na polskie ich błoto. Z całym u nas królestwem Szwed peregrynuje, Lecz stąd sobie za korzyść Polska obiecuje. Prawda-ć korzyść — kiedy mu nawiedziny płaci, Kędy miała zyskować, tam sromotnie traci, Za przykrą peregrynkę liczy miliony, Szwed jej główkę śledziową daje z swojej strony. Tej w biedzie pożywając, Polaku chudzino, Pić wodę musisz, gdy ci nie staje na wino. 13
Zdarł was Szwed, i jeszcze drze do ostatniej skóry, Co z tego dalej pójdzie, czy myśli z was który? Mnie się zda, że pieniądze zostawi skórzane, Gdy, wybrawszy już srebrne, weźmie i miedziane. 14
Dobrze wskórał król szwedzki
na polskie ich błoto. Z całym u nas królestwem Szwed peregrynuje, Lecz stąd sobie za korzyść Polska obiecuje. Prawda-ć korzyść — kiedy mu nawiedziny płaci, Kędy miała zyskować, tam sromotnie traci, Za przykrą peregrynkę liczy milijony, Szwed jej główkę śledziową daje z swojej strony. Tej w biedzie pożywając, Polaku chudzino, Pić wodę musisz, gdy ci nie staje na wino. 13
Zdarł was Szwed, i jeszcze drze do ostatniej skóry, Co z tego dalej pójdzie, czy myśli z was który? Mnie się zda, że pieniądze zostawi skórzane, Gdy, wybrawszy już srebrne, weźmie i miedziane. 14
Dobrze wskórał król szwedzki
Skrót tekstu: WojPeroraBar_II
Strona: 787
Tytuł:
Perora kwietnioniedzielna dla synów koronnych napisana ...
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1703
Data wydania (nie wcześniej niż):
1703
Data wydania (nie później niż):
1703
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
których przypisać Piętnaście złotych trzeba i piętnaście groszy. I to diabeł weźmie i ciebie i z dziećmi. Nie zażyją upewniam tego potomkowie. Ani zegry.
Są co i z kart urośli/ i że gry/ i z kostek/ Lecz i tych zły duch ogra i wszytko zagarnie. Rozumiesz że wygrawasz gdy wygrasz/ chudzino Przegrałeś już i duszę/ Laskę Bożą/ i ten Mizerny zbior Kartowy/ diabeł pobierze. Zbieraj z swoich zagonów/ ale zbierai z Bogiem Praw będąc i poddanym/ i z bliźnich każdemu. Taki zbior/ błogosławi Bóg/ próżen chciwości/ Taki nie ukłopoce/ ani łba ułomie Owszem wszystko smarownie idzie jak
ktorych przypisáć Pietnaśćie złotych trzebá y pietnaśćie groszy. Y to dyabeł weźmie y ćiebie y z dźiećmi. Nie záżyią vpewniam tego potomkowie. Ani zegry.
