Są też/ co powiádáją: Bog jest dobrotliwy/ łáskáwy y miłośierny/ kiedy będę miał umrzeć/ będę go prośił/ áby mi grzechy moje/ miedzy ktorymi jest y pijáństwo/ odpuśćił. Sir. 5. v. 7. seq.
. Prawdę mowisz/ że Bog jest łáskáwy y miłośierny/ ále jest przy tym y spráwiedliwy; A kto ná łáskę y miłośierdźie jego
Skrót tekstu: GdacKon
Strona: 36.
Tytuł:
Dyszkursu o pijaństwie kontynuacja
Autor:
Adam Gdacjusz
Drukarnia:
Jan Krzysztof Jakub
Miejsce wydania:
Brzeg
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
poglądać mają.
(5.) Są też/ co powiadają: Bóg jest dobrotliwy/ łaskawy i miłosierny/ kiedy będę miał umrzeć/ będę go prosił/ aby mi grzechy moje/ miedzy którymi jest i pijaństwo/ odpuścił. Sir. 5. v. 7. seq.
. Prawdę mówisz/ że Bóg jest łaskawy i miłosierny/ ale jest przy tym i sprawiedliwy; A kto na łaskę i miłosierdzie jego swowolnie grzeszy/ temu niełaską i niemiłosierdziem płacić grozi. Czytaj sobie/ kto chce/ Rozdział piąty Księgi Syrachowej/ tam obaczysz/ ba usłyszysz/ jakąci Bóg odpowiedź da.
A że mówisz: Kiedy będę umrzeć miał/ będę Boga
poglądáć máją.
(5.) Są też/ co powiádáją: Bog jest dobrotliwy/ łáskáwy y miłośierny/ kiedy będę miał umrzeć/ będę go prośił/ áby mi grzechy moje/ miedzy ktorymi jest y pijáństwo/ odpuśćił. Sir. 5. v. 7. seq.
. Prawdę mowisz/ że Bog jest łáskáwy y miłośierny/ ále jest przy tym y spráwiedliwy; A kto ná łáskę y miłośierdźie jego swowolnie grzeszy/ temu niełáską y niemiłośierdźiem płáćić groźi. Czytay sobie/ kto chce/ Rozdźiał piąty Kśięgi Syráchowey/ tám obaczysz/ bá usłyszysz/ jákąći Bog odpowiedź da.
A że mowisz: Kiedy będę umrzeć miał/ będę Bogá
Skrót tekstu: GdacKon
Strona: 36.
Tytuł:
Dyszkursu o pijaństwie kontynuacja
Autor:
Adam Gdacjusz
Drukarnia:
Jan Krzysztof Jakub
Miejsce wydania:
Brzeg
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
Gniew bez afektu/ afekt bez uporu Tyleż co w uściech w sercu jest Candoru.
VI. Nie bystre oko/ nierozrzutna mowa/ Uczciwe woczach/ jako Anioł prawy/ Posłuszna/ gdy co każe starsza głowa/ Nie umiężga się/ nie stroi postawy. Stateczny umysł/ skutku pełne słowa/ Wzrok jako promień słoneczny łaskawy. Lub sieła ważą gładkości Klejnoty/ Twe mnie MARYNO zniewoliły Cnoty. Lirycorum Polskich Pieśń VIII. BANKIET I. M. Pana ANDRZEJA SZEMETTA.
PAnie SZEMEĆIE Na twym bańkiecie/ Chybaby Anieli Co ani piją/ Nie jedząc żyją Mogli być weseli. Ale go grono Co go proszono Na to niepozwoli/ By złym
Gniew bez áffektu/ áffekt bez vporu Tyleż co w vśćiech w sercu iest Cándoru.
VI. Nie bystre oko/ nierozrzutna mowá/ Vczćiwe woczách/ iako Anyoł práwy/ Posłuszna/ gdy co każe stársza głowá/ Nie vmiężgá się/ nie stroi postáwy. Státeczny vmysł/ skutku pełne słowa/ Wzrok iáko promień słoneczny łáskáwy. Lub śiełá ważą głádkośći Kleynoty/ Twe mnie MARYNO zniewoliły Cnoty. Lyricorum Polskich PIESN VIII. BANKIET I. M. Páná ANDRZEIA SZEMETTA.
