niebieska nie to praktykuje żeby nią świat umiatać miano. ale że go już umieciono ze szkodliwych humorów. Nie moja rzecz dalej/ bo mówiąc z pospolitym rozumieniem/ które się w tej mierze przywięzuje barzo do bojaźni Bożej; by Kometa sam z siebie nie znaczył nic złego: jednak ile jest w rękach Pańskich/ ile jest Charakterem palca jego świętego/ bać się go nam trzeba; i nie bez pewnego znaczenia pokazano go nam. bo jeśli Pan/ wszystko co stworzył do ozdoby świata/ naprzód stworzył na znaki nam/ na Charaktery/ na to żeby nas wszystko uczył oznać ręke Pańską: daleko więcej dla teże przyczyny czyni nowy ten widok/
niebieska nie to práktykuie żeby nią świát vmiátáć miano. ále że go iuż vmiećiono ze szkodliwych humorow. Nié moiá rzecz dáley/ bo mowiąc z pospolitym rozumieniem/ ktore sie w tey mierze przywięzuie bárzo do boiáźni Bożey; by Kometá sam z śiebie nie znáczył nic złego: iednák ile iest w rękách Páńskich/ ile iest Chárákterem pálca iego świętego/ bać sie go nam trzebá; y nie bez pewnego znáczenia pokazano go nam. bo iesli Pan/ wszystko co stworzył do ozdoby świátá/ naprzod stworzył ná znáki nam/ ná Charaktery/ ná to żeby nas wszystko vczył oznáć ręke Páńską: dáleko więcey dla teże przyczyny czyni nowy ten widok/
Skrót tekstu: NajmProg
Strona: B3
Tytuł:
Prognostyk duchowny na kometę
Autor:
Jakub Najmanowicz
Drukarnia:
Maciej Jędrzejowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
astrologia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619
, Waltera aż do sta Plag dziś potkała za twym kwitem chłosta.” „Zaś? — pojrzy nań król — a cóż drwicie, panie? Wżdy miał wam Pretfic oddać to pisanie.” Pretfic bo tam stał i w rzeczy nic nie wie. Rzecze mu z śmiechem uwalanym w gniewie: Oddałżeś kartkę naszym charakterem, Komuć kazano?” „Z panem się Walterem Potkawszy — rzecze — moim lubym bratem, Nim z Pragi wrócę, miał ją oddać za tem. Wszak doszła ręku, Mości dobrodzieju?” A król: „Nie chciałeś, błaźnie, przywileju?” Ten się kłaniając: „Pieczęć twarda — rzecze
, Waltera aż do sta Plag dziś potkała za twym kwitem chłosta.” „Zaś? — pojźry nań król — a cóż drwicie, panie? Wżdy miał wam Pretfic oddać to pisanie.” Pretfic bo tam stał i w rzeczy nic nie wie. Rzecze mu z śmiechem uwalanym w gniewie: Oddałżeś kartkę naszym charakterem, Komuć kazano?” „Z panem się Walterem Potkawszy — rzecze — moim lubym bratem, Nim z Pragi wrócę, miał ją oddać za tem. Wszak doszła ręku, Mości dobrodzieju?” A król: „Nie chciałeś, błaźnie, przywileju?” Ten się kłaniając: „Pieczęć twarda — rzecze
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 243
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
wolnego narodu/ dzieło świątobliwych Przodków WKM. Nie pierwej jednak Konsultacyj naszych zacząć auspicia możemy/ aż nam waleczne WKM. ręka rozwiąże usta/ i Spiritu Domini napełni/ którego miejsce zasiadać raczysz/ i którego Numen tutelare dnia wczorajszego przy Hostiam Immaculati Agni przez ręce Jaśnie oświeconego i świątobliwego Pasterza sumus venerati czego niech będzie charakterem pocałowanie Victricis dextrae WKM. która sama jedynie pokoj i wojnę pari fortuna traktuje/ do której abyśmy przypuszczeni byli pokornie prosimy. Tegoż upomnienie się Wakansów.