Są co y z kart vrosli/ y że gry/ y z kostek/ Lecz y tych zły duch ogra y wszytko zágarnie. Rozumiesz że wygrawasz gdy wygrasz/ chudźino Przegrałeś iusz y duszę/ Láskę Bożą/ y ten Mizerny zbior Kartowy/ dyabeł pobierze. Zbieray z swoich zagonow/ ále zbierai z Bogiem Praw będąc y poddánym/ y z bliźnich kożdemu. Táki zbior/ błogosławi Bog/ prozen chćiwośći/ Táki nie vkłopoce/ áni łbá vłomie Owszem wszystko smárownie idźie iák
Skrót tekstu: OpalKSat1650
Strona: 26
Tytuł:
Satyry albo przestrogi do naprawy rządu i obyczajów w Polszcze
Autor:
Krzysztof Opaliński
Miejsce wydania:
Amsterdam
Region:
zagranica
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
i duszę zastawić. Spytam cię miły Bracie. Co jest/ że to umiesz Dobrze w rozumie swoim rozsądzić kto możny Kto bogaty/ wiesz i to że Kraków daleko Większy niżeli Brzeście/ nisz insze Miasteczka/ A tego nieuważysz/ żes ty od możnego Pana tak jest daleki/ jak Niebo od Żiemie. Nie wiesz chudzino co jest skrzynia okowana Z pieniędzmi/ a co mięszek albo Szufladeczka/ Daleko z tąd do onąd. W czesnie upominam Każdego z was Młokosi. Wiedzcie co te słowa W sobie mają do prawdy. Nosce temet ipsum. Trzeba je w głowę wpoić i mieć na pamięci Lub się o żonę starasz/ lub o stołek jaki
y duszę zástawić. Spytam ćię miły Bráćie. Co iest/ że to vmiesz Dobrze w rozumie swoim rozsądźić kto możny Kto bogaty/ wiesz y to że Krákow dáleko Większy niżeli Brześćie/ nisz insze Miásteczká/ A tego nievważysz/ żes ty od możnego Páná ták iest dáleki/ iák Niebo od Żiemie. Nie wiesz chudźino co iest skrzynia okowáná Z pieniędzmi/ á co mięszek álbo Szufladeczká/ Dáleko z tąd do onąd. W czesnie vpominam Kożdego z was Młokośi. Wiedzćie co te słowá W sobie máią do prawdy. Nosce temet ipsum. Trzebá ie w głowę wpoić y mieć ná pámięći Lub się o żonę stárász/ lub o stołek iáki
Skrót tekstu: OpalKSat1650
Strona: 28
Tytuł:
Satyry albo przestrogi do naprawy rządu i obyczajów w Polszcze
Autor:
Krzysztof Opaliński
Miejsce wydania:
Amsterdam
Region:
zagranica
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
złe/ at już brzemię nosi. Napełni dom nie długo pociechą/ potomka Urodzi podobnego. Zgadłeś podobnego. Oi rzedkosz temi czasy widzieć Ojcu twarzą Podobnego potomka/ części Pani Matce. Ty już krzciny gotujesz/ zapraszasz Sąmsiadów/ Iżby szumnie obijasz: kolebkę sporządzasz Kosztowną/ dla tego to dziecięcia/ którego Nie tyś chudzino Ojcem/ mylisz się w tym/ ale Albo Janusz Woźnica/ albo Hajduk Giergiel. A czemuż swoję żonę/ ten a ten Pan chwali? Wniosła w dom Sto Tysięcy/ dla tego poczciwą/ Dla tego bogoboiną i wstydliwą zowie. Posag przyniesie cnotę/ i wiarę i wszytko. Byle piniądze miała/ niech się
złe/ át iusz brzemię nośi. Nápełni dom nie długo poćiechą/ potomká Vrodźi podobnego. Zgádłeś podobnego. Oi rzedkosz temi czásy widźieć Oycu twárzą Podobnego potomká/ częśći Páni Mátce. Ty iusz krzćiny gotuiesz/ zápraszasz Sąmsiadow/ Iżby szumnie obiiasz: kolebkę sporządzasz Kosztowną/ dla tego to dźiećięćia/ ktorego Nie tyś chudźino Oycem/ mylisz się w tym/ ále Albo Ianusz Woźnicá/ álbo Hayduk Giergiel. A czemusz swoię żonę/ ten á ten Pan chwali? Wniosła w dom Sto Tysięcy/ dla tego poczćiwą/ Dla tego bogoboiną y wstydliwą zowie. Posag przynieśie cnotę/ y wiárę y wszytko. Byle piniądze miáłá/ niech się
Skrót tekstu: OpalKSat1650
Strona: 34
Tytuł:
Satyry albo przestrogi do naprawy rządu i obyczajów w Polszcze
Autor:
Krzysztof Opaliński
Miejsce wydania:
Amsterdam
Region:
zagranica
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
urodziła zacną/ piękną/ kształtną/ Bogoboiną/ wymowną/ bogatą i wdzięczną/ I któraby czystością z Wendą porównała? Tak to jest/ że się znaleźć może: jednak snadniej O Labęcia czarnego/ i o kawkę białą/ Nisz o takową/ rzekę śmiele/ białogłowę. A jeślić ją Bóg przeirzał/ zażyjesz chudzino I tego i owego/ przypłacisz przymiotów/ Bo się przy nich animusz wyniosły przyszyje. Wolę prostą Szlachcionkę/ nisz córkę Hetmańską Któraby mi przy cnotach wysokich triumfy Dziadów swych i Pradziadów rachowała/ miasto Posagu i wyprawy. Quituję cię z tych tam Inflanckich i Moskiewskich/ Tatarskich/ Tureckich Wojen/ które Przodkowie twoi wygrawali.
