, ani kosmate, ni rogu skąpego Brzucha nie znać, tylko się trochę u hrubego Moszna zawiesił, uda zaś podkasałego. A krzyż i grzbiet tak płaski, że choć czasem w ciele Nie był, przecię położyć na nim się mógł śmiele. Zgoła cokolwiek innym pięknego zdarzyło Przyrodzenie, to wszytko w jednym widzieć było. Chodziwy, gładki, rączy, obrotny, szłapisty, Pracowity, powolny i nienarowisty, Wesoły i stateczny, rzeźwy, natarczywy, Nog pewnych, gęby dobrej, czuły, nielękliwy.
Z. miał na prawym udzie, znaczne z wypalenia, Czy dlatego, że panu takiegoż imienia Dostał się? Czyli ten znak dlatego
, ani kosmate, ni rogu skąpego Brzucha nie znać, tylko się trochę u hrubego Moszna zawiesił, uda zaś podkasałego. A krzyż i grzbiet tak płaski, że choć czasem w ciele Nie był, przecię położyć na nim się mogł śmiele. Zgoła cokolwiek innym pięknego zdarzyło Przyrodzenie, to wszytko w jednym widzieć było. Chodziwy, gładki, rączy, obrotny, szłapisty, Pracowity, powolny i nienarowisty, Wesoły i stateczny, rzeźwy, natarczywy, Nog pewnych, gęby dobrej, czuły, nielękliwy.
Z. miał na prawym udzie, znaczne z wypalenia, Czy dlatego, że panu takiegoż imienia Dostał się? Czyli ten znak dlatego
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 454
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
szlacheckiej; a od tego czasu Niechajby szlachcic żony nie brał od szynkwasu. Zawsze z mieszczki zamsika, zawsze z kmiotki gbura, A szlachcica z szlachcianki chciała mieć natura. Więcej z matki niż z ojca, kędy dla przykładu, Bierze każda rzecz, naprzód przypatrzmy się stadu: Niech będzie koń turecki, gładki i chodziwy, Jeśli chłopska kobyła, źrebię diabeł dziwy; Owszem, rychlej, jeżeli klacz podolską zdybie, Piękne się uda źrebię po lada kandybie, Zwłaszcza gdy, co w nich sam wiatr południowy czyni, Rodzą się bez drygantów sami Akwilini. Pódźmyż znowu do psiarnie: jeśli z lada suką Najcudniejszy się charci i ogarzy tłuką
szlacheckiej; a od tego czasu Niechajby szlachcic żony nie brał od szynkwasu. Zawsze z mieszczki zamsika, zawsze z kmiotki gbura, A szlachcica z szlachcianki chciała mieć natura. Więcej z matki niż z ojca, kędy dla przykładu, Bierze każda rzecz, naprzód przypatrzmy się stadu: Niech będzie koń turecki, gładki i chodziwy, Jeśli chłopska kobyła, źrebię diaboł dziwy; Owszem, rychlej, jeżeli klacz podolską zdybie, Piękne się uda źrebię po leda kandybie, Zwłaszcza gdy, co w nich sam wiatr południowy czyni, Rodzą się bez drygantów sami Akwilini. Pódźmyż znowu do psiarnie: jeśli z leda suką Najcudniejszy się charci i ogarzy tłuką
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 391
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
. Sposób poznania dzielności dotarczywego. 40. Sposób poznania dzielności. 41. Konia dobroci jako doświadczyć. 42. Jeśli nóg pewnych jako poznać. 43. Proba Konia trwałego u mocnego. 44. W poznaniu Koń w Kaptywusie najpewniejszy. 45. Skoniem nieobiezdzionym jako począć. 46. Schodzenia Konia jako poznać. 47. Chodziwy na co dobry. 48. Jako jeźdźca obierać do Konia. 49. Dzielność zbystrego Konia a niżeli z statecznego wynika. 50. Plochego jako uskromić. 51. Róg Koniowi jako opatrzon być ma. 52. Złem kowaniem najlepszy róg zepsuje. 53. Róg zły czym naprawić. 54. Koniowi nocna jazda nie zdrowa
