, a nie z powodu pożytku lub wewnętrznego przedświadcze- nia, proceder jest niegodny stworzenia myślącego. Wziąłem pióro w rękę żebym był użytecznym, próżna chwała z autorstwa, w umyśle moim nie powinna miejsca znaleźć. Tryb więc dawny życia mojego, ile w okoliczności teraźniejszej nader użyteczny, nie będzie w niczym odmieniony. Między ciżby tłoczyć się, i być słuchaczem powszechnym, ta dla mnie najmilsza, a może czytelnikom użyteczna zabawa będzie. Ten który się w tłum miesza dla tego, aby zadość uczynił chwalebnej poznania ludzi ciekawości, korzysta w pośród zgiełku z osobności bardziej niżeli Amant, ła- komiec, lub dumny; tych albowiem wśród najskrytszego kąta ciżba starań
, á nie z powodu pożytku lub wewnętrznego przedświadcze- nia, proceder iest niegodny stworzenia myślącego. Wziąłem pioro w rękę żebym był użytecznym, prożna chwała z authorstwa, w umyśle moim nie powinna mieysca znaleść. Tryb więc dawny życia moiego, ile w okoliczności teraźnieyszey nader użyteczny, nie będzie w niczym odmieniony. Między ciżby tłoczyć się, y bydź słuchaczem powszechnym, ta dla mnie naymilsza, á może czytelnikom użyteczna zabawa będzie. Ten ktory się w tłum miesza dla tego, aby zadość ucżynił chwalebney poznania ludzi ciekawości, korzysta w pośrod zgiełku z osobności bardziey niżeli Amant, ła- komiec, lub dumny; tych albowiem wśrod nayskrytszego kąta ciżba starań
Skrót tekstu: Monitor
Strona: 24
Tytuł:
Monitor na Rok Pański 1772
Autor:
Ignacy Krasicki
Drukarnia:
Wawrzyniec Mitzler de Kolof
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
się tymi czasy przez podniesione fortuną i honorami osoby w tej Rzeczpospolitej dzieje. Ale na cóż i pisać? Kiedy rzecz sama wielkością nieszczęścia swojego nie tylko napełniła, ale przeniosła prywatne i publiczne oko. Do rzeczy coś napisał poeta: Czczę cię najbliższym stopniem majestatu, Cna przeświętego kamero senatu; Bo nie dla prostej drużyny i ciżby Honoru prawem masz przywilej izby. Czczę i was, tejże dostojności krzesła, Bo prócz przedniego kunsztu i rzemiesła Z szczyrego złota galonem ubitem I przednim widzę świtne aksamitem. I was czczę także, dostojne purpury, Bo siła przywóz wasz kosztuje z góry, A więcej jeszcze w kolorze wysokiem Jedwab tyryjskim napojony sokiem. Dopiero
się tymi czasy przez podniesione fortuną i honorami osoby w tej Rzeczpospolitej dzieje. Ale na cóż i pisać? Kiedy rzecz sama wielkością nieszczęścia swojego nie tylko napełniła, ale przeniosła prywatne i publiczne oko. Do rzeczy coś napisał poeta: Czczę cię najbliższym stopniem majestatu, Cna przeświętego kamero senatu; Bo nie dla prostej drużyny i ciżby Honoru prawem masz przywilej izby. Czczę i was, tejże dostojności krzesła, Bo prócz przedniego kunsztu i rzemiesła Z szczyrego złota galonem ubitem I przednim widzę świtne aksamitem. I was czczę także, dostojne purpury, Bo siła przywóz wasz kosztuje z góry, A więcej jeszcze w kolorze wysokiem Jedwab tyryjskim napojony sokiem. Dopiero
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 178
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
być.
Stanisław: Upewniany, że będą, bo się na traktament dla nich panna ksieni zapożyczyła i sforcuje.
Mikołaj: To to podobno dla swojej zabawy i uciechy, a nie dla nabożeństwa w kościele będą.
Stanisław: Inaczej bym ja też ciebie nie upewniał.
Mikołaj: Pódźmyż i my do gospody, ciżby tak dalece nie masz, ludzie z kościoła wychodzą.
Stanisław: Po nieszporze pójdziemy, ludzie dla widzenia króla i asystencji jego przyszli, a nie dla nabożeństwa, my zaś tu jesteśmy dla obojga.
Mikołaj: Ale dosyć prędkim fraktem nieszpór się odprawił.
Stanisław: Byłby solenniejszy dla króla. Pódźmy teraz szczęśliwie.