vrodźiłá zacną/ piękną/ kształtną/ Bogoboiną/ wymowną/ bogatą y wdźięczną/ Y ktoraby czystośćią z Wendą porownáłá? Ták to iest/ że się znaleść może: iednák snadniey O Labęćia czárnego/ y o káwkę białą/ Nisz o tákową/ rzekę śmiele/ białogłowę. A ieślić ią Bog przeirzał/ záżyiesz chudźino Y tego y owego/ przypłaćisz przymiotow/ Bo się przy nich ánimusz wyniosły przyszyie. Wolę prostą Szláchćionkę/ nisz corkę Hetmánską Ktoraby mi przy cnotách wysokich tryumfy Dźiadow swych y Pradźiadow ráchowałá/ miásto Posagu y wyprawy. Quituię ćię z tych tam Inflanckich y Moskiewskich/ Tatárskich/ Tureckich Woien/ ktore Przodkowie twoi wygrawáli.
Skrót tekstu: OpalKSat1650
Strona: 36
Tytuł:
Satyry albo przestrogi do naprawy rządu i obyczajów w Polszcze
Autor:
Krzysztof Opaliński
Miejsce wydania:
Amsterdam
Region:
zagranica
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
synowi ratować Upadłego Sąmsiada/ gdy mu bronisz dawać Kiedy przyjaciel o co prosi/ jakobyś go Uczył zdzierać i chciwie łupić/ i podchodzić. Natrudniej tylko począć/ dalej nie utrzymasz. Bo gdy się ogień zajmie/ zrazu gasić trzeba/ Darmo potym/ kiedy dach/ kiedy gałka góre/ I gdy wszytko ogarnie. Chudzino i ty sam Nie wybiegasz się łacnie od Synka. Już myśli Jakoby cię z świata zbyć. Lata twoje stare Mierzją go już i trapią. Ten Lewuś coś go tak Z młodu chował/ nie długo zie cię i z nogami. Już czuwa na twe zdrowie/ do Aptek zaziera Aby tam co na szczurki komuś
synowi rátowáć Vpádłego Sąmsiada/ gdy mu bronisz dáwáć Kiedy przyiaćiel o co prośi/ iákobyś go Vczył zdźieráć y chćiwie łupić/ y podchodźić. Nátrudniey tylko począć/ daley nie vtrzymasz. Bo gdy sie ogień zaymie/ zrazu gaśić trzebá/ Darmo potym/ kiedy dach/ kiedy gałka gore/ Y gdy wszytko ogarnie. Chudźino y ty sąm Nie wybiegasz się łacnie od Synká. Iusz myśli Iákoby ćie z świátá zbyć. Latá twoie stáre Mierzią go iusz y trapią. Ten Lewuś coś go ták Z młodu chował/ nie długo zie ćię y z nogámi. Iusz czuwa ná twe zdrowie/ do Aptek záźierá Aby tam co ná szczurki komuś
Skrót tekstu: OpalKSat1650
Strona: 55
Tytuł:
Satyry albo przestrogi do naprawy rządu i obyczajów w Polszcze
Autor:
Krzysztof Opaliński
Miejsce wydania:
Amsterdam
Region:
zagranica
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
in nugis tylko consumendo. Jeśli co tedy trzeba/ Szkoły zordynować I studiorum sposób atque rationem. Chłopca przez siedm lat bawią/ samą gramatyką/ Którą jako papuga trzepie bez rozumnie/ I przydam nie potrzebnie. Siłaby mi przyszło Eksagerować/ dosyć tak in parenthesi Nadmienić/ będzie czasu dosyć o tym potym. Nie wiesz chudzino co jest prawdziwa filozofia.
