było ubogich pasterzów mieszkanie, Nie piękne, ale dosyć wczesne nad mniemanie; Gdzie jeden z nich, iż już mrok ciemny następował, Prosił go, aby z panną u niego nocował. Przestał na tem, bo w miastach nie tylko budownych, Nie tylko w dworach albo w pałacach kosztownych, Ale we wsiach i w chatach często się trafiają, Częstokroć ludzie grzeczni i ludzcy mieszkają.
LXIII.
Co się zasię między nią, a niem działo potem W ciemnej nocy, każdemu wolno sądzić o tem; Ja, iżem się nie mógł nic pewnego dowiedzieć, Wolę milczeć, niż wam rzecz omylną powiedzieć. Podobieństwo, że zgoda była między niemi
było ubogich pasterzów mieszkanie, Nie piękne, ale dosyć wczesne nad mniemanie; Gdzie jeden z nich, iż już mrok ciemny następował, Prosił go, aby z panną u niego nocował. Przestał na tem, bo w miastach nie tylko budownych, Nie tylko w dworach albo w pałacach kosztownych, Ale we wsiach i w chatach często się trafiają, Częstokroć ludzie grzeczni i ludzcy mieszkają.
LXIII.
Co się zasię między nią, a niem działo potem W ciemnej nocy, każdemu wolno sądzić o tem; Ja, iżem się nie mógł nic pewnego dowiedzieć, Wolę milczeć, niż wam rzecz omylną powiedzieć. Podobieństwo, że zgoda była między niemi
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 311
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
już wiek złoty przemieniał się w srebrny po śmierci Saturnowej, rozmaite przykrości nędze ludziom dokuczać poczęły. Wiośna, która przedtym ustawiczna była, na czwartą część Roku skrócona, za którą Latu, Jesieni, i Zimie następować, postanowił Jupiter. W ten wiek ludzie poczęli mieszkać w jaskiniach i lochach, drudzy w kotarhach, w chatach z chrostu uplecionych. W ten wiek też zboża dobrowolnie rość przestały, zaczym ludzie pługami ziemię orać, i ziarny sobie na żywność osiewać, domyślili się. Powieść Czwarta.
A GDy Saturna pod ciemną już posłano ziemię/ Jowisz pod władzą swoję świat objął/ i plemię Srebrne zarazem zatym nastało podlejsze Niż złoto/ wszakże
iuż wiek złoty przemieniał się w srebrny po śmierći Sáturnowey, rozmáite przykrośći nędze ludziom dokuczáć poczęły. Wiośná, ktora przedtym vstáwiczna byłá, ná czwartą część Roku skrocona, zá ktorą Látu, Ieśieni, y Zimie nástępowáć, postánowił Iupiter. W ten wiek ludzie poczęli mieszkáć w iáskiniách y lochách, drudzy w kotarhách, w chátách z chrostu vplećionych. W ten wiek też zbożá dobrowolnie rość przestáły, záczym ludzie pługámi ziemię orać, y źiárny sobie ná żywność ośiewáć, domyślili się. Powieść Czwarta.
A GDy Sáturná pod ćiemną iuż posłano źiemię/ Iowisz pod władzą swoię świát obiął/ y plemię Srebrne zárázem zátym nástáło podleysze Niż złoto/ wszakże
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 9
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
nałogiem. Wiele jest takich Ludzi, co mię zowią BOGIEM.
Ognia nie mam, a palę, obszernie panuję, Na powietrzu i ziemi, moc mę każdy czuje.
Jest to Miłość, która wsżędzie panuje, i wiele dokazuje.
Dwunasta Zagadka.
Za kratą jestem więzień, stamtąd się dobywam, Na Pałacach i w chatach, w im momencie bywam, Zem miętki, naginam się na tę, i tę stronę, Mnie spytać co dobrego, czy gorzkie, czy słone. Zgubię wielu i siebie, jeśli Pan mój głupi, Jemu się często zmiele, a mnie słudze skrupi. Znaczy się język Ludzki wielomowny.
Trzynasta Zagadka.
BÓG
nałogiem. Wiele iest takich Ludzi, co mię zowią BOGIEM.
Ognia nie mam, a palę, obszernie panuię, Na powietrzu y ziemi, moc mę każdy czuie.
Iest to Miłość, ktora wsźędzie panuie, y wiele dokazuie.
Dwunasta Zagadka.
