słuzebnym dary. Choć szumne były Nic niesprawiły Daremne ofiary. Wsiadajciesz w drogę Biorąc przestrogę Ze zle ciągnie w pługu. Wół karku mdłego Konia starego/ Wyrzucają z Cugu. Gdy się Bzdyś smuci Ze jego chuci/ Próżne i zawody. Trzezwiąc w nim duszę Pędziec mu muszę Gdzieś o Damie młody. Miła Nowina Słucha chudzina/ Siwą brodę puszy. Pedam zmarł Pluto Bo go otruto/ W Stygyiskim Erebie/ Wdowa została/ A ta bez mała Zejdzie się dla ciebie. Lirycorum Polskich Księgi Trzecie. Pieśń XVI. Wierny Sługa. Bez Płacy i Datku.
RZucę sprędka oko Aż ujrzę wysoko Woknie cosi/ Dziwna mi jest zrazu Ta piękność
słuzebnym dáry. Choć szumne były Nic niespráwiły Dáremne offiáry. Wśiadayćiesz w drogę Biorąc przestrogę Ze zle ćiągnie w pługu. Woł kárku mdłego Koniá stárego/ Wyrzucáią z Cugu. Gdy się Bzdyś smući Ze iego chući/ Prożne y záwody. Trzezwiąc w nim duszę Pędźiec mu muszę Gdźieś o Dámie młody. Miła Nowiná Słucha chudźiná/ Siwą brodę puszy. Pedam zmárł Pluto Bo go otruto/ W Stygyiskim Erebie/ Wdowá zostáłá/ A tá bez máła Zeydźie się dla ćiebie. Lyricorum Polskich Kśięgi Trzećie. PIESN XVI. Wierny Sługá. Bez Płacy y Datku.
RZucę zprędká oko Aż vyrzę wysoko Woknie cośi/ Dźiwna mi iest zrázu Tá piękność
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 172
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
wiem, o jaki eksces przed księdza dziekana Nie barzo dawno mego pozwano plebana (Wiosna była, kiedy się wszyscy ptacy parzą), Potem z nim na dzwonicę, jako księżą karzą. Gdy wrócił, wypełniwszy pokutę, do domu, Bardzo się z tego cieszę i pytam, jako mu Służyła eria; z żalem mi chudzina Swój niewczas: „Lecz najgorsza była oskomina,
Która mi i pacierze przeszkadzała — powie — Kiedy po swych samiczkach skakali wróblowie.” Duszkoż by, myślę sobie, jako wróbel który, Obróść na tej dzwonnicy, pokutując, pióry. 90 (N). NIEMIEC DO PSA PIJE
Przyjechał w dom kapitan, Niemiec
wiem, o jaki eksces przed księdza dziekana Nie barzo dawno mego pozwano plebana (Wiosna była, kiedy się wszyscy ptacy parzą), Potem z nim na dzwonicę, jako księżą karzą. Gdy wrócił, wypełniwszy pokutę, do domu, Bardzo się z tego cieszę i pytam, jako mu Służyła aeryja; z żalem mi chudzina Swój niewczas: „Lecz najgorsza była oskomina,
Która mi i pacierze przeszkadzała — powie — Kiedy po swych samiczkach skakali wróblowie.” Duszkoż by, myślę sobie, jako wróbel który, Obróść na tej dzwonnicy, pokutując, pióry. 90 (N). NIEMIEC DO PSA PIJE
Przyjechał w dom kapitan, Niemiec
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 46
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, Ale się strzały nie bój ni piorona, Bo tam nie biję nigdy, kędy zmierzę.
Wy, panny, jeśli tej zrozumieć gadki Trudna się wam zda, dajcież mi po woli,
A jeśli wasza łaska to pozwoli, Ozwę się ja sam, wypuśćcie mię z klatki.
Jakoż was proszę, więzień i chudzina, Puśćcie mię wolno, a natychmiast snadnie Każdy, com ja jest, coście i wy, zgadnie I rzecze: To są praczki, a to bz-owe jagody. GADKA DZIEWIĄTA
Niebardzom kształtny i z całego ciała Ręka mi tylko a głowa została. Ręka wżdy miękka, ale wierzch stalowy, I głowa, której
, Ale się strzały nie bój ni piorona, Bo tam nie biję nigdy, kędy zmierzę.
