debuisti beneficia eius coram omni populo, nie myślić de vindicta, bo multos vindicasse paenituit, pepercisse autem neminem. Myślić było in ipso gradu eminentiori, non quid possis, sed quid deceat facere. Otóż tobie rokosz, którym dałeś okazją heretykom do podniesienia głowy i szerzenia błędów swych, zadając trucizny rozmaite słabym katolikom przez chytre namowy swe. Acz ci przez ten czas siedzieli wżdy w Polsce cicho, nie śmiejąc się namniej wzgórę wspinać, ani na kościół Boży, ani na pana, ani na duchowne, a teraz przykrywszy się wami, katolikami złemi, bezpiecznie illicita tentant. żadnej superioritatem nad sobą mieć nie chcą, jedno jakąś malowaną i podobno
debuisti beneficia eius coram omni populo, nie myślić de vindicta, bo multos vindicasse paenituit, pepercisse autem neminem. Myślić było in ipso gradu eminentiori, non quid possis, sed quid deceat facere. Otóż tobie rokosz, którym dałeś okazyą heretykom do podniesienia głowy i szerzenia błędów swych, zadając trucizny rozmaite słabym katolikom przez chytre namowy swe. Acz ci przez ten czas siedzieli wżdy w Polsce cicho, nie śmiejąc się namniej wzgórę wspinać, ani na kościół Boży, ani na pana, ani na duchowne, a teraz przykrywszy się wami, katolikami złemi, bezpiecznie illicita tentant. żadnej superioritatem nad sobą mieć nie chcą, jedno jakąś malowaną i podobno
Skrót tekstu: SkarRokCz_II
Strona: 37
Tytuł:
Otóż tobie rokosz!
Autor:
Skarga Piotr
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
70.
Rzekł tak Psalmograf Pański w osobie grzesznika/ Od którego daleko Bóg jak by umyka: Nieprzyjaciele moi o mnie radę mają, Na mię wszytkie fortele swoje obracają, Serce sobie tym czyniąc: już go i Bóg (prawi) Opuścił, gońcie, wiążcie: nikt go nie wybawi. Już na Ciebie duszo ma chytre swe fortele Obracają/ i zdradę swą nieprzyjaciele. Ponieważ cię przed każdym twym nieprzyjacielem Uczynił twój występek wymierzonym celem. Bo kiedyś jest od Boga twego oddalona Jesteś od twych przyjaciół wszytkich opuszczona. Więc na cię bije piekło/ czart/ i śmierć z swej strony/ A ty nie masz Azylu/ ni Boskiej obrony.
70.
Rzekł ták Psálmograph Páński w osobie grzeszńiká/ Od ktorego dáleko Bog iák by umyká: Nieprzyiáćiele moi o mnie rádę máią, Ná mię wszytkie fortele swoie obracáią, Serce sobie tym czyniąc: iuż go y Bog (práwi) Opuśćił, gońćie, wiążćie: nikt go nie wybáwi. Iuż ná Ciebie duszo ma chytre swe fortele Obrácáią/ y zdradę swą nieprzyiáćiele. Ponieważ ćię przed każdym twym nieṕrzyiáćielem Vcżynił twoy występek wymierzonym celem. Bo kiedyś iest od Bogá twego oddálona Iesteś od twych ṕrzyiaćioł wszytkich opuszcżoná. Więc ná ćię biie piekło/ cżart/ y śmierć z swey strony/ A ty nie masz Azylu/ ni Boskiey obrony.
