na który nieprzyjaciele i przyjaciele mocno patrzą, którzy za niepomyślnem skończeniem onego, w nieprzyjaciołyby się pewnie obrócili. Nie darmo o tem do W. X. Mści piszę, bo są dokumenta jawne. Nieprzyjaciel ciężko sobie czyniąc, ciężko i nam czyni, a czemubyśmy i my ciężko sobie nie mieli uczynić, ciężkość z naszych karków zdejmując? Poborami pewnie chłopy nasze w niwecz obróciemy a niemi ojczyzny ratujemy, trzebaby coś w niezwyczajnym razie, niezwyczajnego ojczyźnie uczynić. Nie wątpię, że W. X. Mść będziesz raczył być na Sejmie, ale jeżelibyś też niemiał tej wolej, per amorem patriae W. X. Mść
na który nieprzyjaciele i przyjaciele mocno patrzą, którzy za niepomyślném skończeniem onego, w nieprzyjaciołyby się pewnie obrócili. Nie darmo o tém do W. X. Mści piszę, bo są documenta jawne. Nieprzyjaciel ciężko sobie czyniąc, ciężko i nam czyni, a czemubyśmy i my ciężko sobie nie mieli uczynić, ciężkość z naszych karków zdejmując? Poborami pewnie chłopy nasze w niwecz obróciemy a niemi ojczyznej ratujemy, trzebaby coś w niezwyczajnym razie, niezwyczajnego ojczyznie uczynić. Nie wątpię, że W. X. Mść będziesz raczył być na Sejmie, ale jeżelibyś też niemiał tej wolej, per amorem patriae W. X. Mść
Skrót tekstu: KoniecSListy
Strona: 81
Tytuł:
Listy Stanisława Koniecpolskiego Hetmana
Autor:
Stanisław Koniecpolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1672
Data wydania (nie wcześniej niż):
1672
Data wydania (nie później niż):
1672
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
zowią; ale jeszcze byli z okrętów niewysiedli.
Drudzy wieźniowie toż powiadają co pierwszy. OD PANA HETMANA DO KsIĘDZA KANCLERZA
, w obozie pod Gniewem, dnia 28. Lipca 1628.
Z takiem uciążeniem i tak długo wiadomości z Sejmu czekali a przecięśmy się nic pociesznego doczekać niemogli. Co lubo nam żal i ciężkość czyni, P. Boże jednak daj, żeby większego niebezpieczeństwa i zguby nieprzyniosło ojczyźnie: bo nieprzyjaciel, który nas najachał, co raz to mocniejszy, a my, co go wypierać chcemy, co raz to słabsi: znak że się to nie accorduje; wojsko na respons legacji swojej bardzo szemrze; jako widzę z
zowią; ale jescze byli z okrętów niewysiedli.
Drudzy wieźniowie toż powiadają co pierwszy. OD PANA HETMANA DO XIĘDZA KANCLERZA
, w obozie pod Gniewem, dnia 28. Lipca 1628.
Z takiém uciążeniem i tak długo wiadomości z Sejmu czekali a przecięśmy się nic pociesznego doczekać niemogli. Co lubo nam żal i ciężkość czyni, P. Boże jednak daj, żeby większego niebespieczeństwa i zguby nieprzyniosło ojczyznie: bo nieprzyjaciel, który nas najachał, co raz to mocniejszy, a my, co go wypierać chcemy, co raz to słabsi: znak że się to nie accorduje; wojsko na respons legatiej swojej bardzo szemrze; jako widzę z
Skrót tekstu: KoniecSListy
Strona: 101
Tytuł:
Listy Stanisława Koniecpolskiego Hetmana
Autor:
Stanisław Koniecpolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1672
Data wydania (nie wcześniej niż):
1672
Data wydania (nie później niż):
1672
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
rodzinę, familią, genealogyją radości? radość za rodzice ma melancholią i smutek. Tristitia gaudium pariat. Prawda niechęć, a frasunek wesołość rodzi. 3. MULIER QUANDO PARIT. BIAŁAGŁOWA KIEDY RODŹI. Przytacza Pan nasz przykład o białejgłowie rodzącej, która gdy rodzi frasunek ma, a porodziwszy zapomina smutku, i nie pamięta na ciężkość dla radości, że zrodził się człowiek. Zda się iż to nie według ostrości, którą chowa czystość, mówi Pan nasz, przytaczając przykład ten o białejgłowie rodzącej: mógłci Pan powiadać: że żołnierz w-bitwie i w-boju nędzy zażywszy, przy zwycięstwie zapomina tego. Frasuje się kupiec o handel, ale