Wy, panny, jeśli tej zrozumieć gadki Trudna się wam zda, dajcież mi po woli,
A jeśli wasza łaska to pozwoli, Ozwę się ja sam, wypuśćcie mię z klatki.
Jakoż was proszę, więzień i chudzina, Puśćcie mię wolno, a natychmiast snadnie Każdy, com ja jest, coście i wy, zgadnie I rzecze: To są praczki, a to bz-owe jagody. GADKA DZIEWIĄTA
Niebardzom kształtny i z całego ciała Ręka mi tylko a głowa została. Ręka wżdy miękka, ale wierzch stalowy, I głowa, której
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 195
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
nieprzyjaciela, Dopierożby, kmochniku, hojnie używała.
BARTOSZ. Przed Gody-ć się jej jeszcze obawiać nie trzeba, Ale ondzie na wiosnę ubyłoby chleba, Jeśli na Nowe Lato jako mróz uchybi, Bez pochyby w te kraje zarazem przyszliby.
KMOŚ. Niechby ją też Walanta święta uciskała, Aboby też chudzina z tym wszytkim czekała; Jeszcze się też uprzeda na przednowne długi, Na czynsz, nuż na pobiory, na domowe sługi, A ostatek, gdzieby nas znowu miała tępić, Boże odpuść, małoby nie lepiej to przepić.
BARTOSZ. Nie szuć, kmotrze, już-ci-em ja tak umyślił sobie Jarego żyta obić kopie
nieprzyjaciela, Dopierożby, kmochniku, hojnie używała.
BARTOSZ. Przed Gody-ć się jej jeszcze obawiać nie trzeba, Ale ondzie na wiosnę ubyłoby chleba, Jeśli na Nowe Lato jako mróz uchybi, Bez pochyby w te kraje zarazem przyszliby.
KMOŚ. Niechby ją też Walanta święta uciskała, Aboby też chudzina z tym wszytkim czekała; Jeszcze się też uprzeda na przednowne długi, Na czynsz, nuż na pobiory, na domowe sługi, A ostatek, gdzieby nas znowu miała tępić, Boże odpuść, małoby nie lepiej to przepić.
BARTOSZ. Nie szuć, kmotrze, już-ci-em ja tak umyślił sobie Jarego żyta obić kopie
Skrót tekstu: WychWieś
Strona: 5
Tytuł:
Kiermasz wieśniacki
Autor:
Jan z Wychylówki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
dialogi, fraszki i epigramaty, pieśni
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Teodor Wierzbowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
K. Kowalewski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1902
kęs Greczyzny/ A Hipokratesowe przeczci Aforysmy. Więc też możesz z Galena nieco alegować/ A do Apteki lada receptę sformować. Chociaż przepisz od inszych/ bądź też i z Herbarza/ Już za naćwieczeńszego tak urościesz łgarza. Już za naćwiczeńszego tak urościesz łgarza. Gdyż experiencja stoi medycina/ Też znie yprędko Bogatym największa chudzina. I stąd się takich wiele już dziś namnożyło: Ze każdemu Doktorskie snać nazwisko miło. Ale na to to mówię że zbytek panuje/ Jak w szaciech/ tak w potrawach was Polaki psuje. Który Sũptuariae lege wyniszczycie I pierwsze cnych Polaków tu w wiedziecie życie. Lecz jakomci już wyższej Wolność pzypomniała/ Która karność prawną
kęs Greczyzny/ A Hipokrátesowe przeczći Aforysmy. Więc też możesz z Gálena nieco allegowáć/ A do Apteki ládá receptę zformowáć. Choćiasz przepisz od inszych/ bądź też y z Herbarzá/ Iuż za naćwieczeńszego ták vrośćiesz łgarzá. Iuż za naćwiczeńszego ták vrośćiesz łgarza. Gdyż experientia stoi medyciná/ Też znie yprędko Bogátym naywiększa chudźiná. Y stąd sie tákich wiele iuż dźiś námnożyło: Ze káżdemu Doktorskie snać názwisko miło. Ale ná to to mowię że zbytek pánuie/ Iák w szaćiech/ ták w potráwách was Polaki psuie. Ktory Sũptuariae lege wynisczyćie Y pierwsze cnych Polakow tu w wiedźiećie żyćie. Lecz iákomći iuż wysszey WOLNOSC pzypomniáłá/ Ktora karność práwną
Skrót tekstu: WitkWol
Strona: F2v
Tytuł:
Złota wolność koronna
Autor:
Stanisław Witkowski
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
