za osadzeniem czterech portów bezpieczniby byli, coby nam nieposzło: bo za wzięciem i trzymaniem od nas Krymu, nie w Krymie ale w Polsce odprawowałaby się wojna.
Ale konsyderując innatum odium moskiewskie przeciwko narodowi naszemu i owę ich śliską wiarę, zdała się res periculi plena. Bo osiadszy tamto miejsce, wszystko chrześcijaństwo ad Pontem Euxinum et Paludem Meotidem siedzące, do siebieby przyciągnęli: pociągnęliby i same Ordy tatarskie, którychby już odstrychnęli od Turków i niemi mogliby nam być ciężscy. A co więtsza Kozaków tak blisko mając i wiarą i spe praedae kto wie? jeżeliby ich nieoderwali od nas a potem i wszystkiej Rusi
za osadzeniem czterech portów bespieczniby byli, coby nam nieposzło: bo za wzięciem i trzymaniem od nas Krymu, nie w Krymie ale w Polscze odprawowałaby się wojna.
Ale konsyderując innatum odium moskiewskie przeciwko narodowi naszemu i owę ich śliską wiarę, zdała się res periculi plena. Bo osiadszy tamto miejsce, wszystko chrześciaństwo ad Pontem Euxinum et Paludem Meotidem siedzące, do siebieby przyciągnęli: pociągnęliby i same Ordy tatarskie, którychby już odstrychnęli od Turków i niemi mogliby nam być ciężscy. A co więtsza Kozaków tak blisko mając i wiarą i spe praedae kto wie? jeżeliby ich nieoderwali od nas a potém i wszystkiej Rusi
Skrót tekstu: KoniecSTatar
Strona: 302
Tytuł:
Dyskurs o zniesieniu Tatarów...
Autor:
Stanisław Koniecpolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1645
Data wydania (nie wcześniej niż):
1645
Data wydania (nie później niż):
1645
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
gdy możemy ratować Ojczyznę niechcemy/ i tracimy tak miłego pożądanego pokoju pogodę/ strzeż Boże/ będziemy chcieli ratować/ a nie będziemy mogli/ zabrniemy tak/ że wybrnąć będzie trudno/ a tak propter malum nolle, perdemus bonum posse. Jako nie dawnych czasów Król jeden zamięszawszy nie tylko własne Królestwo/ ale zasmuciwszy całe Chrześcijaństwo/ rozbrat z-Bogiem i ludźmi uczyniwszy/ świat mizerny żegnając/ to tylko wyrzekł omnia perdidimus. Wszytkośmy stracili/ po czasie i poniewolnie przyznał/ że wszytko utracił. Boże nas uchowaj tak ciężkiego terminu/ do zgody i ratunku miejmy się dla Boga wszyscy/ bo nie Sejmowanie/ ani rokowanie/ ale Ojczyzny
gdy możemy rátowáć Oyczyznę niechcemy/ i tráćimy ták miłego pożądánego pokoiu pogodę/ strzeż Boże/ będźiemy chćieli rátowáć/ á nie będźiemy mogli/ zábrniemy ták/ że wybrnąć będźie trudno/ á ták propter malum nolle, perdemus bonum posse. Iako nie dáwnych czasow Krol ieden zamięszawszy nie tylko własne Krolestwo/ ale zasmućiwszy cáłe Chrześćianstwo/ rozbrát z-Bogiem i ludźmi uczyniwszy/ świat mizerny żegnáiąc/ to tylko wyrzekł omnia perdidimus. Wszytkośmy stráćili/ po czásie i poniewolnie przyznał/ że wszytko utráćił. Boże nas uchoway tak ćiężkiego terminu/ do zgody i rátunku mieymy się dla Bogá wszyscy/ bo nie Seymowánie/ áni rokowánie/ ale Oyczyzny
Skrót tekstu: PisMów_II
Strona: 36
Tytuł:
Mówca polski, t. 2
Autor:
Jan Pisarski
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
nie dostawało: Sam tylko capacissimus animus WKM. zdał sobie jeszcze nie mieć dosyć. Zaczym suscipis iter, WKM. przykładem inszych Królów i Prawodawców dawnych ad alienas Nationes,chcąc obcych i odległych Krajów/ ludzie widzieć i obyczaje. Alećby raczej triumfem tę W. K. M. nazwać peregrynacją. Przyznawało to Chrześcijaństwo wszytko W. K. M./ co się przyznawać Liberatori suo godzi/ lubo pro summa modestiâ WKM chciałeś być in incognito. Bo wyznawali wszyscy że takową indolem Bóg tylko Królom pozwala. Zaczym wszędzie cum jubilo byłeś przyjmowany/ i każdy WKM. obaczyć miał sobie pro parte felicitatis, tak dalece
nie dostawáło: Sam tylko capacissimus animus WKM. zdał sobie ieszcze nie mieć dosyć. Záczym suscipis iter, WKM. przykłádem inszych Krolow i Práwodawcow dawnych ad alienas Nationes,chcąc obcych i odległych Kráiow/ ludźie widźieć i obyczáie. Alećby raczey tryumfem tę W. K. M. názwać peregrinácyą. Przyznawało to Chrześćiáństwo wszytko W. K. M./ co się przyznawáć Liberatori suo godźi/ lubo pro summa modestiâ WKM chćiałeś być in incognito. Bo wyznawáli wszyscy że tákową indolem Bog tylko Krolom pozwala. Záczym wszędźie cum jubilo byłeś przyymowany/ i káżdy WKM. obáczyć miał sobie pro parte felicitatis, ták dálece
Skrót tekstu: PisMów_II
Strona: 52
Tytuł:
Mówca polski, t. 2
Autor:
Jan Pisarski
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
kryła; W chłodzie między pięknemi nad brzegiem drzewami Tamże pannę naleźli z dwiema rycerzami.
