Harpya, Okrutna żarłoczna Suka.
Labros, Natarczywy, Impetyczny.
Aglàodos, Biało Zęby.
Hylactor, Szczekacz.
Lampyrus, Biało ogona
Podecus Prędko Nogi.
Pòémenis, Stróż od bydła.
Nabe, Charcica do My ślistwa zgodna
Agre, Łowiąca.
Lache, Kosmata.
Licisca, z Wilka i Suki Charcica.
Jeden Myśliwy Chartom i Charcicom sześciu, te piękne dał denominacje. MURZYN, UWIŁ. WIENIEC, PANNA, WARKOCZ, SPLETŁA.
RYS po Łacinie Pantera albo Pardolis, także ucentkowany, jako Tygrys: Dziwnie przyjemnym odorem wszystkie do siebie wabi Zwierzęta, zwabionemi się pasie, allicit ut perimat. Tak Świata rozkosz. Myśliwi łowią go, wino
Harpya, Okrutna żarłoczna Suka.
Labros, Natarczywy, Impetyczny.
Aglàodos, Biało Zęby.
Hylactor, Szczekácz.
Lampyrus, Biało ogona
Podecus Prętko Nogi.
Pòémenis, Stroż od bydła.
Nabe, Charcica do My ślistwa zgodna
Agre, Łowiąca.
Lache, Kosmatá.
Licisca, z Wilka y Suki Charcica.
Ieden Myśliwy Chartom y Charcicom sześciu, te piękne dał denominacye. MURZYN, UWIŁ. WIENIEC, PANNA, WARKOCZ, SPLETŁA.
RYS po Łacinie Panthera albo Pardolis, także ucentkowany, iako Tygrys: Dziwnie przyiemnym odorem wszystkie do siebie wabi Zwierzęta, zwabionemi się pasie, allicit ut perimat. Tak Swiata roskosz. Myśliwi łowią go, wino
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 583
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
ekskuzuje czasie, Znać, że coś wie po cichu i sam skarży na się. Jeśli prawdę mówiącym nie wzgardzicie starcem, Prawcie, kto ściął, kto złapał poganina harcem. Niech ściga chart, niech ogar za zającem skoli; O wojnie szlachcie mówić, nie o psiech i roli. We lwy się dziś zające obróciły chartom: I wojny, i biesiady nasze równe żartom; Wżdy jako na zające, jako ze psy w pole, Jeździmy do obozu co rok na Podole. Nie ten u mnie szlachcicem, kto się nim urodził, Lecz który urodzenia odwagą dowodził. Niech z barbaryjskiej klacze Akwilinem będzie Dorodny koń, jeżeli jeździec nań nie
ekskuzuje czasie, Znać, że coś wie po cichu i sam skarży na się. Jeśli prawdę mówiącym nie wzgardzicie starcem, Prawcie, kto ściął, kto złapał poganina harcem. Niech ściga chart, niech ogar za zającem skoli; O wojnie szlachcie mówić, nie o psiech i roli. We lwy się dziś zające obróciły chartom: I wojny, i biesiady nasze równe żartom; Wżdy jako na zające, jako ze psy w pole, Jeździmy do obozu co rok na Podole. Nie ten u mnie szlachcicem, kto się nim urodził, Lecz który urodzenia odwagą dowodził. Niech z barbaryjskiej klacze Akwilinem będzie Dorodny koń, jeżeli jeździec nań nie
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 620
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, głuchą. Ociec w tąż: Ach, tego żeś związku była godna, Tej łożnice, o dziewko jedyna, dorodna! Końca żalu nie było, triumfuje z szwagra Żałosny brat; tak komu zła fortuna zagra, Pogrzeb miasto wesela, treny, płacze, żale Na troskliwego serca brzęczą mu cymbale. Zdjąwszy chartom niedźwiedzia, materacem skórę. Ścierw krukom albo wilkom wyrzucić za górę. 33. Z Okazji NIEDŹWIEDZIA
Zdechł niedźwiedź, więc o ziemię dudy i multanki, Spadło masło, jak mówią, niedźwiednikom z grzanki. Niedźwiedziem każdy człowiek, zwłaszcza pyszny; dudy, Co mu grają, póki tchnie, świeckie są obłudy, Świeckie myśli
, głuchą. Ociec w tąż: Ach, tego żeś związku była godna, Tej łożnice, o dziewko jedyna, dorodna! Końca żalu nie było, tryumfuje z szwagra Żałosny brat; tak komu zła fortuna zagra, Pogrzeb miasto wesela, treny, płacze, żale Na troskliwego serca brzęczą mu cymbale. Zdjąwszy chartom niedźwiedzia, materacem skórę. Ścierw krukom albo wilkom wyrzucić za górę. 33. Z OKAZJEJ NIEDŹWIEDZIA
