w swym błędzie postrzegła, znalazłabym, bym dawniej szukać Cię wybiegła. Mniemałam, żeś się jeszcze w łóżeczku wczasował, któregoś, widzę, sobie nie barzo smakował. Cóż czynić? Będę przecię wczasu zażywała i bez Ciebie snem smacznym oczy usypiała. Ale – ach! – trudno leżeć w opłakanej chacie, trudno członki wczasować przy takowej stracie. Choćby woda szemraniem w wdzięcznych swych strumykach sen zwabiała z gór przykrych, lecąc po kamykach, choćby lasów wierzchołki szumem spać kazały, choćby wdzięczni słowicy po drzewach śpiewali lub helikońskich bogiń parnaska gromada i Apollo, delfickich stron muzyk nie lada, nie uśpią i opia trosk mych na swym
w swym błędzie postrzegła, znalazłabym, bym dawniej szukać Cię wybiegła. Mniemałam, żeś się jeszcze w łóżeczku wczasował, któregoś, widzę, sobie nie barzo smakował. Cóż czynić? Będę przecię wczasu zażywała i bez Ciebie snem smacznym oczy usypiała. Ale – ach! – trudno leżeć w opłakanej chacie, trudno członki wczasować przy takowej stracie. Choćby woda szemraniem w wdzięcznych swych strumykach sen zwabiała z gór przykrych, lecąc po kamykach, choćby lasów wierzchołki szumem spać kazały, choćby wdzięczni słowicy po drzewach śpiewali lub helikońskich bogiń parnaska gromada i Apollo, delfickich stron muzyk nie lada, nie uśpią i opia trosk mych na swym
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 109
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
sklecił na piasku kmiotek nie bogaty Z błota/ i z piany/ abo z słomy/ a plewami Pokrył/ której kiedy wiatr z bystremi wichrami Powstanie/ rujnuje: wierzch zrzuca plewiany; Jednę część w jednę stronę/ a drugą część ściany W inszą niesie/ i wszytko z fundamentu psuje/ A chłopek co był w chacie/ pod niebem nocuje. Bo tylko ono miejsce/ gdzie mieszkanie stało/ Jakby nigdy mieszkania żadnego nie miało. Toż się dzieje właśnie z mą duszą opłakaną/ Niegdy w łaskę/ i cnoty ozdobnie przybraną W których nie jak słomianym/ lecz w drogim budynku Mogła mieszkać/ i swego zażyć odpoczynku. Drogi budynek:
sklećił ná piásku kmiotek nie bogáty Z błotá/ y z piány/ ábo z słomy/ á plewámi Pokrył/ ktorey kiedy wiátr z bystremi wichrámi Powstánie/ ruinuie: wierzch zrzucá plewiány; Iednę cżęść w iednę stronę/ á drugą cżęść śćiány W inszą nieśie/ y wszytko z fundamentu psuie/ A chłopek co był w cháćie/ pod niebem nocuie. Bo tylko ono mieysce/ gdźie mieszkánie stało/ Iákby nigdy mieszkaniá żadnego nie miáło. Toz się dźieie własnie z mą duszą opłákáną/ Niegdy w łaskę/ y cnoty ozdobnie przybráną W ktorych nie iák słomiánym/ lecż w drogim budynku Mogłá mieszkáć/ y swego zażyć odpocżynku. Drogi budynek:
Skrót tekstu: BesKuligHer
Strona: 79
Tytuł:
Heraklit chrześcijański
Autor:
Piotr Besseusz
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Kollegium Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1694
Data wydania (nie wcześniej niż):
1694
Data wydania (nie później niż):
1694
odchodząc mówi sobie na boku. SCENA IV.
SAUL. SA: O! Krwi Saula! jak się mienisz Jakże prędko pełzniesz! ledwieś się Purpurą Zafarbowała; już ci kier smutny już barwę Śmiertelną na się bierzesz? jak prędko na Tronie Giniesz? Jakbyś nierównie był szczęśliwszy Saulu, Gdybyś się w podłej chacie przodków twoich taił. O! któż by mi przywrócił słodką bydła paszą. O! gdy by kto dziś zemną, pasterski za Berło Ki zamienił? Ah! cóż ci Saulu po Koronie, Gdy w synach życię tracisz? ah! ah! - Samuelu! Na cóżes mnie do Tronu z tysiąców tak wielu Wybrał?
odchodząc mówi sobie ná boku. SCENA IV.