. Sposob poznánia dźielnośći dotarczywego. 40. Sposob poznánia dźielnośći. 41. Końiá dobroći iáko doświádczyć. 42. Iesli nog pewnych iako poznać. 43. Probá Koniá trwáłego v mocnego. 44. W poznániu Koń w Kaptywusie naypewnieyszy. 45. Skoniem nieobiezdźionym iáko począć. 46. Schodzenia Końia iako poznáć. 47. Chodźiwy ná co dobry. 48. Iako ieźdźcá obieráć do Końiá. 49. Dźielnosć zbystrego Końiá á niżeli z stateczneg^o^ wynika. 50. Plochego iáko vskromić. 51. Rog Końiowi iáko opátrzon bydź ma. 52. Złem kowániem naylepszy rog zepsuie. 53. Rog zły czym nápráwić. 54. Końiowi nocna iázdá nie zdrowa
Skrót tekstu: PienHip
Strona: 4
Tytuł:
Hippika abo sposób poznania chowania i stanowienia koni
Autor:
Krzysztof Pieniążek
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
gospodarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
więcej o nim możesz dzierżeć/ i obiecować sobie/ a niż o statecznym. Gdyż my ta bystrość zdobrej i ze zdrowej dyzpozycyjej przychodzi/ że i trwałym może być w pracej/ co stateczny tego nie może dowieść/ czego i znaki niżej opisane. Koń drobnego stąpienia rzadko zły. Także Koń który dzierżenie ma/ i chodziwy/ bywa dobry. Konia statecznego jeźdźcowi płochemu/ a bystrego zaś/ bacznemu na szkołę oddaj. W bystrym Koniu powolna dzielność prędzej będzie a niż w statecznym. Konia zaś zuchwałego/ i płochego niczym nie uskromi/ jedno głaskaniem ustawicznym jedno z nim też nie igrać/ i za gębę też nie chwytać go/ aby się
więcey o nim możesz dźierżeć/ y obiecowáć sobie/ á niż o státecznym. Gdyż my tá bystrość zdobrey y ze zdrowey dyspozycyey przychodźi/ że y trwáłym może bydź w pracey/ co státeczny tego nie może dowieść/ czego y znáki niżey opisáne. Koń drobnego stąpienia rzadko zły. Tákże Koń ktory dźierżenie ma/ y chodźiwy/ bywá dobry. Koniá státecznego ieźdźcowi płochemu/ á bystrego záś/ bacznemu ná szkołę odday. W bystrym Koniu powolna dźielność prędzey będźie á niż w státecznym. Koniá záś zuchwałego/ y płochego niczym nie vskromi/ iedno głaskániem vstáwicznym iedno z nim też nie igráć/ y zá gębę też nie chwytáć go/ áby sie
Skrót tekstu: PienHip
Strona: 24
Tytuł:
Hippika abo sposób poznania chowania i stanowienia koni
Autor:
Krzysztof Pieniążek
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
gospodarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
ś go uczego uwiązać/ tedy wodze zym i za nią Koniowi nakrzywszy szyję zawadzić/ za zadnie pochwy albo za troki ale jest to kozackie dzieło. Konia gdziebyś też chciał pokazać/ któryby nie wielkiego biegu był/ tedy go pokazuj daleko od oczu ludzkich/ Koń zaś rączyprzy ludziach w równi/ Koń chodziwy na burku za pokazaniem najudatniejszym będzie. Sierść/ tej nam potrzeba mało wspominać/ gdyż tę jedno do Woźników obierają. Ale tę obierać kto najwiętszą chęć do której ma/ siwa/ ta pospolicie dobra bywa/ ale siwym/ a białym nie jeżdżał Koniu/ nigdy na dobrym. A in Summa gdzie odmian namniej/ tam
ś go vczego vwiązáć/ tedy wodze zym y zá nię Koniowi nakrzywszy szyię záwádźić/ zá zádnie pochwy álbo zá troki ále iest to kozackie dźieło. Koniá gdźiebyś też chćiał pokázáć/ ktoryby nie wielkiego biegu był/ tedy go pokázuy dáleko od oczu ludzkich/ Koń záś rączyprzy ludźiach w rowni/ Koń chodźiwy ná burku zá pokazániem nayudatnieyszym będźie. Sierść/ tey nam potrzebá máło wspomináć/ gdyż tę iedno do Woźnikow obieráią. Ale tę obieráć kto naywiętszą chęć do ktorey ma/ śiwa/ tá pospolicie dobra bywa/ ále śiwym/ a białym nie ieżdżał Koniu/ nigdy ná dobrym. A in Summa gdźie odmian namniey/ tam
