mojego kochania Nie doznała? P. I barzo znam się na tych figlach I wiem, że z wami trzeba stąpać jak po igłach. Znowu ty to o sobie mówisz. Nasze mowy Takie są jak uczynki, myśl się zgadza z słowy. Ale żeby niewieścią chytrość opisała, Mądrego Salomona głowa nie zdołała. Ostrożność zwać chytrością i to wierę nowa, A kogoż kiedy która zwiodła białagłowa? Mężczyzna się zaś pono żaden nie urodził, Któryby się niewinnych dziewek nie nazwodził. P. M. M. P.
Co się tego codziennie niemal nasłuchamy, Co się tego i w dziejach dawnych naczytamy. Także już dla zwiedzienia niewinnej dziewczyny Z
mojego kochania Nie doznała? P. I barzo znam się na tych figlach I wiem, że z wami trzeba stąpać jak po igłach. Znowu ty to o sobie mowisz. Nasze mowy Takie są jak uczynki, myśl się zgadza z słowy. Ale żeby niewieścią chytrość opisała, Mądrego Salomona głowa nie zdołała. Ostrożność zwać chytrością i to wierę nowa, A kogoż kiedy ktora zwiodła białagłowa? Mężczyzna się zaś pono żaden nie urodził, Ktoryby się niewinnych dziewek nie nazwodził. P. M. M. P.
Co się tego codziennie niemal nasłuchamy, Co się tego i w dziejach dawnych naczytamy. Także już dla zwiedzienia niewinnej dziewczyny Z
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 381
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
uniesienie,
Przez Parysa niecnego: tu już dowód macie. Że próżno z swoją cnotą na plac wyjeżdżacie. A gdybym jeszcze dalej rozwodzić się miała, Śmiele rzekę, że mówiąc, ustać bym musiała.
M. Jeżeli przykładami narabiać będziemy, Ręczę, że więcej tego w białej płci najdziemy, Która tak swą chytrością wiele dokazała, Że się jej męska siła oprzeć nie umiała. I których świat się lękał, jako jest szeroki Po niezmierny ocean i atlantskie boki, Musieli swe ramiona pod jej jarzmo skłonić, Nie mogąc się nakoniec ich kunsztom obronić, Tak iż chcąc onych chytrym zamysłom dogodzić, Dali się marnie zą nos jak niedźwiedzie
uniesienie,
Przez Parysa niecnego: tu już dowod macie. Że prożno z swoją cnotą na plac wyjeżdżacie. A gdybym jeszcze dalej rozwodzić się miała, Śmiele rzekę, że mowiąc, ustać bym musiała.
M. Jeżeli przykładami narabiać będziemy, Ręczę, że więcej tego w białej płci najdziemy, Ktora tak swą chytrością wiele dokazała, Że się jej męska siła oprzeć nie umiała. I ktorych świat się lękał, jako jest szyroki Po niezmierny ocean i atlantskie boki, Musieli swe ramiona pod jej jarzmo skłonić, Nie mogąc się nakoniec ich kunsztom obronić, Tak iż chcąc onych chytrym zamysłom dogodzić, Dali się marnie zą nos jak niedźwiedzie
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 246
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
z nią pospołu.
SKŁAD PIERWSZY.
O jako miedzy nami wiele jest na ziemi Czarowników, czarownic, o których nie wiemy; Którzy sobie swą postać i twarz odmieniają I w ludzie często miłość obłudną wzbudzają, Nie przez czary, nie przez złych duchów zaklinanie, Nie przez złączonych z sobą gwiazd upilnowanie, Ale kłamstwem, chytrością, zmyślaniem, zdradami, Serca ludzkie mocnemi ściskają węzłami.
II.
Ktoby miał Angeliki, a raczej baczenia I rozumu ten pierścień, mógłby bez wątpienia Każdego w twarz, jaki jest, poznać i chytrości I oszukania pełne wiedzieć nieszczerości. Siła ich, co się zdadzą na twarzy pięknemi, Ale zdejm jem maszkarę
z nią pospołu.
SKŁAD PIERWSZY.
O jako miedzy nami wiele jest na ziemi Czarowników, czarownic, o których nie wiemy; Którzy sobie swą postać i twarz odmieniają I w ludzie często miłość obłudną wzbudzają, Nie przez czary, nie przez złych duchów zaklinanie, Nie przez złączonych z sobą gwiazd upilnowanie, Ale kłamstwem, chytrością, zmyślaniem, zdradami, Serca ludzkie mocnemi ściskają węzłami.
II.