rodźinę, fámilyią, geneálogyią rádośći? rádość zá rodźice ma meláncholyią i smutek. Tristitia gaudium pariat. Prawdá niechęć, á frásunek wesołość rodźi. 3. MULIER QUANDO PARIT. BIAŁAGŁOWA KIEDY RODŹI. Przytacza Pan nász przykład o białeygłowie rodzącey, ktora gdy rodźi frásunek ma, á porodźiwszy zápomina smutku, i nie pámięta ná ćięszkość dla rádośći, że zrodźił się człowiek. Zda się iż to nie według ostrośći, ktorą chowa czystość, mowi Pan nász, przytaczáiąc przykład ten o białeygłowie rodzącey: mogłći Pan powiádáć: że żołnierz w-bitwie i w-boiu nędzy záżywszy, przy zwyćięstwie zápomina tego. Frásuie się kupiec o handel, ále
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 91
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
dowody, łatwo się odkrywa, trzeba więc znieść w takowych sprawach apelacyje wszelkie, które by nieskończenie sprawę mogły wyciągać. Trzeba krótko uciąć. Trzeba na ostatek wielkie kary wyznaczyć na skonwinkowanych o tę podłość obmierzłą i Ojczyźnie niezmiernie szkodliwą, którą niegodziwy człowiek partykularny przedawać się waży, żeby z ciężkości kary postrzegły te liche przedajne dusze ciężkość i niegodziwość ich grzechu, wstydu, hańby i nierządu, który sprawują w Rzeczypospolitej...
Można by potym przydać i znaczny rygor przeciwko samymże sędziom takie sprawy sądzącym. Przynajmniej grzedajność nie chodziłaby publicznie z tak otwartym, wytartym i niewstydliwym czołem, osobliwie po jednym i drugim przykładzie; czego król, senat,
dowody, łatwo się odkrywa, trzeba więc znieść w takowych sprawach appellacyje wszelkie, które by nieskończenie sprawę mogły wyciągać. Trzeba krótko uciąć. Trzeba na ostatek wielkie kary wyznaczyć na skonwinkowanych o tę podłość obmierzłą i Ojczyźnie niezmiernie szkodliwą, którą niegodziwy człowiek partykularny przedawać się waży, żeby z ciężkości kary postrzegły te liche przedajne dusze ciężkość i niegodziwość ich grzechu, wstydu, hańby i nierządu, który sprawują w Rzeczypospolitej...
Można by potym przydać i znaczny rygor przeciwko samymże sędziom takie sprawy sądzącym. Przynajmniej grzedajność nie chodziłaby publicznie z tak otwartym, wytartym i niewstydliwym czołem, osobliwie po jednym i drugim przykładzie; czego król, senat,
Skrót tekstu: KonSSpos
Strona: 277
Tytuł:
O skutecznym rad sposobie
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1760 a 1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1760
Data wydania (nie później niż):
1763
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wybrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Juliusz Nowak-Dłużewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
Przedziałów i na ziemię/ z których ten co chodzi Srzodkiem/ do mieszkania się nikomu nie godzi/ Dla zbytniego gorąca: Dwa śniegi srogimi Okryte są: tyleż ich między dwiema tymi Zasadził Bóg/ gruntownie je pomiarkowawszy/ A gorąco i z zimnem na spół pomieszkawszy. Nad tym wisi powietrze/ które czym jest lżejsze Nad ciężkość wód/ i ziemie/ tym ognia ważniejsze. B Tam i mgłom/ ta i chmurom/ tamże i trwożącym Myśli ludzkie/ rozkazał stać gromom trzaskącym/ I z piorunami wiatrom/ zimna przynoszącym: A wszakże tym nie zgoła wszędzie na wiszącym Powietrzu/ Twórca świata pozwolił mieszkania: Zaledwie ich bowiem sam trzyma/ gdy dmuchania
Przedźiałow y ná źiemię/ z ktorych ten co chodźi Srzodkiem/ do mieszkánia się nikomu nie godźi/ Dla zbytniego gorącá: Dwá śniegi srogimi Okryte są: tyleż ich między dwiemá tymi Zásádźił Bog/ gruntownie ie pomiárkowawszy/ A gorąco y z źimnem ná społ pomieszkawszy. Nád tym wiśi powietrze/ ktore czym iest lżeysze Nád ćięszkość wod/ y źiemie/ tym ogniá ważnieysze. B Tám y mgłom/ tá y chmurom/ támże y trwożącym Myśli ludzkie/ roskazał stać gromom trzáskącym/ Y z piorunámi wiátrom/ źimná przynoszącym: A wszákże tym nie zgołá wszędźie ná wiszącym Powietrzu/ Tworcá świátá pozwolił mieszkánia: Záledwie ich bowiem sam trzyma/ gdy dmuchániá
