W KRAKOWIEW Drukarni/ u Dziedziców Jakuba Sybenejchera/Roku Pańskiego. 1618. Ich Mciom Moim wielce Mciwym Panom, PP. PRAEFECTOWI, I BRAciej wszytkiej Congregacji Wniebowzięcia przenachwalebniejszej Bogarodzice MARIEJ PANNY. Przy Kościele Societatis IESV w Krakowie postanowionej. KASPER TWARDOWSKI Zyczliwe i uniżone posługi.
ROK temu nie zupełny moi Mciwi Panowie, jako trochy dowcipu mego zle używając, pióro me był na rytmy drugich gorszące rozpuścił: i nie dosyć mając na tym, że pisane czytano, usiłowałem, aby one w druk odemnie podane, wielom krotochwili, mówiąc według świata, a zguby duszy, według sumnienia i Boga, okazją stać si były mogły: za chwałę
W KRAKOWIEW Drukárni/ v Dźiedźicow Iákubá Sybeneycherá/Roku Pańskiego. 1618. Ich Mćiom Moim wielce Mćiwym Pánom, PP. PRAEFECTOWI, Y BRAćiey wszytkiey Congregátiey Wniebowźięćia przenachwalebnieyszey Bogárodźice MARIEY PANNY. Przy Kośćiele Societatis IESV w Krákowie postánowioney. KASPER TWARDOWSKI Zyczliwe y vniżone posługi.
ROK temu nie zupełny moi Mćiwi Panowie, iako trochy dowćipu mego zle vzywáiąc, pioro me był na rytmy drugich gorszące rospusćił: y nie dosyć máiąc ná tym, że pisáne czytano, vsiłowałem, áby one w druk odemnie podane, wielom krotochwili, mowiąc według swiátá, á zguby duszy, według sumnienia y Bogá, occásią sstáć si były mogły: zá chwałe
Skrót tekstu: TwarKŁodz
Strona: A2
Tytuł:
Łódź młodzi z nawałności do brzegu płynąca
Autor:
Kasper Twardowski
Drukarnia:
Drukarnia dziedziców Jakuba Siebeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618
ostatka. 71. DOKOŁA WSZYTKO CHODZI
W koło świat, bo okrągły, obraca się z rokiem; Tym wszytkie pospolite i prywatne tokiem, Świeckie i ludzkie chodzą, i rzeczy doroczne Od początku do końca. Stąd zową — potoczne. Każda do swego miejsca, jako zając płochy, Skąd wyszła, wraca znowu, pobiegawszy trochy. Nago człek na świat wyszedł; na czas fortuna go Odziewa, i zaś w ziemię idzie z świata nago. Dokoła krew zaskórnia chodzi w każdym ciele; Dokoła i pieniądze, choć przez rąk tak wiele: Dziesięć razy wracają, ceny ani dźwięku Nie straciwszy, do skrzynki i wiadomych ręku. Wsi w Polsce
ostatka. 71. DOKOŁA WSZYTKO CHODZI
W koło świat, bo okrągły, obraca się z rokiem; Tym wszytkie pospolite i prywatne tokiem, Świeckie i ludzkie chodzą, i rzeczy doroczne Od początku do końca. Stąd zową — potoczne. Każda do swego miejsca, jako zając płochy, Skąd wyszła, wraca znowu, pobiegawszy trochy. Nago człek na świat wyszedł; na czas fortuna go Odziewa, i zaś w ziemię idzie z świata nago. Dokoła krew zaskórnia chodzi w każdym ciele; Dokoła i pieniądze, choć przez rąk tak wiele: Dziesięć razy wracają, ceny ani dźwięku Nie straciwszy, do skrzynki i wiadomych ręku. Wsi w Polszcze
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 48
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, bo go wprzód za głowę chwyciło. Trzy strzały które serce Absalona bodły, Wytknęły grzech troisty, i Geniusz podły.
