śmy byli u Makowskiego, patrona nuncjaturskiego, aby on napisał ten instrument, który obiecał biskup podpisać. Jakoż go i podpisał, co było wielkim dla ojca naszego ukontentowaniem. Był zapisany do introdukowania ksiądz Glinka, archidiakon brzeski, kanonik łucki.
Tegoż czasu brat mój darował królowi psa ekstraordynaryjnie wielkiego, tarantowego, który po charcie sławnym w śmiałości i rączości, i po pokurcicy wyrodził się na kształt melampa barzo pięknego. Dałem go bratu memu, gdyż po moich psach był, aby się przysłużył królowi.
Tandem zbliżały się ostatnie dni sejmu, w których nie tylko materia o cło brzeskie, ale też i o cło na Wiśle, które na
śmy byli u Makowskiego, patrona nuncjaturskiego, aby on napisał ten instrument, który obiecał biskup podpisać. Jakoż go i podpisał, co było wielkim dla ojca naszego ukontentowaniem. Był zapisany do introdukowania ksiądz Glinka, archidiakon brzeski, kanonik łucki.
Tegoż czasu brat mój darował królowi psa ekstraordynaryjnie wielkiego, tarantowego, który po charcie sławnym w śmiałości i rączości, i po pokurcicy wyrodził się na kształt melampa barzo pięknego. Dałem go bratu memu, gdyż po moich psach był, aby się przysłużył królowi.
Tandem zbliżały się ostatnie dni sejmu, w których nie tylko materia o cło brzeskie, ale też i o cło na Wiśle, które na
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 283
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
stołem Leży a zając na nim siedzi, Potkał li mię tez kto nieznajomy na polowanie jadącego obaczył atu idzie kilkoro chartów pięknych, wyzłów kilka, atu Liszka między niemi, kuna, Jazwiec wydra, zając tez ze dzwonkami za koniem pod skakuje Jastrząb umyśliwca na ręce, kruk na de psy lata czasem tez padnie na charcie i tak się powozi to się ów tylko zegnał. Dla Boga Czarnoksięznik to Zwierz wszelaki między psy chodzi czego szuka czemu tych nieszczuje co za nim chodzą? Porwał li się tez zając to wszyscy zanim nawet i ten chowany kiedy widział że psy skoczyli to tez i on za nimi poskoczył, ale jak się tam już
stołęm Lezy a zaiąc na nim siedzi, Potkał li mię tez kto nieznaiomy na polowanie iadącego obaczył atu idzie kilkoro chartow pięknych, wyzłow kilka, atu Liszka między niemi, kuna, Iazwiec wydra, zaiąc tez ze dzwonkami za koniem pod skakuie Iastrząb umysliwca na ręce, kruk na de psy lata czasęm tez padnie na charcie y tak się powozi to się ow tylko zegnał. Dla Boga Czarnoxięznik to Zwierz wszelaki między psy chodzi czego szuka czemu tych nieszczuie co za nim chodzą? Porwał li się tez zaiąc to wszyscy zanim nawet y ten chowany kiedy widział że psy skoczyli to tez y on za nimi poskoczył, ale iak się tam iuz
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 256v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
, zastawnik dóbr moich Ostaszyna, Drawniany nazwanych, prosząc bym go nie okupował. Tenże doniósł mi o śmierci brata swego majora w regimencie pińskim, człeku serca dobrego, myśliwym. 13. Jeździłem w pole, w którym z zajęcy 14 ubitych mając konsolacją, wraz z smutkiem się zakończyło z racji szwanku w charcie, który na obrocie w kolenie nogą złomał. Eadem rozjechałem się z WM panem Koczanem skarbnikiem wiłkomirskim, który tu w różnych defektach do doktorów moich temu niedziel siedem przybywszy, doskonale zdrów odjechał. 14. Pożegnał mnie WMć pan rejmentarz Domański po munstrze przez ludzi moich od infanterii codziennie czyniących widzianym. Przybył tu przed zamknięciem
, zastawnik dóbr moich Ostaszyna, Drawniany nazwanych, prosząc bym go nie okupował. Tenże doniósł mi o śmierci brata swego majora w regimencie pińskim, człeku serca dobrego, myśliwym. 13. Jeździłem w pole, w którym z zajęcy 14 ubitych mając konsolacją, wraz z smutkiem się zakończyło z racji szwanku w charcie, który na obrocie w kolenie nogą złomał. Eadem rozjechałem się z WM panem Koczanem skarbnikiem wiłkomirskim, który tu w różnych defektach do doktorów moich temu niedziel siedem przybywszy, doskonale zdrów odjechał. 14. Pożegnał mnie WMć pan rejmentarz Domański po munstrze przez ludzi moich od infanterii codziennie czyniących widzianym. Przybył tu przed zamknięciem
Skrót tekstu: RadziwHDiar
Strona: 29
Tytuł:
Diariusze
Autor:
Hieronim Radziwiłł
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1747 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1747
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak
pochyby po dobrym koniu upatrzywszy to wszytko co się pomieniło/ zły potomek nie będzie/ a zgoła bezpiecznie twierdzę/ że jakiegokolwiek konia przypuści z jakążkolwiek cnotą/ abo wadą/ takowe źrzebię będzie. Co i we psiech nędznych myśliwcy upatować zwykli/ że jednego psa dobrego i psicę do ustawnego rozpłodzenia gniazda chowają/ a po rączym charcie abo charcicy zrzadka leniwe szczenięta bywają: acz tam nie dziw czasem/ bo przyrodznie w rodzeniu przesilając się w wielkości płodu nie każdemu jednakiej dobroci udzielić może. Toż też i ty czyń upatrując klaczę i konia/ po którym pożądasz grzecznego źrzebięcia. A zaiste i to nie lada co/ takiego przypuszczać do stada/
pochyby po dobrym koniu vpátrzywszy to wszytko co się pomieniło/ zły potomek nie będźie/ á zgołá bespiecznie twierdzę/ że iákiegokolwiek koniá przypuśći z iákążkolwiek cnotą/ ábo wádą/ tákowe źrzebię będźie. Co y we pśiech nędznych myśliwcy vpátowáć zwykli/ że iednego psá dobrego y pśicę do vstáwnego rospłodzenia gniazdá chowáią/ á po rączym chárćie ábo chárćicy zrzadká leniwe szczeniętá bywáią: ácz tám nie dźiw czásem/ bo przyrodznie w rodzeniu prześiláiąc się w wielkośći płodu nie káżdemu iednákiey dobroći vdźielić może. Toż też y ty czyń vpátruiąc kláczę y koniá/ po ktorym pożądasz grzecznego źrzebięćiá. A záiste y to nie ládá co/ tákiego przypuszczáć do stádá/
Skrót tekstu: DorHip_I
Strona: C
Tytuł:
Hippica to iest o koniach księgi_I
Autor:
Krzysztof Dorohostajski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1603
Data wydania (nie wcześniej niż):
1603
Data wydania (nie później niż):
1603