Skrót tekstu: BesKuligHer
Strona: 39
Tytuł:
Heraklit chrześcijański
Autor:
Piotr Besseusz
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Kollegium Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1694
Data wydania (nie wcześniej niż):
1694
Data wydania (nie później niż):
1694
wzgardy/ tak dalece/ że on cny przybytek Boski/ który jak jasne słońce świecił/ wszytek W okropną/ i ciemną noc jakąś przemieniony Został/ a ciemnościami zewsząd ogarniony. Któżby nie wzdychał patrząc na one przymioty Duszy mej pięknej/ że się w szkodliwe niecnoty/ One święte natchnienia/ i niebieskie rady/ W chytre Machiawela obróciły zdrady/ Widząc wspaniałe cnoty od Nieba zrządzone/ Ze są w różne występki sprosne obrócone? Na koniec Dusza moja/ która utworzoną Będąc od onych wiecznych dóbr/ i przeznaczoną Do wieczności szczęśliwej/ wolność swoję miała/ I Szlacheckiej swobody zawsze używała/ Niewolnicze na swój kark ciężkie jarzmo wzieła/ I dziedzicznym stała się
wzgárdy/ ták dálece/ że on cny przybytek Boski/ ktory iak iásne słońce świećił/ wszytek W okropną/ y ćiemną noc iakąś przemieniony Został/ á ćiemnośćiami zewsząd ogárniony. Ktożby nie wzdychał pátrząc ná one ṕrzymioty Duszy mey ṕiękney/ że się w szkodliwe niecnoty/ One święte nátchnienia/ y niebieskie rády/ W chytre Machiawelá obroćiły zdrady/ Widząc wspániałe cnoty od Niebá zrządzone/ Ze są w rożne występki sprosne obrocone? Ná koniec Dusza moiá/ ktorá utworzoną Będąc od onych wiecżnych dobr/ y przeznacżoną Do wiecżnośći szcżęśliwey/ wolność swoię miáłá/ Y Szlácheckiey swobody záwsze używáłá/ Niewolnicże ná swoy kárk ćięszkie iarzmo wziełá/ Y dziedzicżnym stałá się
Skrót tekstu: BesKuligHer
Strona: 89
Tytuł:
Heraklit chrześcijański
Autor:
Piotr Besseusz
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Kollegium Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1694
Data wydania (nie wcześniej niż):
1694
Data wydania (nie później niż):
1694
zdrowiu zachował. A ci więc znowu ludzkie wieki rozmnażali, Gdy kości wielkiej matki przez głowę miotali. K temu przydawał, jako syn niezwyciężony Jowiszów świat przejeździł i na wszystkie strony Strasznym był. A cóż po tym? Wszystkim jego była Moc straszna, a samego domowa zgubiła. Po co, śliczna królowa, dufasz w chytre czary? Po co mężowi swemu ślesz nieszczęsne dary? Nie to cię ma zalecić, nie to wiarę daje, Ale nienaganione, święte obyczaje. Potym śmiech wszystkich bogów, gdy Marsa sieciami Przyrzucił Wulkan, a sam połyskał rogami. Więc bystrą Atalantę, która swe panice Traciła przez zawodu srogą obietnice. Więc ciebie, Enomau
zdrowiu zachował. A ci więc znowu ludzkie wieki rozmnażali, Gdy kości wielkiej matki przez głowę miotali. K temu przydawał, jako syn niezwyciężony Jowiszów świat przejeździł i na wszystkie strony Strasznym był. A cóż po tym? Wszystkim jego była Moc straszna, a samego domowa zgubiła. Po co, śliczna królowa, dufasz w chytre czary? Po co mężowi swemu ślesz nieszczęsne dary? Nie to cię ma zalecić, nie to wiarę daje, Ale nienaganione, święte obyczaje. Potym śmiech wszystkich bogów, gdy Marsa sieciami Przyrzucił Wulkan, a sam połyskał rogami. Więc bystrą Atalantę, która swe panice Traciła przez zawodu srogą obietnice. Więc ciebie, Enomau
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 25
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
choć go posoką pluskają, On ich jeszcze potrząsa, że nogami drgają. Wtóra strona Nie tylko się Apollo obiera Muzami, Gdy potrzeba, umie on władać i wojnami. Apollo krokodyla srogiego położył, Apollo setnorękie dziewięsiły pożył. Kiedy pokój, nadobna z Muzami zabawa; Dobrze idzie z rozumem i marsowa sprawa. Pierwsza strona Chytre słowa Alcydes do Dianny mawia: „Nie zawsze się myślistwo twe dobrze obławia. Na co liche zające lub sarny bijają? Ciebie niechaj narody ludzkie przyznawają Dobrodziejką, jako mnie. Mało się przygodzi Zajączek lubo sarna i mało zaszkodzi. Zubrowie szkodźcy wielcy, także świnia dzika: Na te niechaj smycz twoja mężne charty zmyka”