NAm zatym NK. PNM. do szczodrobliwej ręki W. KM. drogę ściele prawo. Ciśniemy się do niej powtórnie. Bo panem, non sulmina
wolnego narodu/ dźieło świątobliwych Przodkow WKM. Nie pierwey iednák Konsultácyi nászych zácząć auspicia możemy/ áż nam waleczne WKM. ręká rozwiąże vstá/ i Spiritu Domini nápełni/ ktorego miesce záśiadáć raczysz/ i ktorego Numen tutelare dniá wczoráyszego przy Hostiam Immaculati Agni przez ręce Iáśnie oświeconego i świątobliwego Pásterzá sumus venerati czego niech będźie charákterem pocáłowánie Victricis dextrae WKM. ktora sámá iedynie pokoy i woynę pari fortuna tráktuie/ do ktorey ábyśmy przypuszczeni byli pokornie prośimy. Tegoz vpomnienie się Wákánsow.
NAm zátym NK. PNM. do szczodrobliwey ręki W. KM. drogę śćiele prawo. Ciśniemy się do niey powtornie. Bo panem, non sulmina
Skrót tekstu: PisMów_II
Strona: 41
Tytuł:
Mówca polski, t. 2
Autor:
Jan Pisarski
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
może komparować w prerogatywach; gdyż to jest pewna, że w całej Europie, ba i w całym świecie, nie się nie równa kondycyj szlachcica Polskiego, do której absoluta nawet potestas jest przyłączona, kiedy mu się wolno pro libitu na swojej dziedzinie rozpościerać.
A tak słusznie i tą preeminencją distinguimur od inszych narodów, i charakterem naszym naturalnym, który się przez nic lepiej wydać nie może, jako przez to, że w takim królestwie jako nasże, gdzie żadnego rządu nie masź i gdzie tylko sama prawie wola każdego panuje, nie rodzą się codzień monstra niesłychane, i crimina statûs, które się pospoliciej gdzie indziej przy najsurowszym rządzie trafiają.
moźe komparować w prerogatywach; gdyź to iest pewna, źe w całey Europie, ba y w całym swiećie, nie się nie rowna kondycyi szlachćica Polskiego, do ktorey absoluta nawet potestas iest przyłączona, kiedy mu się wolno pro libitu na swoiey dziedźińie rospośćierać.
A tak słusznie y tą preeminencyą distinguimur od inszych narodow, y charakterem naszym naturalnym, ktory się przez nic lepiey wydać nie moźe, iako przez to, źe w takim krolestwie iako nasźe, gdźie źadnego rządu nie masź y gdźie tylko sama prawie wola kaźdego panuie, nie rodzą się codźień monstra niesłychane, y crimina statûs, ktore się pospolićiey gdźie indźiey przy naysurowszym rządzie trafiaią.
Skrót tekstu: LeszczStGłos
Strona: 55
Tytuł:
Głos wolny wolność ubezpieczający
Autor:
Stanisław Leszczyński
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
Deputaci są wybrani, z kapituł Katedralnych, et ex equestri ordine, z Senatu zaś tylko extraordinariè; Integritas Rzeczpospolitej nie może consistere, tylko in unione trzech Stanów, Króla, Senatu, et Equestris ordinis, a potym, wielka roźność obrazu od oryginału, który go wyraża, albo Posła od Pryncypała, ten choć munitus charakterem Ministri Plenipotentiarii, repraesentat Pan swego, traktuje Imieniem Jego, negocjacja jednak Jego, in intantum tylko valida, in quantum od Pana Jego ratyfikowana. Wielkieź to Schisma in statu dwie uznawać Rzeczypospolite, i znosić Jej individuitatem, która Jej legitimitatem czini; a zatym Trybunał nie mogąc usurpare authoritatem Rzeczypospolitej, nie powinien exercere jus supremi
Deputáći są wybráni, z kapituł Kathedralnych, et ex equestri ordine, z Senatu záś tylko extraordinariè; Integritas Rzeczpospolitey nie moźe consistere, tylko in unione trzech Stánow, Krola, Senatu, et Equestris ordinis, á potym, wielka roźność obrázu od oryginału, ktory go wyraźa, albo Posła od Pryncypała, ten choć munitus charakterem Ministri Plenipotentiarii, repraesentat Pan swego, traktuie Imieniem Iego, negocyacya iednak Iego, in intantum tylko valida, in quantum od Pana Iego ratyfikowána. Wielkieź to Schisma in statu dwie uznáwáć Rzeczypospolite, y znośić Iey individuitatem, ktora Iey legitimitatem cźyni; á zatym Trybunał nie mogąc usurpare authoritatem Rzeczypospolitey, nie powinien exercere jus supremi
Skrót tekstu: LeszczStGłos
Strona: 136
Tytuł:
Głos wolny wolność ubezpieczający
Autor:
Stanisław Leszczyński
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
, coby także wielki wstręt uczyniło pieniacżom, którzy dufając, że sędziów skorrumpują, pozywają się choć convicti w sobie, że nie mają słusznej pretensyj.