Ktoby miał Angeliki, a raczej baczenia I rozumu ten pierścień, mógłby bez wątpienia Każdego w twarz, jaki jest, poznać i chytrości I oszukania pełne wiedzieć nieszczerości. Siła ich, co się zdadzą na twarzy pięknemi, Ale zdejm jem maszkarę
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 147
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
mi tego brata mojego posłała, Z któremem tu bezpieczna mej czci przyjachała; A teraz, co za szczęście najwiętsze poczytam, Zdarza mi, że się z tobą potykam i witam Prawie na czas; bo by kęs beła omieszkała, Umrzećbym była z wielkiej tęsknice musiała”.
XIII.
I dalej zła niewiasta słowy łagodnemi, Chytrością niesłychaną wynalezionemi, Tak dobrze one skargi swoje prowadziła, Że na Gryfona wszytkę winę obróciła. Wierzy, że ów nie tylko brat, jako udawa, Ale jest jako ociec, ani zdrad poznawa, Tak weń wszytko Orgilla złośliwa wmówiwszy, Że mu się sam święty Jan ledwie zda prawdziwszy.
XIV.
Nie tylko,
mi tego brata mojego posłała, Z któremem tu bezpieczna mej czci przyjachała; A teraz, co za szczęście najwiętsze poczytam, Zdarza mi, że się z tobą potykam i witam Prawie na czas; bo by kęs beła omieszkała, Umrzećbym była z wielkiej tesknice musiała”.
XIII.
I dalej zła niewiasta słowy łagodnemi, Chytrością niesłychaną wynalezionemi, Tak dobrze one skargi swoje prowadziła, Że na Gryfona wszytkę winę obróciła. Wierzy, że ów nie tylko brat, jako udawa, Ale jest jako ociec, ani zdrad poznawa, Tak weń wszytko Orgilla złośliwa wmówiwszy, Że mu się sam święty Jan ledwie zda prawdziwszy.
XIV.
Nie tylko,
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 360
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
tego gdzie i kiedy doczekać się można? A jeżeli najcelniejszy ów w świecie polityk, największemu w Europie królestwu „czterech tylko najwyższych konsyliarzów życzy, a z tych jednego z wyższą nad drugich powagą i mocą i jeszcze między tymi w imprezach ich i zdaniach szkodliwej obawia się niezgody, że w propozycjach często bieglejszy w rozumie może chytrością najsprawiedliwszą i najlepszą przepisać radę i królestwo rozerwać na partyje”, dopieroż czy między kilkąset tej się można po ludzku spodziewać cudo- Civitati opto ut universi consensu gaudeant, consensu oderint. Eschillos. Tanto plus periculi imperio, quanto major consiliariorum numerus, utilius fore censeo, si duntaxat sint quatuor, unusque eorum majore caeteris auctoritate
tego gdzie i kiedy doczekać się można? A jeżeli najcelniejszy ów w świecie polityk, największemu w Europie królestwu „czterech tylko najwyższych konsyliarzów życzy, a z tych jednego z wyższą nad drugich powagą i mocą i jeszcze między tymi w imprezach ich i zdaniach szkodliwej obawia się niezgody, że w propozycyjach często bieglejszy w rozumie może chytrością najsprawiedliwszą i najlepszą przepisać radę i królestwo rozerwać na partyje”, dopieroż czy między kilkąset tej się można po ludzku spodziewać cudo- Civitati opto ut universi consensu gaudeant, consensu oderint. Eschillos. Tanto plus periculi imperio, quanto major consiliariorum numerus, utilius fore censeo, si duntaxat sint quatuor, unusque eorum majore caeteris auctoritate
Skrót tekstu: KonSSpos
Strona: 197
Tytuł:
O skutecznym rad sposobie
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1760 a 1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1760
Data wydania (nie później niż):
1763
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wybrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Juliusz Nowak-Dłużewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
Drugiego być niemoże. Przez to jeszcze się bardziej polekali/ i posłali jeszcze raz do niego pytając/ coby to byli za Zonaci. On odpowiedział: Mąż się zowie Wiara a Zona/ Miłość. und Parabeln. IX. Podobieństwo. Jako Wilk na Dwie czactuje schytrością.
