1. Chwedko Trątak ma pretensyj a takową, któremu na pańszczyznę posłanemu do puszczy wzięto wołów parę z wozem valoris złp 120; który chłop bez wołów zostawał lat 3, a woły jemu wziął im. pan Kirkiń, za które woły dała mu jejm. pani stolnikowa byków parę, valoris złp 40. Temuż chłopowi wory brano, które przepadły we dworze, także talki, krupy, oleje, gdy dawano do niego robić, zawsze swoim dokładać musiał corocznie, przez co szkodował co rok najmniej taler bity. Wszystkich pretensyj czyni in unum zniózszy złp numero 240.
2. Hryc Szelia ma pretensyją za woła, któremu wzięto za napasne jakieś
1. Chwedko Trątak ma pretensyj ą takową, któremu na pańszczyznę posłanemu do puszczy wzięto wołów parę z wozem valoris złp 120; który chłop bez wołów zostawał lat 3, a woły jemu wziął jm. pan Kirkiń, za które woły dała mu jejm. pani stolnikowa byków parę, valoris złp 40. Temuż chłopowi wory brano, które przepadły we dworze, także talki, krupy, oleje, gdy dawano do niego robić, zawsze swoim dokładać musiał corocznie, przez co szkodował co rok najmniej taler bity. Wszystkich pretensyj czyni in unum zniózszy złp numero 240.
2. Hryc Szelia ma pretensyją za woła, któremu wzięto za napasne jakieś
Skrót tekstu: PretChłopRzecz
Strona: 14
Tytuł:
Specyfikacyja pretensyj chłopskich...
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1727
Data wydania (nie wcześniej niż):
1727
Data wydania (nie później niż):
1727
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Rzeczpospolita w dobie upadku 1700-1740. Wybór źródeł
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Gierowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
w latach podeszli, tej dla obrazy bożej nie popełniają niepodcziwości. Po trzecie, co do gospodarstwa, dłużej od drugich żyjąc, tytuł słuszny onym dobrych gospodarzów noszą. 52. Mieszczańczukom z miast swoich nie pozwolić się szkół uczyć, a barziej jeszcze wychodzić, pod konfiskowaniem ojców onych dobra i ruchomości. Gdyż na co ta chłopowi biegłość, której nigdy chamski naród na dobro nie użyje, tylko na szkodę i zdradę samego pana. Niech się tegoż cham, co i ojciec, uczy rzemiosła, by cechy onych zawsze byli okryte, miasto zaś stąd handlowne i profit panu przynoszące. Magdeburia bowiem onego, by z ludzi umiejących sprawiedliwość była, wybrać
w latach podeszli, tej dla obrazy bożej nie popełniają niepodcziwości. Po trzecie, co do gospodarstwa, dłużej od drugich żyjąc, tytuł słuszny onym dobrych gospodarzów noszą. 52. Mieszczańczukom z miast swoich nie pozwolić się szkół uczyć, a barziej jeszcze wychodzić, pod konfiskowaniem ojców onych dobra i ruchomości. Gdyż na co ta chłopowi biegłość, której nigdy chamski naród na dobro nie użyje, tylko na szkodę i zdradę samego pana. Niech się tegoż cham, co i ojciec, uczy rzemiosła, by cechy onych zawsze byli okryte, miasto zaś stąd handlowne i profit panu przynoszące. Magdeburia bowiem onego, by z ludzi umiejących sprawiedliwość była, wybrać
Skrót tekstu: RadziwHDiar
Strona: 196
Tytuł:
Diariusze
Autor:
Hieronim Radziwiłł
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1747 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1747
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tak ci zapłacę twym sługom i braci. Chłop się na takie ułakomił słowa, Idzie bezpiecznie, ni się więcej chowa, Urąbie wnet drąg, i za kilka razy Ów kamień straszny ze Smoka podważy. Smok w tym wychodzi, pełen wesołości, Otrzepuje się, i wyciąga kości; Potym za miasto, BÓG zapłać, chłopowi, Chodź sam Muzyku, mam cię zjeść, mu powi: Jako? Chłop cecze: cofając się w kroku, Takaż to wdzięczność obiecana smoku? Taka; smok rzecze: sprawa jest gotowa, Chcę ja dotrzymać tobie mego słowa; Wszakiem obiecał, tak jak świat zapłacić, Który zwykł swoich służebników tracić.
Tak ći zapłacę twym sługom i braći. Chłop śię na takie ułakomił słowa, Idźie bezpiecznie, ni śię więcey chowa, Urąbie wnet drąg, i za kilka razy Ow kamień straszny ze Smoka podważy. Smok w tym wychodźi, pełen wesołośći, Otrzepuie śię, i wyćiąga kośći; Potym za miasto, BOG zapłać, chłopowi, Chodź sam Muzyku, mam ćię zieść, mu powi: Jako? Chłop tzecze: cofaiąc śię w kroku, Takaż to wdźięczność obiecana smoku? Taka; smok rzecze: sprawa iest gotowa, Chcę ia dotrzymać tobie mego słowa; Wszakiem obiecał, tak iak świat zapłaćić, Ktory zwykł swoich służebnikow traćić.
Skrót tekstu: JabłEzop
Strona: 25
Tytuł:
Ezop nowy polski
Autor:
Jan Stanisław Jabłonowski
Drukarnia:
Andrzej Ceydler
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
bajki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1731
Data wydania (nie wcześniej niż):
1731
Data wydania (nie później niż):
1731