światu wszytkiemu/ jako Ewangelią dzisiejsza mówi: Et vocauit multos. Ale nie nazwał się królem/ tylko prostym człowiekiem Homo quidam fecit caenam magnãmagnam. Dla tego/ aby ubodzy wszyscy śmiele szli do stołu jego/ nie obawiając się pompy królewskiej/ i gwardyjej jego/ która pospolicie pany tylko wpuszcza do pałacu/ a ubogich chłopków/ i żebraków odartych odpędza ode drzewi zaraz. Chrystus Pan niechciał wiemożnością swoją nikogo odpędzać od siebie/ ale wszytkich ogółem tak wielkich/ jako i małych; tak bogatych jako i ubogich: tak mądrych jako i prostaktów kazał przypuszczać do stołu swojego. I owszem gdyby się kto jeszcze obawiał magnificencyjej jego/ kazał przymusić/
świátu wszytkiemu/ iáko Ewángelią dźiśieysza mowi: Et vocauit multos. Ale nie názwał się krolem/ tylko prostym człowiekiem Homo quidam fecit caenam magnãmagnam. Dla tego/ áby vbodzy wszyscy śmiele szli do stołu iego/ nie obawiáiąc się pompy krolewskiey/ y gwárdyiey iego/ ktora pospolićie pány tylko wpuszcza do páłacu/ á vbogich chłopkow/ y żebrakow odártych odpądza ode drzewi záraz. Chrystus Pan niechćiał wiemożnośćią swoią nikogo odpądzać od siebie/ ále wszytkich ogułem ták wielkich/ iáko y máłych; ták bogátych iáko y vbogich: ták mądrych iáko y prostaktow kazał przypuszczáć do stołu swoiego. Y owszem gdyby się kto ieszcze obawiał mágnificencyiey iego/ kazał przymusić/
Skrót tekstu: StarKaz
Strona: 58
Tytuł:
Arka testamentu zamykająca w sobie kazania niedzielne cz. 2 kazania
Autor:
Szymon Starowolski
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1649
podbił/ zbiwszy mu srogie po kilka kroć wojska/ Roku 1252. Ruś bracia naszy mieli Książęta swoje znaczne/ i bogate/ a mieli potym i Króla swego imieniem Daniela Crom: lib: 9. fol: 206. a przecię mu Król Polski rogów utarł/ że i Książąt już Ruskich niemasz/ i Rusi chłopków mało co się warta/ i Wiary ich już[...] zaszeli. Pruska także ziemia miała swego Króla imieniem Wejdewuta niejakiego o czym pisze Stryjkowski lib: 2. fol: 37. a teraz sam Król Polski zniósłszy Książęta i Króla sam Książęciem i Panem jest. Morawianie mieli też swego Króla Crom: lib: 2.
podbił/ zbiwszy mu srogie po kilka kroć woyska/ Roku 1252. Ruś braćia nászy mieli Xiążętá swoie znácżne/ y bogáte/ á mieli potym y Krola swego imieniem Dánielá Crom: lib: 9. fol: 206. á przećię mu Krol Polski rogow vtárł/ że y Xiążąt iuż Ruskich niemász/ y Ruśi chłopkow máło co sie warta/ y Wiáry ich iuż[...] zaszeli. Pruska także źiemiá miała swego Krolá imieniem Weydewutá nieiakiego o cżym pisze Striykowski lib: 2. fol: 37. á teraz sam Krol Polski zniozszy Xiażętá y Krolá sam Xiążęciem y Pánem iest. Morawianie mieli też swego Krolá Crom: lib: 2.
Skrót tekstu: NowinyMosk
Strona: C2
Tytuł:
Nowiny z Moskwy albo wota z traktatów i konsulty panów radnych ziemi moskiewskiej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1634
Data wydania (nie wcześniej niż):
1634
Data wydania (nie później niż):
1634
rzeknie Miłośnik ciernia: Zebrawszy zboże będę je chował/ aż gdy drogo dobrze będzie niech drugi przemrze chłopek/ zaczym ochotnbie mi żapłaci: A na to Sumn: Kto kryje zboże przeklnie go pospólstwo Do tego przyda on: I podareczek mi przyniesie: Odda Sumn: Preklęty kto bierze dary Mówi on: Czensze wybiorę od wszystkich chłopków aż do halerza; a musi mi chłopek oddać: bo i z duszy drugiemu wydrę. Mówi owe: Biada który łupisz; aza i sam złupion nie będziesz? I rachuj wszytko/ powie ciernia Miłośnik. Z poborów co i się zostanie/ a musi się zostać. Sumnienie: Niesprawiedliwi będą pokarani, nasienie niezbożnych zginie
rzeknie Miłośnik ćierniá: Zebrawszy zboże będę ie chował/ áż gdy drogo dobrze będźie niech drugi przemrze chłopek/ zaczym ochotnbie mi żapłáći: A ná to Sumn: Kto kryie zboże przeklnie go pospolstwo Do tego przydá on: Y podareczek mi przynieśie: Oddá Sumn: Preklęty kto bierze dary Mowi on: Czensze wybiorę od wszystkich chłopkow áż do halerza; á muśi mi chłopek oddáć: bo y z duszy drugiemu wydrę. Mowi owe: Biadá ktory łupisz; áza y sam złupion nie będżiesz? Y rachuy wszytko/ powie ćiernia Miłośnik. Z poborow co i się zostanie/ á muśi się zostáć. Sumnienie: Niespráwiedliwi będą pokarani, naśienie niezbożnych zginie
Skrót tekstu: BanHist
Strona: 15
Tytuł:
Bankiet albo historia jako Adam bankietował
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
żaden sztych, żaden raz nie szkodził; On też, kiedy się wszyscy rozbiegli, powrócił Od chłopstwa i do wsi się co bliższej obrócił.