Zdechł niedźwiedź, więc o ziemię dudy i multanki, Spadło masło, jak mówią, niedźwiednikom z grzanki. Niedźwiedziem każdy człowiek, zwłaszcza pyszny; dudy, Co mu grają, póki tchnie, świeckie są obłudy, Świeckie myśli
Skrót tekstu: PotPoczKuk_III
Strona: 409
Tytuł:
Poczet herbów szlachty
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
herbarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, aż on, żegnając z człowieczą się duszą, żałośnie ryknie, a echo po lesie ostatek niesie. 2. Na Akteony polskie
Miasto jeleni i w skórceć zajęczejzjedzą takich psi Akteonów więcej, bo z cudzych gumien tucząc je i konie, nie wzwie myśliwiec, gdy w długu utonie. I tak harapem chartom swym zostanie, kiedy kreditor gryźć go nie przestanie. XXIX. DO SYMONA SYMONIDESA 1. Do Symona Symonidesapoety zamojskiego
Szczęście mi nie zdarzyło, aby oko moje wejźrzało na uczoną twarz i czoło twoje, zdobne różdżką bobkową, którąć on pan włożył (oby nam na te trudne czasy znowu ożył!). Nie zdarzyła odległość
, aż on, żegnając z człowieczą się duszą, żałośnie ryknie, a echo po lesie ostatek niesie. 2. Na Akteony polskie
Miasto jeleni i w skórceć zajęczéjzjedzą takich psi Akteonów więcéj, bo z cudzych gumien tucząc je i konie, nie wzwie myśliwiec, gdy w długu utonie. I tak harapem chartom swym zostanie, kiedy kreditor gryźć go nie przestanie. XXIX. DO SYMONA SYMONIDESA 1. Do Symona Symonidesapoety zamojskiego
Szczęście mi nie zdarzyło, aby oko moje wejźrzało na uczoną twarz i czoło twoje, zdobne różdżką bobkową, którąć on pan włożył (oby nam na te trudne czasy znowu ożył!). Nie zdarzyła odległość
Skrót tekstu: MiasKZbiór
Strona: 271
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Kacper Miaskowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia, fraszki i epigramaty
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Alina Nowicka-Jeżowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1995
żebrać kędy indzie/ Bo tu nic nie weźmiecie. każe Mnicha wyszczwać Psy z podwórza/ niedawszy sztuki chleba w drogę. Tak Bóg ma błogosławić? Ba cud że niespuści Ognia z Nieba/ który by i ciebie i dzieci/ I twe gumna popalił/ także i szpichlirze/ Zwłaszcza że wolisz psom dać i chartom/ niżeli Ubogiemu. Bodajżeś nie zażył i swego. Od kogosz to proszę masz/ jeśli nie od Boga? I niepowinienżeś mu oddać to w ubogim Skąpcze brzydki. Nie długo zażyjesz tych zbiorów; Zbiorą cię też nie długo. O jaka żarliwość W cnych Przodkach naszych była/ jakie nabożeństwo? Świadczę wielkie fabryki Kościołów przepysznych
żebráć kędy indźie/ Bo tu nic nie weźmiećie. każe Mnichá wyszczwáć Psy z podworzá/ niedawszy sztuki chlebá w drogę. Ták Bog ma błogosławić? Ba cud że niespuśći Ogniá z Niebá/ ktory by y ćiebie y dźieći/ Y twe gumna popalił/ tákże y szpichlirze/ Zwłaszczá że wolisz psom dáć y chartom/ niżeli Vbogiemu. Bodayżeś nie záżył y swego. Od kogosz to proszę masz/ ieśli nie od Bogá? Y niepowinienżeś mu oddáć to w vbogim Skąpcze brzydki. Nie długo záżyiesz tych zbiorow; Zbiorą ćię tesz nie długo. O iaka żárliwość W cnych Przodkách nászych byłá/ iákie nabożeństwo? Swiadczę wielkie fabryki Kościołow przepysznych
Skrót tekstu: OpalKSat1650
Strona: 63
Tytuł:
Satyry albo przestrogi do naprawy rządu i obyczajów w Polszcze
Autor:
Krzysztof Opaliński
Miejsce wydania:
Amsterdam
Region:
zagranica
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650