WIlcy jednego Czasu Owce nie Gwałtem ale chytrością chwytać mogli/ i tak się naradzili że w nocy wszedzie po Ziemi sidła im kłaść mieli/ aby Owieczki wednie po Paszy chodząc wnie wpadali/ i to im uszło/ bo tam i sam Owieczkę wsidłach ułowioną znaleziono/ i im dłużej tym więcej. Otym się dowiedziawszy Pan tych Owiec/ zmiłości
Drugiego być niemoże. Przez to ieszcże się bárdźiey polekáli/ y posłáli ieszcże raz do niego pytáiąc/ coby to byli zá Zonáci. On odpowiedźiał: Mąż się zowie Wiárá á Zoná/ Miłość. und Parabeln. IX. Podobienstwo. Iáko Wilk ná Dwie czáctuie zchytrością.
WIlcy iednego Czásu Owce nie Gwałtem ále chytrością chwytáć mogli/ y ták się nárádźili że w nocy wsżedźie po Zięmi sidła ym kłáść mieli/ áby Owieczki wednie po Paszy chodząc wnie wpádáli/ y to ym uszło/ bo tam y sam Owiecżkę wsidłách ułowioną znaleźiono/ y ym dlużey tym więcey. Otym się dowiedźiawszy Pan tych Owiec/ zmiłości
Skrót tekstu: MalczInstGleich
Strona: 15
Tytuł:
Nova et methodica institutio [...] Gleichnus
Autor:
Stanisław Jan Malczowski
Drukarnia:
G.M. Nöller
Miejsce wydania:
Ryga
Region:
Inflanty
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
bez murów/ bez skarbów/ bez pieniędzy obaczyłbyś: ale bez Kościołów/ Bogów/ nabożeństwa pewnego/ i którzyby ofiar dla uproszenia szczęścia/ i oddalenia nieszczęścia/ czynić nie miał/ żadnego narodu nie znajdziesz. Rzym głowa wszystkiego świata/ nie liczbą Hiszpanów/ nie wielkością Niemców/ nie mocą Francuzów/ nie chytrością Kartagineńczyków/ ani fortelami Greków przechodził: ale Religia/ nabożeństwem wszytkie narody zwyciężał. To mu sławę nieprzeżytą/ to szczęście zjednało/ to początkiem wszytkiego dobrego było. Niech proszę po cudzych/ mogąc być doma/ nie latam kramach. Cna i już nieśmiertelna Korono Polska/ co jest/ żeś majestat i imię swe aże
bez murow/ bez skárbow/ bez pieniędzy obaczyłbyś: ále bez Kośćiołow/ Bogow/ nabożeństwá pewnego/ y ktorzyby ofiar dla vproszenia sczęśćia/ y oddalenia niesczęśćia/ czynić nie miał/ żadnego narodu nie znaydziesz. Rzym głowá wszystkiego świátá/ nie liczbą Hiszpanow/ nie wielkośćią Niemcow/ nie mocą Fráncuzow/ nie chytrośćią Kárthágineńczykow/ áni fortelámi Grekow przechodził: ále Religia/ nabożeństwem wszytkie narody zwyćiężał. To mu sławę nieprzeżytą/ to sczęśćie ziednáło/ to początkiem wszytkiego dobre^o^ było. Niech proszę po cudzych/ mogąc być domá/ nie latam krámách. Cna y iuż nieśmiertelna Korono Polska/ co iest/ żeś máiestat y imię swe áże
Skrót tekstu: KunWOb
Strona: C
Tytuł:
Obraz szlachcica polskiego
Autor:
Wacław Kunicki
Drukarnia:
Drukarnia dziedziców Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1615
Data wydania (nie wcześniej niż):
1615
Data wydania (nie później niż):
1615
biskupki I pierniczki przedają, czasem też sejmują, Przecie nie tak bezpiecznie językiem szermują. 39. Niewiasta zła.
Nad smoka tygrys złości swojej sporszy, A nad tygrysa diabeł jeszcze gorszy. Cóż nad szatana będzie najgorszego? Niewiasta zjadła – niemasz nic piątego.
Bo ta Adama i Samsona zwiodła, Dawida z Piotrem swą chytrością zbodła. Ta Salomona Bogu obrzydziła, Mało go z wiary żydowskiej nie zbiła.
Chociaż był żydem, jednak gwoli żonom, Jako pogankom, dał miejsce bałwanom, Przypatrzcież się tej niewieściej chytrości, A obaczycie, jaka złość w tej kości. 40. Zamknienie abo pieśń.
O cóżeś się, pani matko,
biskupki I pierniczki przedają, czasem też sejmują, Przecie nie tak bezpiecznie językiem szermują. 39. Niewiasta zła.
Nad smoka tygrys złości swojej sporszy, A nad tygrysa dyabeł jeszcze gorszy. Cóż nad szatana będzie najgorszego? Niewiasta zjadła – niemasz nic piątego.