XII.
We wsi niemasz nikogo: i wielcy i mali, Ujęci wielkiem strachem, precz pouciekali. Było tam dosyć potraw podłych i niedrogich, Jako to u pasterzów i chłopków ubogich; Tam żołędzia od chleba nie rozeznywając I żołądek tak dawno wypróżniony mając, W tem, co zastał surowe lub było warzone, Utopił zaraz ręce i zęby zgłodzone.
XIII.
Stamtąd błądząc po onem okolicznem kraju, Gonił ludzie i zwierze różnego rodzaju; Nieraz w biegu na lesie jelenia dotrzymał, Nieraz lub sarnę lubo
żaden sztych, żaden raz nie szkodził; On też, kiedy się wszyscy rozbiegli, powrócił Od chłopstwa i do wsi się co bliższej obrócił.
XII.
We wsi niemasz nikogo: i wielcy i mali, Ujęci wielkiem strachem, precz pouciekali. Było tam dosyć potraw podłych i niedrogich, Jako to u pasterzów i chłopków ubogich; Tam żołędzia od chleba nie rozeznywając I żołądek tak dawno wypróżniony mając, W tem, co zastał surowe lub było warzone, Utopił zaraz ręce i zęby zgłodzone.
XIII.
Stamtąd błądząc po onem okolicznem kraju, Gonił ludzie i źwierze różnego rodzaju; Nieraz w biegu na lesie jelenia dotrzymał, Nieraz lub sarnę lubo
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 233
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
potem, żaden temu ponno nie uwierzy, Jak z niewymowną mocą w pierś osła uderzy I ciśnie go do góry; ten jak ptaszę jakie Zda się, gdy skrzydła na bok rozciągnie dwojakie; Potem na milę jednę od miejsca onego Padł na wierzchu pagórka trochę wyniosłego. PIEŚŃ XXIX.
LIV.
To sprawiwszy, do onych chłopków krok prostuje, Z których jednego szczęście, nie rozum sprawuje. Bo gdy chciał uciec, wpadł w głąb na łokci trzydzieści W onę dolinę, w one straszliwe niskości; Ale wpół kresu o krzak wielki i rozwity Oparł się, został na niem i nie beł zabity. Twarz mu tylko i ręce ciernie podrapały, Sam
potem, żaden temu ponno nie uwierzy, Jak z niewymowną mocą w pierś osła uderzy I ciśnie go do góry; ten jak ptaszę jakie Zda się, gdy skrzydła na bok rozciągnie dwojakie; Potem na milę jednę od miejsca onego Padł na wierzchu pagórka trochę wyniosłego. PIEŚŃ XXIX.
LIV.
To sprawiwszy, do onych chłopków krok prostuje, Z których jednego szczęście, nie rozum sprawuje. Bo gdy chciał uciec, wpadł w głąb na łokci trzydzieści W onę dolinę, w one straszliwe nizkości; Ale wpół kresu o krzak wielki i rozwity Oparł się, został na niem i nie beł zabity. Twarz mu tylko i ręce ciernie podrapały, Sam
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 397
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
Jacobs-Schasz Conc. V. sup. 5. Cap. Jacób. p. m. 964. seqq.) o tym judykuje/ Niemieckiemi tak mówiąc słowy:
Uważaj to Ty Pańskiego (Szlacheckiego) stanu człowiecze/ kiedy potym staniesz przed sądem Bożym/ staną też łzy uciśnionych/ ukrzywdzonych/ ogołoconych/ zbitych i zdespektowanych Chłopków twoich/ jaki strach/ jaka bojaźń na cię przydzie/ gdy poczną skargę przedkładać przed Bogiem mówiąc: Misericordiam non fecerunt: Ci Panowie miłosierdzia nam ubogim Poddanym swoich nie czynili/ nie Ojcami/ ale Tyranami byli! Quidam in Cone. Funebr.
