natury niemężny: Póki dybków, póty go. Zemknie charta łowiec, Aż chart, miasto zająca, do bydła, do owiec I z obrożą uciecze; żołdat w świeżej barwie I drugiego, niewolą nagradzając, zarwie. Miejcie, panie rotmistrzu, ode mnie to żartem, Że nie będzie, choćby chciał, nigdy kondys chartem Ani wyżłem; nic nie da skóra cynkowata: Nie płaszcz, lecz serce czyni z parobka żołdata. I na tych by nie trzeba kajdan, dybków, pęta, Kiedyby głodem co rok nie marli chudzięta: Szabli się złoży, kula często się omela; Ręce, nogi ucina głód, bo w sam brzuch strzela
natury niemężny: Póki dybków, póty go. Zemknie charta łowiec, Aż chart, miasto zająca, do bydła, do owiec I z obrożą uciecze; żołdat w świeżej barwie I drugiego, niewolą nagradzając, zarwie. Miejcie, panie rotmistrzu, ode mnie to żartem, Że nie będzie, choćby chciał, nigdy kondys chartem Ani wyżłem; nic nie da skóra cynkowata: Nie płaszcz, lecz serce czyni z parobka żołdata. I na tych by nie trzeba kajdan, dybków, pęta, Kiedyby głodem co rok nie marli chudzięta: Szabli się złoży, kula często się omela; Ręce, nogi ucina głód, bo w sam brzuch strzela
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 43
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
ziemię. 490. PO OBIETNICĘ NA RĄCZYM POSYŁAJ
Charta mi szlachcic jeden darował pod Sączem, Piwszy u mnie przez trzy dni. Posyłam na rączem, Jako polskie przysłowie, obligując drugiem, Że każda obietnica obraca się długiem. Aż on mnie trzecim w ten sens odpisuje żartem, Że się nie tak dalece z swoim droży chartem; Jednak oń trzeba w jego domu podpić sobie. Prawdziwe, które piszesz, przypowieści obie: Że się w dług obietnica obraca; nie bronię I tego, że na rączym trzeba syłać po nią; Ale i moje niechaj miejsce ma przysłowie, Że temu zwykle palcem wiercą oko w głowie, Kto więc rzeczy nazajutrz
ziemię. 490. PO OBIETNICĘ NA RĄCZYM POSYŁAJ
Charta mi szlachcic jeden darował pod Sączem, Piwszy u mnie przez trzy dni. Posyłam na rączem, Jako polskie przysłowie, obligując drugiem, Że każda obietnica obraca się długiem. Aż on mnie trzecim w ten sens odpisuje żartem, Że się nie tak dalece z swoim droży chartem; Jednak oń trzeba w jego domu podpić sobie. Prawdziwe, które piszesz, przypowieści obie: Że się w dług obietnica obraca; nie bronię I tego, że na rączym trzeba syłać po nię; Ale i moje niechaj miejsce ma przysłowie, Że temu zwykle palcem wiercą oko w głowie, Kto więc rzeczy nazajutrz
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 296
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Izraelskim Królem być obwołał. Idzie z wojskiem zebranym sam ku Jeruzalem, Słucha Dawid niemiłych nowin, z wielkim żalem, Ze i Ojcem i Królem będąc w godność pierwszy, Syn go z Państwa wyrzuca, niby żabę z wierszy. Przyszło na to, że on Pan lat sześćdziesiąt mając Ucieka w nocy boso, jak przed chartem zając. Obawia się wpaść w ręce kochanego Synka, Sztuk w ucieczce zażywa, wysadza kominka. Niechodzi bitym traktem, by niebył zabity, Zawsze mu w głowie tkwiały z Uriaszem kwity, Co wspomniał,to łzy toczył, niech BÓG karze puty, Aż zupełne za grzech mój wypełnię pokuty. Płaczą nad nim
Jzraelskim Krolem bydź obwołał. Jdzie z woyskiem zebranym sam ku Jeruzalem, Słucha Dawid niemiłych nowin, z wielkim żalem, Ze y Oycem y Krolem będąc w godność pierwszy, Syn go z Państwa wyrzuca, niby żabę z wierszy. Przyszło ná to, że on Pan lat sześćdziesiąt maiąc Ucieka w nocy boso, iák przed chartem zaiąc. Obawia się wpaść w ręce kochanego Synka, Sztuk w ucieczce zażywa, wysadza kominka. Niechodzi bitym tráktem, by niebył zábity, Záwsze mu w głowie tkwiały z Uryaszem kwity, Co wspomniał,to łzy toczył, niech BOG kárze puty, Aż zupełne zá grzech moy wypełnię pokuty. Płáczą nad nim
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 116
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
na wrzody przykładać i rany. Więcej w nim mógł jeden dzień, niż przeszłych czterdzieści. Już da miejsce racjom, już się to weń zmieści, Że z nami przegrać może, że człek jako inny, Że trzeba sprawiedliwej do wojny przyczyny, Że serce ma nad liczbę w okazji więcej, Że przed jednym ucieka chartem sto zajęcy. Płakał przecie jako bóbr, a ze łzami szczery Jad mu pryskał po piersiach, kiedy kawalery I swych widzi rycerzów, jednych jako wory Na wozach, drugich jako bydło do obory Gnanych z pola, i chociaż nie śmie słowa z gęby Wypuścić, kiedyż-tedyż ostrzy na nas zęby. Jakoż wzięli dziś chłostę tak