Mikołaj
bydź.
Stanisław: Upewniany, że będą, bo się na traktament dla nich panna ksieni zapożyczyła i sforcuje.
Mikołaj: To to podobno dla swojej zabawy i uciechy, a nie dla nabożeństwa w kościele będą.
Stanisław: Inaczej bym ja też ciebie nie upewniał.
Mikołaj: Pódźmyż i my do gospody, ciżby tak dalece nie masz, ludzie z kościoła wychodzą.
Stanisław: Po nieszporze pójdziemy, ludzie dla widzenia króla i asystencyi jego przyszli, a nie dla nabożeństwa, my zaś tu jesteśmy dla obojga.
Mikołaj: Ale dosyć prędkim fraktem nieszpór się odprawił.
Stanisław: Byłby solenniejszy dla króla. Pódźmy teraz szczęśliwie.
Mikołaj
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 239
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
powiat ten, gdzieby ich sądzono, tak, jako i ziemski urząd i podkomorzego; obierania KiM. ma aprobować. Staroście tanquam brachio regali KiM., jako caput, egzekucyej pomagać ma, a starosta ma egzekucją z każdego prawem pokonanego czynić sub privatione officii. Także i teraźniejszy starostowie takowej penie podlegać mają, a ciżby go mieli prywować officio, którzyby go obierali, acz też i powiat według dawnego prawa powinien staroście pomoc czynić w egzekucyej; której by pospołu z drugiem według przemożenia nie pomógł, niechby sam też banitem zostawał, to jest, complex banniti byłby; a gdzieby powiat zdołać nie mógł, tedy wszystkiego województwa
powiat ten, gdzieby ich sądzono, tak, jako i ziemski urząd i podkomorzego; obierania KJM. ma aprobować. Staroście tanquam brachio regali KJM., jako caput, egzekucyej pomagać ma, a starosta ma egzekucyą z każdego prawem pokonanego czynić sub privatione officii. Także i teraźniejszy starostowie takowej penie podlegać mają, a ciżby go mieli prywować officio, którzyby go obierali, acz też i powiat według dawnego prawa powinien staroście pomoc czynić w egzekucyej; której by pospołu z drugiem według przemożenia nie pomógł, niechby sam też banitem zostawał, to jest, complex banniti byłby; a gdzieby powiat zdołać nie mógł, tedy wszystkiego województwa
Skrót tekstu: SposPodCz_II
Strona: 396
Tytuł:
Sposób podania drogi do ś. sprawiedliwości i pokoju pospolitego w Koronie polskiej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
, tedy po śmierci jej i zięcia powinna taż połowa szostej części powinna póść na pasierbów tegoż Lewczaka Tymka, jeżeliby już nie żył tenże pomieniony Lewczak Bobak. Gdyby zaś miał przeżyć córkę i zięcia, tedy on wprzód należeć będzie do tej części i zażywać, a po jego śmierci dopiero ciżby pasierbowie odebrali. To też sobie waruje tenże Tymko Lewczak u zięcia swego, aby za to oświadczenie wszelkie poszanowanie miał i spokojne życie z nim. Który zapis utwierdza powaga wielmożnej jejmości paniej sędzinej ziemskiej krakowskiej i przy bytności wójta i prawa. Ten zaś Tymko Lewczak, że pisać nie umiejący, krzyżyk kładzie.
, tedy po śmierci jej i zięcia powinna taż połowa szóstej części powinna póść na pasierbów tegoż Lewczaka Tymka, jeżeliby już nie żył tenże pomieniony Lewczak Bobak. Gdyby zaś miał przeżyć córkę i zięcia, tedy on wprzód należeć będzie do tej części i zażywać, a po jego śmierci dopiero ciżby pasierbowie odebrali. To też sobie waruje tenże Tymko Lewczak u zięcia swego, aby za to oświadczenie wszelkie poszanowanie miał i spokojne życie z nim. Który zapis utwierdza powaga wielmożnej jejmości paniej sędzinej ziemskiej krakowskiej i przy bytności wójta i prawa. Ten zaś Tymko Lewczak, że pisać nie umiejący, krzyżyk kładzie.