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 6
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
nic do zbawienia należącego kupić nie może/ okaż tajemną oną Noego Archę/ w którejbym się od srogiego onego ognistego potopu za pomocą twoją mógł uchronic. Szczęśliwy bowiem ten jest i nadder szczęśliwy/ kogo Pan nieba i ziemie do tej Boską prawicą swoją wszczepionej winnicy powoła/ a powoławszy wiernie wniej pracować/ i z ochotą ciężkość dziennej roboty i upalenie słoneczne znosić zdarzy/ który przychodzi rychło/ a zapłata jego z nim jest/ Pragnącemu da z studnice wody żywej, darmo. A łaknącego owocem Drzewa żywotnego, które jest w Raju, nakarmi. Szczęśliwy ten jest i po wtóre mówię/ który tych ostatecznych i płaczu godnych czasów/ gdy już prawie
nic do zbáwienia należącego kupić nie może/ okaż táiemną oną Noego Archę/ w ktoreybym się od srogiego onego ognistego potopu zá pomocą twoią mogł vchronic. Szcżęśliwy bowiem ten iest y nádder szcżęśliwy/ kogo Pan niebá y źiemie do tey Boską práwicą swoią wszcżepioney winnicy powoła/ á powołáwszy wiernie wniey prácowáć/ y z ochotą ćięszkość dźienney roboty y vpalenie słonecżne znośic zdárzy/ ktory przychodźi rychło/ á zapłátá iego z nim iest/ Prágnącemu da z studnice wody żywey, dármo. A łáknącego owocem Drzewá żywotnego, ktore iest w Ráiu, nákármi. Szcżęśliwy ten iest y po wtore mowię/ ktory tych ostatecżnych y płácżu godnych cżásow/ gdy iuż práwie
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 16
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
: Matrony ciężarne prezerwuje od poronienia: Na Wojnie animuje bijących się według Bóeciusza.
CHRYZOLIT, złotawym jaśnieje i ognistym kolorem: stąd Chrizolitus z Greckiego znaczy Aureum numerum, po Hebrajsku zowie się Tarsis, tojest morski kamień. Cnota tego kamienia, według Rueusa, i Kardana, że duszność z piersi ruguje, i wszelką odetchnienia ciężkość, nocne odpędza strachy; według Piotra Berchoriusza, złych Duchów odpędza i melancholie. Blisko ognia położony, ogień przyciąga do siebie vi arcana według tegoż Autora i Izydora mówiącego: Rapacissimus ignium. Orientalny jest twardszy i rodzi się w Indyj, Arabii, i Murzyńskim Państwie. Europejski jest miększy, którego natale solum Niemieckie
: Matrony ciężarne prezerwuie od poronienia: Na Woynie animuie biiących się według Bôéciusza.
CHRYZOLIT, złotawym iasnieie y ognistym kolorem: ztąd Chrizolitus z Greckiego znaczy Aureum numerum, po Hebraysku zowie się Tharsis, toiest morski kamień. Cnota tego kamienia, według Rueusá, y Kardana, że duszność z piersi ruguie, y wszelką odetchnienia cięszkość, nocne odpędza strachy; według Piotra Berchoryusza, złych Duchow odpędza y melancholie. Blisko ognia położony, ogień przyciąga do siebie vi arcana według tegoż Autora y Izydora mowiącego: Rapacissimus ignium. Orientalny iest twardszy y rodzi się w Indyi, Arabii, y Murzyńskim Państwie. Europeyski iest miększy, ktorego natale solum Niemieckie
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 651
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
mnie namawiał, abym się wrócił do chorążanki liwskiej. Zacząłem być na to rezolwowanym.
Przybiegłszy do Rasnej do ojca mego, tylko przenocowałem. Spieszyłem do Wohynia, a że noce były zimne, a futra z sobą nie miałem, takem piersi zaziębił, żem w gorączkę wpadł i wielką ciężkość na piersiach cierpiałem, że dla wielkiego kaszlu prawie mówić nie mogłem. Że zaś nie wszyscy się zjechali na tę komisją, bo tylko przyjechał ksiądz Dembowski, biskup kamieniecki, Horain, podkomorzy wileński, i ja, za czym w nadzieję przybycia więcej komisarzów, limitowaliśmy tęż komisją do niedziel trzech.
