GOLEC W KOMENDY
Biorąc się na zaloty jeden stary wdowiec, Goli brodę; jakby też z twarzy zdjął pokrowiec, Który dotąd krył zmarski i jagody sine. Wzgardziła też nim młoda wdowa, mając inne. Więc ją znowu zapuści, ale nim oaroście,
To było w mięsopusty, umarł dziadek w poście. I nierychło postrzeże chudak, że pobrydził, Bo śmierci nie oszukał, wdowie się ohydził. Ach, trudnoż się to z grzybka przetworzyć na golca I myśleć o kobiercu, komu trzeba stolca; Struż się do trzeciej skory, snaż się, jak chcesz, dziadku, Być tobie po staremu u śmiertuszki w zadku. 399 (N)
GOLEC W KOMENDY
Biorąc się na zaloty jeden stary wdowiec, Goli brodę; jakby też z twarzy zdjął pokrowiec, Który dotąd krył zmarski i jagody sine. Wzgardziła też nim młoda wdowa, mając ine. Więc ją znowu zapuści, ale nim oaroście,
To było w mięsopusty, umarł dziadek w poście. I nierychło postrzeże chudak, że pobrydził, Bo śmierci nie oszukał, wdowie się ohydził. Ach, trudnoż się to z grzybka przetworzyć na golca I myśleć o kobiercu, komu trzeba stolca; Struż się do trzeciej skory, snaż się, jak chcesz, dziadku, Być tobie po staremu u śmiertuszki w zadku. 399 (N)
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 171
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
go bijakiem. Godzien jest za te dzieła, których dokazowali, By go był świat do ziemie tak prędko nie schował. Czyli to jeszcze nie moc? Gdy wypił najwiętszy Dzban piwa lub gorzałki, wtenczas był mocniejszy. Kapłona, kuropatwy tego nierad jadał, Choćbyś mu też był który garniec wina tam dał. Ledwie chudak na taką mógł patrzyć zwierzynę, Z wielką biedą, kłopotem jadał zajęczynę. Kiedy zaś począł śpiewać swym cieniuchnym głosem, Taki drugi ani był, choćby ciskał losem, Co by go równie przeszedł w tak głosie cieniuchnym, W to nad inszych muzyków nie był ubożuchnym. Taki dźwięk głosu jego — nie mówię, że skały
go bijakiem. Godzien jest za te dzieła, których dokazowali, By go był świat do ziemie tak prędko nie schował. Czyli to jescze nie moc? Gdy wypił najwiętszy Dzban piwa lub gorzałki, wtenczas był mocniejszy. Kapłona, kuropatwy tego nierad jadał, Choćbyś mu też był który garniec wina tam dał. Ledwie chudak na taką mógł patrzyć zwierzynę, Z wielką biedą, kłopotem jadał zajęczynę. Kiedy zaś począł śpiewać swym cieniuchnym głosem, Taki drugi ani był, choćby ciskał losem, Co by go równie przeszedł w tak głosie cieniuchnym, W to nad inszych muzyków nie był ubożuchnym. Taki dźwięk głosu jego — nie mówię, że skały
Skrót tekstu: WierszŻałBad
Strona: 11
Tytuł:
Naema abo wiersz żałosny
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
może ożyć. I tobie, Pietrze, pójdą rzeczy ładno, Choć cię zła chwała tknęła teraz w sadno. NA DŁUŻNIKA
Mnieś winien, a nie płacisz; praktykowi złota Nie żałujesz; to głupstwo, a owo niecnota. BOGACTWO
Nie jest bogacz nad żebraka szczęśliwszy Ani też żebrak nad bogacza chciwszy. Bogacz klejnotów, chudak pragnie chleba, To oba głodni — a temu mniej trzeba. ODJAZD
Jadę precz, lecz bez siebie, bo bez ciebie; z sobą Obaczę się, kiedy-ć się stawię swą osobą. Jadę, lecz połowicą, a druga zostaje Przy tobie; ten mnie odjazd na dwie sztuce kraje. Jadę i mniejszą siebie
może ożyć. I tobie, Pietrze, pójdą rzeczy ładno, Choć cię zła chwała tknęła teraz w sadno. NA DŁUŻNIKA
Mnieś winien, a nie płacisz; praktykowi złota Nie żałujesz; to głupstwo, a owo niecnota. BOGACTWO
Nie jest bogacz nad żebraka szczęśliwszy Ani też żebrak nad bogacza chciwszy. Bogacz klejnotów, chudak pragnie chleba, To oba głodni — a temu mniej trzeba. ODJAZD