Alem ja przecię mądry/ chociaj nie Orator. Philosophia moja rzecz/ moja zabawa. Philo odjąwszy/ pono Żofia zostanie/ Jeśli tam która w Mieście nieszpetna się znajdzie/ Bo tej części pilnujesz/ nisz Arystotela. Cóżeś ty za Filozof/ że tam w Szkołach trochę Popiszesz termineczków/
in nugis tylko consumendo. Ieśli co tedy trzebá/ Szkoły zordynowáć Y studiorum sposob atque rationem. Chłopcá przez śiedm lat bawią/ sámą gramatyką/ Ktorą iáko papuga trzepie bez rozumnie/ Y przydam nie potrzebnie. Siłaby mi przyszło Exagerowáć/ dosyć tak in parenthesi Nádmienić/ będźie czásu dosyć o tym potym. Nie wiesz chudźino co iest prawdźiwa philosophia.
Alem ia przećię mądry/ choćiay nie Orator. Philosophia moiá rzecz/ moia zábawa. Philo odiąwszy/ pono Żofia zostánie/ Ieśli tam ktora w Mieśćie nieszpetna się znaydźie/ Bo tey częśći pilnuiesz/ nisz Aristotelá. Cożeś ty zá Philozof/ że tam w Szkołách trochę Popiszesz termineczkow/
Skrót tekstu: OpalKSat1650
Strona: 60
Tytuł:
Satyry albo przestrogi do naprawy rządu i obyczajów w Polszcze
Autor:
Krzysztof Opaliński
Miejsce wydania:
Amsterdam
Region:
zagranica
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
czy mnie czyli tobie? A na cóż taki żywot? Czemuż się niekażesz Powić/ a tak w powiciu w kolebeczkę włożyć Żeby nad tobą Mamka śpiewała lulajże Lulaj lulaj chłopieczku. Czemuż się w bawełnę Zawinąwszy w pudełku nie zamkniesz słoniowym. Cóż mi to te wymówki przynosisz? O ciebie Idzie/ gnijesz chudzino/ albo raczej giniesz. Podobieneś do garca nie wypalonego. W który gdy probując go/ zabrząkasz/ nic a nic Dźwięku nieda. Tak i ty jeszcześ prostą gliną/ Terazby cię formować/ i w kole obracać/ Aby wżdy co urobić z ciebie wybornego. Ale mam swój dostatek z Ojca jaki
czy mnie czyli tobie? A ná cosz táki żywot? Czemusz się niekażesz Powić/ á tak w powićiu w kolebeczkę włożyć Żeby nád tobą Mamká spiewáłá lulayże Lulay lulay chłopieczku. Czemusz się w báwełnę Zawinąwszy w pudełku nie zamkniesz słoniowym. Cosz mi to te wymowki przynośisz? O ćiebie Idźie/ gnijesz chudźino/ álbo raczey giniesz. Podobieneś do garcá nie wypalonego. W ktory gdy probuiąc go/ zabrząkasz/ nic á nic Dźwięku nieda. Ták y ty ieszcześ prostą gliną/ Terazby ćię formowáć/ y w kole obracáć/ Aby wżdy co vrobić z ćiebie wybornego. Ale mam swoy dostatek z Oycá iáki
Skrót tekstu: OpalKSat1650
Strona: 66
Tytuł:
Satyry albo przestrogi do naprawy rządu i obyczajów w Polszcze
Autor:
Krzysztof Opaliński
Miejsce wydania:
Amsterdam
Region:
zagranica
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