Skrót tekstu: PienHip
Strona: 28
Tytuł:
Hippika abo sposób poznania chowania i stanowienia koni
Autor:
Krzysztof Pieniążek
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
gospodarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
cnót znakomitych Oblubienica twego, kiedy boje krwawe Będą mu przynosiły zwycięstwa łaskawe, Kiedy okryje pola pogańskimi trupy, A wielki plon pożenie i bogate łupy, Więźnie w tył powiązane, zacnych murzów żony, Upominek ze wszystkich tobie wydzielony. Wszystkim ten dzień zawita znaczny i szczęśliwy, Gdy go z wojen poniesie koń piękny, chodziwy, Miedzy tysiącmi młodzi; zmazy jeszcze krwawe Tarcz okaże i znaczną bojową kurzawę. Ty będziesz niewymownych pociech używała, Sława będzie pod same obłoki bujała. A jeśli więc potrzeby zajdą pokojowe, Z niego Rzeczpospolita weźmie rady zdrowe. Na nim rzeczy polega i na jego głowie Zechcą wesprzeć majestat swój możni królowie. A gdziekolwiek obróci
cnót znakomitych Oblubienica twego, kiedy boje krwawe Będą mu przynosiły zwycięstwa łaskawe, Kiedy okryje pola pogańskimi trupy, A wielki plon pożenie i bogate łupy, Więźnie w tył powiązane, zacnych murzów żony, Upominek ze wszystkich tobie wydzielony. Wszystkim ten dzień zawita znaczny i szczęśliwy, Gdy go z wojen poniesie koń piękny, chodziwy, Miedzy tysiącmi młodzi; zmazy jeszcze krwawe Tarcz okaże i znaczną bojową kurzawę. Ty będziesz niewymownych pociech używała, Sława będzie pod same obłoki bujała. A jeśli więc potrzeby zajdą pokojowe, Z niego Rzeczpospolita weźmie rady zdrowe. Na nim rzeczy polega i na jego głowie Zechcą wesprzeć majestat swój możni królowie. A gdziekolwiek obróci
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 98
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
sroczce zawsze wierzą I nie każą się kwapić kucharzom z wieczerzą. Sroczko, umiesz ty mówić, powiedz, gdzieś latała, Z któryjeś strony goście jadące widziała? Sroczka krzekce na płocie; pannie się raduje Serduszko, bo miłego przyjaciela czuje. Jedzie z swoją drużyną panic urodziwy, Panic z dalekiej strony; pod nim koń chodziwy, Koń łysy, białonogi, rząd na nim ze złota. Panno, gotuj się witać! Już wjeżdża we wrota, Już z koni pozsiadali; wszystko się podwórze Rośmiało jako niebo od wesołej zorze. Witamy cię, panicze, dawno pożądany! Czeka cię upominek tobie obiecany, Obiecany od Boga i od domu tego.
sroczce zawsze wierzą I nie każą się kwapić kucharzom z wieczerzą. Sroczko, umiesz ty mówić, powiedz, gdzieś latała, Z któryjeś strony goście jadące widziała? Sroczka krzekce na płocie; pannie się raduje Serduszko, bo miłego przyjaciela czuje. Jedzie z swoją drużyną panic urodziwy, Panic z dalekiej strony; pod nim koń chodziwy, Koń łysy, białonogi, rząd na nim ze złota. Panno, gotuj się witać! Już wjeżdża we wrota, Już z koni pozsiadali; wszystko się podworze Rośmiało jako niebo od wesołej zorze. Witamy cię, panicze, dawno pożądany! Czeka cię upominek tobie obiecany, Obiecany od Boga i od domu tego.