LXV.
Ale mię fantazja, która mi nie radzi Zawżdy iść jedną drogą, gdzie indziej prowadzi, Tam, gdzie przeciw Francjej pogańskie obozy Strachy srogie puszczają i surowe grozy, Gdzie syn króla Trojana w namiot swój zwoływa Radę i chrześcijaństwo do boju wyzywa, A Rodomont się śmiały hardzie przed niem chlubi, Że Paryż spali, a Rzym zniszczy i zagubi.
LXVI.
Dali Agramantowi znać byli śpiegowie, Że już beli przez morze przeszli Anglikowie; Dla tego przyść do rady kazał Marsylemu I Sobrynowi z Garbu, królowi staremu, I inszem pierwszem wodzom, aby
kryła; W chłodzie między pięknemi nad brzegiem drzewami Tamże pannę naleźli z dwiema rycerzami.
LXV.
Ale mię fantazya, która mi nie radzi Zawżdy iść jedną drogą, gdzie indziej prowadzi, Tam, gdzie przeciw Francyej pogańskie obozy Strachy srogie puszczają i surowe grozy, Gdzie syn króla Trojana w namiot swój zwoływa Radę i chrześcijaństwo do boju wyzywa, A Rodomont się śmiały hardzie przed niem chlubi, Że Paryż spali, a Rzym zniszczy i zagubi.
LXVI.
Dali Agramantowi znać byli śpiegowie, Że już beli przez morze przeszli Anglikowie; Dla tego przyść do rady kazał Marsylemu I Sobrynowi z Garbu, królowi staremu, I inszem pierwszem wodzom, aby
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 311
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
słał kraj króla Brytana.
LXXXVI.
A wtem jeden na twarzy wybladły, strwożony, Że ledwie mógł odetchnąć, w biegu umęczony, Niż począł co inszego, na sercu ujęty Strachem wielkiem, powtarza: „Niestetyż! niestety! Dziś upadnie, cesarzu wielki, rzymskie państwo, Dziś opuścił i w zgubę dał Bóg chrześcijaństwo: Diabelstwo dżdżem podomno z góry pospadało, Aby się już w tem mieście więcej nie mieszkało.
LXXXVII.
Nikt inszy być nie może, jeno czart złośliwy, Co miasto z gruntu niszczy i lud nieszczęśliwy. Patrzaj na gęste dymy z ogniów podnieconych I perzyny z kościołów i domów spalonych! Jeśli, cesarzu, słudze nie
słał kraj króla Brytana.
LXXXVI.
A wtem jeden na twarzy wybladły, strwożony, Że ledwie mógł odetchnąć, w biegu umęczony, Niż począł co inszego, na sercu ujęty Strachem wielkiem, powtarza: „Niestetyż! niestety! Dziś upadnie, cesarzu wielki, rzymskie państwo, Dziś opuścił i w zgubę dał Bóg chrześcijaństwo: Dyabelstwo dżdżem podomno z góry pospadało, Aby się już w tem mieście więcej nie mieszkało.
LXXXVII.
