/ osobliwie kiedy to gwiazda nowa; Bywa to na ziemi/ że gdy się jedne sąsiad na Armatę zbiera/ gdy spisuje lud/ musi się obawiać ten co mieszka o granicę/ żeby to znadź nie nań bo choć nie będzie winien drugi/ jednak okazja w wojnach siła może: a nieostrożność cudza czasem dosyć przyczyny chciwemu bywa do podniesienia wojny i łamania Przymierza: takci bywa w dobrze sporządzonych Rzeczach pospolitych; gdyby toż u nas/ nie cierpielibyśmy tak częstych najazdów i łupiestw od Pogan. Ale do mej rzeczy: gwiazdy wszytkie pismo święte zowie Militiam caeli, Custodiam: tylo to żołnierzów ma Pan/ ile gwiazd tych drobniejszych/
/ osobliwie kiedy to gwiazdá nowa; Bywa to ná źiemi/ że gdy sie iedne samśiad ná Armatę zbiera/ gdy spisuie lud/ muśi się obawiáć ten co mieszka o gránicę/ żeby to znadź nie nań bo choć nie będźie winien drugi/ iednák okázya w woynách śiłá może: á nieostrożność cudza czásem dosyć przyczyny chćiwemu bywa do podnieśienia woyny y łamánia Przymierza: tákći bywa w dobrze sporządzonych Rzeczách pospolitych; gdyby toż v nas/ nie ćierpielibyśmy ták częstych naiázdow y łupiestw od Pogan. Ale do mey rzeczy: gwiazdy wszytkie pismo święte zowie Militiam caeli, Custodiam: tylo to żołnierzow ma Pan/ ile gwiazd tych drobnieyszych/
Skrót tekstu: NajmProg
Strona: C2
Tytuł:
Prognostyk duchowny na kometę
Autor:
Jakub Najmanowicz
Drukarnia:
Maciej Jędrzejowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
astrologia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619
i z gorzką zaprawa Zdrowa: ze krwią zła i lekarstwy sprawa.
KWIECIEN. Kwiecien otwiera twe ziemio pokoje/ W ten czas ma ścisłe ciało poty twoje. W ten czas twarz śniata we wnątrz zupełniejsza/ W ten czas z Lekars[...] krew jest potrzebniejsza.
MAJ. Świat zakwił/ Roku spaniała uroda Wsmak ciału idzie chciwemu dogoda./ W ten czas i Lażnia/ i lekarstwa zdrowe/ I na krew będzie puszczadło gotowe.
CZERWIEC. Sałatę gotuj/ zmyślaj Kredencerzu Rzeczy chłodzące/ podaj na talerzu. Fundament zdrowem na ten czas wesele: Nic zamyślawaj o Doktorze wiele.
LIPIEC. Grzeszy kto w piecu pali/ ogień sieje Niebo/ wstań
y z gorzką zápráwá Zdrowa: ze krwią zła y lekárstwy spráwá.
KWIECIEN. Kwiećien otwiera twe źiemio pokoie/ W ten cżás ma śćisłe ćiáło poty twoie. W ten cżás twarz śniáta we wnątrz zupełnieysza/ W ten cżás z Lekárs[...] krew iest potrzebnieysza.
MAY. Swiát zákwił/ Roku spániała vrodá Wsmák ćiáłu idzie chćiwemu dogodá./ W ten cżás y Láżnia/ y lekárstwá zdrowe/ Y ná krew będzie puscżádło gotowe.
CZERWIEC. Sáłatę gotuy/ zmyślay Kredencerzu Rzecży chłodzące/ poday ná tálerzu. Fundáment zdrowem ná ten cżas wesele: Nic zámyślaway o Doktorze wiele.