Jadę precz, lecz bez siebie, bo bez ciebie; z sobą Obaczę się, kiedy-ć się stawię swą osobą. Jadę, lecz połowicą, a druga zostaje Przy tobie; ten mnie odjazd na dwie sztuce kraje. Jadę i mniejszą siebie
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 119
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
, urżnąwszy bydlę jak najskryciej, Uda się w kąty; a chłopek nieborak, Kukiołkę w garści krusząc za półtorak, Chociaż się mu ów niecnota zasadza, Nic nie uważa i na miejsce zgadza. Nawet gdy się już sam sznur za nim wlecze: „Im dalej w drogę, powolniejszaś” — rzecze. Przyszedszy chudak aż na targowisko, Postrzeże szkodę i z siebie igrzysko. 114. PODOBNA
Niósł chłop cielę związane na kiju do jatek, I już mu co z większego nadgniotło łopatek. Widząc złodzieje, jeden cielę bierze z drąga, Drugi go równą miarą przez ramię naciąga I nie pierwej upuści, aż przyjdzie na stopnie. Tedy się
, urżnąwszy bydlę jak najskryciej, Uda się w kąty; a chłopek nieborak, Kukiołkę w garści krusząc za półtorak, Chociaż się mu ów niecnota zasadza, Nic nie uważa i na miejsce zgadza. Nawet gdy się już sam sznur za nim wlecze: „Im dalej w drogę, powolniejszaś” — rzecze. Przyszedszy chudak aż na targowisko, Postrzeże szkodę i z siebie igrzysko. 114. PODOBNA
Niósł chłop cielę związane na kiju do jatek, I już mu co z większego nadgniotło łopatek. Widząc złodzieje, jeden cielę bierze z drąga, Drugi go równą miarą przez ramię naciąga I nie pierwej upuści, aż przyjdzie na stopnie. Tedy się
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 251
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
ojcu dostał się mu działem. Na każdy dzień też prawie pod oknami trąbił; Więc żeby w nim myśliwską ochotę wyziąbił, Pomagał mu zabawki, bo i sam psy chował, Lubo ów sieci stawiał, lub z charty polował. Odbywszy go zajączkiem, dwu, trzech zawsze sobie; Bierze sarnę, a ów się chudak w głowę skrobie,
Odrzekłby się i spółku; toż gdy razów kilka Jemu jaźwca, a panu lisa albo wilka, Sam dzielił, sam obierał: wspomniał, że też liszkę Lew sobie był do łowu wziął za towarzyszkę. „Źle o mnie, Mości panie wojewodo — rzecze. — Choć jednym żłobem woda na
ojcu dostał się mu działem. Na każdy dzień też prawie pod oknami trąbił; Więc żeby w nim myśliwską ochotę wyziąbił, Pomagał mu zabawki, bo i sam psy chował, Lubo ów sieci stawiał, lub z charty polował. Odbywszy go zajączkiem, dwu, trzech zawsze sobie; Bierze sarnę, a ów się chudak w głowę skrobie,
Odrzekłby się i spółku; toż gdy razów kilka Jemu jaźwca, a panu lisa albo wilka, Sam dzielił, sam obierał: wspomniał, że też liszkę Lew sobie był do łowu wziął za towarzyszkę. „Źle o mnie, Mości panie wojewodo — rzecze. — Choć jednym żłobem woda na
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 399
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Albo z nami przekupujesz? Dobry tobie śledź w piątniku Za półtorak, mój chłopniku! Rzemieślnicy.
Nuż do rzemieślnika pódźmy, A do inszych się powróćmy! Ba, i tamci wyrachują, namniejszą rzecz poglejchują; Wiele piszą od roboty Za ladajakie choboty; Gdyby jeszcze dobrze zrobił. Jedenby drugiego zdobił. Odpowiedź.
Tenci chudak nic nie winien, Darmo robić nie powinien; Dlaczegóż nie ma rachować, Twoje kreski w domu chować? A wiesz, chłopku, dojźrzy sobie: Oni zrobią dobrze tobie. Na rozkazaniu należy, Będziesz miał, jak przynależy. Kupcy.
Nuż i kupcy, gdzie bławaty, Różne towary, szkarłaty, A drudzy zaś
Albo z nami przekupujesz? Dobry tobie śledź w piątniku Za półtorak, mój chłopniku! Rzemięślnicy.
Nuż do rzemieślnika pódźmy, A do inszych się powróćmy! Ba, i tamci wyrachują, namniejszą rzecz poglejchują; Wiele piszą od roboty Za ledajakie choboty; Gdyby jeszcze dobrze zrobił. Jedenby drugiego zdobił. Odpowiedź.