Za kratą iestem więzień, ztamtąd się dobywam, Na Pałacach y w chatach, w ym momencie bywam, Zem miętki, naginam się na tę, y tę stronę, Mnie spytac co dobrego, czy gorzkie, czy słone. Zgubię wielu y siebie, ieśli Pan moy głupi, Iemu się często zmiele, a mnie słudze skrupi. Znaczy się ięzyk Ludzki wielomowny.
Trzynasta Zagadka.
BOG
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 1203
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
a osobliwie w małej prowincyj; wszystkie Miasta Miasteczka, samemi na pełnione żydami, i powisach Browary żydzi trzymają, po traktach Gościńce i austerie, zgoła ze tanasza Polska, bardziej do Jerozolimskiego jako do Polskiego Państwa podobna; na wsiach zaś Cokolwiek katolickiego znajduje się pospólstwa, wszyscy w piekarniach, w dymach, w krzywych chatach mięszkają, odarto w Chodakach, w Siermięgach, skołtunami chodzą; a dzieci ich nago; i gdyby jeszcze Rzecz pospolita, ad hunc przyszła ordynem aby to pospólstwo Egzaminowała, jeżeli każdy znich pacierz umie i w tym wielka nudytas pokazała by się do tego w każdych Stołecznych Miastach i po partikularnych, tak królewskich Duchownych jako
a osobliwie w małey prowincyi; wszystkie Miasta Miasteczka, samemi na pełnione zydami, y powisach Browary zydzi trzymaią, po traktach Goscince y austerie, zgoła ze tanasza Polska, bardziey do Jerozolimskiego iako do Polskiego Panstwa podobna; na wsiach zas Cokolwiek katolickiego znaiduie sie pospolstwa, wszyscy w piekarniach, w dymach, w krzywych chatach mięszkaią, odarto w Chodakach, w Siermięgach, zkołtunami chodzą; a dzieci ich nago; y gdyby ieszcze Rzecz pospolita, ad hunc przyszła ordynem aby to pospolstwo Examinowała, ieżeli kazdy znich pacierz umie y w tym wielka nuditas pokazała by się do tego w kazdych Stołecznych Miastach y po partikularnych, tak krolewskich Duchownych iako
Skrót tekstu: GarczAnat
Strona: 90
Tytuł:
Anatomia Rzeczypospolitej Polskiej
Autor:
Stefan Garczyński
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1753
Data wydania (nie wcześniej niż):
1753
Data wydania (nie później niż):
1753
Tem tedy kształtem mając o Niebie zamysły, Przyjmowali stan mnichów pustelniczych ścisły. 2. Corï: 7. O BARLAAMIE I JOZAFAĆIE. ŚŚ.
A z tych jedni pod Niebem słoneczne upały, Czasem zimna cierpieli dla niebieskiej chwały. Drudzy na górach nakształt Atos, albo Tatrów Wysokich turbowani bywali od wiatrów. Inni w chatach zrobionych ręką swą na ziemnych Dolinach żyli ścisło, insi w lochach ciemnych. Tem sposobem czcąc cnotę, wszytkie świata gody, I wczasy mieli zanic, i wszelkie wygody: Bo potrawą surową: leśnemi ziołkami, Twardem z chleba sucharem i z drzewa jabłkami, Wiodąc byt. mieli to miast, żyrownych bażantów, A
Tem tedy kształtem máiąc o Niebie zamysły, Przyimowáli stan mnichow pustelniczych śćisły. 2. Corï: 7. O BARLAAMIE Y IOZAPHAĆIE. ŚŚ.
A z tych iedni pod Niebem słoneczne vpały, Czásem źimná ćierpieli dla niebieskiey chwały. Drudzy ná gorách nákształt Athos, álbo Tátrow Wysokich turbowánî bywáli od wiátrow. Inni w chátach zrobionych ręką swą ná źiemnych Dolinách zyli śćisło, inśi w lochách ćiemnych. Tem sposobem czcąc cnotę, wszytkie świátá gody, Y wczásy mieli zánic, y wszelkie wygody: Bo potráwą surową: leśnemi źiołkámi, Twárdem z chlebá suchárem y z drzewá iábłkámi, Wiodąc byt. mieli to miast, żyrownych báżántow, A
Skrót tekstu: DamKuligKról
Strona: 87
Tytuł:
Królewic indyjski
Autor:
Jan Damasceński
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
żywoty świętych
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
miły leżał w stajni Chłopczyk, Ubogimi okryty pieluszkami i na sianku zielonym. Jaśniał Bóg na przedziwnej twarzy, choć w ciele naszym, I chociaż był w stajni, sądzili, że to niebo. Małe następnie, lecz wdzięczne oddali swe dary Panięciu, I chociaż liche, lecz spodobały się wielce Panu. Dlaczego tak w chatach leniwie, bracia, siedzimy I nie staramy się szukać zrodzonego na ziemi Boga?l Powstańmy żywo i Natury wśród stajen Szukajmy, a niski złożmy mu ukłon.