Nikt inszy być nie może, jeno czart złośliwy, Co miasto z gruntu niszczy i lud nieszczęśliwy. Patrzaj na gęste dymy z ogniów podnieconych I perzyny z kościołów i domów spalonych! Jeśli, cesarzu, słudze nie
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 379
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
to jest krewnością niepomoc swoję wymawiali, to jest iż im żal było bić rebelizantów, przeto że są ich bracia, szwagrowie etc., albo poprostu, iż zgoła więcej człowieka niż Boga miłowali. Stąd uważając Elearowie, iż dla tego podobno cesarz chrześcijański, wzgardziwszy wezwanymi, z opłotków korony polskiej (którą jak płotem Bóg chrześcijaństwo od pogan zagrodził) Eleary przez wyżej pomienione listy przypowiedne zbierać rozkazał, a obawiając się też aby potrzebą prędkiego ich przyjścia przymuszony, nie prosił króla j. m. o jakie compelle intrare, to jest popłosz ich, zaraz po obiedzie w tenże niedzielny dzień wszystko wojsko z Krzepic wyszło, od wielu szlachty wyprowadzone,
to jest krewnością niepomoc swoję wymawiali, to jest iż im żal było bić rebelizantów, przeto że są ich bracia, szwagrowie etc., albo poprostu, iż zgoła więcej człowieka niż Boga miłowali. Ztąd uważając Elearowie, iż dla tego podobno cesarz chrześciański, wzgardziwszy wezwanymi, z opłotków korony polskiej (którą jak płotem Bóg chrześciaństwo od pogan zagrodził) Eleary przez wyżej pomienione listy przypowiedne zbierać rozkazał, a obawiając się też aby potrzebą prędkiego ich przyjścia przymuszony, nie prosił króla j. m. o jakie compelle intrare, to jest popłosz ich, zaraz po obiedzie w tenże niedzielny dzień wszystko wojsko z Krzepic wyszło, od wielu szlachty wyprowadzone,
Skrót tekstu: DembPrzew
Strona: 56
Tytuł:
Przewagi elearów polskich
Autor:
Wojciech Dembołęcki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Biblioteki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859
i nabożeństwem/ czego my nie czynimy/ a tym gorzej. Jako kto ma dać komu radę i pomoc gdy jej sam nie ma/ Turek wiemy ma co z sobą czynić z Perskim Królem i z Chrześcijany/ a nam jako ma pomoc i radę dać/ raczejby nas wolał i dobra nasze wziać/ i wszytko Chrześcijaństwo gdyby mógł. Stracilismy wiele a za krótki czas/ niechcę wymieniać. Kto węgorza głowy nie dotrzyma/ za ogon go łapać trudno : i myć się ledwo nie ogona chwytamy/ bośmy już na rozumie ześli. Słyszymy że się i zdrajcom u Cesarza Chrześcijańskiego niepowiodło Walsztynowi i Gustafowi i inszym/ a
y nabożeństwem/ cżego my nie cżynimy/ á tym gorzey. Iáko kto ma dáć komu rádę y pomoc gdy iey sam nie ma/ Turek wiemy ma co z sobą cżynić z Perskim Krolem y z Chrześćiány/ á nam iáko ma pomoc y rádę dáć/ racżeyby nas wolał y dobrá násze wźiać/ y wszytko Chrześćiáństwo gdyby mogł. Stráćilismy wiele á zá krotki czás/ niechcę wymięniáć. Kto węgorzá głowy nie dotrzyma/ zá ogon go łápáć trudno : y myć sie ledwo nie ogoná chwytamy/ bosmy iuż ná rozumie ześli. Słyszymy że sie y zdraycom v Cesarzá Chrześćiánskiego niepowiodło Wálsztynowi y Gustafowi y inszym/ á
Skrót tekstu: NowinyMosk
Strona: Bv
Tytuł:
Nowiny z Moskwy albo wota z traktatów i konsulty panów radnych ziemi moskiewskiej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1634
Data wydania (nie wcześniej niż):
1634
Data wydania (nie później niż):
1634
przynależy/ postanowione bywają; te przymuszone od tejże zwierzchności być mogą/ aby przeciw swej woli/ drugich do siebie przyjęły. Ad societatem publicam (owi ten Z.) . Poty Tomasz Święty. Drugi argument Akademii Paryskiej był; że ta sprawa do Papieża nie przynależy/ ale do świeckiego forum. bo Papieża powinno Chrześcijaństwo słuchać/ ale wrzeczach do zbawienia przynależących/ i tym podobnych ale szkoły co mają do tego! Niechaj i Papież władzą którąjemu dał Pan/ swą pędzią mierzy/ a wrzeczy się świeckie nie wdaje. Apostolica authoritas (mowili) Tak śmiały a niewstydliwy argument/ wali potęźnie wielki teiże obronca władzy namiestnika Chrystusowego/ wtamtejże