Źeby ta perplexitas mogła być skutecźna, nie trzeba tylko domienić modum opinandi; miasto tego co Deputat daje sentencją vivâ voce, żeby ją dał na piśmie nie znacznym nawet charakterem, żeby jeden drugiego nie widział opinij; te kartki Marszałek Trybunalski zebrawszy, egzaminowałby fideliter przy obecności wszystkich kolegów, żeby wiedzieć pluralitatem votorum do ferowania Dekretu. Tym sposobem sędzia w sekrecie ubezpieczony nie formowałby swojej opinij, tylko ductu samego sumnienia i prawa; a przynajmniej nie uwodząc się żadnym respektem, snadnoby się
, coby takźe wielki wstręt uczyniło pieniácźom, ktorzy dufaiąc, źe sędźiow skorrumpuią, pozywáią się choć convicti w sobie, źe nie maią słuszney pretensyi.
Źeby ta perplexitas mogła bydź skutecźna, nie trzeba tylko domienić modum opinandi; miásto tego co Deputat daie sentencyą vivâ voce, źeby ią dał na pismie nie znacznym nawet charákterem, źeby ieden drugiego nie widźiał opinij; te kártki Marszałek Trybunálski zebrawszy, exáminowałby fideliter przy obecnośći wszystkich kollegow, źeby wiedźieć pluralitatem votorum do ferowánia Dekretu. Tym sposobem sędźia w sekrećie ubespieczony nie formowałby swoiey opinij, tylko ductu samego sumnienia y práwa; á przynaymniey nie uwodząc się źadnym respektem, snadnoby się
Skrót tekstu: LeszczStGłos
Strona: 141
Tytuł:
Głos wolny wolność ubezpieczający
Autor:
Stanisław Leszczyński
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
swoim starać zawsze powinien, nie masz w sobie i bynajmniej, będąc jako owa próżna bez najświętszej Eucharystii monstrancja, która, lubo wiemy, że jest noszeniem prawdziwego Boga, gdy go w niej na ten czas in specie nie masz, rękami jej nie poświęconymi dotykać się skrupułu nie mamy. Będzie łaska Boska w tobie z charakterem kapłańskim, nie dotchnie cię się, upewniam, żadna do naśladowania Chrystusa na wieki kapłana trudność, ominie z daleka diabelska przeszkoda i cielesna pokusa. Tej nie będzie, przepadłeś na wieki, nieszczęśliwy kapłanie, bo grzych twój najmniejszy, choć że powszedni, jest ciężkim przed Bogiem kryminałem, grzyszysz bowiem, jako sam powiadasz
swoim starać zawsze powinien, nie masz w sobie i bynajmniej, będąc jako owa próżna bez najświętszej Eucharystyi monstrancyja, która, lubo wiemy, że jest noszeniem prawdziwego Boga, gdy go w niej na ten czas in specie nie masz, rękami jej nie poświęconymi dotykać się skrupułu nie mamy. Będzie łaska Boska w tobie z charakterem kapłańskim, nie dotchnie cię się, upewniam, żadna do naśladowania Chrystusa na wieki kapłana trudność, ominie z daleka dyjabelska przeszkoda i cielesna pokusa. Tej nie będzie, przepadłeś na wieki, nieszczęśliwy kapłanie, bo grzych twój najmniejszy, choć że powszedni, jest ciężkim przed Bogiem kryminałem, grzyszysz bowiem, jako sam powiadasz
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 225
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
, siebie zaś samego jako zbytniego Ewy wymiot i paskudę przez słuszność i pokorę miej za jednę stanu swojego i charakteru pluskotę, plamę, kurzawę, za kał i zarazę, a tak estymacja świętobliwego życia twojego będzie należytym respektem i ochroną świętego nader stanu i powołania twojego, w nim osoby szacunek. Jeżeli zaś za poświęceniem i charakterem osobliwsza łaska Boska w ciebie nie wnidzie, aby tylko pod faworem przywileju najpierwszej strasznej ofiary Pańskiej na moment zajrzy, a ty jej w sobie nie utrzymasz, zginąłeś na wieki, nieszczęśliwy po tysiąckroć razy kapłanie Boga swojego, duszę i tak wiele inszych tyrańsko zawiodłeś. Galerów raczej niewolniczych, głębokiej w kajdanach turmy,