MENALKA Zdumiałem się, bracia, słysząc, co mówicie! Zatem Dziecię narodzone to Bóg w naszym ciele? O, boska miłości! O, nieba litości
miły leżał w stajni Chłopczyk, Ubogimi okryty pieluszkami i na sianku zielonym. Jaśniał Bog na przedziwnej twarzy, choć w ciele naszym, I chociaż był w stajni, sądzili, że to niebo. Małe następnie, lecz wdzięczne oddali swe dary Panięciu, I chociaż liche, lecz spodobały się wielce Panu. Dlaczego tak w chatach leniwie, bracia, siedzimy I nie staramy się szukać zrodzonego na ziemi Boga?l Powstańmy żywo i Natury wśrod stajen Szukajmy, a niski złożmy mu ukłon.
MENALKA Zdumiałem się, bracia, słysząc, co mówicie! Zatem Dziecię narodzone to Bog w naszym ciele? O, boska miłości! O, nieba litości
Skrót tekstu: RódLudzOkoń
Strona: 33
Tytuł:
Ekloga, w której ród ludzki ...
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
jasełka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1727
Data wydania (nie wcześniej niż):
1727
Data wydania (nie później niż):
1727
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Staropolskie pastorałki dramatyczne: antologia
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Okoń
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1989
Cukrowej. Uczą też czytać i pisać/ kiedy w którym dowcip dobry/ i sposobność do nauki obaczą/ ale pospolicie im barziej ciało niż umysł polerują. I dla tego ich uczą biegać/ pasować się/ szyny żelazne rzucać/ skakać/ i tym podobnych zabaw/ które chyżości i siły człowiekowi dodają. Mieszkają w różnych chatach podłuż murów Sarajowych. Karmią ich mięsem/ i Ryżem/ dosyć dostatkiem/ ale bez wymysłów. Niebiorą nigdy Adziamoglana żadnego za Janczara/ ale czasem za wierną wysługę/ wychodzą na służbę do Baszów/ gdzie za pomocą Panów swoich/ przychodzą do znacznej Substancji/ i prowadzą ostatek dni swoich w pokoju i w czasie.
Cukrowey. Vczą też czytáć y pisáć/ kiedy w ktorym dowćip dobry/ y sposobność do náuki obáczą/ ále pospolićie im bárźiey ćiało niż vmysł poleruią. Y dla tego ich vczą biegáć/ pássować się/ szyny żelázne rzucać/ skákáć/ y tym podobnych zábaw/ ktore chyżośći y śiły człowiekowi dodáią. Mieszkáią w rożnych chátách podłuż murow Sáráiowych. Karmią ich mięsem/ y Ryżem/ dosyć dostátkiem/ ále bez wymysłow. Niebiorą nigdy Adźiamoglana żadnego zá Iánczárá/ ále czásem zá wierną wysługę/ wychodzą ná służbę do Bászow/ gdźie zá pomocą Pánow swoich/ przychodzą do znáczney Substáncyey/ y prowádzą ostátek dni swoich w pokoiu y w czáśie.
Skrót tekstu: RicKłokMon
Strona: 51
Tytuł:
Monarchia turecka
Autor:
Paul Ricot
Tłumacz:
Hieronim Kłokocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
/ i tamem stanął na noc. Święto było w ten dzień. Zaraz jakesmy stanęli/ powychodziły z domów Białegłowy/ i nanosiły nam placków/ które pieką miedzy dwiema dachówkami na węglu/ zowią je swoim językiem Szyrłama. Drugie przyniosły jajec/ mleka/ i Wina na przedaż/ krótko mówiąc/ cokolwiek w swoich ubogich chatach miały. Nalegały nam te Białegłowy abyśmy u nich żywność kupowali: a co młodsze i piękniejsze/ ubiegały się przodkować przed staremi i szpetnemi. Ubrały się były tego nia co w najlepsze suknie/ i przypatrując się im/ przypomniałem sobie owe dawne Pasterki z Arcadiej, com niekiedy na starych obrazach malowane widywał.