choć go posoką pluskają, On ich jeszcze potrząsa, że nogami drgają. Wtóra strona Nie tylko się Apollo obiera Muzami, Gdy potrzeba, umie on władać i wojnami. Apollo krokodyla srogiego położył, Apollo setnorękie dziewięsiły pożył. Kiedy pokój, nadobna z Muzami zabawa; Dobrze idzie z rozumem i marsowa sprawa. Pierwsza strona Chytre słowa Alcydes do Dyjanny mawia: „Nie zawsze się myślistwo twe dobrze obławia. Na co liche zające lub sarny bijają? Ciebie niechaj narody ludzkie przyznawają Dobrodziejką, jako mnie. Mało się przygodzi Zajączek lubo sarna i mało zaszkodzi. Zubrowie szkodźcy wielcy, także świnia dzika: Na te niechaj smycz twoja mężne charty zmyka”
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 77
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
mierze, Boście wy w Palladzinym były fraucymerze I miedzy przedniejszymi pannami was miała, I śpiewania, i wszelkich muzyk nauczała. Aleście wy darów jej zażyć nie umiały, Boście się przed lada kim sławić nimi chciały. I to was z satyrami wprawiło w biesiady, To was w zgubę przywiodło i w ich chytre zdrady. Bo gdy się od paniej swej nocą ukradacie, Gdy do nich na dobrą myśl i tańce biegacie, Potkało to was od nich, co zwykło potykać Młode od młodych, gdy się śmią do nich przymykać. Z dobrymi dobrym będziesz; gdzie się ze złym zbracisz, Byś był naostrożniejszym, własne dobro stracisz
mierze, Boście wy w Palladzinym były fraucymerze I miedzy przedniejszymi pannami was miała, I śpiewania, i wszelkich muzyk nauczała. Aleście wy darów jej zażyć nie umiały, Boście się przed leda kim sławić nimi chciały. I to was z satyrami wprawiło w biesiady, To was w zgubę przywiodło i w ich chytre zdrady. Bo gdy się od paniej swej nocą ukradacie, Gdy do nich na dobrą myśl i tańce biegacie, Potkało to was od nich, co zwykło potykać Młode od młodych, gdy się śmią do nich przymykać. Z dobrymi dobrym będziesz; gdzie się ze złym zbracisz, Byś był naostrożniejszym, własne dobro stracisz
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 82
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
jej na szyję wielce kosztowny zawiązał kanaczek. Obdarował także barzo hojnie tę nieszczęśliwą Dziewczynkę, którąm do siebie wzięła, i potym się śpieszył, ile mógł, żeby ciężkie z nami rozstanie sobie przykrzejszym nie uczynił. Poczciwy Człowiek! Pewnieby wielu z tego narodu lepsze mieli serca, gdybyśmy ich przez naszę wzgardę, i chytre gwałtowności do niejakiej niskomyślności, i do stateczności w ich błędzie, i przez nasze postępki do nienawiści przeciwko naszej Religi często nie przymuszali. Pan R--- kilka mil tego staruszka odprowadzał, i dosyć się nie mógł niechciwemu zysku, i wspaniałemu jego umysłowi wydziwić. Miedzy wszystkiemi przyjaźni dowodami, któreśmy mu wyświadczyli, żaden go tak
iey na szyię wielce kosztowny zawiązał kanaczek. Obdarował także barzo hoynie tę nieszczęśliwą Dziewczynkę, ktorąm do śiebie wzięła, i potym śię śpieszył, ile mogł, żeby ćiężkie z nami rozstanie sobie przykrzeyszym nie uczynił. Poczciwy Człowiek! Pewnieby wielu z tego narodu lepsze mieli serca, gdybyśmy ich przez naszę wzgardę, i chytre gwałtowności do nieiakiey niskomyślności, i do statecznośći w ich błędzie, i przez nasze postępki do nienawiśći przeciwko naszey Religi często nie przymuszali. Pan R--- kilka mil tego staruszka odprowadzał, i dosyć śię nie mogł niechciwemu zysku, i wspaniałemu iego umysłowi wydziwić. Miedzy wszystkiemi przyiaźni dowodami, ktoreśmy mu wyświadczyli, żaden go tak
Skrót tekstu: GelPrzyp
Strona: 140
Tytuł:
Przypadki szwedzkiej hrabiny G***
Autor:
Christian Fürchtegott Gellert
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Jan Chrystian Kleyb
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
ubiory białogłowskie/ bo one podnoszą się przez próżną chwałę i nieczystość/ i tak wieląszkodę naświecie czynią/ iż otworzenie/ które Chrystus Pan krwią swoją w niebie/ uczynił/ zamykają/ żeby dobrodziejstwa niebieskie jamowane były/ a żeby dusze nie mogły wniść do chwały niebieskiej. I powiadam tobie/ iż więcej jest potępionych przez chytre białogowskie lubieżności/ i przez rozliczne ubiory/ a niżli jest luczba szatanów potępionych. Ioannes AEgidius Iunior Dominicanus in libro qui dicitur Scala Caeli. Chwała niebieska. Przykład XVI. Chwały niebieskiej doznawszy Marcellus/ gdy od ś. Fortunata był od umarłych w skrzeszony/ westchnął mówiąc: O coś uczynił. 153.