PAnie SZEMEĆIE Ná twym báńkiećie/ Chybáby Anieli Co áni piią/ Nie iedząc żyią Mogli bydź weseli. Ale go grono Co go proszono Ná to niepozwoli/ By złym
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 159
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
niedziela.
Na dniu 7 Octobra ipan marszałek temi słowy zagaił sesją: „Czyni nam nadzieję dzień dzisiejszy septimanarius, jakośmy dziś tydzień zamyślili puścić się in mare consiliorum, in mare publicum, tak nie wiem quo fato, że się nie odpychamy od brzegu, bo znać nie mamy nauklera; dziś przynajmniej, a zali łaskawy i łagodny wiatr Ducha Św. zawionie wam, może wwmpanowie i do zgodnych obrad przystąpić zechcecie, kiedy już wołają na nas kaznodzieje z ambony, anatematisant żebyśmy mieli wzgląd na Pana Boga, bo jeżeli karze pro minimo suo i za jeden moment, a jako za tak wiele czasu straconego karać nie będzie? już ani
niedziela.
Na dniu 7 Octobra jpan marszałek temi słowy zagaił sessyą: „Czyni nam nadzieję dzień dzisiejszy septimanarius, jakośmy dziś tydzień zamyślili puścić się in mare consiliorum, in mare publicum, tak nie wiem quo fato, że się nie odpychamy od brzegu, bo znać nie mamy nauklera; dziś przynajmniéj, a zali łaskawy i łagodny wiatr Ducha Św. zawionie wam, może wwmmpanowie i do zgodnych obrad przystąpić zechcecie, kiedy już wołają na nas kaznodzieje z ambony, anatematisant żebyśmy mieli wzgląd na Pana Boga, bo jeżeli karze pro minimo suo i za jeden moment, a jako za tak wiele czasu straconego karać nie będzie? już ani
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 412
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
wagi ustępuje. Gdy tedy na wagach prawa szala lewą przeważa/ jawna rzecz/ że zważony z świętymi Bożymi pomieszczony bywa: jeśli obie równo ważą/ łaskawość Boża zwycięża: jeśli i przeważa trochę lewa/ i tak według Bogonośnych Ojców nauki/ miłosierdzie Boskie napełnia niedostatek. Trzy są Boskie Pana sądy/ pierwszy sprawiedliwy/ drugi łaskawy/ trzeci miłosierny: przydam ku tym i czwarty/ gdy złe uczynki wiele przeważają/ i tegdy sprawiedliwie sprawiedliwym swym sądem naprzeciw winnemu dekretuje. To Z. Damascenus. Wyraźnie tedy ten Z. Doktor o sądzie Pojedynkowym. i nie z siebie samego/ ale jak sam o sobie tamże wiedzieć daje/ z świętych przed nim
wagi vstępuie. Gdy tedy ná wagách práwa szalá lewą przeważa/ iáwna rzecż/ że zważony z świętymi Bozymi pomieszczony bywa: ieśli obie rowno ważą/ łáskáwość Boża zwyćięża: ieśli y przeważa trochę lewa/ y ták według Bogonośnych Oycow náuki/ miłośierdźie Boskie nápełnia niedostátek. Trzy są Boskie Páná sądy/ pierwszy spráwiedliwy/ drugi łáskáwy/ trzeći miłośierny: przydam ku tym y czwarty/ gdy złe vcżynki wiele przeważáią/ y tegdy spráwiedliwie spráwiedliwym swym sądem náprzećiw winnemu dekretuie. To S. Dámáscenus. Wyráźnie tedy ten S. Doktor o sądźie Poiedynkowym. y nie z śiebie sámego/ ále iák sam o sobie támże wiedźieć dáie/ z świętych przed nim
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 28
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
Tak niebo trzaska, gdy straszne powodzi Z gradem spadają a piorun ugodzi W zamek wyniosły lub w dąb zastarzały Lub w morskie skały.