/ y támem stánął ná noc. Swięto było w ten dźień. Záraz iákesmy stáneli/ powychodźiły z domow Białegłowy/ y nánośiły nam pláckow/ ktore pieką miedzy dwiemá dáchowkámi ná węglu/ zowią ie swoim ięzykiem Szyrłama. Drugie przyniosły iáiec/ mleká/ y Winá ná przedaż/ krotko mowiąc/ cokolwiek w swoich vbogich chátách miały. Nalegały nam te Białegłowy ábysmy v nich zywność kupowáli: á co młodsze y pięknieysze/ vbiegały się przodkowáć przed stáremi y szpetnemi. Vbrały się były tego niá co w naylepsze suknie/ y przypátruiąc się im/ przypomniałem sobie owe dáwne Pásterki z Arcadiey, com niekiedy ná stárych obrázach málowáne widywał.
Skrót tekstu: RicKłokMon
Strona: 244
Tytuł:
Monarchia turecka
Autor:
Paul Ricot
Tłumacz:
Hieronim Kłokocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
podróżnego Żydowi tej wsi uczyniony, by wraz mużowie co do jednego przed dóm wójta stawali, będzie dzwonek u tegoż ten rozkaz znaczący. Któren ławnicy słysząc, wraz na zamek wrota zamykać mają i stawić się tyż z mużami.
Przed wieczornym i rannym wójtowi raportem mają dziesiątnicy nie tylko samych obiec gospodarzów, czy są w chatach, ale onych sprzęt cały przejrzyć, pytając o najmniejszy tam nie stający, jako i parkan na okół, czy cały z rogatką (soli sciendum, że ten w tym panu profit, że choćby który gospodarz i uciekł nocą, całe onego musi dla drugiego zostać gospodarstwo chcącego osieść).
Przy raportach tygodniowych powinien wójt wyrazić
podróżnego Żydowi tej wsi uczyniony, by wraz mużowie co do jednego przed dóm wójta stawali, będzie dzwonek u tegoż ten rozkaz znaczący. Któren ławnicy słysząc, wraz na zamek wrota zamykać mają i stawić się tyż z mużami.
Przed wieczornym i rannym wójtowi raportem mają dziesiątnicy nie tylko samych obiec gospodarzów, czy są w chatach, ale onych sprzęt cały przejrzyć, pytając o najmniejszy tam nie stający, jako i parkan na okół, czy cały z rogatką (soli sciendum, że ten w tym panu profit, że choćby który gospodarz i uciekł nocą, całe onego musi dla drugiego zostać gospodarstwo chcącego osieść).
Przy raportach tygodniowych powinien wójt wyrazić
Skrót tekstu: RadziwHDiar
Strona: 212
Tytuł:
Diariusze
Autor:
Hieronim Radziwiłł
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1747 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1747
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak
się zgodzić chciał z Triumviratem; Aszby skazani, zichże polityki, Wolni być mogli za tymże traktatem. Tak on w złe czasy nie dał swoich w łyki Ale Ojczyźnie Synem był; im bratem; I krom Ojcowskiej pamiątki i chwały Zarobił sobie na respekt niemały. CIV. Insi co żyli w grobach, w chłopskich chatach, W lasach, w jaskiniach, w skałach, lub gdzie w murze; W niewolniczych się obchodzili szmatach, Złopem żyjący przeciwko naturze; Póki fortuna po swych alternatach, Nie przywiodła ich ku pierwszej posturze. Zony ku Mężom, ku Rodzicom dzieci, Ku Panom sługi, ten zabój oświeci. CV. Pierwszy Lepida,
się zgodzić chciał z Triumviratem; Aszby skazani, zichże polityki, Wolni bydz mogli za tymże traktatem. Tak on w złe czasy nie dał swoich w łyki Ale Oyczyznie Synem był; im bratem; I krom Oycowskiey pamiątki y chwały Zarobił sobie na respekt niemały. CIV. Insi co zyli w grobach, w chłopskich chatach, W lasach, w iaskiniach, w skałach, lub gdzie w murze; W niewolniczych się obchodzili szmatach, Złopem zyiący przeciwko naturze; Poki fortuna po swych alternatach, Nie przywiodła ich ku pierwszey posturze. Zony ku Mężom, ku Rodzicom dzieci, Ku Panom sługi, ten zaboy oswieci. CV. Pierwszy Lepida,
Skrót tekstu: ChrośKon
Strona: 184
Tytuł:
Pharsaliej... kontynuacja
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Klasztor Oliwski
Miejsce wydania:
Oliwa
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1693
Data wydania (nie później niż):
1693