szynk, jako i insi kaczmarze. Ta karczm a, chałupa wielka, stara, w szachulec. Stajnia dla bydła porządna, stodółka wpół wystawiona. Te budynki są jego własne. Chałupa sołtyska własna, żadnego do niej gruntu nie ma. Chałupa mała, którą cała wieś dla kowala postawiła, gruntu żadnego nie ma. Chałupek małych 2, kołodziej w lepiankę własnym swoim kosztem wystawił. Z górki pod ś. Wawrzyńcem Zacharkowa ma dać kapłonów i gęsi Marcin stary kaczmarz na Kopczeleszczyźnie za kontraktem trzyma włóki Izba pańska w szachulec, komora w sieni w lepiankę, stodoła i stajnia spaliła się. Stodołę z sąsiekiem jednym postawił.
Włóki 4 - 2
szynk, jako i insi kaczmarze. Ta karczm a, chałupa wielka, stara, w szachulec. Stajnia dla bydła porządna, stodółka wpół wystawiona. Te budynki są jego własne. Chałupa sołtyska własna, żadnego do niej gruntu nie ma. Chałupa mała, którą cała wieś dla kowala postawiła, gruntu żadnego nie ma. Chałupek małych 2, kołodziej w lepiankę własnym swoim kosztem wystawił. Z górki pod ś. Wawrzyńcem Zacharkowa ma dać kapłonów i gęsi Marcin stary kaczmarz na Kopczeleszczyźnie za kontraktem trzyma włóki Izba pańska w szachulec, komora w sieni w lepiankę, stodoła i stajnia spaliła się. Stodołę z sąsiekiem jednym postawił.
Włóki 4 - 2
Skrót tekstu: InwChełm
Strona: 34
Tytuł:
Inwentarze dóbr biskupstwa chełmińskiego
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
inwentarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1723 a 1747
Data wydania (nie wcześniej niż):
1723
Data wydania (nie później niż):
1747
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ryszard Mienicki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Toruń
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowe Wydawnictwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1956
obfitującemu/ i mniej umiejętnemu udzielał daru swego/ abo też i pochop podal mędrszemu ku grzeczniejszemu wypolerowaniu rzeczy/ od niego wźnieconych/ żeby za początkiem jednego/ a za przydaniem następującym drugiego/ tak każda nauka nauka i umiejętność im dalej tym więtszy wzrost biorąc/ do doskonałości przychodziła/ jako za czasem z małego początku/ podłych chałupek/ szerokie i bogate Miasta rosną: Skąd miedzy inszymi zdaniem ludzkim/ niemal nasubtelniejszy Filozof Arystoteles/ żadną miarą nie mogąc pierwszych początków sposobów/ dowcipem swym doścignąć/ po wielu szerokich de mundo rozbieraniach/ do tego się naostatek z strwożoną myślą uciec musiał. Necessario inquit, omnium istorum primum mobile consistere, Summum Ens.
obfituiącemu/ y mniey vmieiętnemu vdzielał dáru swego/ ábo też y pochop podal mędrszemu ku grzecznieyszemu wypolerowániu rzeczy/ od niego wźnieconych/ żeby zá początkiem iednego/ á zá przydániem nástępuiącym drugiego/ ták káżda náuká náuká y vmieiętność im dáley tym więtszy wzrost biorąc/ do doskonáłośći przychodziłá/ iáko zá czásem z máłego początku/ podłych cháłupek/ szerokie y bogáte Miástá rostą: Zkąd miedzy inszymi zdániem ludzkim/ niemal nasubtelnieyszy Philosoph Aristoteles/ żadną miárą nie mogąc pierwszych początkow sposobow/ dowćipem swym dośćignąć/ po wielu szerokich de mundo rozbierániách/ do tego się náostátek z strwożoną myślą vćiec muśiał. Necessario inquit, omnium istorum primum mobile consistere, Summum Ens.