Ze niejako Królewic ale jak Syn kmiecy Podał pod grube plagi twardej skory plecy. Pierwsza strzała za Ojca a druga za Brata, Trzecia w moim umyśle na powietrzu lata. Przypomnę sobie zaraz, odpocząwszy trochy Ale podobno za to ze zelżył Macochy. Tać to Mądrość Przedwieczna Dobroć niepojęta Puszcza nas na swobodę jak lotne ptaszęta, Lecz nie nato żebyśmy złotą wolność zanic Ważyli, wybiegając z przykazania granic. Jeźli cię Synu Ociec sympatycznie lubi? Niech się twoja wyniosłość najmniej tym niechlubi, Bo co czyni, to
, bo go wprzod zá głowę chwyciło. Trzy strzáły ktore serce Absalona bodły, Wytknęły grzech troisty, y Geniusz podły.
Ze nieiáko Krolewic ále iák Syn kmiecy Podał pod grube plági twárdey skory plecy. Pierwsza strzáła zá Oyca á druga zá Brata, Trzecia w moim umyśle ná powietrzu láta. Przypomnę sobie záraz, odpocząwszy trochy Ale podobno zá to ze zelżył Macochy. Tać to Mądrość Przedwieczna Dobroć niepoięta Puszcza nas ná swobodę iák lotne ptaszęta, Lecz nie náto żebyśmy złotą wolność zánic Ważyli, wybiegaiąc z przykázania gránic. Jeźli cię Synu Ociec sympatycznie lubi? Niech się twoia wyniosłość náymniey tym niechlubi, Bo co czyni, to
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 124
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
I pod Parkanem szykując się znowu Na onegdajszym stanie poboisku Ufniejszy, niźli pewniejszy obłowu Jakby toż miejsce miało mu być w zysku Czyniąc dość jego pragnieniu i słowu! Lecz zawiedziesz się na twym stanowisku; Jak drugi Ajaks; co Achillesowy Sprzęt wziąwszy; chciał się stać Achilles nowy. 64. A luboć się to poszczęściło trochy Ześ na Odyncu Dönhofów herbownym Przytępił szablę; nie unoś się płochy Tą Viktórią; i niebądź tak mownym Doznasz wnet z Matki, fortuny, Macochy. Co się zaś męstwem chlubisz powetownym Dasz przykład z siebie, Marsa alternaty Za trzeciodniowe, gdyć dobiją straty. 65. Na obłów Orły, na łup,
Y pod Párkánem szykuiąc się znowu Ná onegdayszym stánie poboisku Vfnieyszy, niźli pewnieyszy obłowu Iákby tosz mieysce miáło mu bydź w zysku Czyniąc dość iego prágnieniu y słowu! Lecz záwiedźiesz się ná twym stánowisku; Iák drugi Aiáx; co Achillesowy Sprzęt wźiąwszy; chćiał się stać Achilles nowy. 64. A luboć się to poszczęśćiło trochy Ześ ná Odyncu Dönhoffow herbownym Przytępił száblę; nie vnoś się płochy Tą Viktorią; y niebądź ták mownym Doznasz wnet z Mátki, fortuny, Mácochy. Co się záś męstwem chlubisz powetownym Dasz przykład z śiebie, Marsa álternaty Zá trzećiodniowe, gdyć dobiią stráty. 65. Ná obłow Orły, ná łup,
Skrót tekstu: ChrośTrąba
Strona: C4
Tytuł:
Trąba wiekopomnej sławy
Autor:
[Chrościński Wojciech Stanisław]
Drukarnia:
Karol Ferdynand Schreiber
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
panegiryki
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
, Że-ć nas brzuch wydał; bo ten, choć to masz trzy światy. Mocniejsze ma, niźli ty, szturmy i armaty. Głodem ich wymorzą Mowa do Osmana WOJNA CHOCIMSKA
Jakożkolwiek, wygraną masz i więźniów, panie, Takich ludzi jakoś sam, i co się im stanie, Jeżeli srożeć zechcesz, poczekawszy trochy, Toż cię czeka; w też i ty rozsypiesz się prochy; Bo żeś człekiem, cesarzu, choćbyś antypody W ręku miał, wżdy śmiertelnej nie ujdziesz przygody! Trefunkiem wszyscy na świat idziem, ale z świata Prawa nas nieprawnego konieczny mus zmiata. To nie śmierć, kto umiera w bohatyrskiej cnocie, Taki
, Że-ć nas brzuch wydał; bo ten, choć to masz trzy światy. Mocniejsze ma, niźli ty, szturmy i armaty. Głodem ich wymorzą Mowa do Osmana WOJNA CHOCIMSKA
