, Karyntyjej. Aż też do Wiednia przyszedł z swą Getrudą żoną, I tam stawał gospodą w paciepi za broną, W tych kąciech, gdzie cnotliwym ludziom drzwi zamknione, Owo wszędy łotrostwa nie są zatajone. Postrzegł urząd te zbrodnie u nich nie widane, I te ceremonije z piekła wywierciane - Kazano go obiesić z onym chłopkiem jego, Przydało się mu ucho Lutrowe dlatego, Aby o jego każdy słychał trajedyjej, A na potem nie zmyślał tej ceremonijej. Patrzcie, jakie to z wiary Lutrowej nasienie, O, niezbedni, co Boskie wzgardzacie ćwiczenie! Drugie ucho wziął Stankar, minister, kto słyszał, Temu diabeł kazanie na każdy czas pisał.
, Karyntyjej. Aż też do Wiednia przyszedł z swą Getrudą żoną, I tam stawał gospodą w paciepi za broną, W tych kąciech, gdzie cnotliwym ludziom drzwi zamknione, Owo wszędy łotrostwa nie są zatajone. Postrzegł urząd te zbrodnie u nich nie widane, I te ceremonije z piekła wywierciane - Kazano go obiesić z onym chłopkiem jego, Przydało się mu ucho Lutrowe dlatego, Aby o jego każdy słychał trajedyjej, A na potem nie zmyślał tej ceremonijej. Patrzcie, jakie to z wiary Lutrowej nasienie, O, niezbedni, co Boskie wzgardzacie ćwiczenie! Drugie ucho wziął Stankar, minister, kto słyszał, Temu diabeł kazanie na każdy czas pisał.
Skrót tekstu: ErZrzenAnKontr
Strona: 363
Tytuł:
Anatomia Martynusa Lutra Erazma z Roterdama
Autor:
Erazm z Rotterdamu
Tłumacz:
Jan Zrzenczycki
Drukarnia:
Bazyli Skalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
KUFEL U GĘBY
Niedościgła rozumem ludzkim tajemnica: Im lepszy rzemieślnik, tym większy pijanica; Przetoć ubogo tacy pospolicie żyją, Bo na co tydzień robią, w niedzielę przepiją. Jeszczeż by z tą mogli ujść rzemieślnicy wadą: Podło rodząc, największym kufel szczęściem kładą. Na co by mu przyszło kraść? Prostym bywszy chłopkiem, Woli stracić pod wiechą, miawszy to zarobkiem. Ale w piśmiennych ludziach skąd ta nieuwaga? Głęboko w księgę, głębiej siąga do bukłaga. Rzadki bez tej przywary, zwłaszcza między księżą; Stąd głowy na ambonach kaznodziejom ciężą. Więc że na nich korony sami golą ładnie, Choć na inszych, przypowieść właśnie im przypadnie
KUFEL U GĘBY
Niedościgła rozumem ludzkim tajemnica: Im lepszy rzemieślnik, tym większy pijanica; Przetoć ubogo tacy pospolicie żyją, Bo na co tydzień robią, w niedzielę przepiją. Jeszczeż by z tą mogli ujść rzemieślnicy wadą: Podło rodząc, największym kufel szczęściem kładą. Na co by mu przyszło kraść? Prostym bywszy chłopkiem, Woli stracić pod wiechą, miawszy to zarobkiem. Ale w piśmiennych ludziach skąd ta nieuwaga? Głęboko w księgę, głębiej siąga do bukłaga. Rzadki bez tej przywary, zwłaszcza między księżą; Stąd głowy na ambonach kaznodziejom ciężą. Więc że na nich korony sami golą ładnie, Choć na inszych, przypowieść właśnie im przypadnie
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 123
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
grochu, Tak natura w kilka lat porówna je, prochu, Prócz, że barziej pan niż chłop śmierdzi: ta przyczyna, Gdy rychlej mięso zgnije, niż zwiędnie jarzyna. Nie poznasz, chociaż smaczniej pan jada nierówno Niżeli chłop, co pańskie, a co chłopskie gówno. A czym się pan na świecie przed chłopkiem przechwalał,
Ledwie nie wszytko będzie po śmierci wypalał; Ledwie nie wszytkie dary tu fortuny ślepej Grzechem są a szatańskie na wieczną śmierć lepy. 453 (D). JĘZYK
Pozwierzchowne w człowieku uważając zmysły, Z których i cnoty wszytkie, i grzechy zawisły, Prócz samego języka, żeby nie był skory, A oczu,
grochu, Tak natura w kilka lat porówna je, prochu, Prócz, że barziej pan niż chłop śmierdzi: ta przyczyna, Gdy rychlej mięso zgnije, niż zwiędnie jarzyna. Nie poznasz, chociaż smaczniej pan jada nierówno Niżeli chłop, co pańskie, a co chłopskie gówno. A czym się pan na świecie przed chłopkiem przechwalał,
Ledwie nie wszytko będzie po śmierci wypalał; Ledwie nie wszytkie dary tu fortuny ślepej Grzechem są a szatańskie na wieczną śmierć lepy. 453 (D). JĘZYK
Pozwierzchowne w człowieku uważając zmysły, Z których i cnoty wszytkie, i grzechy zawisły, Prócz samego języka, żeby nie był skory, A oczu,
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 452
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987