LIPIEC. Grzeszy kto w piecu pali/ ogień śieie Niebo/ wstań
Skrót tekstu: OlszSzkoła
Strona: E4v
Tytuł:
Szkoła Salernitańska
Autor:
Hieronim Olszowski
Drukarnia:
Walerian Piątkowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
poradniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1640
Data wydania (nie później niż):
1640
wdzięcznej lutni grając, leżeć pod pierzyną, Niż tarcz i ostrogrotną kopiją piastować, Albo ciężką przyłbicą czuprynę prasować. GÓRNA DUMA
Nie dbam o gmach marmurowy Ani o złotogłowy Ubiór, ani o wysokie Trony i państwa szerokie, O skarby wielkie nie stoję, Przemysłów żadnych nie stroję. Puszczam swój cug łakomemu I na wielki zbiór chciwemu. Ja bym, wierę, dość miał na tym Gdybym mógł być tak bogatym, Bym się ni ocz nie frasował, A coraz inszą miłował. To są moje wszytkie żądze, Bez czego fraszka pieniądze. POSEŁ OD ZAJĄCA DO MYŚLIWYCH
Kusy Janusz (bo Rożen tak zająca zowie) Z tym mię do
wdzięcznej lutni grając, leżeć pod pierzyną, Niż tarcz i ostrogrotną kopiją piastować, Albo ciężką przyłbicą czuprynę prasować. GÓRNA DUMA
Nie dbam o gmach marmurowy Ani o złotogłowy Ubiór, ani o wysokie Trony i państwa szerokie, O skarby wielkie nie stoję, Przemysłów żadnych nie stroję. Puszczam swój cug łakomemu I na wielki zbiór chciwemu. Ja bym, wierę, dość miał na tym Gdybym mógł być tak bogatym, Bym się ni ocz nie frasował, A coraz inszą miłował. To są moje wszytkie żądze, Bez czego fraszka pieniądze. POSEŁ OD ZAJĄCA DO MYŚLIWYCH
Kusy Janusz (bo Rożen tak zająca zowie) Z tym mię do
Skrót tekstu: MorszHSumBar_I
Strona: 272
Tytuł:
Sumariusz
Autor:
Hieronim Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
deputacki gniewa. Tandem, jak jest tenże pisarz ziemski konsyderowany w województwie brzeskim i bez niego się książę hetman nie obejdzie, tak aby dla większego honoru swego i pożytku nie kwapił się z przepraszaniem księcia hetmana i czekał, wpóki albo książę hetman, albo wojewoda brzeski nie będą przepraszać. Podobała się ta rada pysznemu i chciwemu pisarzowi ziemskiemu, i chociaż przyjechał późno w niedzielę, w wigilią sejmiku, do Brześcia, jednak stanął na przedmieściu Zawryńczu, czekając, aż go wojewoda prosić będzie. Tymczasem zebraliśmy się około dziewiątej godziny do kościoła, gdzie ja, zaraz po zagajeniu wojewody, bez żadnej kontradykcji, zostałem marszałkiem sejmikowym.
Zabawiliśmy
deputacki gniewa. Tandem, jak jest tenże pisarz ziemski konsyderowany w województwie brzeskim i bez niego się książę hetman nie obejdzie, tak aby dla większego honoru swego i pożytku nie kwapił się z przepraszaniem księcia hetmana i czekał, wpóki albo książę hetman, albo wojewoda brzeski nie będą przepraszać. Podobała się ta rada pysznemu i chciwemu pisarzowi ziemskiemu, i chociaż przyjechał późno w niedzielę, w wigilią sejmiku, do Brześcia, jednak stanął na przedmieściu Zawryńczu, czekając, aż go wojewoda prosić będzie. Tymczasem zebraliśmy się około dziewiątej godziny do kościoła, gdzie ja, zaraz po zagajeniu wojewody, bez żadnej kontradykcji, zostałem marszałkiem sejmikowym.
Zabawiliśmy
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 309
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
skutki/ przynich samych zostawujemy. Gdy to na sobie pokażą/ w ten czas im uwierzymy/ i do ich szkół pójdziemy. My starych przodków naszych trybem/ i zwyczajnym sposobem/ naprzód od Pana Boga/ potym od nich podanym postępować wolimy/ który i snadniejszy/ bezpieczniejszy/ i istotniejszy jest. Jednak żeby się chciwemu/ i łakomemu Czytelnikowi/ o wiadomości i umieniu rzeczy rozmaitych/ nowych/ a niezywczajnych dogodziło/ co nakrotcej mi się na tym miejscu opisać zdało tę sprawę. Nie tak dla podania sposobu do wyciągania Esenciej z rzeczy przyrodzonych/ jako dla przypatrzenia i wybaczenia wielo i próżnomowności/ tych Niebopiekielnych Mistrzów/ którzy wiele obiecują/ a
skutki/ przynich sámych zostáwuiemy. Gdy to ná sobie pokażą/ w ten czás im vwierzymy/ y do ich szkoł poydźiemy. My stárych przodkow nászych trybem/ y zwyczáynym sposobem/ naprzod od Páná Bogá/ potym od nich podánym postępowáć wolimy/ ktory y snádnieyszy/ bespiecznieyszy/ y istotnieyszy iest. Iednák żeby się chćiwemu/ y łákomemu Czytelnikowi/ o wiádomośći y vmieniu rzeczy rozmáitych/ nowych/ á niezywczaynych dogodźiło/ co nakrotcey mi się ná tym mieyscu opisáć zdáło tę spráwę. Nie ták dla podánia sposobu do wyćiągánia Essenciey z rzeczy przyrodzonych/ iáko dla przypátrzenia y wybaczenia wielo y prożnomownośći/ tych Niebopiekielnych Mistrzow/ ktorzy wiele obiecuią/ á
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 332
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
każdy z tych okazji niedosyc by było dyskursu kiedy owe korsuńskie zbaraskie batochowskie tak ciężkie na Ojczyznę przepłynąwszy In undacyje. Tak nieszczęśliwe na stan Rycerski strawili klimakteryki. O który eius saeculi żołnierzach takie było powstało Axioma. Ze kto z tych okazji zdrowo wyszedł jeżeli przed tym nazywanogo sokołem, mógł bezpecznie Tytułowac Phenixem. Niedosyc natym chciwemu sławy Animuszowi Magnae mentes in ardua quaeque obstinatius. Nie ustraszyła ich w wowych przeszłych kompaniach seventis fortunae ferocitas ydą dalej w owe Beresteczkie Białocerkiewskie Mohilowskie Zwawieckie okazje. I tam synowie dobrzy dla Ojczyzny krwie i zdrowia swego niezałują. O takich to z nac Żołnierzach. gdzieś tam napisano. Viri proprium est maxime fortitudo eius
kozdy z tych okazyi niedosyc by było dyskursu kiedy owe korsunskie zbaraskie batochowskie tak cięszkie na Oyczyznę przepłynąwszy In undacyie. Tak nieszczęsliwe na stąn Rycerski strawili klimakteryki. O ktory eius saeculi zołnierzach takie było powstało Axioma. Ze kto z tych okazyi zdrowo wyszedł iezeli przed tym nazywanogo sokołem, mogł bespecznie Tytułowac Phenixem. Niedosyc natym chciwemu sławy Animuszowi Magnae mentes in ardua quaeque obstinatius. Nie ustraszyła ich w wowych przeszłych kompaniach seventis fortunae ferocitas ydą daley w owe Beresteczkie Białocerkiewskie Mohilowskie Zwawieckie okazyie. I tam synowie dobrzy dla Oyczyzny krwie y zdrowia swego niezałuią. O takich to z nac Zołnierzach. gdzieś tam napisano. Viri proprium est maxime fortitudo eius
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 86
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
, przedtem nieśmiały, zatem się ośmieliwa, a których się przedtem bał, tych w domowej niezgodzie znieważa. Zaczem jest zaprawdę za co dziękować tym miłośnikom Rzpltej naszej, którzy takowymi niezbędnymi afektami swymi nie tylko domowych ludzi do tumultów i mieszanin poburzyli, rozrywając po dwa sejmy wszelakie rady i obmyśliwania Rzpltej, ale i temu chciwemu poganinowi do pustoszenia kwitnącego kraju z krwawym prawie tamtecznej braci naszej płaczem, z polżeniem tak wielu białych głów i zapędzeniem niezliczonej liczby dusz chrześcijańskich w wieczną niewolą pogańską okazją dali.
A stałyż za to one bełskie urazy i suspicje, które prędko sam czas w plotki obrócił, że tak szczęśliwe i znaczne błogosławieństwo w panowaniu tego
, przedtem nieśmiały, zatem się ośmieliwa, a których się przedtem bał, tych w domowej niezgodzie znieważa. Zaczem jest zaprawdę za co dziękować tym miłośnikom Rzpltej naszej, którzy takowymi niezbędnymi afektami swymi nie tylko domowych ludzi do tumultów i mieszanin poburzyli, rozrywając po dwa sejmy wszelakie rady i obmyślawania Rzpltej, ale i temu chciwemu poganinowi do pustoszenia kwitnącego kraju z krwawym prawie tamtecznej braci naszej płaczem, z polżeniem tak wielu białych głów i zapędzeniem niezliczonej liczby dusz chrześcijańskich w wieczną niewolą pogańską okazyą dali.
A stałyż za to one bełskie urazy i suspicye, które prędko sam czas w plotki obrócił, że tak szczęśliwe i znaczne błogosławieństwo w panowaniu tego
Skrót tekstu: DyskZacCz_II
Strona: 383
Tytuł:
Dyskurs o zawziętych teraźniejszych zaciągach, skąd in Republica urosły, i o postępku sejmu 1606
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
tak ciężki Sajdak Kupidyna, Choć ostrych Grotów Strzał napełnia bonty, Lecz wędę sieci zarzuca Dziecina, A te zdradliwiej proch zajmują lonty, Więc teraz Rybak łowi wam bezdenny, Teraz marynarz niewód garnie z toni, W sen przepaść wiedzie melodia Syreny, Tak oszukuje miłość co cię goni, Ona pochlebną cerę niby stroi, Wielkie chciwemu obiecując dary, Obłudnej twarzy niech się każdy boi, Szkodliwe zdrady, takowe ofiary. Jeżeli łowisz; będziesz ułowiony, Wierząca płynie Ryba do robaka, Tak przez smak będziesz wędką uchwycony, Iż cię śmierć pewna złapie nieboraka. Miłość Jeziorem, świat w nią rzuca wędę, Nie chwytaj świata darów bo szkodliwe,
Świat Rozbójnikiem
ták ciężki Saydak Kupidyna, Choć ostrych Grotow Strzał nápełnia bonty, Lecz wędę sieći zárzuca Dziecina, A te zdrádliwiey proch zaymuią lonty, Więc teraz Rybak łowi wam bezdenny, Teraz marynarz niewod garnie z toni, W sen przepaść wiédzie melodya Syreny, Ták oszukuie miłość co cię goni, Ona pochlebną cerę niby stroi, Wielkie chciwemu obiecuiąc dary, Obłudney twárzy niech się każdy boi, Szkodliwe zdrády, tákowe ofiary. Jeżeli łowisz; będziesz ułowiony, Wierząca płynie Ryba do robáka, Tak przez smak będziesz wędką uchwycony, Jż cię śmierć pewna złapie nieboraka. Miłość Jeziorem, świat w nią rzuca wędę, Nie chwytay świata darow bo szkodliwe,
Swiat Rozboynikiem
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 162
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
prowadzili/ Któremu byłOrfeus Tracki wzdał świętości Bachowe z Ewmolpem wraz/ z Cekropijskiej włości. Ten że mu nabożeństwa spolnik się najawił I towarzysz/ gościom rad/ bankiet pyszny sprawił. Owa roj gwiazd Jutrzenka jedenasta gnała/ Gdy sięw Lidyjskie pola król wesoły wprawił/ I Sylena młodemu chowańcowi stawił. Za co Bóg daru wybór dałsmaczny chciwemu; Lub nie raźny/ mistrzowi rad odyskanemu. On datku chciwy na złe/ swe wywarł żądanie: Proszę czegokolwiek tknę złotem się niech stanie. Przyzwolił/ i dar Bachus viścił szkodliwy: Mając za złe/ że nie był nacz lepszego chciwy. Wesoł Berecyntijczyk/ złemu chęcien/ myka/ I prawdy doświądczając rzecz
prowádźili/ Ktoremu byłOrpheus Trácki wzdał świątośći Bachowe z Ewmolpem wraz/ z Cekropiyskiey włośći. Ten że mu nabożeństwá spolnik się náiáwił Y towárzysz/ gośćiom rad/ bánkiet pyszny spráwił. Owa roy gwiazd Iutrzenká iedenasta gnáłá/ Gdy sięw Lidiyskie polá krol wesoły wpráwił/ Y Sylená młodemu chowáńcowi stáwił. Zá co Bog dáru wybor dałsmáczny chćiwemu; Lub nie ráźny/ mistrzowi rád odyskánemu. On dátku chćiwy ná złe/ swe wywárł żądánie: Prosżę czegokolwiek tknę złotem się niech stánie. Przyzwolił/ y dar Bachus viśćił szkodliwy: Máiąc zá złe/ że nie był nacz lepszego chćiwy. Wesoł Berecyntiyczyk/ złemu chęcien/ myka/ Y prawdy doświądczáiąc rzecz
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 270
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
gwiazdy jasne teraz widzi, I dzień przyjemny od śmierci wrócony, Na to (iż wrócił) narżeka strapiony, Smutniejszą niźli Awerna urodę W ojczystej Ziemi ogląda gospodę. Czysta Pallado której część oddaje Naród Ateński: (że Niebieskie kraje I górne światła Tezeusz przenika, Ze się z Stygowej kałuże wymyka) Niewinnas nic dać stryjowi chciwemu, Wraca się liczba Panu piekielnemu. Cóż za głos smutny po pałacu chodzi? Na co zdobytym mieczem Foedra godzi? Hippolit. Akt Piąty. Scena XIV. Tezeusz. Foedra. Foedra żałując Hippolita swoję złość opowiada, i sama się zabija:
T. A cóż cię za szalęństwo żalem przerażoną Poduszcza: co za sprawę
gwiázdy iásne teraz widźi, I dźięń przyięmny od smierći wrocony, Ná to (iż wrocił) nárżeka strapiony, Smutnieyszą niźli Awerna urodę W oyczystey Zięmi ogląda gospodę. Czysta Pálládo ktorey część oddáie Narod Atheński: (że Niebieskie kráie I gorne swiátłá Thezeusz przenika, Ze się z Stygowey káłuże wymyka) Niewinnás nic dáć stryiowi chciwęmu, Wraca się liczbá Pánu piekielnęmu. Coż zá głos smutny po páłacu chodźi? Ná co zdobytym mieczęm Phoedrá godźi? Hippolit. Akt Piąty. Scená XIV. Thezeusz. Phoedrá. Phoedrá żałuiąc Hippolitá swoię złość opowiada, y sámá się zábiiá:
TH. A coż cię zá szalęństwo żalęm przeráżoną Poduszcza: co zá spráwę
Skrót tekstu: SenBardzTrag
Strona: 174
Tytuł:
Smutne Starożytności Teatrum, to jest Tragediae Seneki rzymskiego
Autor:
Seneka
Tłumacz:
Jan Alan Bardziński
Drukarnia:
Jan Christian Laurer
Miejsce wydania:
Toruń
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696