O Boże Sędzio straszliwy i sprawiedliwy/ eksklamuje jeden Teolog w kaznaniu swoim/
Iacobs-Schasz Conc. V. sup. 5. Cap. Iacob. p. m. 964. seqq.) o tym iudykuie/ Niemieckiemi ták mowiąc słowy:
Uważay to Ty Páńskiego (Szlácheckiego) stanu człowiecze/ kiedy potym stániesz przed sądem Bożym/ stáną też łzy ućiśnionych/ ukrzywdzonych/ ogołoconych/ zbitych y zdespektowánych Chłopkow twoich/ iáki strách/ iáka boiaźń ná ćię przydźie/ gdy poczną skárgę przedkładáć przed Bogiem mowiąc: Misericordiam non fecerunt: Ci Pánowie miłosierdźia nam ubogim Poddánym swoich nie czynili/ nie Oycámi/ ále Tyránámi byli! Quidam in Cone. Funebr.
O Boże Sędźio strászliwy y spráwiedliwy/ exklámuie ieden Teolog w kaznániu swoim/
Skrót tekstu: GdacPan
Strona: Iiiiiv
Tytuł:
O pańskim i szlacheckim [...] stanie dyszkurs
Autor:
Adam Gdacjusz
Drukarnia:
Jan Krzysztof Jakub
Miejsce wydania:
Brzeg
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1679
Data wydania (nie wcześniej niż):
1679
Data wydania (nie później niż):
1679
głowę, i biskupi wszyscy (albo raczej niektórzy) chcą być jeszcze na mnie na sejmie złymi. A u mnie nie tylko że w każdym starostwie stoi chorągiew, ale jeszcze i tych posłów dwóch tatarskich, których źle u dworu podejmowano w tychże u siebie karmię starostwach; i tak oni naszą intratę, a chorągwie chłopków zjadają. To taka pociecha! Kłopot mieć, tracić zdrowie i substancję, a nie wiedzieć za co i bez wszelkiego na świecie pożytku. Teraz ośm tysięcy talerów w dobrej monecie wyliczam Tatarom, zastawiwszy się; a Król IMć i p. podskarbi piszą, że mi to oddać mają en avril , Uważże Wć moje
głowę, i biskupi wszyscy (albo raczej niektórzy) chcą być jeszcze na mnie na sejmie złymi. A u mnie nie tylko że w każdym starostwie stoi chorągiew, ale jeszcze i tych posłów dwóch tatarskich, których źle u dworu podejmowano w tychże u siebie karmię starostwach; i tak oni naszą intratę, a chorągwie chłopków zjadają. To taka pociecha! Kłopot mieć, tracić zdrowie i substancję, a nie wiedzieć za co i bez wszelkiego na świecie pożytku. Teraz ośm tysięcy talerów w dobrej monecie wyliczam Tatarom, zastawiwszy się; a Król JMć i p. podskarbi piszą, że mi to oddać mają en avril , Uważże Wć moje
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 254
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
czy żołnierz, czy dziedzic, kto taki? Nie dziedzic, jednak chce mieć dostatek wszelaki. III
Kiedy cię przeklinają za cnotę żołnierze, Z nieba błogosławieństwo taki rycerz bierze. Jeśli zaś dręczysz ludzie, a chcesz zwan być święty, Na ziemi i od nieba masz być zwan przeklęty. IV
Wiele król i pleban ma chłopków, chcesz li wiedzieć? Od każdego żołnierza możesz się dowiedzieć. V
Zbójca szarpie i żołnierz — jakaż różność? Za tę Winę łotr bierze karę, a żołnierz zapłatę. VI
Nie będziesz kradł — do wszytkich te słowa rzeczono, A żołnierzów wyjęto z tego prawa pono. VII
Dysputują: niędoperz myszą jest czy ptakiem
czy żołnierz, czy dziedzic, kto taki? Nie dziedzic, jednak chce mieć dostatek wszelaki. III
Kiedy cię przeklinają za cnotę żołnierze, Z nieba błogosławieństwo taki rycerz bierze. Jeśli zaś dręczysz ludzie, a chcesz zwan być święty, Na ziemi i od nieba masz być zwan przeklęty. IV
Wiele król i pleban ma chłopków, chcesz li wiedzieć? Od każdego żołnierza możesz się dowiedzieć. V
Zbójca szarpie i żołnierz — jakaż różność? Za tę Winę łotr bierze karę, a żołnierz zapłatę. VI
