jabłoń towarzysze Obaczą, aż się jabłko dojźrałe kołysze. Więc się oba ku drzewu posuną w zawody, Ale zwyczajnie rączszy przed leniwym wprzódy. Dlatego mu cug puścił, gdy ów z wielkiej chuci, Co miał urwać, na ziemię ono jabłko zruci. A ten go łupiąc: „Przykład oczywisty — rzecze — Że często chłystek porwie, chartowi uciecze.” I ów, będąc w nadziei oszukany szpetnie: „Częstoż człek na wypadły kąsek zęby zetnie. Niejeden, zachęciwszy apetyt nowinką, Choćby nierad, musi się kontentować ślinką.” 50. NA OPUSZKĘ
Bóbr wydrę czy tchórz zgwałcił na twą czapkę kunę. Bodajżeś miał z opuszką swoją
jabłoń towarzysze Obaczą, aż się jabłko dojźrałe kołysze. Więc się oba ku drzewu posuną w zawody, Ale zwyczajnie rączszy przed leniwym wprzódy. Dlatego mu cug puścił, gdy ów z wielkiej chuci, Co miał urwać, na ziemię ono jabłko zruci. A ten go łupiąc: „Przykład oczywisty — rzecze — Że często chłystek porwie, chartowi uciecze.” I ów, będąc w nadziei oszukany szpetnie: „Częstoż człek na wypadły kąsek zęby zetnie. Niejeden, zachęciwszy apetyt nowinką, Choćby nierad, musi się kontentować ślinką.” 50. NA OPUSZKĘ
Bóbr wydrę czy tchórz zgwałcił na twą czapkę kunę. Bodajżeś miał z opuszką swoją
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 226
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
kontestacji quovis titulo nikt twej nie czynił żenie, gdyż najpirwej człek dla swego się żeni gustu, nie dla cudzych chwaleń, a barziej jeszcze wygody. Które kontestacje lekce bynajmniej ważyć nie trzeba, ale za pirwszą razą z tym się odezwać claris pactis, że tego nie lubię, za drugą razą zbić kazać, bo taki chłystek cudzych patrzący kominów, nie wart, by się nad nim sam miał mąż pastwić. Mieliby zaś mówić, że sam bić boisz się, dajże dowód ojcowską cię proszę obligacją, dotknięciem ręki twej pańskiej, tak by poznał dystynkcją, a Bóg cię żadną miarą, gdy modłami twemi znać go za Pana i Stwórcę
kontestacji quovis titulo nicht twej nie czynił żenie, gdyż najpirwej człek dla swego się żeni gustu, nie dla cudzych chwaleń, a barziej jeszcze wygody. Które kontestacje lekce bynajmniej ważyć nie trzeba, ale za pirwszą razą z tym się odezwać claris pactis, że tego nie lubię, za drugą razą zbić kazać, bo taki chłystek cudzych patrzący kominów, nie wart, by się nad nim sam miał mąż pastwić. Mieliby zaś mówić, że sam bić boisz się, dajże dowód ojcowską cię proszę obligacją, dotknięciem ręki twej pańskiej, tak by poznał dystynkcją, a Bóg cię żadną miarą, gdy modłami twemi znać go za Pana i Stwórcę
Skrót tekstu: RadziwHDiar
Strona: 192
Tytuł:
Diariusze
Autor:
Hieronim Radziwiłł
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1747 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1747
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak