Kanclerzem i innemi pzzedniejszymi Pany objeżdżał obóz na koło. Pod ten czas wojskowi z rozkazania mając/ poświatą Księżyca na dorywczą pod obozem szańc usypali/ gdzie zaś wystarczyć nie mogło/ wozami się otamowali/ których wszystkich do czujności i pilności K. I. M. przez ćałą noc zachęcał/ i upominał. A gdy światło chmurna noc zaciemniła/ powiedziano Królowi/ że między bojaźliwszymi ta się wieść co raz tym więcej szerzy/ jakoby Król z obozu viechać o pułnocy zechciał/ wiedząc K. I. M. jako szkodliwa u pospólstwa takowa wieść/ natychmiast wsiadszy na konia z pochodniami objeżdżał/ tłumiąc rozumienie fałszywe takie/ i ogłaszając bytność swoję/
Kánclerzem y innemi pzzednieyszymi Pány obieżdżał oboz ná koło. Pod ten cżás woyskowi z roskazania máiąc/ poświátą Xiężycá ná dorywcżą pod obozem szańc vsypáli/ gdżie záś wystárcżyć nie mogło/ wozámi się otámowáli/ ktorych wszystkich do cżuynośći y pilnośći K. I. M. przez ćáłą noc záchęcał/ y vpominał. A gdy świátło chmurna noc záćiemniłá/ powiedźiano Krolowi/ że między boiáźliwszymi tá się wieść co raz tym więcey szerzy/ iákoby Krol z obozu viecháć o pułnocy zechćiał/ wiedząc K. I. M. iáko szkodliwa v pospolstwá tákowa wieść/ nátychmiast wśiadszy ná koniá z pochodniámi obieżdżał/ tłumiąc rozumienie fałszywe tákie/ y ogłaszáiąc bytność swoię/
Skrót tekstu: PastRel
Strona: B4v
Tytuł:
Relacja chwalebnej expedycjej
Autor:
J. Pastorius
Tłumacz:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
.
Dobra rada, ale ją los wywrócił płochy I zabronił cieszyć się z tej, co zbywa, trochy. Z armatą, która śpieszny lot swój prostowała Do Prowincji, aby brzeg jej w mocy miała, Potkał się, gdy noc wyszła z progu podziemnego, Okrywszy czarnem skrzydłem krąg świata wszystkiego, Noc niepodobnie ciemna, chmurna, niepogodna, Do wykonania śmiałych zamysłów wygodna.
LXXIX.
Nie miał jeszcze Agramant o tem wiadomości, Aby pływał po morskiej Dudon głębokości Z swem wojskiem ani ponno uwierzyłby temu, Iż sto okrętów różne rózgi dały jemu. Dla tego bez bojaźni pruł morze bezpiecznie, Żadnych trwóg w myśli swojej nie mając koniecznie; Prócz
.
Dobra rada, ale ją los wywrócił płochy I zabronił cieszyć się z tej, co zbywa, trochy. Z armatą, która śpieszny lot swój prostowała Do Prowincyej, aby brzeg jej w mocy miała, Potkał się, gdy noc wyszła z progu podziemnego, Okrywszy czarnem skrzydłem krąg świata wszystkiego, Noc niepodobnie ciemna, chmurna, niepogodna, Do wykonania śmiałych zamysłów wygodna.
LXXIX.
Nie miał jeszcze Agramant o tem wiadomości, Aby pływał po morskiej Dudon głębokości Z swem wojskiem ani ponno uwierzyłby temu, Iż sto okrętów różne rózgi dały jemu. Dla tego bez bojaźni pruł morze bezpiecznie, Żadnych trwóg w myśli swojej nie mając koniecznie; Prócz
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 203
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
Febus dobrze spracowańy/ W morzu utopił swój wóz farbowany: A noc pochmurna między obłokami/ Ciągnęła karę wronemi krukami. Koła niebieskie z Arkturem zagasły/ Gwiazdy pogodne ciemną chmurą zaszły. Cmy czarne wstają/ Księżyc jasnooki Stoczył się z nieba/ i skrył za obłoki. Koniec pierwszej Pieśni.
Pieśń WTÓRA
I. NOc była chmurna/ a mrok ciemnooki/ Głową o same tykał się obłoki: Z lasów poblisszych wiatry powstawały/ Które gwałtowne wichry pobudzały. Z okropnych lochów/ gęste ćmy wychodzą/ A tysiąc strachów niewytrwanych rodzą. W sercu wylękłym dziwowiska stoją/ A błędne nogi postąpić się boją.
II. Postrzegł to po mnie starszy duch przeklęty/
Phebus dobrze spracowáńy/ W morzu vtopił swoy woz fárbowány: A noc pochmurna między obłokámi/ Ciągnęłá kárę wronemi krukámi. Koła niebieskie z Arkturem zágásły/ Gwiazdy pogodne ćiemną chmurą zászły. Cmy czarne wstáią/ Kśiężyc iasnooki Stoczył sie z niebá/ y skrył zá obłoki. Koniec pierwszey Pieśni.
PIESN WTORA
I. NOc byłá chmurna/ á mrok ćiemnooki/ Głową o sáme tykał sie obłoki: Z lásow poblisszych wiátry powstáwáły/ Ktore gwałtowne wichry pobudzały. Z okropnych lochow/ gęste ćmy wychodzą/ A tyśiąc stráchow niewytrwánych rodzą. W sercu wylękłym dziwowiská stoią/ A błędne nogi postąpić sie boią.
II. Postrzegł to po mńie stárszy duch przeklęty/
Skrót tekstu: TwarKPoch
Strona: B3
Tytuł:
Pochodnia miłości bożej
Autor:
Kasper Twardowski
Drukarnia:
Walerian Piątkowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628