SAUL. SA: O! Krwi Saulá! iák się mienisz Jákże prętko pełzniesz! ledwieś się Purpurą Zafárbowáłá; już ci kier smutny iuż bárwę Smiertelną ná się bierzesz? iák prętko ná Tronie Giniesz? Jákbyś nierównie był szczęśliwszy Saulu, Gdybyś się w podłey chácie przodków twoich táił. O! któż by mi przywrócił słodką bydłá paszą. O! gdy by kto dziś zemną, pásterski zá Berło Ki zámienił? Ah! coż ci Saulu po Koronie, Gdy w synách życię trácisz? ah! ah! - Sámuelu! Ná cożes mnie do Tronu z tysiąców ták wielu Wybráł?
Skrót tekstu: JawJon
Strona: 64
Tytuł:
Jonatas
Autor:
Stanisław Jaworski
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
złote uczynione A na twe, zacna pani, ramiona włożone, Pewnieby się takiego nic nie uchroniło, Coby twoję osobę wiązać godno było. Lecz jeśli do tej sprawy nie może z pustego Lubo lnu lub konopi zebrać z pola mego, Pogotowiu też trudniej i o karmazyny I kosztowne podarza murzyńskiej krainy, Złota w chacie ubogiej szukać nie potrzeba, Ledwo dają żelazo rozgniewane nieba. Lecz jeśli i garść wody na ołtarz bogowie Za wdzięczne przyjmowali, a ty pogotowie Nie pogardzisz pokłonu, pani, ubogiego, Z którym teraz oddaję do progu twojego Wieniec, jaki natenczas z Helikonu panny Uwiwszy, poświęciły dniowi świętej Anny I imieniu twojemu, nie z
złote uczynione A na twe, zacna pani, ramiona włożone, Pewnieby się takiego nic nie uchroniło, Coby twoję osobę wiązać godno było. Lecz jeśli do tej sprawy nie może z pustego Lubo lnu lub konopi zebrać z pola mego, Pogotowiu też trudniej i o karmazyny I kosztowne podarza murzyńskiej krainy, Złota w chacie ubogiej szukać nie potrzeba, Ledwo dają żelazo rozgniewane nieba. Lecz jeśli i garść wody na ołtarz bogowie Za wdzięczne przyjmowali, a ty pogotowie Nie pogardzisz pokłonu, pani, ubogiego, Z ktorym teraz oddaję do progu twojego Wieniec, jaki natenczas z Helikonu panny Uwiwszy, poświęciły dniowi świętej Anny I imieniu twojemu, nie z
Skrót tekstu: NaborWierWir_I
Strona: 276
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Daniel Naborowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1620 a 1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1640
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
.
Złodziej zakradł się w nocy do domu pustego, Mniemając, że miał zdobycz dobrą odnieść z niego. Gospodarz goły widząc, że ten maca wszędzie, Bo nie spał chudy Ferens, Długoż tego będzie? To trefna, rzecze, ty chcesz naleźć, miły bracie, Czego ja o południu nie najdę w tej chacie. 653. Na pana Skopa.
Trudno Skopa nawrócić, bo to nie rzezany, Musi go z wiosny posłać na trawę z barany A w jesieni uczynić to co skopom trzeba, Ale boję się, żeby odbieżał i nieba. 654. Respons Skopów.
Jest to prawda, że ten Skop nie bywał rzezany, Od
.
Złodziej zakradł się w nocy do domu pustego, Mniemając, że miał zdobycz dobrą odnieść z niego. Gospodarz goły widząc, że ten maca wszędzie, Bo nie spał chudy Ferens, Długoż tego będzie? To trefna, rzecze, ty chcesz naleźć, miły bracie, Czego ja o południu nie najdę w tej chacie. 653. Na pana Skopa.
Trudno Skopa nawrocić, bo to nie rzezany, Musi go z wiosny posłać na trawę z barany A w jesieni uczynić to co skopom trzeba, Ale boję się, żeby odbieżał i nieba. 654. Respons Skopow.
Jest to prawda, że ten Skop nie bywał rzezany, Od
Skrót tekstu: NaborWierWir_I
Strona: 329
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Daniel Naborowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1620 a 1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1640
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
nawet są małe: od nas bowiem spodobają się małe. Idźcie do domu i co ma każdy, niech na dar wybierze I tu przyniesie — z radością do Betlejem pospieszymy wszyscy.
MELIBEUSZ Zatem, bracia, idziemy do domu przygotować dary!