o reszt sasom! Patrzcie co działają, Z żonkami się w tajemną radę zamykają. Rokują, dają wota i napominania, Boję się, że ich wiara przyszła do skonania. Panie, co naprzedniejsze przodek otrzymały, Senijory miedzy się wielkie posadzały. Na ministra "bij, zabij" i na żonę jego, A on chudzina dyszy gdzieś w kącie u swego. Już im spowiedź luderska namniej nie smakuje, Już i w wieczerzy swojej każda z nich brakuje. Postyllę i Raj duszny, który ministrzysko Im dał, mniemają, że ich wytknął na igrzysko. Na wszystko jak niegłupie przywodzą dowody, Przypądzając swą wiarę już do zimnej wody. Więc chociaj
o reszt sasom! Patrzcie co działają, Z żonkami się w tajemną radę zamykają. Rokują, dają wota i napominania, Boję się, że ich wiara przyszła do skonania. Panie, co naprzedniejsze przodek otrzymały, Senijory miedzy się wielkie posadzały. Na ministra "bij, zabij" i na żonę jego, A on chudzina dyszy gdzieś w kącie u swego. Już im spowiedź luderska namniej nie smakuje, Już i w wieczerzy swojej każda z nich brakuje. Postyllę i Raj duszny, który ministrzysko Im dał, mniemają, że ich wytknął na igrzysko. Na wszystko jak niegłupie przywodzą dowody, Przypądzając swą wiarę już do zimnej wody. Więc chociaj
Skrót tekstu: TajRadKontr
Strona: 271
Tytuł:
Tajemna rada
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Jezuicka
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
/ naprzód owe wnętrzne grube cienie/ w których to człowiek nescit quò vadit, na duszę przepuszczą/ a potym jak na krawędź nieszczęśliwą przyjdzie/ na kark strącić/ i do zewnętrznych ciemności wrzucić każą. Proiicite eum in tenebras exteriores. 3. Czemu tak strasznie? tak surowie? co zbroił? co ukradł ten stradny chudzina? szczególny grzech a grzech wielki/ grzech piekła godny że mając zysk w ręku opuścił! Bo taki dobrodziejstwy Boskiemi (jakom rzekł) rzeczą samą zgardził/ gdy wiedząc że mu są z dobroci Boskiej na zbawienną przysługę (jako koniecznie potrzebne) dane/ samochcąc ich zaniedbał. Powtóre że taki dzielne pomocy Boskie jakoby
/ naprzod owe wnętrzne grube ćienie/ w ktorych to człowiek nescit quò vadit, ná duszę przepuszczą/ á potym iák ná krawędź nieszczęśliwą przyidźie/ ná kárk strąćić/ y do zewnętrznych ćiemnośći wrzućić każą. Proiicite eum in tenebras exteriores. 3. Czemu ták strásznie? ták surowie? co zbroił? co ukradł ten strádny chudźiná? szczegulny grzech á grzech wielki/ grzech piekła godny że maiąc zysk w ręku opuśćił! Bo táki dobrodźieystwy Boskiemi (iákom rzekł) rzeczą samą zgardźił/ gdy wiedząc że mu są z dobroći Boskiey ná zbáwienną przysługę (iáko koniecznie potrzebne) dáne/ samochcąc ich zániedbał. Powtore że táki dźielne pomocy Boskie iákoby
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 418
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
zbudowali.
Jest to miasto swobodne/ ma wolności wielkie/ Handle/ targi/ kupiectwa/ obywatel wszelkie/ Może sobie w nim przewieść cokolwiek przemoże/ W tym mu żadne przekazić i szkodzić nie może.
Wielkie targi w nim zawżdy w Soboty bywają/ Na których so./ żelazo/ i zboże przedają. Bogaty i chudzina według mieszka swego/ Każdy w nim do żywności dostanie wszytkiego.
Miasto prawie uzytne we wszytkie dostatki/ Przechodzi w tym graniczne Śląskie miasta wszytki. Lud jednak w nim jest ludzki/ zwyczajny nie pyszny/ W handlowaniu/ w kupiectwach osobliwie zmyślny. O RUDACH KRUSZCACH, I O Kamieniach drogich, które na niektórych miezscach w
zbudowáli.
Iest to miásto swobodne/ ma wolnośći wielkie/ Hándle/ tárgi/ kupiectwá/ obywátel wszelkie/ Może sobie w nim przewieść cokolwiek przemoże/ W tym mu żadne przekáźić y szkodźić nie może.