Skrót tekstu: GostSpos
Strona: 15
Tytuł:
Sposob jakim góry złote, srebrne, w przezacnym Królestwie Polskim zepsowane naprawić
Autor:
Wojciech Gostkowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
ekonomia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1622
Data wydania (nie wcześniej niż):
1622
Data wydania (nie później niż):
1622
w czym inszym obfitującemu/ i mniej umiejętnemu udzielał daru swego/ abo też i pochop podał mędrszemu ku grzeczniejszemu wypolerowaniu rzeczy od niego wznieconych/ żeby za początkiem jednego/ a za przydaniem następującym drugiego/ tak każda nauka i umiejętność/ im dalej tym więtszy wzrost biorąc do doskonałości przychodziła/ jako za czasem z małego początku podłych chałupek/ szerokie miasta rosną. Za czym/ czując ja też w sobie/ za wpojeniem samego przyrodzenia/ wielką ochotę do koni i jezdeckiego ćwiczenia/ a mając też przevsilne przy ochocie przyłożonej pracej/ w tej nauce niemałe początki/ utarciem tego nie mógł/ abym tej błahej umiejętności nie miał abo niechciał/ niektórym dobrym
w czym inszym obfituiącemu/ y mniey vmieiętnemu vdzielał dáru swego/ ábo też y pochop podał mędrszemu ku grzecznieyszemu wypolerowániu rzeczy od niego wznieconych/ żeby zá początkiem iednego/ á zá przydániem nástępuiącym drugiego/ ták káżda náuká y vmieiętność/ im dáley tym więtszy wzrost biorąc do doskonáłośći przychodziłá/ iáko zá czásem z máłego początku podłych cháłupek/ szerokie miástá rostą. Zá czym/ czuiąc ia też w sobie/ zá wpoieniem sámego przyrodzenia/ wielką ochotę do koni y iezdeckiego ćwiczenia/ á máiąc też przevśilne przy ochoćie przyłożoney pracey/ w tey náuce niemáłe początki/ vtárćiem tego nie mogł/ ábym tey błáhey vmieiętnośći nie miał ábo niechćiał/ niektorym dobrym
Skrót tekstu: DorHip_I
Strona: 3
Tytuł:
Hippica to iest o koniach księgi_I
Autor:
Krzysztof Dorohostajski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1603
Data wydania (nie wcześniej niż):
1603
Data wydania (nie później niż):
1603
co jemu samemu, ale co drugim, to uważa, i o to się troszcz, swoję szkodę pospolitemu dobru darując, swoje dobro dla pospolitej szkody opuszczając, bo przypospolitym dobru źle się mu dziać nie może, albo gdy wszytkim źle? samemu błogo nie będzie. Pospolite złe, jako powietrze, nieznakomito idzie, od chałupek, do ostróżnych wkrada się Pałaców, od mniejszych, wdziera się do większych.) Zawsze szkodliwszych być rozumiem, którzy siła Nieuważnej (ku dobru pospolitemu) Zarliwości mają, mało zaś rozsądku, i uwagi, nad owych którzy złośliwi sami, i jawnie rzeczom szkodzić usiłują, bo tych, jako nie tajno poznasz, tak
co iemu sámemu, ále co drugim, to vważa, y o to się troszcz, swoię szkodę pospolitemu dobru dáruiąc, swoie dobro dla pospolitey szkody opuszczáiąc, bo przypospolitym dobru źle się mu dziać nie może, álbo gdy wszytkim źle? sámemu błogo nie będzie. Pospolite złe, iáko powietrze, nieznákomito idźie, od cháłupek, do ostrożnych wkrada się Páłácow, od mnieyszych, wdźiera się do większych.) Zawsze szkodliwszych bydź rozumiem, ktorzy śiłá Nieuważney (ku dobru pospolitemu) Zárliwośći máią, máło záś rozsądku, y vwagi, nád owych ktorzy złośliwi sami, y iáwnie rzeczom szkodźić vśiłuią, bo tych, iako nie táyno poznasz, ták
Skrót tekstu: FredPrzysł
Strona: E4v
Tytuł:
Przysłowia mów potocznych
Autor:
Andrzej Maksymilian Fredro
Drukarnia:
Jerzy Forster
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1659
Data wydania (nie wcześniej niż):
1659
Data wydania (nie później niż):
1659