Jakożkolwiek, wygraną masz i więźniów, panie, Takich ludzi jakoś sam, i co się im stanie, Jeżeli srożeć zechcesz, poczekawszy trochy, Toż cię czeka; w też i ty rozsypiesz się prochy; Bo żeś człekiem, cesarzu, choćbyś antypody W ręku miał, wżdy śmiertelnej nie ujdziesz przygody! Trefunkiem wszyscy na świat idziem, ale z świata Prawa nas nieprawnego konieczny mus zmiata. To nie śmierć, kto umiera w bohatyrskiej cnocie, Taki
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 108
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
/ przepadłnie leniwo W dom sobie rokazany/ i dostał samego Pokoju świętokrajcer gzie snem zmorzonego (A była nocna pora) obiema rękami Obłapi/ sobą natchnie/ żuchy/ i z piersiami/ Usta napuszy/ żęły czcze zamarłe sprawi/ I swego dokazawszy namniej się nie bawi W kraju żyznym/ a k domu który biednie i trochy Karmiej nie ma/ pospiesza/ i w przywykłe lochy. Jeszcze Erysychtona skrzydły sen łaskawy Przyciska/ nosić każe i przez sen potrawy. Usty zucha łacnemi/ ząb o ząb trybuje/ I głodne gardło jadłem znikomym szoruje. I miasto potraw wiatry subtelne połyka. Sen gdy minął/ chuć jadła sroga go potyka: Sen
/ przepadłnie leniwo W dom sobie rokazány/ y dostał samego Pokoiu świętokráycer gźie snem zmorzonego (A byłá nocna pora) obiemá rękámi Obłápi/ sobą nátchnie/ żuchy/ y z pierśiámi/ Vstá nápuszy/ żęły czcze zámarłe sprawi/ Y swego dokazawszy namniey się nie báwi W kráiu żyznym/ á k domu ktory biednie y trochy Karmiey nie ma/ pospiesza/ y w przywykłe lochy. Ieszcze Erysychtoná skrzydły sen łáskáwy Przyćiska/ nośić każe y przez sen potráwy. Vsty zuchá łácnemi/ ząb o ząb trybuie/ Y głodne gárdło iadłem znikomym szoruie. Y miásto potraw wiátry subtelne połyka. Sen gdy minął/ chuć iadłá sroga go potyka: Sen
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 214
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
Pansy jako Konsula Rzymskiego W pułrynku wszytkim Cicero ogłasza; Senat zaś tylko wie z Cesarzowego Jako ich Wojsko, Antoniego spłasza. Za co, na dowód zwycięstwa wielkiego Na dni pięćdziesiąt, dzięki, modły wnasza Czego nie było pod bunt niespokojny Francuski, ani pod czas żadnej wojny. CX. Wojsko (lubo żył Pansa jeszcze trochy Jednak od wszytkich już zdesperowany) Żeby Decimus wziął nad inne Włochy I rząd mu nad nim był z Senatu dany. A że od szturmu pierzchnął Anton płochy Za to zwycięstwo szlub ofiarowany; Tak nad przystojność, Cicero Antona Gnębił, gdzie jego nie była obrona. CXI. Wniósł jeszcze w Senat, ażeby ku temu Z
Pansy iako Konsula Rzymskiego W pułrynku wszytkim Cicero ogłasza; Senat zas tylko wie z Cesarzowego Iako ich Woysko, Antoniego spłasza. Za co, na dowod zwycięstwa wielkiego Na dni pięcdziesiąt, dzięki, modły wnasza Czego nie było pod bunt niespokoyny Francuski, ani pod czas żadney woyny. CX. Woysko (lubo żył Pansa ieszcze trochy Iednak od wszytkich iuż zdesperowany) Zeby Decimus wziął nad inne Włochy I rząd mu nad nim był z Senatu dany. A że od szturmu pierzchnął Anton płochy Za to zwycięztwo szlub ofiarowany; Tak nad przystoyność, Cicero Antona Gnębił, gdzie iego nie była obrona. CXI. Wniosł ieszcze w Senat, áżeby ku temu Z
Skrót tekstu: ChrośKon
Strona: 132
Tytuł:
Pharsaliej... kontynuacja
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Klasztor Oliwski
Miejsce wydania:
Oliwa
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1693
Data wydania (nie później niż):
1693