Tenci chudak nic nie winien, Darmo robić nie powinien; Dlaczegóż nie ma rachować, Twoje kreski w domu chować? A wiesz, chłopku, dojźrzy sobie: Oni zrobią dobrze tobie. Na rozkazaniu należy, Będziesz miał, jak przynależy. Kupcy.
Nuż i kupcy, gdzie bławaty, Różne towary, szkarłaty, A drudzy zaś
Skrót tekstu: JarzGośc
Strona: 22
Tytuł:
Gościniec abo krótkie opisanie Warszawy
Autor:
Adam Jarzębski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne, opisy podróży
Tematyka:
architektura, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1643
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1643
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ignacy Chrzanowski, Władysław Korotyński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo Opieki nad Zabytkami Przeszłości
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1909
elekcyje wiodą, Osiędzie należyty sobie tron dziedzicznie, A tak znowu zakwitnie nasza Polska ślicznie. ... HERBY SZLACHECKIE TOPÓR 13. DO DOMATORA HERBU TOPÓR. Z EZOPA
Rąbał chłop drwa nad wodą głęboko gdzieś w lesie I kiedy co raz w górę machając ją wzniesie, Spadła mu z toporzyska siekiera do wody; Siedzi chudak na brzegu, żałując swej szkody. Trefunkiem Merkuryjusz nadszedł go podróżny. Skarży się chłop i trzonek ukazując próżny Oraz prosi, żeby go ratował w tej mierze I kazał pożyczanej wypłynąć siekierze. „Poznaszli swoję, bo ich tam jest więcej — rzecze — Uczynię.” A z tym złotą siekierę wywlecze, Dalej srebrną
elekcyje wiodą, Osiędzie należyty sobie tron dziedzicznie, A tak znowu zakwitnie nasza Polska ślicznie. ... HERBY SZLACHECKIE TOPÓR 13. DO DOMATORA HERBU TOPÓR. Z EZOPA
Rąbał chłop drwa nad wodą głęboko gdzieś w lesie I kiedy co raz w górę machając ją wzniesie, Spadła mu z toporzyska siekiera do wody; Siedzi chudak na brzegu, żałując swej szkody. Trefunkiem Merkuryjusz nadszedł go podróżny. Skarży się chłop i trzonek ukazując próżny Oraz prosi, żeby go ratował w tej mierze I kazał pożyczanej wypłynąć siekierze. „Poznaszli swoję, bo ich tam jest więcej — rzecze — Uczynię.” A z tym złotą siekierę wywlecze, Dalej srebrną
Skrót tekstu: PotPoczKuk_III
Strona: 398
Tytuł:
Poczet herbów szlachty
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
herbarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
i Czarne Morze tam dopłynąwszy, Tatarską i Turecką potenczyą na Polaków zirrytowali, za co Kozakom Polacy surowemi pogrozili Konstytucjami. Gdy potym i na samych Polaków, Panów swoich podnieśli rebelią, Stanisław Zołkiewski Hetman powskromił ich znaczną klęską: a Królowie odebrali Prawa i Przywileje, wzięty nazad Trechtymirów Zamek i napohamowanie dajszej ich licencyj fundowany Zamek Chudak, osadzony Praesidio. Bywało jednak Kozackiej Milicyj po 6. tysięcy pod słlużbą Polską, pod komendą Komisarza Polaka, Szlachcica iuramentô obligowanego, cum dependentia od Hetmana Koronnego. Dawnych czasów Hetmanów obierali sobie Kozacy rzuceniem czapek na zgodnego do tej funkcyj, i wrzeczeniem ekstraodrynaryjnym; którego Insigne było kij słuszny, albo wegiera za Buławę.
y Czárne Morze tam dopłynąwszy, Tátarską y Turecką potenczyą ná Polakow zirrytowáli, zá co Kozákom Polácy surowemi pogrozili Konstytucyami. Gdy potym y ná samych Polakow, Panow swoich podnieśli rebellią, Stanisław Zołkiewski Hetman powskromił ich znáczną klęską: á Krolowie odebráli Práwa y Przywileie, wźięty názad Trechtymirow Zámek y nápohamowánie daIszey ich licencyi fundowány Zámek Chudak, osadzony Praesidio. Bywáło iednák Kozáckiey Milicyi po 6. tysięcy pod słlużbą Polską, pod kommendą Kommisarzá Polaká, Szláchcica iuramentô obligowánego, cum dependentia od Hetmaná Koronnego. Dawnych czasow Hetmanow obieráli sobie Kozácy rzuceniem czápek ná zgodnego do tey funkcyi, y wrzeczeniem extráordynaryinym; ktorego Insigne było kiy słuszny, albo wegierá za Buławę.