przynależy/ postánowione bywáią; te przymuszone od teyże zwierzchnośći bydź mogą/ áby przećiw swey woli/ drugich do siebie przyięły. Ad societatem publicam (owi ten S.) . Poty Thomasz Swięty. Drugi árgument Akademiey Páryskiey był; że tá spráwá do Papieża nie przynależy/ ále do swieckiego forum. bo Papieża powinno Chrześćiiáństwo słucháć/ ále wrzeczách do zbáwienia przynależących/ y tym podobnych ále szkoły co máią do tego! Niechay y Papież władzą ktorąiemu dáł Pan/ swą pędzią mierzy/ á wrzecży się swieckie nie wdáie. Apostolica authoritas (mowili) Ták śmiáły á niewstydliwy árgument/ wáli potęźnie wielki teiże obronca władzy namiestniká Chrystusowego/ wtamteyże
Skrót tekstu: SzemGrat
Strona: 82
Tytuł:
Gratis plebański
Autor:
Fryderyk Szembek
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1627
Data wydania (nie wcześniej niż):
1627
Data wydania (nie później niż):
1627
Twojej za nieoszacowaną łaskę w tak dziwnym zachowaniu nam wielkiego dobra w osobie Stanisława Augusta, za odwrócenie niezliczonych nieszczęśliwości przez toż zachowanie, łący gorąco pokutne i pełne ufności modlitwy i prośby swoje, Wejrzyj na zasługi wielkich z tej Korony sług Twoich, Kazimierzów, Stanisławów, Jadwig, i tych którzy krwią i mieczem tyle razy bronili Chrześcijaństwo, na przyczynę Matki i Królowej Naszej MARYJ, Ku której Nabożeństwem i miłością, bodajby nigdy niestygnącą, znakomite jest to Królestwo Polskie. Wejrzyj nakoniec na drogą Krew JEZUSA Chrystusa Syna Twojego, a racz bardziej się wzruszyć utrapieniem naszym, aniżeli cię obrusza nieprawość nasza. Obróć dolegliwości dla wszystkich w zbawienie, niech one
Twoiey za nieoszacowaną łaskę w tak dziwnym zachowaniu nam wielkiego dobra w osobie Stanisława Augusta, za odwrócenie niezliczonych nieszczęsliwości przez toż zachowanie, łączy gorąco pokutne i pełne ufności modlitwy i proźby swoie, Weyrzyi na zasługi wielkich z tey Korony sług Twoich, Kazimierzów, Stanisławów, Jadwig, i tych którzy krwią i mieczem tyle razy bronili Chrześciaństwo, na przyczynę Matki i Królowey Naszey MARYI, Ku którey Nabożeństwem i miłością, bodayby nigdy niestygnącą, znakomite iest to Królestwo Polskie. Weyrzyi nakoniec na drogą Krew JEZUSA Chrystusa Syna Twoiego, a racz bardziey się wzruszyć utrapieniem naszym, aniżeli cię obrusza nieprawość nasza. Obróć dolegliwości dla wszystkich w zbawienie, niech one
Skrót tekstu: PiramKaz
Strona: 26
Tytuł:
Kazanie na wotywie dziękczynienia Panu Bogu za zachowanie Króla Jegomości z przypadku niesłychanego
Autor:
Grzegorz Piramowicz
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
mu mamy wierzyć: że Ojcowie Niceńscy tradycją/ abo nauką Apostołską niepisaną/ przez świadki Chrześcijańskie przywiedzioną/ one Ariany przekonali i potępili; tak że się tej nauce nie mogli Ariani sprzeciwić/ ale musieli on srogi dekret/ Anathema, przeklęctwo wieczne odnieść: który dekret potym Bóg w Trójcy jedyny rozmaitemi cudy aprobował: wszytko też Chrześcijaństwo za prawdziwy i sprawiedliwy uznało: a Pan JEzus Syn Boży przedwieczny/ nad Ariany egzekucją onego dekretu uczynił: nie pomogły im nic one chytrości i okrucieństwa/ ani ich ona świecka moc nie zatrzymała/ przecię za onym trybunału tak świętego dekretem/ z tego świata są wygładzeni/ i aż do samego piekła są wtrąceni/ tak
mu mamy wierzyć: że Oycowie Niceńscy trádicyą/ ábo náuką Apostolską niepisáną/ przez świádki Chrześćiáńskie przywiedźioną/ one Aryany przekonáli y potępili; ták że się tey náuce nie mogli Aryani sprzećiwić/ ále muśieli on srogi dekret/ Anathema, przeklęctwo wieczne odnieść: ktory dekret potym Bog w Troycy iedyny rozmáitemi cudy ápprobował: wszytko też Chrześćiáństwo za prawdźiwy y spráwiedliwy vznáło: á Pan IEzus Syn Boży przedwieczny/ nád Aryany exekucyą onego dekretu vczynił: nie pomogły im nic one chytrośći y okrućieństwá/ áni ich oná świecka moc nie zátrzymáłá/ przećię zá onym trybunału ták świętego dekretem/ z tego świátá są wygłádzeni/ y áż do sámego piekłá są wtrąceni/ ták
Skrót tekstu: SkarMes
Strona: 21
Tytuł:
Mesjasz nowych Arianów wedle Alkoranu Tureckiego
Autor:
Piotr Skarga
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612