W Mieście Turdercie
vbiory biáłogłowskie/ bo one podnoszą sie przez prozną chwałę y nieczystość/ y ták wieląszkodę náświećie cżynią/ iż otworzenie/ ktore Chrystus Pan krwią swoią w niebie/ vczynił/ zámykáią/ żeby dobrodźieystwá niebieskie jámowáne były/ á żeby dusze nie mogły wniśdź do chwały niebieskiey. Y powiádam tobie/ iż więcey iest potępionych przez chytre biáłogowskie lubieżnośći/ y przez rozliczne vbiory/ á niżli iest luczbá szátánow potępionych. Ioannes AEgidius Iunior Dominicanus in libro qui dicitur Scala Caeli. Chwałá niebieska. PRZYKLAD XVI. Chwały niebieskiey doznawszy Márcellus/ gdy od ś. Fortunatá był od vmárłych w skrzeszony/ westchnął mowiac: O coś vczynił. 153.
W Mieśćie Turderćie
Skrót tekstu: ZwierPrzykład
Strona: 166
Tytuł:
Wielkie zwierciadło przykładów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Wysocki
Drukarnia:
Jan Szarffenberger
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
Bo żelaznego blachu nigdy nie składała Od tego dnia, jako mu kształtne członki swoje Przyzwyczaiła; ledwie z dziesięć dni bez zbroje Widziano ją: tak żywot rycerski ważyła, Tak wszytkie w nim rozkoszy swoje położyła. Wziąwszy szyszak, biegła tam, gdzie miedzy pierwszemi Beł Brunel, na bój patrząc oczyma bystremi.
LXXXIX.
W chytre piersi zarazem dużo go trafiła, Zaś potem tak od ziemie prędko podnosiła, Jako rozbójca orzeł pazury krzywemi Matkę bierze zdumiałą z kurczęty drobnemi, I niesie rączo franta tam, gdzie król z drugiemi Miedzy bohatyrami gniew koił srogiemi. Brunel niebezpieczeństwo widząc, ręce wznosi, Płaczem twarz zlewa hojnem, o ratunek prosi. PIEŚŃ XXVII
Bo żelaznego blachu nigdy nie składała Od tego dnia, jako mu kształtne członki swoje Przyzwyczaiła; ledwie z dziesięć dni bez zbroje Widziano ją: tak żywot rycerski ważyła, Tak wszytkie w nim rozkoszy swoje położyła. Wziąwszy szyszak, biegła tam, gdzie miedzy pierwszemi Beł Brunel, na bój patrząc oczyma bystremi.
LXXXIX.
W chytre piersi zarazem dużo go trafiła, Zaś potem tak od ziemie prędko podnosiła, Jako rozbójca orzeł pazury krzywemi Matkę bierze zdumiałą z kurczęty drobnemi, I niesie rączo franta tam, gdzie król z drugiemi Miedzy bohatyrami gniew koił srogiemi. Brunel niebezpieczeństwo widząc, ręce wznosi, Płaczem twarz zlewa hojnem, o ratunek prosi. PIEŚŃ XXVII
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 342
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
Ojcze mój był i tobie widomy! Tedy nieprzejrzystego trzymając się mroku Na jasne kiedy światło niechcesz podnieść wzroku, Także miasto żywota miłując śmierć wieczną Mniemasz być sobie radę barzo pożyteczną Ale nie tak jest, nie tak: bo co oszukany Za Bogi chwalisz prawe, są czartów bałwany, W których oni swe mają srzodki sprawowania Chytre dla nierozumnych ludzi oszukania. Ani znowu ten żywot, który mianowany Jest od ciebie rozkoszą, i miłą nazwany Pociechą, ma wesela naturę prawego. Bo jeśli się rozsądku spytamy zdrowego, Obaczym, że trzeba nam ten żywot mieć cały W nienawiści: bo na czas gładzi gardło mały, A potym, jak rzekł mój Mistrz
Oycze moy był y tobie widomy! Tedy nieprzeyrzystego trzymáiąc się mroku Ná iásne kiedy świátło niechcesz podnieść wzroku, Tákże miásto żywotá miłuiąc śmierć wieczną Mniemasz bydź sobie rádę bárzo pożyteczną Ale nie ták iest, nie ták: bo co oszukány Zá Bogi chwalisz práwe, są czártow báłwány, W ktorych oni swe máią srzodki spráwowánia Chytre dla nierozumnych ludźi oszukánia. Ani znowu ten żywot, ktory miánowány Iest od ćiebie roskoszą, y miłą názwány Poćiechą, ma wesela náturę práwego. Bo ieśli się rozsądku spytamy zdrowego, Obaczym, że trzebá nam ten żywot mieć cáły W nienawiśći: bo ná czás głádźi gárdło máły, A potym, iák rzekł moy Mistrz
Skrót tekstu: DamKuligKról
Strona: 187
Tytuł:
Królewic indyjski
Autor:
Jan Damasceński
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
żywoty świętych
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688