, siebie zaś samego jako zbytniego Ewy wymiot i paskudę przez słuszność i pokorę miej za jednę stanu swojego i charakteru pluskotę, plamę, kurzawę, za kał i zarazę, a tak estymacyja świętobliwego życia twojego będzie należytym respektem i ochroną świętego nader stanu i powołania twojego, w nim osoby szacunek. Jeżeli zaś za poświęceniem i charakterem osobliwsza łaska Boska w ciebie nie wnidzie, aby tylko pod faworem przywileju najpierwszej strasznej ofiary Pańskiej na moment zajrzy, a ty jej w sobie nie utrzymasz, zginąłeś na wieki, nieszczęśliwy po tysiąckroć razy kapłanie Boga swojego, duszę i tak wiele inszych tyrańsko zawiodłeś. Galerów raczej niewolniczych, głębokiej w kajdanach turmy,
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 226
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
Księgi leżą/ że równych im przybrać trudno/ mianowicie/ iż wszytkie złotem dobrym pisane są. Tamże są Rolle/ albo Tablice Mojżeszowe/ na których Przykażanie Boskie wyrażone. Potym jest Indiańska Księga/ że Skor/ albo łupin drzewowych pisana. Tamże jest więcej od łupin/ i skorek takowych Indejskich Ksiąg/ już niepisanych Charakterem/ tylko co od Figur różnych malowanych. Znowu jeszcze otworzać kilka skrzyń/ wktórych barzo kosztowne/ Aksamitem powlecone/ od złotych a srebrnych klauzur/ od figur rozmaitych/ kunsztownie i kosztownie/ barzo odmalowanych/ (co tylko ręka ludzka umieć mogła) znajdują się Księgi. Które się tam dostały/ po Ojcach świętych Papiezach zmarłych
Kśięgi leżą/ że rownych im przybráć trudno/ miánowićie/ iż wszytkie złotem dobrym pisáne są. Támże są Rolle/ álbo Táblyce Moyżeszowe/ ná ktorych Przykażánie Boskie wyrázone. Potym iest Indiáńska Kśięgá/ że Skor/ álbo łupin drzewowych pisána. Támże iest więcey od łupin/ y skorek tákowych Indeyskich Kśiąg/ iuż niepisánych Chárákterem/ tylko co od Figur roznych málowánych. Znowu iescze otworzać kilká skrzyń/ wktorych bárzo kosztowne/ Aksámitem powlecone/ od złotych á srebrnych klauzur/ od figur rozmáitych/ kunsztownie y kosztownie/ bárzo odmálowánych/ (co tylko ręká ludzka vmieć mogłá) znáyduią się Kśięgi. Ktore się tám dostáły/ po Oycách świętych Papiezách zmárłych
Skrót tekstu: DelicWłos
Strona: 98
Tytuł:
Delicje ziemie włoskiej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1665
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1665
i Żydami, wiele się rzeczy z oboch nauczył Religii, i czynić się począł Prorokiem: Sny swoje według namienionego Autora Lupa, za Boskie przed Zoną udawał rewelacje; czemu ona wierzyć niechciała, az chybaby od Anioła te rewelacje popisane widziała. On tedy Żydka krewnego z swojej Matki sekretnie obligował, aby pięknym charakterem rzeczy sobie dyktowane napisał. Co on Zonie pokazał admirującej, i sam to na pamięć umiejąc, z karty niby czytał patrząć na nią, (litery żadnej nie znał, taki to Doktor) i tak Zonę swoję pierwszą uczynił swoich błędów sekwitorką, a ta niewieścią świegotliwością, relację przed sąsiadami rozsiała, wszędzie łatwy znajdując kredyt
y Zydami, wiele się rzeczy z oboch nauczył Religii, y czynic się począł Prorokiem: Sny swoie według namienionego Autora Lupa, za Boskie przed Zoną udawał rewelacye; czemu ona wierzyć niechciała, az chybaby od Anioła te rewelacye popisane widziała. On tedy Zydka krewnego z swoiey Matki sekretnie obligował, áby pięknym charakterem rzeczy sobie dyktowane napisał. Co on Zonie pokazał admiruiącey, y sam to na pámięć umieiąc, z karty niby czytał patrząć na nię, (litery żadney nie znał, taki to Dòktor) y tak Zonę swoię pierwszą uczynił swoich błędow sekwitorką, a ta niewieścią swiegotliwością, relacyę przed sąsiadami rozsiała, wszędzie łatwy znayduiąc kredyt
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 1095
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755