przysypie, a tyle ukradnie zboża. Najlepiejby w stodole mieć z tarcic komórkę, tam z sypować nie wiane zboża, dobrze zamykać, póki się nie doczekasz wiatru. Przy młoceniu i wianiu, noszeniu do szpichlerza, być potrzeba dozorcy, osobliwie przy pszenicy, grochu, siemieniu, prosie, bo się często te zboża w cholewy, za pazuchę, w wkieszenie głębokie, jak sakwy, nie sumiennym młockom nasypią. Aby młocki tytiunu nie kurzyli na gumnie, surowo pod grzywnami, lub plagami zakazać; gdyż wielę gumien, miast, wsi, z tej racyj popaliło się. Nie ma być malowany Pan Administrator, co raz ma pojźrzeć na gumno
przysypie, á tyle ukradnie zboża. Naylepieyby w stodole mieć z tarcic komorkę, tam z sypować nie wiane zboża, dobrze zamykać, poki się nie doczekasz wiatru. Przy młoceniu y wianiu, noszeniu do szpichlerza, bydz potrzeba dozorcy, osobliwie przy pszenicy, grochu, siemieniu, prosie, bo się często te zboża w cholewy, za pazuchę, w wkieszenie głębokie, iak sakwy, nie sumiennym młockom nasypią. Aby młocki tytiunu nie kurzyli na gumnie, surowo pod grzywnami, lub plagami zakazać; gdyż wielę gumien, miast, wsi, z tey racyi popaliło się. Nie ma bydz malowany Pan Administrator, co raz ma poyźrźeć na gumno
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 407.
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
kilku dragonów w mieście u rzeźnika, Na każdą noc z bliskich wsiów wodzili języka; A zawsze ich gospodarz do tego przychciwił, Bo skórę brał za pracą i sam się pożywił. Trafiła się noc ciemna, zimna, że dla słoty I owi też żołdacy spuścili z ochoty. Wolą w cieple swe suknie niźli, po cholewy Brodząc błoto na zimnie, cudze iskać chlewy. Przynuka ich gospodarz: „Nie będziecie jedli Jutro, kiedyście dzisia mięsa nie przywiedli.” Krótko mówiąc, po długiej namowie i oni Poszli radzi nieradzi na czatę dragoni. Źle psa wygnać; i palca nie widzieć na dworze. Więc daleko nie chodząc, na jego
kilku dragonów w mieście u rzeźnika, Na każdą noc z bliskich wsiów wodzili języka; A zawsze ich gospodarz do tego przychciwił, Bo skórę brał za pracą i sam się pożywił. Trafiła się noc ciemna, zimna, że dla słoty I owi też żołdacy spuścili z ochoty. Wolą w cieple swe suknie niźli, po cholewy Brodząc błoto na zimnie, cudze iskać chlewy. Przynuka ich gospodarz: „Nie będziecie jedli Jutro, kiedyście dzisia mięsa nie przywiedli.” Krótko mówiąc, po długiej namowie i oni Poszli radzi nieradzi na czatę dragoni. Źle psa wygnać; i palca nie widzieć na dworze. Więc daleko nie chodząc, na jego
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 526
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
sejmiku) — Ale w ojczyźnie na co stroić się po włosku, Po francusku? nie raczej chodzić po dziadosku? Wczora Niemiec, dziś Węgrzyn; siedzieć z nim niezdrowo; Obaczywszy go jutro, aż ni to, ni owo. Skoro wszytko pomiesza, jako z żytem plewy, Kabat na grzbiet, na nogi przywdziawszy cholewy, Mięsopustna maszkara: na głowie peruka, Pod peruką czupryna. Ni koza, ni suka. Tak się, poznania bojąc, jeśli kto co zbroi Godnego śmierci, bojąc szubienice, stroi. Tą żaków, z oracyjką na puery, modą (Ale jej ten nie powie) bakałarze wiodą. Niech mi tu będzie wolno
sejmiku) — Ale w ojczyźnie na co stroić się po włosku, Po francusku? nie raczej chodzić po dziadosku? Wczora Niemiec, dziś Węgrzyn; siedzieć z nim niezdrowo; Obaczywszy go jutro, aż ni to, ni owo. Skoro wszytko pomiesza, jako z żytem plewy, Kabat na grzbiet, na nogi przywdziawszy cholewy, Mięsopustna maszkara: na głowie peruka, Pod peruką czupryna. Ni koza, ni suka. Tak się, poznania bojąc, jeśli kto co zbroi Godnego śmierci, bojąc szubienice, stroi. Tą żaków, z oracyjką na puery, modą (Ale jej ten nie powie) bakałarze wiodą. Niech mi tu będzie wolno
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 266
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
wedle mej uwagi, Należy; niech uboższy z większymi posagi Panny biorą młodzieńcy, a zaś kto ma mnoga Fortunę, niechaj pojmie panienkę ubogą. Niech miłość i nagrodzą posag obyczaje. ERATO
O, jakoż się to opak barzo często staje, Kiedy wlazszy w dostatki, jako Świnia w plewy, Co przedtem na sznurówkach ojcowskie cholewy Dodzierała, dziś wdziawszy szczerozłotą lamę, Rozumie, że świat nie ma, tylko onę samę. Dopieroż kiedy z pychą złość i głupstwo sprzęże, Już tam wiecznie przepadli nieszczęśliwi męże. TALIA
A co jeszcze gorszego nastało w tym czesie, Że drugi tak wysoko z swą się córką niesie: Spytasz o posag, chociaż
wedle mej uwagi, Należy; niech uboższy z większymi posagi Panny biorą młodzieńcy, a zaś kto ma mnoga Fortunę, niechaj pojmie panienkę ubogą. Niech miłość i nagrodzą posag obyczaje. ERATO
O, jakoż się to opak barzo często staje, Kiedy wlazszy w dostatki, jako Świnia w plewy, Co przedtem na sznurówkach ojcowskie cholewy Dodzierała, dziś wdziawszy szczerozłotą lamę, Rozumie, że świat nie ma, tylko onę samę. Dopieroż kiedy z pychą złość i głupstwo sprzęże, Już tam wiecznie przepadli nieszczęśliwi męże. TALIA
A co jeszcze gorszego nastało w tym czesie, Że drugi tak wysoko z swą się córką niesie: Spytasz o posag, chociaż
Skrót tekstu: PotLibKuk_I
Strona: 96
Tytuł:
Libusza
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987