W takowym razie, chocieś sławy chciwy, Choć masz dość serca, choć koń natarczywy, Próżno w nim, próżno w inszym tam rynsztunku Szukasz ratunku.
Gdy ci nie będzie sam Bóg łaskawy Nie tylko żadnej nie nabędziesz sławy, Lecz czasem hańby, sam nie zwiesz jak snadnie Serceć upadnie,
Że cię ustraszy list wiatrem ruszony I marnie pierzchać będziesz wylękniony, Potym nie będziesz śmiał nikomu w czoło Pojrzeć wesoło.
Lub też w potrzebie broń nieuchroniona Od głowy twojej oddzieli ramiona Lub cię podepcą z konia zwalonego Napoł żywego
Tak niebo trzaska, gdy straszne powodzi Z gradem spadają a piorun ugodzi W zamek wyniosły lub w dąb zastarzały Lub w morskie skały.
W takowym razie, chocieś sławy chciwy, Choć masz dość serca, choć koń natarczywy, Prożno w nim, prożno w inszym tam rynsztunku Szukasz ratunku.
Gdy ci nie będzie sam Bog łaskawy Nie tylko żadnej nie nabędziesz sławy, Lecz czasem hańby, sam nie zwiesz jak snadnie Serceć upadnie,
Że cię ustraszy list wiatrem ruszony I marnie pierzchać będziesz wylękniony, Potym nie będziesz śmiał nikomu w czoło Pojrzeć wesoło.
Lub też w potrzebie broń nieuchroniona Od głowy twojej oddzieli ramiona Lub cię podepcą z konia zwalonego Napoł żywego
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 343
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
takiej skazy, sam jest tej nadzieje
Pełen, że tego co tu za żywota Czynił dobrego, nigdy nie zaginie Wieczna pamiątka. I stąd ci ochota Przed chorem corek mych mnie Mnemozynie
Roście, bym wieku podała późnemu Dzielne marszałka tak zacnego sprawy, Żeby z postępków jego każdy swemu Życiu brał przykład. A jeśli łaskawy
Wrog mnie nie myli i jeśli me rymy Godne pamięci, jego żywot godny, By był wspomniany zawsze. Niechaj Rzymy, Sparty, Ateny i ta której płodny
Koń dobył, leżą a niechaj zostaje Jego pamiątka, póki morskie szklane Marmury pełne ryb, a żyzne kraje Sprawuje rolnik; póki się rożane
Zapalać będą zorze;
takiej skazy, sam jest tej nadzieje
Pełen, że tego co tu za żywota Czynił dobrego, nigdy nie zaginie Wieczna pamiątka. I ztąd ci ochota Przed chorem corek mych mnie Mnemozynie
Roście, bym wieku podała poźnemu Dzielne marszałka tak zacnego sprawy, Żeby z postępkow jego każdy swemu Życiu brał przykład. A jeśli łaskawy
Wrog mnie nie myli i jeśli me rymy Godne pamięci, jego żywot godny, By był wspomniany zawsze. Niechaj Rzymy, Sparty, Ateny i ta ktorej płodny
Koń dobył, leżą a niechaj zostaje Jego pamiątka, poki morskie szklane Marmury pełne ryb, a żyzne kraje Sprawuje rolnik; poki się rożane
Zapalać będą zorze;
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 464
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
sandomierski DO ZOSIE
Żeś w swej twardości niezmienna, Nie dziw, boś wszytka kamienna: I usta masz rubinowe, I rzędy zębów perłowe, I ciało alabastrowe, I serce diamentowe. Co za dziw, że bożek mały Nie przestrzelił twardej skały!