Powróciłem
mnie namawiał, abym się wrócił do chorążanki liwskiej. Zacząłem być na to rezolwowanym.
Przybiegłszy do Rasnej do ojca mego, tylko przenocowałem. Spieszyłem do Wohynia, a że noce były zimne, a futra z sobą nie miałem, takem piersi zaziębił, żem w gorączkę wpadł i wielką ciężkość na piersiach cierpiałem, że dla wielkiego kaszlu prawie mówić nie mogłem. Że zaś nie wszyscy się zjechali na tę komisją, bo tylko przyjechał ksiądz Dembowski, biskup kamieniecki, Horain, podkomorzy wileński, i ja, za czym w nadzieję przybycia więcej komisarzów, limitowaliśmy tęż komisją do niedziel trzech.
Powróciłem
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 367
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
Trzy palce tylko piszą, wszytkie ciało boli, Jakbyś go zebrał z krzyża, tak człeka zniewoli. A dopieroż co oczom, z niespania, czytania, Wyrządza się z kilkuset książek wartowania. Komponując, gluzując, przenosząc na czyste, Jak to mozoł jest ciężki, ty sam widzisz Chryste Ale niemam za ciężkość, gdy rzucam przed Tronem Twoim Trójco Najświętsza, z głębokim ukłonem. Czytane i pisane punkta, limy, słowa, Ztym, gdy czyja pogani, lub pochwali głowa. Więc przyjmij o mój Stwórco, który świat na palcach Trzech nosisz, tę Część Trzecią, i daj po padalcach Jadowitych, zazdrosnych, chodzić nic
Trzy palce tylko piszą, wszytkie ciało boli, Iakbyś go zebrał z krzyża, tak człeka zniewoli. A dopieroż co oczom, z niespania, czytania, Wyrządza się z kilkuset książek wartowania. Komponuiąc, gluzuiąc, przenosząc na czyste, Iak to mozoł iest cięszki, ty sam widzisz Chrystè Ale niemam za cięszkość, gdy rzucam przed Tronem Twoim Troyco Nayświętsza, z głębokim ukłonem. Czytáne y pisane punkta, limy, słowa, Ztym, gdy czyia pogani, lub pochwali głowa. Więc przyimiy o moy Stworco, ktory swiat na palcach Trzech nosisz, tę Część Trzecią, y day po padalcach Iadowitych, zazdrosnych, chodzić nic
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 704
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
przed twym/ jak na dłoni Są wyrokiem/ żadna się rzecz przed nim nie schroni. Bóg liczby grzehów doskonale wie.
Bo liczba grzechów moich tak niezrachowana/ I wielkość występków mych tak nie zrozumiana/ Któremim śmiał obrażać Majestat wielkiego Boga/ różnych okażyj/ i czasu różnego. Ze/ gdy uważam moich sprosność nieprawości I ciężkość; i wielkość ich/ drżę/ a wszystkie kości Drętwieją we mnie prze strach/ a drząc się dziwuję Sam sobie/ że się do tąd człowiekiem być czuję! Jak do tąd elementa służą mi ochotne: Ogień/ powietrze/ ziemia/ i wody wilgotne? Dziw/ że mię ziemia nosi/ i cierpi mę nogi
przed twym/ iák ná dłoni Są wyrokiem/ żadna się rzecż przed nim nie zchroni. Bog liczby grzehow doskonále wie.
Bo licżba grzechow moich ták niezrachowáná/ Y wielkość występkow mych tak nie zrozumiáná/ Ktoremim śmiał obrażáć Máiestat wielkiego Bogá/ rożnych okáżyi/ y cżásu rożnego. Ze/ gdy uważám moich sprosność niepráwośći Y ćięszkość; y wielkość ich/ drżę/ á wszystkie kośći Drętwieią we mnie prze strách/ a drząc się dźiwuię Sám sobie/ że się do tąd cżłowiekiem być cżuię! Iák do tąd elementá służą mi ochotne: Ogień/ powietrze/ źiemiá/ y wody wilgotne? Dźiw/ że mię źiemia nośi/ y ćierpi mę nogi
Skrót tekstu: BesKuligHer
Strona: 15
Tytuł:
Heraklit chrześcijański
Autor:
Piotr Besseusz
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Kollegium Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1694
Data wydania (nie wcześniej niż):
1694
Data wydania (nie później niż):
1694