Nie będziesz kradł — do wszytkich te słowa rzeczono, A żołnierzów wyjęto z tego prawa pono. VII
Dysputują: niędoperz myszą jest czy ptakiem
Skrót tekstu: KuligDemBar_II
Strona: 367
Tytuł:
Demokryt śmieszny albo śmiech Demokryta chrześcijańskiego
Autor:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1699
Data wydania (nie wcześniej niż):
1699
Data wydania (nie później niż):
1699
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
zbiory do biesa więc idą Bo z Kościoła zbierają; i cnych fundatorem Zawodzą/ którzy czynsze i różne dochody/ Na ozdobę Kościelną/ i na chwałę Bożą/ Nie na Księżych Synowców/ Siostrzenców/ i Wnuków/ Naznaczyli. Wydarłeś Kościołowi/ wydrzeć Diabeł oraz i to/ i duszę/ i wszytko. Zedrzesz z chłopków ubogich/ oszukasz bliźniego/ Wygrasz/ podejdziesz w handlu/ zawiedziesz/ zginie to. I staje nie inaczej/ jako śnieg od Słońca. Przeładujesz podarkiem i dobrego odrwisz V dworu Przyjaciela/ wnet to wszytko zniknie. Z dóbr Królewskich nazbierasz/ któreś złotem skupił/ I to pójdzie do biesa: bowiem nie dla tego Dobra
zbiory do biesa więc idą Bo z Kośćioła zbieraią; y cnych fundatorem Zawodzą/ ktorzy czynsze y rożne dochody/ Ná ozdobę Kośćielną/ y ná chwałę Bożą/ Nie ná Xiężych Synowcow/ Siestrzencow/ y Wnukow/ Naznáczyli. Wydárłeś Kośćiolowi/ wydrzeć Dyabeł oraz y to/ y duszę/ y wszytko. Zedrzesz z chłopkow vbogich/ oszukasz bliżniego/ Wygrasz/ podeydźiesz w handlu/ záwiedźiesz/ zginie to. Y ztaie nie inaczey/ iáko śnieg od Słońcá. Przeładuiesz podarkiem y dobrego odrwisz V dworu Przyiaćielá/ wnet to wszytko zniknie. Z dobr Krolewskich názbierasz/ ktoreś złotem skupił/ Y to poydźie do biesá: bowiem nie dla tego Dobrá
Skrót tekstu: OpalKSat1650
Strona: 25
Tytuł:
Satyry albo przestrogi do naprawy rządu i obyczajów w Polszcze
Autor:
Krzysztof Opaliński
Miejsce wydania:
Amsterdam
Region:
zagranica
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
nim gdy siły dobędziesz I wejrzysz śmiele w oko/ nie w nogach zwycięstwo Ale w wygranej kładąc/ i o nie się bijąc. Aczci trudno triumfy sobie obiecować/ Gdy wprzód niewinnych ludzi krwią oraz i łupem To jest zdzierstwem ręce twe napełnione/ Polski Żołnierzu. Owdzie krwawe łzy lecą do Boga/ I wzdychania ubogich chłopków. Boże nie daj Im zdrowo się powrócić. Boże podaj w ręce Pohańcowi dostatki ich/ które złupili Z nas ubogich. Napoi krwią ic hpola Tatarskie/ Którą w domu przelali niewinnie/ okrutnie. Takie są głosy ludzkie/ które przenikają Niebiosa i uproszą hańbę twą i zemstę Wojowniku nasz Polski. Stąd ci twa
nim gdy śiły dobędźiesz Y weyrzysz śmiele w oko/ nie w nogách zwyćięstwo Ale w wygraney kładąc/ y o nie się bijąc. Aczći trudno tryumfy sobie obiecowáć/ Gdy wprzod niewinnych ludźi krwią oraz y łupem To iest zdźierstwem ręce twe nápełnione/ Polski Żołnierzu. Owdźie krwawe łzy lecą do Bogá/ Y wzdychánia vbogich chłopkow. Boże nie day Im zdrowo się powroćić. Boże poday w ręce Poháńcowi dostatki ich/ ktore złupili Z nas vbogich. Napoi krwią ic hpola Tatarskie/ Ktorą w domu przelali niewinnie/ okrutnie. Takie są głosy ludzkie/ ktore przenikáią Niebiosá y vproszą háńbę twą y zemstę Woiowniku nász Polski. Ztąd ći twa
Skrót tekstu: OpalKSat1650
Strona: 89
Tytuł:
Satyry albo przestrogi do naprawy rządu i obyczajów w Polszcze
Autor:
Krzysztof Opaliński
Miejsce wydania:
Amsterdam
Region:
zagranica
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650