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 708
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
niedaremna Mądrość odkryła.
Próżne są wszelkie Tak świetno wielkie Jak drobne rzeczy,
Prostaczek Frantom, Karlik Atlantom W kontr idąc przeczy. Wzajemne różnych kreatur walczenie i nie trwałość.
Niźsi z wyższemi, Młodsi z starszemi, Wraz się ścierają. DUCHOWNE.
Lasy w popioły, Góry w padoły Gwałtem padają.
Neptun z Wulkanem, Chudak z Tyranem Walczą, certują.
Mury bombami, Ognie rzekami, Rwą się i psują.
Proch Marsa głuszy, Wieże wiatr kruszy, Gwałtownym dmuchem;
I silne dęby, Idąc w zaręby, Drżą pod obuchem.
Grzmotem się palą, Rwą się i walą, Czubate skały,
Lub Niebo wspiera, Refleksje
w Proch się
niedáremna Mądrość odkryłá.
Prożne są wszelkie Ták świetno wielkie Iák drobne rzeczy,
Prostaczek Frántom, Kárlik Atlántom W kontr idąc przeczy. Wzáiemne rożnych kreátur walczenie y nie trwałość.
Niźśi z wyższemi, Młodśi z stárszemi, Wraz się śćieráią. DVCHOWNE.
Lásy w popioły, Gory w padoły Gwałtem padáią.
Neptun z Wulkanem, Chudak z Tyránem Walczą, certuią.
Mury bombámi, Ognie rzekami, Rwą się y psuią.
Proch Mársa głuszy, Wieże wiátr kruszy, Gwałtownym dmuchem;
Y śilne dęby, Idąc w zaręby, Drżą pod obuchem.
Grzmotem się palą, Rwą się y wálą, Czubáte skáły,
Lub Niebo wspiera, REFLEXYE
w Proch się
Skrót tekstu: JunRef
Strona: 5
Tytuł:
Refleksje duchowne na mądry króla Salomona sentyment
Autor:
Mikołaj Karol Juniewicz
Drukarnia:
Drukarnia Jasnej Góry Częstochowskiej
Miejsce wydania:
Częstochowa
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1731
Data wydania (nie wcześniej niż):
1731
Data wydania (nie później niż):
1731
Pawią nogą, z Pyszno ubogą Miną, w ogonie.
Epaminondzie, Ledwo na londzie, Sława stanęła,
Nagłym impetem z Tebańskim grzbietem z Oczu znikneła.
Cóż wskórał stary, Wódz Bellizary? Gdy się tak dąsał.
Ze zwycięskiemi Refleksje.
Laurami swemi Po świecie pląsał,
Dziś Pan, dziś cudak, I wnetże chudak Swą nędzę głosi,
Daj mu niewiele, Rzuć kąsek śmiele O to cię prosi.
Tak bywa duszno Tym, co łańcuszno, Bogato, strojno
Żyją odęci, W próżności chęci Dumno i hojno:
W tysiączne ślady Idą przykłady Tymże podobne,
Gdzie się zmieniły Dostatnie siły w żebractwa drobne: DUCHOWNE.
Drży srogość Fatów
Pawią nogą, z Pyszno ubogą Miną, w ogonie.
Epáminondźie, Ledwo ná londźie, Sławá stánełá,
Nagłym impetem z Thebańskim grzbietem z Oczu zniknełá.
Coż wskorał stáry, Wodz Bellizary? Gdy się ták dąsał.
Ze zwyćięskiemi REFLEXYE.
Laurámi swemi Po świećie pląsał,
Dźiś Pan, dźiś cudak, Y wnetże chudak Swą nędzę głośi,
Day mu niewiele, Rzuć kąsek śmiele O to ćię prośi.
Tak bywa duszno Tym, co łáńcuszno, Bogáto, stroyno
Zyią odęći, W prożnośći chęći Dumno y hoyno:
W tyśiączne ślády Idą przykłády Tymże podobne,
Gdźie się zmieniły Dostátnie śiły w żebractwá drobne: DVCHOWNE.
Drży srogość Fátow
Skrót tekstu: JunRef
Strona: 30
Tytuł:
Refleksje duchowne na mądry króla Salomona sentyment
Autor:
Mikołaj Karol Juniewicz
Drukarnia:
Drukarnia Jasnej Góry Częstochowskiej
Miejsce wydania:
Częstochowa
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1731
Data wydania (nie wcześniej niż):
1731
Data wydania (nie później niż):
1731