Wielkie tárgi w nim záwżdy w Soboty bywáią/ Ná ktorych so./ żelázo/ y zboże przedáią. Bogáty y chudźiná według mieszká swego/ Káżdy w nim do żywnośći dostánie wszytkiego.
Miásto práwie vzytne we wszytkie dostátki/ Przechodźi w tym grániczne Szląskie miástá wszytki. Lud iednák w nim iest ludzki/ zwyczáyny nie pyszny/ W hándlowániu/ w kupiectwách osobliwie zmyślny. O RVDACH KRVSZCACH, Y O Kámieniách drogich, ktore ná niektorych miezscách w
Skrót tekstu: RoźOff
Strona: H2
Tytuł:
Officina ferraria
Autor:
Walenty Roździeński
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
hutnictwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
pisać/ grać/ umie; źle kiedy z kim mówi: źle kiedy nie mówi: Nieszczęściesz go wie/ jak wam te białogłowy biedne dogodzić mają. na ZŁOTE JARZMO ODPOWIEDZ DAMY
O biedne Białegłowy! które choć bez winy, Obmawiają i sądzą z lada więc przyczyny. Co z gniewu powie słuszka, lub z strachu chudzina Zmyśli, zwłaszcza rozgami ocięta dziewczyna: Co się Mężowi przyśni, albo co zawzięta Złość bezbożnej Sąmsiady wymyśli przeklęta: To już jak za pewną rzecz. Na to nie masz rady, Prócz: dobre mieć sumnienie, na wszytkie te zdrady. Nieszczęśliwasz to nad nieszczęśliwemi Zona/ która ma takiego Męża! wszytko jej wymawia/
pisáć/ gráć/ umie; źle kiedy z kim mowi: źle kiedy nie mowi: Nieszczęśćiesz go wie/ iák wam te białogłowy biedne dogodźić máią. ná ZŁOTE IARZMO ODPOWIEDZ DAMY
O biedne Białegłowy! ktore choć bez winy, Obmawiáią y sądzą z ládá więc przyczyny. Co z gniewu powie słuszká, lub z stráchu chudźiná Zmyśli, zwłaszczá rozgámi oćięta dźiewczyná: Co się Mężowi przyśni, albo co záwźięta Złość bezbożney Sąmśiády wymyśli przeklęta: To iuż iak zá pewną rzecz. Ná to nie mász rády, Procz: dobre mieć sumnienie, ná wszytkie te zdrády. Nieszczęśliwasz to nád nieszczęśliwemi Zoná/ ktora ma tákiego Mężá! wszytko iey wymawia/
Skrót tekstu: GorzWol
Strona: 28
Tytuł:
Gorzka wolność młodzieńska
Autor:
Andrzej Żydowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1670 a 1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1700
jej z oka nie wyciecze. Aż skoro ksiądz do grobu kropi zimne kości: „Panno, chustki, bo będę płakać jegomości.” 13 (N). STARY MĄŻ Z MŁODĄ ŻONĄ
Znajdują się tych czasów starcy tak szaleni, Że dla jednego razu z młoduchą się żeni, A niźli na drugi raz zbierze się chudzina, Otwarte wszytkim wrota na pytel do młyna. Takową miał wójt jeden w miasteczku na Rusi; Długo jednak pokrywa i żal w sercu dusi, Aż kiedy jawnie chodzą żołnierze do pani, Hałasuje, a potem i kańczukiem zgani. Cóż ta czyni niecnota? z owymi na zmowie, Każe im przyść z furyją, w
jej z oka nie wyciecze. Aż skoro ksiądz do grobu kropi zimne kości: „Panno, chustki, bo będę płakać jegomości.” 13 (N). STARY MĄŻ Z MŁODĄ ŻONĄ
Znajdują się tych czasów starcy tak szaleni, Że dla jednego razu z młoduchą się żeni, A niźli na drugi raz zbierze się chudzina, Otwarte wszytkim wrota na pytel do młyna. Takową miał wójt jeden w miasteczku na Rusi; Długo jednak pokrywa i żal w sercu dusi, Aż kiedy jawnie chodzą żołnierze do pani, Hałasuje, a potem i kańczukiem zgani. Cóż ta czyni niecnota? z owymi na zmowie, Każe im przyść z furyją, w
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 528
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987