prawdziwy. Pinądze Więcej niż Marszałkowie/ niżli Pieczętarze Mogą/ przez lada babę Panu wyliczone. Co złoto w Trybunałach czyni i wszelakich Sądach/ tych tylko spytać/ kotrzy wygrawają. Gotowa tam wygrana/ gdy Praktykiem złoto. To od ciebie niech mówi/ a Jurysta milczy. Upewniam żeś ją wygrał. Inaczej przegrałeś Chudzino/ gdy z próżnemi rękoma przyjedziesz. Złoto cię wesprze w twoim staraniu o Żonę/ Gdy nim naścielesz rękę jednej tam i drugiej Babie/ lub Ochmistrzowi/ lub Spowiednikowi/ Pannomli też służebnym/ Karłom/ i Karlicom Złoto otwiera serca? Otwiera Fortece Nie dobyte/ tak kiedyś Macedo powiedział/ Lada Żyd lepiej z workiem
prawdźiwy. Pinądze Więcey niż Marszałkowie/ niżli Pieczętarze Mogą/ przez leda babę Pánu wyliczone. Co złoto w Trybunałách czyni y wszelákich Sądách/ tych tylko spytáć/ kotrzy wygrawáią. Gotowa tam wygrana/ gdy Praktykiem złoto. To od ćiebie niech mowi/ á Iurysta milczy. Vpewniam żeś ią wygrał. Inaczey przegrałeś Chudzino/ gdy z prożnemi rękomá przyiedźiesz. Złoto ćię wesprze w twoim starániu o Żonę/ Gdy nim naśćielesz rękę iedney tam y drugiey Babie/ lub Ochmistrzowi/ lub Spowiednikowi/ Pánnomli też służebnym/ Karłom/ y Karlicom Złoto otwiera serca? Otwiera Fortece Nie dobyte/ ták kiedyś Macedo powiedźiał/ Lada Żyd lepiey z workiem
Skrót tekstu: OpalKSat1650
Strona: 105
Tytuł:
Satyry albo przestrogi do naprawy rządu i obyczajów w Polszcze
Autor:
Krzysztof Opaliński
Miejsce wydania:
Amsterdam
Region:
zagranica
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
I osadzonym krajem prawdziwie kwitnęło/ Wielkości i potęgi oraz dostąmpiwszy. SATYRA II. Na Młodź utratną.
AŻ go marnie zabiją/ trzy lata mu służę/ Niewziąłem nic/ i pewnie nie weźmę do śmierci. Bo tam wszystkiego jest tylko na jednę godzinę. (Mówi do siebie sługa utratnego Pana) Prawdę mówisz chudzino. Lepsza jest skąpemu Niż rozrutnemu służyć: bo tam zawsze znajdziesz. Skąpy choć może/ niechce/ ten choć chce/ nie może Nikomu nic dać/ kiedy straci skądby dawał. A jakoż niema stracić/ gdy z młodych lat począł. Wymknąwszy się z niewoli na swobodę/ jako Koń/ gdy
Y osadzonym kráiem prawdźiwie kwitnęło/ Wielkośći y potęgi oraz dostąmpiwszy. SATYRA II. Ná Młodź vtratną.
AŻ go márnie zábiją/ trzy látá mu służę/ Niewźiąłem nic/ y pewnie nie weźmę do śmierći. Bo tam wszystkiego iest tylko ná iednę godźinę. (Mowi do siebie sługa vtratnego Páná) Prawdę mowisz chudźino. Lepsza iest skąpemu Niż rozrutnemu służyć: bo tam záwsze znaydźiesz. Skąpy choć może/ niechce/ ten choć chce/ nie może Nikomu nic dáć/ kiedy stráći zkądby dawał. A iákoż niema straćić/ gdy z młodych lat począł. Wymknąwszy się z niewoli ná swobodę/ iáko Koń/ gdy
Skrót tekstu: OpalKSat1650
Strona: 137
Tytuł:
Satyry albo przestrogi do naprawy rządu i obyczajów w Polszcze
Autor:
Krzysztof Opaliński
Miejsce wydania:
Amsterdam
Region:
zagranica
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650