Bo ta Adama i Samsona zwiodła, Dawida z Piotrem swą chytrością zbodła. Ta Salomona Bogu obrzydziła, Mało go z wiary żydowskiej nie zbiła.
Chociaż był żydem, jednak gwoli żonom, Jako pogankom, dał miejsce bałwanom, Przypatrzcież się tej niewieściej chytrości, A obaczycie, jaka złość w tej kości. 40. Zamknienie abo pieśń.
O cóżeś się, pani matko,
Skrót tekstu: WychWieś
Strona: 30
Tytuł:
Kiermasz wieśniacki
Autor:
Jan z Wychylówki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
dialogi, fraszki i epigramaty, pieśni
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Teodor Wierzbowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
K. Kowalewski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1902
/ i adherentowie twoi haniebnie się oszukawszy/ od prawdziwej Chrystusa Pana daniny dobrowolnieście się oddalili. Która to Pseudo Konstantynowa danina/ acz małej wagi/ u niektórych z naszej Rusi była/ omylnie jednak u nich stolec prawdy prze same prostotę i Greckiego albo Łacińskiego języka nieumiejętność osiada ta. Teraz jawnie każdy obaczyć może. Jaką chytrością i kiedy nieszczęsny ten niezmiernej hardości Instument był sklecony/ który jako niesłuszny i ze wszech miar niepodobny odrzuciwszy/ otworzą napotym serdeczne swe oczy/ że snadniej miedzy inszemi kłamstwy/ i owę twoję piekielnego dymu zarazę obaczą/ którąś ty pod twym imieniem Roku 1605 z Wilna/ na oszukanie i zmamienie biednego narodu Rosiejskiego wydać się nie
/ y adhaerentowie twoi hániebnie się oszukawszy/ od prawdziwey Chrystusá Páná dániny dobrowolnieśćie się oddalili. Ktora to Pseudo Constántinowá dániná/ ácż máłey wági/ v niektorych z nászey Ruśi byłá/ omylnie iednák v nich stolec práwdy prze sáme prostotę y Graeckiego álbo Láćińskiego ięzyká nieumieiętność ośiadá tá. Teraz iáwnie káżdy obacżyć może. Iáką chytrośćią y kiedy nieszcżęsny ten niezmierney hárdośći Instument był sklecony/ ktory iáko niesłuszny y ze wszech miar niepodobny odrzućiwszy/ otworzą nápotym serdecżne swe ocży/ że snádniey miedzy inszemi kłámstwy/ y owę twoię piekielnego dymu zárázę obacżą/ ktorąś ty pod twym imieniem Roku 1605 z Wilná/ ná oszukánie y zmamienie biednego narodu Rośieyskiego wydáć się nie
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 67v
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
Daemonium meridianum.
Proba bywa czarownic przez topienie w wodzie. Ale ta przez Prowincjalne zakazana Synody; bo częstokroć czart choć na osoby najniewinniejsze wkłada kalumnię; alias niedopuszcza im utonąć w wodzie, trzymając je na wierzchu wody, skąd karane bywają, i miane za czarownice. Czasem też czy winne, czy niewinne, swą chytrością topią czarci w stawach. Księgi o Czarnoksięstwie i czarach są zakazane sub pena excommunicationis Papalis. Grzechy czarownic są oprócz niezliczonych trzy najpryncy palniejsze: Apostasia à DEO, Sodomia et sacrilegium. Jeźliby się spowiadały i serdecznie żałowały, mogą być Ciałem Boskim na drogę wieczności posilone, i przy Kościele chowane. O UPIERACH.
ITa materia
Daemonium meridianum.
Proba bywa czarownic przez topienie w wodzie. Ale ta przez Prowincyalne zakazana Synody; bo częstokroć czart choć na osoby nayniewinnieysze wkłada kalumnię; alias niedopuszcza im utonąć w wodzie, trzymaiąc ie na wierzchu wody, zkąd karane bywaią, y miane za czarownice. Czasem też czy winne, czy niewinne, swą chytrością topią czarci w stawach. Księgi o Czarnoksięstwie y czarach są zákazane sub pena excommunicationis Papalis. Grzechy czarownic są opròcz niezliczonych trzy naypryncy palnieysze: Apostasia à DEO, Sodomia et sacrilegium. Ieźliby się spowiadały y serdecznie żałowały, mogą bydź Ciałem Boskim na drogę wieczności posilone, y przy Kościele chowane. O UPIERACH.
ITa materya
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 247
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754