Bo i kołczanik złocisty, I łuk niezaderewisty, I bożek nazbyt łaskawy. Jednak jeśli do tej sprawy I ja się pilnie przyłożę, Na zakład i gardło łożę. LAMENT PASTERSKI
Dafnis, będąc od swej opuszczony Dorynty, tak żal nieutulony Swój wyrażał, a góry słuchały I zwierzęta, i lasy, i skały:
— Wysokie góry, rosłe Apeniny, Pleśniwe skały, zapadłe doliny, Wierzchołki
sendomirski DO ZOSIE
Żeś w swej twardości niezmienna, Nie dziw, boś wszytka kamienna: I usta masz rubinowe, I rzędy zębów perłowe, I ciało alabastrowe, I serce dyjamentowe. Co za dziw, że bożek mały Nie przestrzelił twardej skały!
Bo i kołczanik złocisty, I łuk niezaderewisty, I bożek nazbyt łaskawy. Jednak jeśli do tej sprawy I ja się pilnie przyłożę, Na zakład i gardło łożę. LAMENT PASTERSKI
Dafnis, będąc od swej opuszczony Dorynty, tak żal nieutulony Swój wyrażał, a góry słuchały I zwierzęta, i lasy, i skały:
— Wysokie góry, rosłe Apeniny, Pleśniwe skały, zapadłe doliny, Wierzchołki
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 19
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
ja do was, oczy, serca mego Zwierciadła, gwiazdy nieba miłosnego... Mylę się; raczej do was się udaję, Rubiny żywe, których ogniem taję, Do was, skarbnice gładkości i twarzy Ozdobo, którą ogień się mój żarzy, Bo oko płaczu studnicą jest, a wy Nie wydajecie, tylko śmiech łaskawy. OCZY WOJENNE
Nie nowina to pannom nas wojować I we krwi brodzić, i ród męski psować: Sławne są męstwem termodońskie żony I jadem przeciw mężom Amazony. Ale i w niebie są zbrojne boginie, Są Parki, których brzytwą każdy ginie,
Bellona równo z Marsem bitwy zwodzi, Pallas z paiżą i z kopiją chodzi
ja do was, oczy, serca mego Zwierciadła, gwiazdy nieba miłosnego... Mylę się; raczej do was się udaję, Rubiny żywe, których ogniem taję, Do was, skarbnice gładkości i twarzy Ozdobo, którą ogień się mój żarzy, Bo oko płaczu studnicą jest, a wy Nie wydajecie, tylko śmiech łaskawy. OCZY WOJENNE
Nie nowina to pannom nas wojować I we krwi brodzić, i ród męski psować: Sławne są męstwem termodońskie żony I jadem przeciw mężom Amazony. Ale i w niebie są zbrojne boginie, Są Parki, których brzytwą każdy ginie,
Bellona równo z Marsem bitwy zwodzi, Pallas z paiżą i z kopiją chodzi
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 30
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
France dostał, miawszy ją przedtem już dwa razy. Baba bździ przed miłością, bojąc się zarazy. APOFTEGMA
Jeden kawaler, nie mając zabawy, Komediańskie chciał słyszeć rozprawy; Że nie w czas przyszedł, pojrzawszy po ciżbie, Zgadł, że nie będzie gdzie siedzieć w tej izbie. Umknął mu się ktoś przecię nań łaskawy I puścił mu róg twardej swojej ławy. Źle mu snadź siedzieć, równa mu się śmierci, Tak go po zadku ona ława wierci, Więc się przesiada coraz, poprawuje I na półłanki niewczas dyspenduje.
Aż panna rzekła, siedząc przed nim z bliska: „Ej, toć się wiercisz!” — A on
France dostał, miawszy ją przedtem już dwa razy. Baba bździ przed miłością, bojąc się zarazy. APOFTEGMA
Jeden kawaler, nie mając zabawy, Komedyjańskie chciał słyszeć rozprawy; Że nie w czas przyszedł, pojrzawszy po ciżbie, Zgadł, że nie będzie gdzie siedzieć w tej izbie. Umknął mu się ktoś przecię nań łaskawy I puścił mu róg twardej swojej ławy. Źle mu snadź siedzieć, równa mu się śmierci, Tak go po zadku ona ława wierci, Więc się przesiada coraz, poprawuje I na półłanki niewczas dyspenduje.
Aż panna rzekła, siedząc przed nim z bliska: „Ej, toć się wiercisz!” — A on
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 32
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971