Skrót tekstu: KsKlim_1
Strona: 358
Tytuł:
Księga sądowa kresu klimkowskiego_1
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
księgi sądowe
Tematyka:
prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1702 a 1749
Data wydania (nie wcześniej niż):
1702
Data wydania (nie później niż):
1749
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ludwik Łysiak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
i mróz/ w tarnistych miejsc szerzyznie siedzą/ Dusze nowe gościńca prawego nie wiedzą/ W Stygów gród któryby wiódł; gdzie Pluto swym dworem Ma miasto tysiąc weścia: bron tylo z otworem: A jak wsze ziemskie rzeki/ morze w się zabiera/ Tak wszytkie dusze miejsce tameczne zawiera: A nikomu nie ciasno/ ciżby/ nie znać gości/ Dusze część sądu/ część dworu pilni Tyrańskiego: Część wyprawują sztuki rzemiosła swojego: Część cierpią sprawiedliwą kaźń/ za stare złości. A tam zejść naważyła z górnych wysokości Saturnia. (tak ją bódł gniew srogi z jadami) Gdzie jako się dostała/ a próg pod nogami. Świętemi tentent wydał
y mroz/ w tarnistych mieysc szerzyznie śiedzą/ Dusze nowe gośćincá práwego nie wiedzą/ W Stygow grod ktoryby wiodł; gdźie Pluto swym dworem Ma miásto tyśiac weśćia: bron tylo z otworem: A iák wsze źiemskie rzeki/ morze w się zábiera/ Ták wszytkie dusze mieysce támeczne záwiera: A nikomu nie ciásno/ ciżby/ nie znáć gośći/ Dusze część sądu/ częśc dworu pilni Tyránskiego: Część wypráwuią sztuki rzemięsłá swoiego: Część ćierpią spráwiedliwą kaźń/ zá stáre złośći. A tám zeyść naważyłá z gornych wysokośći Saturnia. (ták ią bodł gniew srogi z iádámi) Gdźie iáko się dostáłá/ á prog pod nogámi. Swiętemi tentent wydał
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 92
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
. Inacze yTestorowic; ten czuł/ i powiadał: Ze błagać panieński gniew krwiąpanieńską trzeba. A gdy zbożność przemogła pospolna potrzeba/ I król ojca/ i przyszła przed ołtarz/ uczciwą Krew lać/ Ifigenia/ z czeladzią rzewliwą/ Przejednana bogini/ samasz zarzuciła Oczy obłokiem/ i jak sprawa się toczyła/ W pojśrzód ofiernej ciżby/ i nabożnych za nią/ Micenkę przerobiła podrzuciwszy łanią, Tak gdy przyzwoitą krew bogini przyjęła/A Diany furia/ i morska stanęła/ Wiatry okrętów tysiąc po sobie przyjmują. I natłukszy się w piaski Trojańskie wstępują. Jest w pół okręgu miejsce/ w śrzód nieba górnego/ Wcąż morza/ ziemie/ świata granica trojego
. Inácze yTestorowic; ten czuł/ y powiádał: Ze błagać pánieński gniew krwiąpánienską trzebá. A gdy zbożność przemogłá pospolna potrzebá/ Y krol oycá/ y przyszła przed ołtarz/ vczćiwą Krew lać/ Iphigenia/ z czeládźią rzewliwą/ Przeiednána bogini/ samasz zárzućiłá Oczy obłokiem/ y iák spráwá się toczyłá/ W poyśrzod ofierney ćiżby/ y nabożnych zá nią/ Micenkę przerobiłá podrzućiwszy łánią, Ták gdy przyzwoitą krew bogini przyięłá/A Diány furya/ y morska stánęłá/ Wiátry okrętow tyśiac po sobie przyimuią. Y natłukszy się w piaski Troianskie wstępuią. Iest w puł okręgu mieysce/ w śrzod niebá gornego/ Wcąż morza/ źiemie/ świáta granicá troiego
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 294
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
ją możną przegać pokazałem. Przestań mrugiem i szeptem Diomedowego Skazowania; cześć sławy w nim zawarta jego. Wszakżeś i ty przy nawach nie sam jeden postał: Tobie by nie czuł że bitny/ mniej niż mądry płuży/ A iż taki dar ręce ladajakiej służy. Brałby się byłdo niego. toż ciżby waleczny Ajaks/ tożby był robił Ewrypil serdeczny: Nie mniej syn Andromenów/ miałby się do tego Idomenej/ ziemek wtąż Meksiones jego/ Nie zaspałby rodzony Atrydy starszego/ Mężowie dziwnie dobrzy/ nie masz nad żadnego. A wszyscy odstapili. Wiadomci ja prawie Ześ bitny: lecz dowcip twój w mej być