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 101
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
Po tej szedł książę Janusz Wiśniowiecki w tropy, Tamta w złoto bogatsza, ta w Marsowe chłopy; Starymi kawalery szeregi osadził. Po nim Tomasz Zamoyski cały pułk prowadził, Pułki piesze co były z Władysławem Pułki jezne CZĘŚĆ TRZECIA
W gorąco uzłocone obleczony blachy; Mars a Mars, kiedy ciska śmiertelne zamachy! Turek pod nim chodziwy tak się gładko składa, Rzekłbyś, że krty kopyty ziemie nie dopada; Groźna w ręku buława, której nikt nie ceni Ze złota brantownego, z wyboru kamieni; Pamiątka ojca twego bohatyrskiej cnoty Najdroższe diamenty i brant przejdzie złoty. Obyż cię dziś ojczyzna miała, wielki Janie! Na samo imię twoje zdechli
Po tej szedł książę Janusz Wiśniowiecki w tropy, Tamta w złoto bogatsza, ta w Marsowe chłopy; Starymi kawalery szeregi osadził. Po nim Tomasz Zamoyski cały pułk prowadził, Pułki piesze co były z Władysławem Pułki jezne CZĘŚĆ TRZECIA
W gorąco uzłocone obleczony blachy; Mars a Mars, kiedy ciska śmiertelne zamachy! Turek pod nim chodziwy tak się gładko składa, Rzekłbyś, że krty kopyty ziemie nie dopada; Groźna w ręku buława, której nikt nie ceni Ze złota brantownego, z wyboru kamieni; Pamiątka ojca twego bohatyrskiej cnoty Najdroższe diamenty i brant przejdzie złoty. Obyż cię dziś ojczyzna miała, wielki Janie! Na samo imię twoje zdechli
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 95
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
na nie. A już Febe rogami środka nieba siąga I z lekka je ku morzu za bratem wyciąga. Który skoro nazajutrz po niebie kagańca Pomknie, Władysław się też ruszy ode Żwańca. Po szerokim swe szyki rozpostarszy błoniu, Sam wprzód na neapolskim wysadzi się koniu; Niechaj się go i Flegon i Pirois wstyda, Tak chodziwy, a śniegu białością nie wyda. I on, i pan we złocie jako lampa gorzał, Kiedy mu glancu Tytan ognisty przysporzał! Gdy na kirys, co równa i glancem, i hartem Diament, ciska niebem promienie otwartem. W tropy za nim kopijnik, któremu pod groty Snują się powietrznymi proporce obroty. Po nich
na nie. A już Febe rogami środka nieba siąga I z lekka je ku morzu za bratem wyciąga. Który skoro nazajutrz po niebie kagańca Pomknie, Władysław się też ruszy ode Żwańca. Po szerokim swe szyki rozpostarszy błoniu, Sam wprzód na neapolskim wysadzi się koniu; Niechaj się go i Flegon i Pirois wstyda, Tak chodziwy, a śniegu białością nie wyda. I on, i pan we złocie jako lampa gorzał, Kiedy mu glancu Tytan ognisty przysporzał! Gdy na kirys, co równa i glancem, i hartem Diament, ciska niebem promienie otwartém. W tropy za nim kopijnik, któremu pod groty Snują się powietrznymi proporce obroty. Po nich
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 145
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
potem na królewskim zabawił się dworze. Mierział cię dwór natenczas i nie bez przyczyny, Pełen włoskiej, hiszpańskiej, niemieckiej faryny, Zazdrości, ambicji: a za rządem czepców Najobfitsze jest żniwo płotków i pochlebców. Do wojska cię Mars ciągnie, jako knieja zwierza, Chocieś wzrostem i laty nie doszedł żołnierza, Koń cię woła chodziwy i tarcz kuta w Lemnie. Wsiadaj! Bo jako Tetys wymyśla daremnie Z Achillesem, zaniosszy małego we śpiączki Do Chirona, uchodząc trojańskiej mierziączki; Już go w Styksie, nieboga, już w Kocycie kąpie Dla rany, już go stroi w białogłowskie strząpie; Darmo: bo kto do czego z natury się bierze, Pewnie
potem na królewskim zabawił się dworze. Mierział cię dwór natenczas i nie bez przyczyny, Pełen włoskiej, hiszpańskiej, niemieckiej faryny, Zazdrości, ambicyi: a za rządem czepców Najobfitsze jest żniwo płotków i pochlebców. Do wojska cię Mars ciągnie, jako knieja zwierza, Chocieś wzrostem i laty nie doszedł żołnierza, Koń cię woła chodziwy i tarcz kuta w Lemnie. Wsiadaj! Bo jako Tetys wymyśla daremnie Z Achillesem, zaniosszy małego we śpiączki Do Chirona, uchodząc trojańskiej mierziączki; Już go w Styksie, nieboga, już w Kocycie kąpie Dla rany, już go stroi w białogłowskie strząpie; Darmo: bo kto do czego z natury się bierze, Pewnie
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 398
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924