na wrzody przykładać i rany. Więcej w nim mógł jeden dzień, niż przeszłych czterdzieści. Już da miejsce racyjom, już się to weń zmieści, Że z nami przegrać może, że człek jako iny, Że trzeba sprawiedliwej do wojny przyczyny, Że serce ma nad liczbę w okazyjej więcej, Że przed jednym ucieka chartem sto zajęcy. Płakał przecie jako bóbr, a ze łzami szczery Jad mu pryskał po piersiach, kiedy kawalery I swych widzi rycerzów, jednych jako wory Na wozach, drugich jako bydło do obory Gnanych z pola, i chociaż nie śmie słowa z gęby Wypuścić, kiedyż-tedyż ostrzy na nas zęby. Jakoż wzięli dziś chłostę tak
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 271
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
potoku, W dzień świętego Marcina, puściwszy na stronę Chwalebną katolikom uroczystość onę. Więc gdy wszyscy do świętej bierzem się ofiary, Wziąwszy on chłopy, sieci, charty i ogary, Idzie w pole i kędy świeże widzi tropy, Tam sieci i zwyczajne stawia przy nich chłopy, A sam, dawszy drugiego pachołkowi, z chartem, Żeby od sieci polem nie uszła otwartem, Skąd by dobrze mógł poszczwać, zasadzi się w dołku. Już zjadł sarnę nadzieją, już ją ma na kołku. Już łowiec wysforował ogary, już w paszy Młody pies przekrzykuje, rychło ją wystraszy. Wytrzeszcza oczy skory myśliwiec; tymczasem Ogłuszą knieją srogim ogarzy hałasem: Prosto
potoku, W dzień świętego Marcina, puściwszy na stronę Chwalebną katolikom uroczystość onę. Więc gdy wszyscy do świętej bierzem się ofiary, Wziąwszy on chłopy, sieci, charty i ogary, Idzie w pole i kędy świeże widzi tropy, Tam sieci i zwyczajne stawia przy nich chłopy, A sam, dawszy drugiego pachołkowi, z chartem, Żeby od sieci polem nie uszła otwartem, Skąd by dobrze mógł poszczwać, zasadzi się w dołku. Już zjadł sarnę nadzieją, już ją ma na kołku. Już łowiec wysforował ogary, już w paszy Młody pies przekrzykuje, rychło ją wystraszy. Wytrzeszcza oczy skory myśliwiec; tymczasem Ogłuszą knieją srogim ogarzy hałasem: Prosto
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 229
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
niż doma przesiedział.” 54 (P). GŁUPI, PÓKI MILCZY, MOŻE UJŚĆ ZA MĄDREGO, ALE SIĘ JEDNYM SŁÓWKIEM WYDA
Widząc lis sztukę mięsa u kruka na sośni: „Braciszku, kto z was śpiewa i piękniej, i głośniej, Czy łabędź — pyta — czy ty, bom w zakładzie z chartem, Ozwi się!” A ów: „Kra, kra!” — tymczasem otwartem Pyskiem mięso upuści; to wziąwszy lis w zęby: „Niechaj — rzecze — słowicy, niechaj milczą zięby, Bo z tobą, mym rozsądkiem, przegrają na próbie.” „Łacnoż błazna oszukać!” — potem sama
niż doma przesiedział.” 54 (P). GŁUPI, PÓKI MILCZY, MOŻE UJŚĆ ZA MĄDREGO, ALE SIĘ JEDNYM SŁÓWKIEM WYDA
Widząc lis sztukę mięsa u kruka na sośni: „Braciszku, kto z was śpiewa i piękniej, i głośniej, Czy łabędź — pyta — czy ty, bom w zakładzie z chartem, Ozwi się!” A ów: „Kra, kra!” — tymczasem otwartem Pyskiem mięso upuści; to wziąwszy lis w zęby: „Niechaj — rzecze — słowicy, niechaj milczą zięby, Bo z tobą, mym rozsądkiem, przegrają na próbie.” „Łacnoż błazna oszukać!” — potem sama
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 255
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
rugować z ich hulów usiłuje; Tak gdy żołnierz na cudzą pracą zboża godzi, Na toż przysłowie sobie u świata ugodzi. XX
Już bezpiecznie mieszkajcie, zwierza dzikie, w lesie, Bo żołnierz oborowym zwierzętom śmierć niesie. Chcesz wiedzieć umiejętność szczwacza? — Mów tak żartem: Sam Pan jest łowczym zwierząt tych, a sługa chartem. XXI
Wszytko ma stać i ma trwać, i prawem się rządzić, Tylko żołnierz sarmacki chce bez prawa błądzić. XXII
Nie dba żołnierz o prawo; wolą miasto prawa Ma. Jaki autor prawa, takaż i ustawa. XXIII
Żołnierz powiada, że mu nie dochodzi płata, A on sobie za wszytkie razem płaci
rugować z ich hulów usiłuje; Tak gdy żołnierz na cudzą pracą zboża godzi, Na toż przysłowie sobie u świata ugodzi. XX
Już bezpiecznie mieszkajcie, zwierza dzikie, w lesie, Bo żołnierz oborowym źwierzętom śmierć niesie. Chcesz wiedzieć umiejętność szczwacza? — Mów tak żartem: Sam Pan jest łowczym źwierząt tych, a sługa chartem. XXI
Wszytko ma stać i ma trwać, i prawem się rządzić, Tylko żołnierz sarmacki chce bez prawa błądzić. XXII
Nie dba żołnierz o prawo; wolą miasto prawa Ma. Jaki autor prawa, takaż i ustawa. XXIII
Żołnierz powiada, że mu nie dochodzi płata, A on sobie za wszytkie razem płaci
Skrót tekstu: KuligDemBar_II
Strona: 369
Tytuł:
Demokryt śmieszny albo śmiech Demokryta chrześcijańskiego
Autor:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1699
Data wydania (nie wcześniej niż):
1699
Data wydania (nie później niż):
1699
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965