MENALKA woła
Dameta! Dameta, Dameta! Itd. Czy diacheł cię trzyma w chacie tak długo? W stajni narodzonego opóźniasz ujrzenie Bogal My już idziemy — jeśli chcesz, podążaj za nami sam; Pomnożysz swoimi dary, które niesiemy Panu!
DAMETA Już wnet pojdę, lecz proszę: poczekajcie mało, Aż przygotuję dary!
MELIBEUSZ Gdy już przybędziemy, zacznij ty mówić, Menalka, Bo i brodę masz większą
nawet są małe: od nas bowiem spodobają się małe. Idźcie do domu i co ma każdy, niech na dar wybierze I tu przyniesie — z radością do Betlejem pospieszymy wszyscy.
MELIBEUSZ Zatem, bracia, idziemy do domu przygotować dary!
MENALKA woła
Dameta! Dameta, Dameta! Itd. Czy diacheł cię trzyma w chacie tak długo? W stajni narodzonego opóźniasz ujrzenie Bogal My już idziemy — jeśli chcesz, podążaj za nami sam; Pomnożysz swoimi dary, które niesiemy Panu!
DAMETA Już wnet pojdę, lecz proszę: poczekajcie mało, Aż przygotuję dary!
MELIBEUSZ Gdy już przybędziemy, zacznij ty mówić, Menalka, Bo i brodę masz większą
Skrót tekstu: RódLudzOkoń
Strona: 34
Tytuł:
Ekloga, w której ród ludzki ...
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
jasełka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1727
Data wydania (nie wcześniej niż):
1727
Data wydania (nie później niż):
1727
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Staropolskie pastorałki dramatyczne: antologia
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Okoń
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1989
to, Jakież za tak wielki dar dzięki?!
LICYDAS Cokolwiek lepszego w naszych było szafarniach, Niesiemy nie skąpą ręką Paniątku w darze. Nie wsi my dziedzice, ani folwarków wielkich, Nie liczymy zasobów złota ni dukatów złotych, Głośnego też nie trzymamy srebra w wielkich skrzyniach, Mamy coś jednak, mamy w biednej chacie. Bogactwem jest także trawa, która niskie pokrywa Dachy wieśniaków, są także w owczarni mojej baranki Tłuste i cielątka beczące miłuchno W stajni, kaplunki i skaczące prosiątka Nieraz możną oglądać, jest ich wiele w oborze. Ty jednak nie masz dostatku, ani też mebli żadnych, I na wielkie patrzymy ubóstwo Pana! Ty nawet
to, Jakież za tak wielki dar dzięki?!
LICYDAS Cokolwiek lepszego w naszych było szafarniach, Niesiemy nie skąpą ręką Paniątku w darze. Nie wsi my dziedzice, ani folwarków wielkich, Nie liczymy zasobów złota ni dukatów złotych, Głośnego też nie trzymamy srebra w wielkich skrzyniach, Mamy coś jednak, mamy w biednej chacie. Bogactwem jest także trawa, ktora niskie pokrywa Dachy wieśniaków, są także w owczarni mojej baranki Tłuste i cielątka beczące miłuchno W stajni, kaplunki i skaczące prosiątka Nieraz możną oglądać, jest ich wiele w oborze. Ty jednak nie masz dostatku, ani też mebli żadnych, I na wielkie patrzymy ubostwo Pana! Ty nawet
Skrót tekstu: RódLudzOkoń
Strona: 36
Tytuł:
Ekloga, w której ród ludzki ...
