i po części W tej mierze się nie poszczęści. Niech im księża wódkę święcą, Od kulpy się nie wykręcą Ni krzyżem odżegnają.
My się najmniej nie lenimy, Kiedy święto obchodzimy, Grzbietu chłostać; bracia mili W głowę — nie w grzbiet — sobie wbili, Że oni nie powinni.
Więc gdy im się święta chłosta Nie podoba, rzekę z prosta:
Ej, zmiłuj się, sztukę liny Złóż kto — miasto dyscypliny — A wychłostaj to bractwo!
Dyspensator — że złe daje Śniadanie — rzecz, to cię złaje. Choć byś się stawił uporem, Tylko-ć pogrozi rektorem. Pójdziesz mądry pod ławę.
Co dla braci —
i po części W tej mierze się nie poszczęści. Niech im księża wódkę święcą, Od kulpy się nie wykręcą Ni krzyżem odżegnają.
My się najmniej nie lenimy, Kiedy święto obchodzimy, Grzbietu chłostać; bracia mili W głowę — nie w grzbiet — sobie wbili, Że oni nie powinni.
Więc gdy im się święta chłosta Nie podoba, rzekę z prosta:
Ej, zmiłuj się, sztukę liny Złóż kto — miasto dyscypliny — A wychłostaj to bractwo!
Dyspensator — że złe daje Śniadanie — rzecz, to cię złaje. Choć byś się stawił uporem, Tylko-ć pogrozi rektorem. Pójdziesz mądry pod ławę.
Co dla braci —
Skrót tekstu: MelScholBar_II
Strona: 760
Tytuł:
Dystrakcja w swoich ciężkościach melancholii scholastycznej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
między 1701 a 1750
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1750
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
, Wiem pewnie, że po wszytkiej już Wieliczce słynie.
Tu wynidą dwóch chłopów
KARA O, mój siumny sąsiadku, o cóż to wołali?
BĄCZAŁ O to, byśmy w regestra wpisować się dali.
KARA A któż nas będzie pisał?
BĄCZAŁ Oto pan starosta.
KARA A to pódźmy, aby nas nie potkała chłosta.
Tu przydą do Cyryna
Kłaniamyć się, mospanie! Wyście to kazali, Abyśmy się w regestra wpisować szchadzali?
CYRYN Nie ja, ale jest rozkaż cesarza rzymskiego, Abym wasz wszytkich wpisał ze starostwa mego. Jakże tobie na imię i to twojej żonie?
KARA Dyć jej tu ze mną nie masz,
, Wiem pewnie, że po wszytkiej już Wieliczce słynie.
Tu wynidą dwoch chłopów
KARA O, moj siumny samsiadku, o cóż to wołali?
BĄCZAŁ O to, byśmy w regestra wpisować się dali.
KARA A któż nas będzie pisał?
BĄCZAŁ Oto pan starosta.
KARA A to pódźmy, aby nas nie potkała chłosta.
Tu przydą do Cyryna
Kłaniamyć się, mospanie! Wyście to kazali, Abyśmy się w regestra wpisować szchadzali?
CYRYN Nie ja, ale jest rozkaż cesarza rzymskiego, Abym wasz wszytkich wpisał ze starostwa mego. Jakże tobie na imię i to twojej żonie?
KARA Dyć jej tu ze mną nie masz,
Skrót tekstu: DialJezOkoń
Strona: 284
Tytuł:
Dialog o Narodzeniu Pana naszego Jezusa Chrystusa
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Wieliczka
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
jasełka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1704 a 1709
Data wydania (nie wcześniej niż):
1704
Data wydania (nie później niż):
1709
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Staropolskie pastorałki dramatyczne: antologia
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Okoń
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
przyprawy ogniste onych nawiedli/ i tak się stało: bo gdy kupą natarli/ w tym zapalono kule/ które gdy miedzy niemi strzelać jęły/ nad zamiar przelęknieni/ z konfuzją wielką sami uciekając/ topić się poczęli. Rajtarom też którzy upiwszy się/ tak śmiele pod samy przekop podpadali/ z łaski Bożej znacznie się strzelbą chłosta dała/ koni szesnastu im ubito/ Pułkownika zabito/ pod samym Grafem Mansfeldem konia postrzelono. Za co niech będzie chwała Bogu naszemu: abowiem od tego czasu serce stracił nieprzyjaciel. Myśmy też już barzo ufatygowani byli/ abowiemesmy przez cztery niedziele snu w oczu nie mieli. W tym nieprzyjaciel nie dowierzając sobie i nam/
przypráwy ogniste onych náwiedli/ y ták się sstáło: bo gdy kupą nátárli/ w tym zápalono kule/ ktore gdy miedzy niemi strzeláć ięły/ nád zamiar przelęknieni/ z konfuzyą wielką sámi vćiekáiąc/ topić się poczęli. Ráytárom też ktorzy vpiwszy się/ ták śmiele pod sámy przekop podpadáli/ z łáski Bożey znácznie się strzelbą chłostá dáłá/ koni szesnastu im vbito/ Pułkowniká zábito/ pod sámym Graffem Mánsfeldem koniá postrzelono. Zá co niech będźie chwałá Bogu nászemu: ábowiem od tego czásu serce stráćił nieprzyiaćiel. Mysmy też iuż bárzo vfátygowáni byli/ ábowiemesmy przez cztery niedźiele snu w oczu nie mieli. W tym nieprzyiaćiel nie dowierzáiąc sobie y nam/
Skrót tekstu: BiałłozorList
Strona: A2v
Tytuł:
List o oblężeniu zamku Dyjamenckiego w Inflantach
Autor:
Gabriel Białłozor
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1605
Data wydania (nie wcześniej niż):
1605
Data wydania (nie później niż):
1605