ią możną przegáć pokazałem. Przestań mrugiem y szeptem Diomedowego Skázowánia; cześć sławy w nim záwárta iego. Wszákżeś y ty przy nawách nie sam ieden postał: Tobie by nie czuł że bitny/ mniey niż mądry płuży/ A iż táki dar ręce ledáiákiey służy. Brałby się byłdo niego. toż ciżby waleczny Aiáx/ tożby był robił Ewrypil serdeczny: Nie mniey syn Andromenow/ miałby się do tego Idomeney/ źiemek wtąż Mexiones iego/ Nie záspałby rodzony Atrydy stárszego/ Mężowie dźiwnie dobrzy/ nie mász nád żadnego. A wszyscy odstápili. Wiádomći ia práwie Ześ bitny: lecz dowcip twoy w mey być
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 326
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
śmy się przez nie, jak przez wojsko jakie przebijać musieli. Dziękowaliśmy potem Panu Bogu, żeśmy z całą skórą do gospody się dostali. Bacząc co się z nami działo królewic imć niechciał się odważyć na pieszą przechadzkę, ale skoro po obiedzie, wsiadłszy w karocę jechał drogą niezwyczajną po zamurzu, ucho-
dząc ciżby, której przecię i tak dosyć było, aż ją słudzy miejscy odganiać musieli. I był naprzód w kościele trzech królów: relikwie tam sławne widział. Potem był w domu miejskim, widzieć ich antiquitates, gdzie kolacją nagotowaną zastał, i trochę się rinfreszkował, nim stamtąd odszedł. Przez książęcia imć pana kanclerza kazał powiedzieć starszej
śmy się przez nie, jak przez wojsko jakie przebijać musieli. Dziękowaliśmy potém Panu Bogu, żeśmy z całą skórą do gospody się dostali. Bacząc co się z nami działo królewic jmć niechciał się odważyć na pieszą przechadzkę, ale skoro po obiedzie, wsiadłszy w karocę jechał drogą niezwyczajną po zamurzu, ucho-
dząc ciżby, któréj przecię i tak dosyć było, aż ją słudzy miejscy odganiać musieli. I był naprzód w kościele trzech królów: relikwie tam sławne widział. Potém był w domu miejskim, widzieć ich antiquitates, gdzie kolacyą nagotowaną zastał, i trochę się rinfreszkował, nim stamtąd odszedł. Przez książęcia jmć pana kanclerza kazał powiedzieć starszéj
Skrót tekstu: PacOb
Strona: 50
Tytuł:
Obraz dworów europejskich
Autor:
Stefan Pac
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1624 a 1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1625
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Kazimierz Plebański
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zygmunt Schletter
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1854
tracąc wsiedliśmy w one lektyki (bo karoc w genueńskiem mieście, dla ciasnych ulic, nie zażywają) po dwu: królewic imć wziął do siebie Palaviciniego, książę pan kanclerz Gentiliego, a jam wsiadł z panem starostą kałuskim, i tak zapuściwszy skrzydła noszono nas po mieście widzieć, gdzie co było godnego, bez ciżby, bez gminu, którego inaczej nie uszlibyśmy byli. Widzieliśmy tego dnia zaraz kościołów kilka. W wieczór potem byliśmy na balecie, gdzie wszystkie co przedniejsze panie genueńskie były na przenosinach u szlachcica jednego znacznego, którego zwano Kataneo.
26. Widzieliśmy kościoły teatynów ś. Wawrzyńca; ale nad wszystkie najzacniejszy
tracąc wsiedliśmy w one lektyki (bo karoc w genueńskiem mieście, dla ciasnych ulic, nie zażywają) po dwu: królewic jmć wziął do siebie Palaviciniego, ksiażę pan kanclerz Gentiliego, a jam wsiadł z panem starostą kałuskim, i tak zapuściwszy skrzydła noszono nas po mieście widzieć, gdzie co było godnego, bez ciżby, bez gminu, którego inaczéj nie uszlibyśmy byli. Widzieliśmy tego dnia zaraz kościołów kilka. W wieczór potém byliśmy na balecie, gdzie wszystkie co przedniejsze panie genueńskie były na przenosinach u szlachcica jednego znacznego, którego zwano Cataneo.
26. Widzieliśmy kościoły teatynów ś. Wawrzyńca; ale nad wszystkie najzacniejszy
Skrót tekstu: PacOb
Strona: 101
Tytuł:
Obraz dworów europejskich
Autor:
Stefan Pac
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1624 a 1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1625
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Kazimierz Plebański
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zygmunt Schletter
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1854