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
jasełka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1727
Data wydania (nie wcześniej niż):
1727
Data wydania (nie później niż):
1727
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Staropolskie pastorałki dramatyczne: antologia
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Okoń
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1989
, Tak wielka Relikwia, tak kosztowna, droga, Takowej uczciwości niema, jakiej warta, Brama wszystkim gdzie stoi, na oścież otwarta. Wprowadzę ją do Zamku mojego, Syonu, Ustąpię Jej z radością wraz z Królestwem Tronu. Przystojniej tym Świętościom być na Majestacie, Jam się z młodu przyuczył mieszkać w prostej Chacie. Pochwalił Natan Święte DAWIDA zamysły, Pochwalił, iże z Bogiem wchodzi w związek ścisły. Rzekąc: Królu, któżby był tak zły, tak bezbożny, Żeby twój nie pochwalił uczynek pobożny. Natychmiast Dawid skrzynię bierze z Przykazaniem, Idzie przed nią, tysiączne tłumy idą za niem. Na jaką tylko pompę, uczciwość
, Tak wielka Relikwia, tak kosztowna, droga, Takowey uczciwości niema, iakiey warta, Brama wszystkim gdzie stoi, na oścież otwarta. Wprowadzę ią do Zamku moiego, Syonu, Ustąpię Jey z radością wraz z Krolestwem Tronu. Przystoyniey tym Swiętościom bydź na Majestacie, Jam się z młodu przyuczył mieszkać w prostey Chacie. Pochwalił Natan Swięte DAWIDA zamysły, Pochwalił, iże z Bogiem wchodzi w związek ścisły. Rzekąc: Krolu, ktożby był tak zły, tak bezbożny, Zeby twoy nie pochwalił uczynek pobożny. Natychmiast Dawid skrzynię bierze z Przykazaniem, Idzie przed nią, tysiączne tłumy idą za niem. Na iaką tylko pompę, uczciwość
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 80
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
chyża Szybko przybiegła nad Rzekę głęboką; Widzę, kiedy znak wyraziwszy Krzyża, Woda się stała mostem, czy opoką; Po której przeszła nie zmaczawszy nogi, Różne BÓG grzesznym pokazuje drogi. Tu przed obecnym BOGIEM w Majestacie, Na ziemię padła, nie śmie podnieść oczy;
Znać nie wie, że Pan bywa w podłej chacie, Chrusty podpiera, mur jak piane tłoczy. Mówię Jej: powstań, Król czeka na ciebie! Żebyś go chętnie przyjęła do siebie. O wielka uczto w Domu Zacheusza! W którym zbawienie dziś zaraz się stało, Co miłość Boska na człeku wymusza? Chce by w nim słowo wraz z ciałem mieszkało; Przyjście
chyża Szybko przybiegła nad Rzekę głęboką; Widzę, kiedy znak wyraziwszy Krzyża, Woda się stała mostem, czy opoką; Po ktorey przeszła nie zmaczawszy nogi, Rożne BOG grzesznym pokazuie drogi. Tu przed obecnym BOGIEM w Majestacie, Na ziemię padła, nie śmie podnieść oczy;
Znać nie wie, że Pan bywa w podłey chacie, Chrusty podpiera, mur jak piane tłoczy. Mowię Jey: powstań, Krol czeka na ciebie! Zebyś go chętnie przyięła do siebie. O wielka uczto w Domu Zacheusza! W ktorym zbawienie dziś zaraz się stało, Co miłość Boska na człeku wymusza? Chce by w nim słowo wraz z ciałem mieszkało; Przyiście
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 191
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
wielu takich by było którym życie długie śmierć spokojną, szęśliwe sukcesa obiecowałyby ich choroskopy. 3tio. Na całym świecie jednego prawie momentu tyle tysiącami się rodzi: bywa że i w jednym ludnym mieście, jako metryki Paryskie twierdzą, że jednego dnia po sto tysięcy dzieci krzczono: bywa że razem w Szlacheckim dworze i chłopskiej chacie, albo cygańskiej kuczy urodzi się dziecię: a przecie nie jednakowy tryb ich życia, Pan Panem, chłop chłopem, cygan cyganem. Jeden panuje, drugi dzień w dzień jak niewolnik haruje, trzeci tułacz po świecie cudzym żyje, a potym i wisi. Więcej racyj przeciwko Prognostykom Genetliaków doczytasz się w informacyj o prognostykach Astrologicznych
wielu tákich by było ktorym życie długie śmierć spokoyną, szęśliwe sukcesa obiecowałyby ich choroskopy. 3tio. Ná całym świecie iednego prawie momentu tyle tysiącami się rodzi: bywa że y w iednym ludnym mieście, iáko metryki Paryskie twierdzą, że iednego dnia po sto tysięcy dzieci krzczono: bywa że razem w Szlacheckim dworze y chłopskiey chácie, álbo cygańskiey kuczy urodzi się dziecie: á przecie nie iednakowy tryb ich życia, Pan Panem, chłop chłopem, cygan cyganem. Jeden pánuie, drugi dzień w dzień iák niewolnik háruie, trzeci tułácz po świecie cudzym żyie, á potym y wisi. Więcey racyi przeciwko Prognostykom Genetliákow doczytasz się w informacyi o prognostykách Astrologicznych
Skrót tekstu: BystrzInfAstrol
Strona: 7
Tytuł:
Informacja astrologiczna
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
astrologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743